Dziewczyny dzisiaj chciałabym wam
przedstawić nie książkę, a magazyn dla kobiet, o wdzięcznym tytule: Imperium
kobiet. Dzięki uprzejmości Pani Ilony Adamskiej, która jest wydawcą i
redaktorem naczelnym IK, trafił do mnie ostatni numer pisma, którego treść
chciałabym wam pokrótce przedstawić.
Przyznam szczerze, że kiedy
przeczytałam gdzieś w Internecie, że ma się ukazać nowe pismo dla kobiet,
nastawiona byłam sceptycznie. Pomyślałam, że oto znów wychodzi kolejny tytuł,
którego strony będą zapełniać w większości reklamy drogich perfum i kosmetyków,
nieosiągalnych cenowo dla zwykłych przeciętnych konsumentek, moda z kosmosu, kilka
wywiadów z pseudo gwiazdkami i jakieś tam dziwaczne przepisy kulinarne. Oj jak dobrze, że się pomyliłam. Same (sami) przyznacie, że mało jest obecnie
na rynku tytułów wartościowych, na które warto
byłoby wydać miesięcznie kilka, czy kilkanaście złotych.
Imperium kobiet okazało się jednak świeżym magazynem, we wnętrzu
którego znalazłam wiele artykułów, felietonów ( B. Tyszkiewicz, J. Fajkowska, H. Bakuła, K. Mazurówna),
recenzji na wysokim poziomie, które czytam z wielką przyjemnością. Strony
poświęcone modzie i kulinariom są tylko dodatkiem do reszty, co stanowi
miłą odmianę. Nie żebym była jakąś przeciwniczką tych tematów, o nie. Jak każda
kobieta lubię przeglądać tony ciuszków i poznawać nowe trendy kosmetyczne, ale
jeśli pismo, które nazywa siebie kulturalnym, kończy i zaczyna modą, jestem po
prostu zła.
I co najważniejsze! W IK nie ma horoskopów Zamiast tego na ostatnich stronach pisma znajduje się kilka wybranych artykułów
z numeru przetłumaczonych na język angielski.
W każdym numerze jest
kilka stałych działów, m.in. Silne
kobiety, które tworzą świat, Kobiety niezapomniane, W kręgu opowieści,
Mężczyzna, który nas inspiruje ( w
nowym numerze ktoś na czasie, piłkarz Robert Lewandowski) i co najważniejsze
rozbudowany dział kulturalny, a w nim: książka, film, muzyka. Jeśli chodzi o
ten najbardziej nas interesujący, czyli Porozmawiajmy
o książkach, to od razu nadmienię, że nie są to, tak jak w wielu pismach,
dwuzdaniowe notki o książkach, ale pełnowartościowe, rzetelne recenzje pisane
przez: uwaga, uwaga!!!!! I tu news!!!
KAROLINĘ MAŁKIEWICZ, znaną wam może bardziej pod pseudonimem ISADORA, popularną
i cenioną blogerkę http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/ Myślę, że dla tych, którzy czytają jej blog,
większej zachęty nie trzeba, aby sięgnąć po to pismo.
Najnowszy, wakacyjny numer
IK
Nr 03 (09) 2012 nie zawiódł moich oczekiwań. To kopalnia opowieści o
wyjątkowych kobietach, silnych, apodyktycznych, które niejednokrotnie miały
wpływ na losy historii. Hrabina Elżbieta
Batory, Madame Pompadour, Mata Hari. Wszystkie one doskonale potrafiły manipulować mężczyznami dla swoich celów.
W cyklu Wokół nas ciekawy temat dotyczący
problemu współczesnej prostytucji . Na potrzeby tego artykułu artysta malarz
Zbigniew Bohomolec wyruszył śladami warszawskich agencji towarzyskich i przeprowadził
krótkie rozmowy z dziewczynami dobrowolnie pracującymi w takich miejscach.
Okazuje się, że jest ich wiele. Co je pacha do uprawiania takiego zawodu?
Pieniądze? Nimfomania? A może chęć szybkiego wyrwania się z domu pełnego
patologii? Jak myślicie?
W dziale Kobiety niezapomniane – sylwetka Marii Komornickiej – jednej z
najwybitniejszych poetek okresu Młodej
Polski, która zadebiutowała w wieku szesnastu lat w Gazecie Warszawskiej, a w wieku lat trzydziestu jeden spaliła w
kominku suknię i założyła męski strój przybierając imię Piotr Włast. Genialna i
odważna, była nielubiana przez rodzeństwo, które zazdrościło jej dobrych
kontaktów z ojcem. Po jego śmierci cała rodzina zrzuciła winę właśnie na Marię.
Wtedy to zaczęły się jej problemy na tle psychicznym. Bardzo ciekawy tekst
Agnieszki Krawczyk.
W tym samym dziale
zadziwiająca historia Ewy Kłobukowskiej.
Pani Ewa była niegdyś dobrze zapowiadającą się biegaczką, w 1964 roku
reprezentowała nasz kraj na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, w sztafecie 4x100m.
Wywalczyła razem z drużyną złoty medal.
W Pradze pobiła rekord świata w biegu na sto metrów. Tłum oszalał…Na krótko. W
1967 roku, tak jak inne zawodniczki Kłobukowska została poddana testom na ustalenie płci. Wynik był niejednoznaczny i
dlatego mistrzyni została dożywotnio zdyskwalifikowana, unieważniono jej wszystkie dotychczasowe
sukcesy. Czy to był spisek działaczy „zaprzyjaźnionych” państw? Nie wiadomo.
Faktem jest jednak, że w 2002 roku, miarodajne badania wykazały, że Kłobukowska
została niesłusznie skazana. Niestety do dzisiaj nikt jej za to nie przeprosił.
Zresztą, jakie to ma znaczenie dla kobiety, której zniszczono całe życie.
W dziale W kręgu opowieści , Marta Płusa snuje
intrygującą opowieść o słynnej nałożnicy
króla Ludwika XV Madame Pompadour, która to już w wieku dziewięciu lata
dowiedziała się od wróżki, że stanie się kochanicą króla. Mała dziewczynka
wzięła to sobie do serca i przez dwadzieścia dwa lata sumiennie przygotowywała
się do tej roli. Uczęszczała na lekcje muzyki i tańca, szlifowała języki obce,
sztukę konwersacji i dobre maniery. Dzięki ambicji i inteligencji dopięła
swego. Do końca swoich dni przebywała na dworze królewskim, przy boku Ludwika,
mimo, że ten wielki kobieciarz miał potem jeszcze liczne grono kochanek. Madame
de Pompadour miała ogromny wpływ na wszystko co działo się na dworze,
decydowała o sprawach wagi państwowej.
W nowym numerze IK,
znajdziecie też wiele sylwetek współczesnych silnych, charakterystycznych
kobiet, świetnie radzących sobie z własnym sukcesem. M.in. Lidia Popiel, znana
fotografka, niegdyś wzięta modelka, opowiada o swojej pasji, o tym, że nie
warto marnować czasu na podtrzymywanie na siłę młodości, o photoshopie, męskich
koszulach, prasowaniu, i o tym jak to jest być żoną Bogusława Lindy.
Oh widzę, że się już
mocno rozpisałam i pewnie nie będzie się wam chciało tego wszystkiego czytać.
No to zachęcę was jeszcze krótko:
Z cyklu silne kobiety,
które tworzą świat: Mata Hari – kobieta szpieg, która po prostu kochała
zmieniać mężczyzn jak rękawiczki i to ją zgubiło.
Teraz zajmijmy się kulturą. Na początek klub Przystawka
z kultury, wzorowany na popularnych na świecie klubach tematycznych (Stowarzyszenie umarłych poetów, Portret
damy, Anna Karenina, Seks w wielkim mieście). Przystawka powstała po to,
aby dać ludziom szansę osobistego kontaktu z ludźmi tworzącymi kulturę i
sztukę. Każde takie spotkanie ma
indywidualny charakter, gdyż zawsze prowadzi je inna osoba. Zaproszony gość
opowiada o tym, czym zajmuje się w życiu, odpowiada na pytania. Spotkania mają
nieformalny charakter, nie da się przewidzieć w jakim kierunku podążają. Oprócz
ciekawych gości i rozmów Przystawka serwuje
wyrafinowane kulinarne przystawki (egzaltowana krewetka, kurczak na szpadzie owinięty płaszczem
katafi, kuszenie Rudolfa, Mule Rouge).
KSIĄŻKA, czyli to, co
tygryski lubią najbardziej. Na początek rozmowa z Anną Fincer – Ogonowską,
autorką powieści Alibi na szczęście (książka
zrecenzowana w numerze przez Artura G. Kamińskiego, który jest redaktorem
Działu Kulturalnego). Pisarka opowiada o swoim alibi na
szczęście, o tym jak zaczęła się jej przygoda z pisaniem, o mężu, który po
kryjomu wysłał jej powieść do wydawnictwa Znak
i tak to się zaczęło. Z książką Pani A.
Fincer – Ogonowskiej związany jest konkurs zorganizowany na łamach IK, o którym
nieco później.
Wspomniałam już, o
recenzjach książkowych pisanych do IK przez Karolinę Małkiewicz. W tym numerze
nasz Isadora zachęca do przeczytania książek:
Słynne nałożnice czyli tajna władza kobiet – Yury Winterberg oraz Ocal mnie – Lisy Scottoline. Oczywiście
nie zdradzę wam, co o nich napisała Karolina. Przeczytajcie sami. Polecam.
Teraz już naprawdę w
telegraficznym skrócie:
W cyklu Spotkania imperium kobiet, rozmowa
Bożeny Ulatowskiej z anonimowym księdzem, który przeszedł trudną drogę wyboru
między Bogiem, a kobietą.
Wzruszająca opowieść
Baszki von Hanff, która przez lata bojąc się przyznać do swojej orientacji
seksualnej, tkwiła w kieracie mąż-żona. Dopiero po latach zdecydowała się
ujawnić prawdę i zacząć żyć.
Dwie sylwetki kobiet
spełnionych (cały czas trwa plebiscyt na kobietę spełnioną, w którym możecie
oddać swój głos) Agnieszka Polityłło - Aluwihare i Monika Kamieńska, z którymi
rozmawia redaktor naczelna Ilona Adamska.
KONKURS!! Zespół IK zainspirowany historią powstania
książki „Alibi na szczęscie” ogłosił konkurs literacki na najlepsze
opowiadanie, którego tematem ma być „wakacyjna miłość”. Na opowiadania (minimum 3 strony A4, ale max
5) redakcja czeka do 31 sierpnia. Szczegóły znajdziecie w IK, oraz na stronie http://www.ikmag.pl/
Na zakończenie powiem
wam dlaczego zdecydowałam się recenzować na moim blogu IK. Otóż wiadomo, że
jako mól książkowy czytam głównie literaturę i prasę tematyczną. Jednak jak każda
kobieta potrzebuję czasem odskoczni. Takiej jednak, która nie oddali mnie
zanadto od moich pasji. Taką doskonałą odskocznią jest IK. Czytam od deski do
deski, no dobra, przyznaję, że dopiero na końcu przeczytałam rozmowę ze słynnym
Russelem „gladiatorem”, ale to tylko dlatego, że nie lubię tego aktora. Jeśli więc macie ochotę na dobrą rozrywkę na
poziomie, sięgnijcie po ten tytuł. Polecam!
Za udostępnienie mi egzemplarza IK
dziękuję serdecznie Pani Ilonie Adamskiej
Witaj.
OdpowiedzUsuńJako miłośniczka prasy wszelakiej z ciekawością przeczytałam to, co piszesz. I przyznam szczerze, że zachęciłaś mnie do kuna tego magazynu.
Zobaczymy, czy wart kupowania na stałe;-)
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu.
Witaj! Bardzo się cieszę, że cię zainteresowałam. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam ciepło:)
UsuńA na okładce facet...:D
OdpowiedzUsuńZgłaszam wniosek o likwidację weryfikacji obrazkowej.
Ale za to jaki facet :)
UsuńNo tak facet musi być:):) Przyciąga:)
UsuńKurcze, a mam taką weryfikację? Nie miałam o tym zielonego pojęcia. Dzięki za info, jak tylko będę umiała to zlikwiduję:)
UsuńZrobione:)
UsuńDzięki:)
UsuńGdybym do tej pory nie sięgnęła po IK, po Twojej recenzji na pewno by się to zmieniło:) Ja również byłam mile zaskoczona zawartością magazynu. No i dziękuję kochana za te miłe słowa (miało być KRYTYCZNIE!), właśnie siedzę sobie czerwona jak burak xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
W pełni zasłużyłaś na dobre słowo więc się nie czerwień kochana!:):):) Tylko pisz nam dalej takie recenzje. Pozdrawiam ciepło
UsuńZwrócę uwagę na to czasopismo :)
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję i cynk :)
Nie ma za co:) Polecam i pozdrawiam:)
UsuńO, jak miło się zrobiło :)
OdpowiedzUsuńI jaki Twój fajny blog przy okazji zauważyłam, Julio :)
"Myślę, że dla tych, którzy czytają jej blog, większej zachęty nie trzeba, aby sięgnąć po to pismo." :)
Pozdrawiam serdecznie
http://zadna-kolejna-milostka.blogspot.com/
(czyli ironicznie o związkach)
Dziękuję za komplementy i że zajrzałaś do mnie. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. Pozdrawiam
UsuńRozejrzę się za tym czasopismem. :-) Zachęciłaś mnie do jego kupna (choć wolałabym, żeby na okładce był Błaszczykowski ale cóż... nie można mieć wszystkiego). :D :D
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze się uda i zamieszczą i Błaszczykowskiego:) Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam
UsuńAjajaj, Lewandowski *.*
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za tym pismem, bo naprawdę mnie zainteresowałaś. I jeszcze recenzje Isadory! Koniecznie muszę dostać tę gazetkę w swoje ręce :)
Tak, tak Lewandowski, ale Isadory nic nie pobije:) Polecam i dziękuję za komentarz:)
Usuń