19 lutego 2014

Układ nerwowy - Agnieszka Gil

Autor: Agnieszka Gil
Tytuł: Układ nerwowy
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
seria: Cztery pory roku
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
















Pierwsza książka Agnieszki Gil, jaką miałam okazję przeczytać przyniosła wielkie pozytywne zaskoczenie, ciekawie spędzone dwa wieczory przy lekturze, która porusza i daje do myślenia. Biorąc ją do ręki nie miałam pojęcia, czego się spodziewać, bo od czasu do czasu funduję sobie czytelniczą niespodziankę i nie czytam ani tego, co jest wydrukowane na okładce, ani żadnych recenzji w sieci. Mam czystą kartę, niezmąconą opiniami wydawcy i innych czytelników. Tym razem trafiło na Agnieszkę Gil.

Książka porusza bardzo trudny problem alkoholizmu i jego wpływu na członków rodziny alkoholika. Jest procesem, przez który przechodzi Magdalena – żona, od uświadomienia sobie problemu, próby dotarcia do pijącego męża i skłonienia go do leczenia, w końcu zwrócenia się ku sobie, swojemu życiu. A na początku wszystko wydaje się być takie piękne…

Magdalena, Szymon i Gabrysia – rodzina jak z obrazka. On prowadzi dobrze prosperującą firmę, ona, jako że nie musi pracować sprząta, gotuje i wychowuje córkę. Nie musi się martwić o sprawy finansowe, a jedyny minus takiego układu, to fakt, że Szymona ciągle nie ma w domu. No cóż, taka cena. Jest prawie idealnie i to właśnie zaczyna wzbudzać w czytelniku pewne obawy. Zaczyna się doszukiwać tej rysy, która przełamie, unormalni ten wspaniały układ. Długo czekać nie trzeba.  Poznając bliżej Magdalenę ( a to głównie z jej perspektywy patrzymy na świat) dowiadujemy się o coraz częstszych powrotach Szymona pod wpływem alkoholu, po których wprawdzie nie robi awantur, a jedynie zalega na kanapie, jednak fakt jest faktem. Kobieta początkowo odsuwa od siebie myśli o ewentualnej chorobie męża, zrzuca to na ciągły stres i dużą odpowiedzialność w pracy, potem na konieczność integrowania się z klientami (bo przecież przy kieliszku najlepiej rozmawiać o interesach). Kiedy wreszcie z jej oczu spadają klapki, w pierwszej kolejności zaczyna obwiniać siebie, że jest roszczeniowa, ma humory, denerwuje męża, kiedy ten wraca zmęczony z pracy. To wszystko skłoniło go na pewno, aby szukać pocieszenia w butelce. Dopiero długie rozmowy z przyjaciółką (córką alkoholika) i wizyta Magdaleny w poradni uświadamiają jej, że razem z córką są współuzależnione, a alkoholizm męża od długiego czasu skutecznie niszczy im życie. 

A. Gil z niezwykłym wyczuciem i wnikliwością opisuje cały proces wychodzenia z traumy kobiety, żony alkoholika.  Magdalena raz robi pięć kroków do przodu, to znów cofa się o dziesięć i musi zaczynać wszystko od początku. Przez wiele lat żyła w szklanym kloszu, nie chcąc dostrzec problemu, który i tak w końcu wyszedł na światło dzienne z całą swoją obrzydliwością. Na spotkaniach DDA ciągle słyszy, że czas pomyśleć o sobie, mężowi na tym etapie i tak nie może pomóc. Człowiek przecież sam musi chcieć przestać pić. Chęć żony i córki niczego nie zmieni. Kobieta przeprowadza w swojej głowie retrospekcję, jest zdruzgotana faktem, że mając tak jasne sygnały nie zauważyła, że Szymon regularnie pije. Przecież już nawet, kiedy była w ciąży…ehhh.  W końcu dojrzewa do decyzji, że faktycznie czas zadbać o siebie i córkę.  To długa i mozolna droga, ale gdzieś tam między łzami przynosi spełnienie i satysfakcję. Magdalena powoli odbudowuje pewność siebie, którą już dawno straciła trwając przy mężu, który jej w żaden sposób nie dostrzegał.  Nie liczcie tutaj na szczęśliwe, cukierkowe zakończenie.  Przy takim problemie nie ma na nie szans. Jakiegokolwiek wyboru dokona Magdalena, pewnie minie jeszcze wiele czasu, zanim stanie na nogi i z optymizmem popatrzy w przeszłość. Powieść kończy się jednak krokiem milowym, który kobieta stawia zdecydowanie, co pozwala mieć nadzieję na lepsze jutro.

Agnieszka Gil biorąc na warsztat tak trudny temat, stanęła na wysokości zadania. Rozłożyła go na czynniki pierwsze, rozpruwając rany i zdając ból, który jest jednak prawdziwy. Mimo, że naprawdę szczegółowo zagłębia się w temat nie może być mowy o znużeniu, jakie często towarzyszy lekturom o ciężkiej tematyce. Powieść jest przetykana wątkami codziennymi, gotowaniem, spacerami. Wszechobecna jest też pasja Magdaleny do dziergania. Razem z nią wędrujemy do Niebieskiego kuferka, aby nasycić oko barwną wełną, jedwabiem, mieniącymi się guziczkami i innymi dodatkami.  To niezwykle uzdolniona kobieta, która dopiero próbując zmierzyć się z problemami, dostrzega w sobie prawdziwy potencjał i szansę na spełnienie marzeń z młodości.  

Jako, że Gabrysia i jej mama bardzo lubią spacery, książka może śmiało spełniać rolę przewodnika po Wrocławiu. Magdalena niczym zafascynowana turystka przemierza ulice, skwerki, place. Zwiedza muzea i przygląda się starym kamienicom. I tutaj nie brak szczegółów z historii bardzo ciekawych miejsc. Widać, że autorka bardzo lubi i ceni swoje miasto, choć potrafi mu też wytknąć buble architektoniczne i kicz. 

Układu nerwowego nie połyka się jednym tchem. Tę książkę się smakuje i podąża wraz z nią leniwym rytmem, co jakiś czas łapiąc się za szybciej bijące serce. Nie jest to lektura lekka i łatwa, głównie przez tematykę, którą porusza. Sam styl pisarki bardzo mi odpowiada. Agnieszka Gil jest wnikliwa i wtedy, kiedy trzeba bardzo drobiazgowa. Stara się przedstawić problem ze wszystkich możliwych stron, choć oczywiście najwięcej do powiedzenia ma Magdalena. Nie podaje gotowych rozwiązań, a jedynie mocno nakreśla problem. Nawet zakończenie nie jest do końca jednoznaczne, ale o tym cicho sza. Kiedy oprowadza czytelnika po ciekawych zakamarkach Wrocławia, bądź błądzi w koszach pełnych miękkiej wełny, robi to z pasją i prawdziwym zainteresowaniem.

Tak sobie pomyślałam, że książka odkrywa i mówi wiele, dzięki temu może stać się pomocna wszystkim kobietom, a może i mężczyznom, którzy pod przykrywką rodzinnej sielanki, zmagają się z problemem uzależnienia.  Kto wie, może kogoś popchnie do działania, otworzy oczy, obudzi z letargu, podpowie jak zrobić pierwszy krok? Wszystkich pozostałych uwrażliwi i uświadomi, że problem istnieje może gdzieś tuż za ścianą…

Bardzo się cieszę, że moje pierwsze spotkanie z autorką było tak udane i liczę na kolejne, choć przyznam, że po Układzie nerwowym poprzeczka postawiona jest dość wysoko. Może na początek sięgnę po prozę dla nieco młodszych czytelników?
Polecam gorąco!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia

http://nk.com.pl/uklad-nerwowy/1913/ksiazka.html#.UwSUj87Qlik

 

 Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym Polacy nie gęsi...

22 komentarze:

  1. Pierwsze słyszę o autorce, ale bardzo mnie zachęciłaś, rozejrzę się za książką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Clary, dla mnie to też było pierwsze spotkanie z autorką, ale już na pewno nie ostatnie ;)

      Usuń
  2. Cieszę się, że autorka potraktowała temat alkoholizmu poważnie, a nie jak motyw literacki, który na pewno się sprzeda. Zapamiętam sobie jej nazwisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak wnikliwości i dokładnego zgłębienia tematu jest tu na pęczki! Polecam!

      Usuń
  3. Zainteresowałaś mnie, lubię literaturę obyczajową poruszającą trudne tematy. Bardzo współczuję żonom, a jeszcze bardziej dzieciom alkoholików i żałuję, że tak niewiele kobiet znajduje w sobie siłę, by odejść od pijącego męża.
    Chętnie przeczytam tę książkę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytając tę książkę uświadomiłam sobie dopiero jaki ogromny wpływ alkoholizm jednego członka rodziny ma na resztę. Straszne. Cieszę się, że ją przeczytałam

      Usuń
  4. Nie miałam nigdy styczności z alkoholizmem w literaturze. Chciałabym w przyszłości to zmienić i dzięki Twojej recenzji będę wiedziała po jaką książkę mogę sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyno, w takim razie bardzo polecam ci tę książkę. Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Uwielbiam książki o takich trudnych tematach, nawet jeśli (a zazwyczaj tak jest) po lekturze czuję się dziwnie, jestem rozbita i smutna. Na pewno sięgnę po "Układ nerwowy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwuch, mam tak samo. Długo potem dochodzę do siebie i wiele o tym myślę:)

      Usuń
  6. W pierwszym momencie myślałam, że to jakieś czytadło, ale po chwili wczytania się w Twoją recenzję zobaczyłam, że nie. Chętnie przeczytam, bo lubię trudne tematy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że przed lekturą też się obawiałam, że będzie to zwykłe czytadło. A jednak pozytywnie się zdziwiłam:)

      Usuń
  7. Przekonałaś mnie. I to tak bardzo, że zaczynam żałować, że nie ma tej powieści na mojej półce. Niedobrze... Moje pierwsze spotkanie z autorką również będzie miało miejsce z "Układem nerwowym". Jestem ciekawa, czy i mnie oczaruje fabuła i styl pisarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta, to ja czekam na twoją opinię. Ciekawe jakie będą kolejne książki autorki:)

      Usuń
  8. Nazwisko autorki jest mi zupełnie nieznane, ale po Twojej recenzji wiem, że muszę sięgnąć po jej książkę. Czasami też sięgam po powieści, o których nic nie wiem, miło tak dać się zaskoczyć od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, to nie jestem sama z takim małym dziwactwem:)

      Usuń
  9. Zachęcasz, chciałabym przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  10. W gąszczu lektur ta książka umknęła mi, a chętnie się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak to jest. Nie ma szans, żeby wśród tylu książek człowiek czegoś nie przegapił:) Dobrze, że w każdej chwili można nadrobić:)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad