2 sierpnia 2013

Monika Madejek - Zeszyt z Aniołami

Autor: Monika Madejek
Tytuł: Zeszyt z Aniołami
Ilustracje: Ewa Beniak-Haremska
Wydawnictwo: Zysk i S-Ka
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2013
















Pamiętacie serię kultowych książeczek o Mikołajku? Niejednokrotnie zazdrościłam Francuzom i bardzo chciałam żeby jakiś mądry Polak napisał taką fajną rzecz osadzoną w naszych realiach. Wszem i wobec ogłaszam, że znalazłam autorkę na miarę Gościnnego i Sempego! 

Monika Madejek napisała „Zeszyt z Aniołami”. Pamiętnik 10 letniego Kajtka, który jak sam twierdzi na wstępie, w przyszłości zostanie znanym pisarzem, a to, co teraz tworzy posłuży mu do napisania opasłej autobiografii – bardzo poczytnej zresztą, o czym Kajtek (w przyszłości Kajetan) jest święcie przekonany.
Co go skłoniło do tak mało męskiego przecież prowadzenia własnego pamiętnika? Oczywiście polonistka, która słynie z zadawania swoim uczniom nietypowych, bardzo interesujących, aczkolwiek pochłaniających wiele czasu prac domowych.  Tak to się właśnie zaczyna…

Kajtek rozpoczyna pisanie od przedstawienia siebie i swojej rodziny, która trzeba przyznać jest nadzwyczaj udana. Mama Ewa na co dzień uprawia kurzą profesję (jak twierdzi tato Kajtka), czyli zajmuje się domem i dziećmi. Pracuje także w lokalnej gazecie, w której prowadzi kącik kulinarny. Kajtek jak i reszta rodziny jest z tego faktu bardzo zadowolony, bo w domu zawsze jest coś dobrego do zjedzenia. Jedynym mankamentem jest to, że potrawy, które jedzą są zwykle zimne (mama musi porządnie sfotografować każde kulinarne dzieło, a to trochę trwa). Tato również pracuje na dwóch etatach – rano jest listonoszem, a po południu wskakuje w garnitur i zamienia się w prawdziwego agenta ubezpieczeniowego. Ludzie czekają na niego tylko o poranku, kiedy jest listonoszem, po południu zwykle miasteczko pustoszeje i dziwnym trafem nikogo nie ma w domu.

Kajtek ma też dwójkę rodzeństwa: młodszego brata Ediego, który jest wpatrzony w Kajtka jak w obrazek i uważa go za swój autorytet. Kajtkowi bardzo pasuje taka rola i ma nadzieję, że również Kasia, jego półtora roczna siostra w przyszłości również będzie brać przykład z brata.
Jest jeszcze babcia. Babcia jest wyśmienita! Zwariowana i pełna młodzieńczych pomysłów na siebie, które czasem tylko przynoszą opłakane skutki. Uwielbia codzienne pogaduchy z Kajtkiem przez telefon i jemu jednemu zwierza się ze swoich fanaberii (wyobraźcie sobie, że babcia pewnego dnia wpada nawet na pomysł pisania bloga).
Nie sposób zapomnieć o przyjaciołach Kajtka.  Adaś, jest zawsze tam gdzie Kajtek no i bądźmy szczerzy również tam gdzie gotuje mama Kajtka. Adaś uwielbia jeść i często się zdarza, że po szkole ląduje u przyjaciela na obiedzie. Drugim najlepszym przyjacielem jest Sławek. Sławek jest dziewczyną, zdeklarowaną chłopiarą i tak naprawdę ma na imię Beti.  Jej pasją są proce. Zna wszystkie ich modele, sposoby działania, zasięg i efekty użycia. Adaś i Kajtek czują się ze Sławkiem bezpieczni. Jest jeszcze Anka tzw. przyjaciółka z obowiązku. Ogólnie rzecz biorąc Kajtek nie koleguje się z dziewczynami, ale Anka jest siostrą Adasia i ciągle kręci się w pobliżu.

Opowiadać o tej książeczce można by wiele zaczynając od przepięknego wydania.  Twarda oprawa już nikogo nie dziwi i pewnie nie zachwyca, aczkolwiek ja przy książkach dla dzieci uznaję to za duży plus. Zeszyt z Aniołami wydany jest w mało powszechnym formacie 200x190, co moim zdaniem dodaje książce tylko uroku i rzeczywiście przywodzi na myśl gruby kajet do spisywania wspomnień.
Ilustracje do tej książki wykonała Ewa Beniak-Haremska i dla tej pani należą się ogromne brawa. W ilustracjach tych nie ma żadnego koloru. Jest tylko czarna kreska, która jednak pociągana dłonią pani Bieniak-Haremskiej nabiera takiego temperamentu i humoru, że trudno powstrzymać się od śmiechu spoglądając na każdy obrazek.  Mnie osobiście trochę kojarzą się z rysunkiem słynnego Sempego (Mikołajek) tylko twarze bohaterów mają nieco bardziej polskie rysy.

Co do samej treści, przyznaję, że już dawno nie czytałam książki dla starszych dzieci, która tak by mnie zachwyciła. Wspominam o dzieciach starszych, gdyż z reguły czytam literaturę przeznaczoną dla przedszkolaków. Wiecie, że nie mogę się doczekać, kiedy mój Tymek sięgnie po Zeszyt z Aniołami? Oczami wyobraźni widzę jak zaśmiewa się do łez i kiwa główką z powagą godną pierwszoklasisty.
Monika Madejka, jak już wspomniałam wcześniej stworzyła według mnie prawdziwą konkurencję dla Mikołajka. Doskonale potrafiła wczuć się w rolę małego chłopca, a do tego świetnie stylizować język, który jest bardzo naturalny i prawdziwy. Zupełnie, jak gdyby książkę napisał  Kajtek. Obserwujemy codzienny świat oczami nieco niesfornego dziesięciolatka, a wszystkie jego komentarze i dygresje doprowadzają czytelnika do potoku łez radości.
Zgadzam się więc z opinią pani Anieli: Ta książka powinna być na liście metod walki ze stresem.
Zeszyt z Aniołami po prostu trzeba przeczytać:
Trzeba pielęgnować w sobie dziecko – a książki to jeden z najlepszych i najmilszych sposobów.

Polecam gorąco

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za piękną literaturę, przy której wróciłam do czasów dzieciństwa:)

      Usuń
  2. Hej! Nominowałam Twojego bloga do Versatile Blogger Award:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Aneczko:) Miło mi bardzo, że mnie wyróżniłaś:)
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  3. Czytałam same pozytywne recenzje tej książeczki:) szkoda,że z moich dzieciaczków to ta, która potrafi czytać nie garnie się do tego, zaś pozostałe są po prostu za malutkie, ale może kiedyś? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A może spróbuj sama im poczytać? Może wzbudzisz iskierkę ciekawości:) a jeśli nie, to trudno, przecież nie każdy lubi czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś dla mojej córki i dla ... mnie :) rozglądnę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melu myślę, że Wam się spodoba. Mój Tymek jeszcze trochę za mały, ale ja... totalnie się zaczytałam:)

      Usuń
  6. Brzmi ciekawie :) Skoro Ty się zaczytałaś, to i dziecko musi!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mikołajka niestety nigdy nie miałam okazji przeczytać, ale jak kiedyś będę miała swoje dzieci, to na pewno jego przygody będą znały :)
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią bym przygarnęła :) Już z recenzji innych osób wiem, że książka warta jest bliższej uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Marta dorzucam linka do wyzwania, o którym chyba dawno zapomniałaś.
    Myślę jednak, że ktoś mógłby jeszcze z tej recenzji skorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Marta dorzucam linka do wyzwania, o którym chyba dawno zapomniałaś.
    Myślę jednak, że ktoś mógłby jeszcze z tej recenzji skorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też mi się podobała ta książka :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad