To, że każdy mól
książkowy ma bzika na punkcie książek nie jest tajemnicą. W dzisiejszym poście
tematycznym Śląskich Blogerów Książkowych chciałabym wam przybliżyć te gatunki
literatury, które zdecydowanie potęgują moje zbzikowanie. Nie będę się
rozdrabniać do autorów, gdyż tych, których cenię i wręcz uwielbiam jest
naprawdę wielu.
Czym objawia się mój
bzik? Wchodząc do księgarni z błędnym wzrokiem kieruję się na półki z tymi
gatunkami i gdyby nie przyziemne sprawy, pewnie siedziałabym tam całymi
dniami. Kiedy już mam książkę w swoim
zbiorze oglądam ją godzinami, wącham, kartkuję i… cieszę się jak dziecko. Od
lektury zaś nie jest mnie w stanie nic oderwać. Nawet, jeśli muszę zając się
czym innym, myślami wciąż błądzę po papierze.
Ci, którzy
zaglądają regularnie na mojego bloga wiedzą, że kocham literaturę polską. Wręcz
ubóstwiam odkrywać nowych rodzimych twórców, których ku mojej radości jest
coraz więcej. Taką literaturę biorę w
ciemno i pochłaniam tonami. Na zdjęciu jest tylko kilka tytułów, ale uwierzcie,
jeśli chciałabym pokazać wam wszystkie książki polskich pisarzy i pisarek,
musiałabym sfotografować większość swojego mieszkania i jeszcze odkryć słynne
czeluści pod łóżkiem.
Nie znaczy to
oczywiście, że nie doceniam literatury obcej. O nie! Takiej również mam sporo w
swoich zbiorach, a grono moich ulubionych autorów zagranicznych ciągle się
powiększa.
Cenię ogromnie
literaturę czeską. W ogóle fascynuje mnie ten kraj i jego mieszkańcy. Zaczęłam
nawet naukę języka czeskiego, jednak z braku czasu na razie zaprzestałam
codziennych lekcji. Na zdjęciu widnieją moje najnowsze nabytki ( w tym dwie
pozycje, które dopiero będę recenzować: Petra
Hůlová – Plastikowe M3 czyli czeska
pornografia oraz Nowy Kapoan. Strzel
i traf do czesko-polskich językowych gaf. Mam jeszcze kilka pozycji
starszych z klasyki literatury czeskiej, ale znajdują się pod łóżkiem:)
Mam też bzika na
punkcie słowników, których w czasie studiów nazbierało się wiele. Na zdjęciu
znajdują się te podręczne, z których korzystam na co dzień. Posiadam grubą listę słowników, które
chciałabym widzieć w swojej bibliotece. Niestety są to dosyć drogie pozycje,
dlatego wiem, że jeszcze długo będę uzupełniać moją kolekcję.
Kolejna
fascynacja to historie literatury. Zaczęło się na studiach od słynnej białej
serii literatur polskich rożnych epok. W
literaturę powszechną zaś inwestowałam z własnej nieprzymuszonej woli – to były
jedne z moich ulubionych zajęć. Marzy mi się jeszcze historia literatury
angielskiej, rosyjskiej i czeskiej i na pewno kiedyś będę ją miała ( to tylko
kwestia czasu). Mogę godzinami siedzieć i wertować te księgi czytając
przypadkowe fragmenty. Zawsze znajdę coś
interesującego.
Ważne miejsce
w moim czytelniczym bziku zajmują wszelkiej maści opowiadania. Wszystko zaczęło
się w szkole średniej, kiedy przeczytałam opowiadania Tadeusza Borowskiego i M.
Hłaski. Niemal przy każdym krótkim utworze wbijało mnie w fotel i wręcz nie
mogłam uwierzyć, że posługując się tak znikomą ilością znaków można stworzyć
kompletne dzieło. Na zdjęciu wiodące ostatnio
u mnie prym opowiadania A. Munro ( wkrótce recenzja najnowszego zbioru Przyjaciółka
z młodości).
Pisząc ten post,
co chwilę przychodziły mi do głowy nowe bziki i szaleństwa książkowe, ale chyba
poprzestanę na powyższych, bo obawiam się, że nawet najwytrwalszy czytelnik nie
chciałby czytać tutaj elaboratów.
Moja lista szaleństw
ciągle rośnie, gdyż ostatnimi czasy nie boję się eksperymentować w gatunkach
literackich i tli się już we mnie miłość do zupełnie nieznanej mi wcześniej
literatury, ale o tym innym razem…
Czy i wy wariujecie na samą myśl o ulubionych pisarzach, seriach wydawniczych i gatunkach literackich?
Ambitnie pojechałaś! Słowniki mówisz...historia literatury...od razu widać, żeś polonista! pozdrawiam i zdrowiej!
OdpowiedzUsuńSardegna, na początku wymieniłam literaturę polską i czeską i to się liczy:):) Słowniki rzeczywiście lubię i doceniam z racji zawodu, a historie literatury fascynowały mnie od zawsze. Kurde, faktycznie pojechałam??? No dobra, to dodam małe sprostowanie:) Słowników i literatur nie czytam do poduszki:)
UsuńZapomniałam o bziku słownikowym!:)) Brakuje mi etymologicznego, nad czym ubolewam:((
OdpowiedzUsuńPiękne zbiory!
I owszem, wariujemy!:)))
Scathach, ja również nie mam etymologicznego;( A tak by się czasem przydał.
UsuńSzalona z Ciebie, zbzikowana wariatka:) W pozytywnym tego słowa znaczeniu, oczywiście! Powyższe stosy prezentują się fantastycznie. Podejrzewam, że niektórych wprost zjada zazdrość na ich widok:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńLubię być pozytywną wariatką hihihih:) Wiele z tych książek pochodzi z antykwariatów i może nie prezentują się jakoś szczególnie, za to wartość dla mnie mają ogromną:)
UsuńFantastyczne i nie tak znów szablonowe bziki! Literatura czeska wciąż przede mną, a nabrałam na nią ochoty właśnie dzięki tobie! Gdyby nie ten brak czasu i miejsca ba półkach.. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Karolina, jeszcze wszystko przed tobą:) No właśnie się teraz zastanawiam, czy nie pojechałam z tymi słownikami. Teraz będzie, że ja taka ę ą i na co dzień zagłębiam się w zawiłościach etymologicznych:) Aż tak to nie, aczkolwiek lubię mieć pod ręką te opasłe tomiska.
UsuńPozdrawiam ciepło
bardzo ambitnie:)
OdpowiedzUsuńNo jednak ta polonistyka mnie spaczyła, że lubię słowniki:):)
UsuńSzalejemy :) słowniki? Serio?
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzje Munro bo mam zamiar zabrać się za jej książki ale nie wiem czy opowiadania przypadną mi do gustu
A co tam:) Munro się czyta, ale i tak polecam. Ta kobieta wspaniale opisuje codzienność:) Jak chcesz wypróbować, to na następne spotkanie przytargam ci jeden tom:)
UsuńO rany, słowniki, literatura czeska, nauka o literaturze... Kompletnie zbzikowana z Ciebie osoba.
OdpowiedzUsuńHihihihihi To chyba dobrze:) Wszyscy tu mamy wielkiego bzika:)
UsuńPozdrawiam
Imponujący zbiór! Kiedyś w poznawaniu literatury francuskiej przewodnikiem mi był Boy-Żeleński. Ten słownik jednak mi narobił apetytu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOlu, a ja dla odmiany marzę o Żeleńskim! Moja historia jakoś nie do końca mnie satysfakcjonuje:)
UsuńPozdrawiam ciepło
Cieszę się, że interesujesz się literaturą czeską. Wiesz, ja jestem bohemistką z wykształcenia, więc u mnie książek czeskich autorów jest mnóstwo. Niestety głównie po czesku, ale jeśli miałabyś ochotę na klasykę ,to w ramach wymiany mogę podesłać Ci kilka ciekawszych tytułów :) Słowniki też uwielbiam. Oprócz słowników dotyczących naszego rodzimego, posiadam ogromny zbiór słowników czeskich, z czego jestem baaardzo dumna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHordubal, tak wiem, że jesteś bohemistką i to wydaje mi się bardzo fascynujące:) Ciekawe co robisz zawodowo? Jeśli chodzi o wymianę, to TAK TAK TAK! Tylko nie wiem, czy miałabym dla ciebie coś ciekawego? Napiszę prywatnie wiadomość:)
UsuńChciałabym obejrzeć twoją kolekcję słowników czeskich. Może kiedyś pokusisz się o zdjęcie?
Dziękuję i pozdrawiam ciepło:)
Dziękuję i pozdrawiam ciepło
Piękny zbiór, cudowny bzik, popieram i też przeciągle wariuję na punkcie książek. Wariactwo nie do wyleczenia - na szczęście :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie literaturą czeską, nie po drodze wcześniej mi z nią było, moja największa miłość, to literatura iberoamerykańska. Lubisz?
Pozdrawiam słonecznie.
Ewo, z literaturę iberoamerykańską lubię, choć może to za duże słowo, ponieważ nie przeczytałam zbyt wiele. Mam piękną listę książek, które chciałabym przeczytać i ciągle brak czasu. To będzie chyba moje postanowienie na rok 2014:)
UsuńA czeską polecam:) Bardzo, bardzo ciekawa i zaskakująca
Pozdrawiam ciepło
Ładny z Ciebie bzik. Słowniki, no no. Ja ich nie znoszę.
OdpowiedzUsuńAwiola, to dobrze, że się tak wszyscy różnimy. Dzięki temu jest bardzo ciekawie:)
UsuńFajni z nas zbzikowani ludzie:)
Ja zbieram książki w obcych językach, chociaż może z wyjątkiem angielskiego nie umiem ich przeczytać. Czasami nie wiem nawet do końca, o czym są;)
OdpowiedzUsuńI ktoś tu pisał wcześniej, że ja jestem zbzikowana? No to proszę! Gdzie mnie tam do Piotra:) To w takim razie można by się pokusić o stwierdzenie, że czytając nie do końca wiedząc co, tworzysz nowe wersje;);)
Usuńteż mam Literaturę Polską, były kiedyś czerwone okładki, ale się zniszczyły, teraz są szare :)
OdpowiedzUsuńNo to mnie uratowałaś:) Nie będzie już, że tylko ja sama wariatka:)
UsuńPodzielam taki bzik w całej rozciągłości.
OdpowiedzUsuńMój bzik książkowy zajmuje u mnie wszystkie pomieszczenia z wyjątkiem trzech. Kupowanie książek to mój bzik odkąd zaczęłam zarabiać własne pieniądze więc od ponad 50 lat.
A książki mam różniste i słowniki też. Kiedyś może poukładam to też pokażę
Cudne, cudne. Uwielbiam podpatrywać stosiki, bo to że uwielbiam książki wiadomo:P Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuń