3 kwietnia 2014

O czym nie śniło się dorosłym - Joanna Wachowiak


Autor: Joanna Wachowiak
Tytuł: O czym nie śniło się dorosłym
Ilustracja: Jola Richter-Magnuszewska
Wydawnictwo: Bis
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 96
Oprawa: twarda
Kategoria wiekowa: 4-8

 
Czy wiecie, jakie dzieci potrafią mieć sny? Słuchając opowieści mojego syna ciągle się zastanawiam, co kryje się w tej małej główce, skąd bierze się wyobraźnia, która pozwala mu śnić takie historie. Dziś na przykład stwierdził, że śniło mu się, że wyszedł z tatą na spacer do pobliskiego lasu i nie mogli wyjść. Musieli zadzwonić do dziadka Janusz i on przyjechał po nich Passatem (dodam, że dziadek mieszka ponad trzysta kilometrów od nas). Innym razem zaś, przerażającym szeptem wołał mnie w nocy, a kiedy przyszłam leżał schowany pod kołdrą i powiedział, że nie może wyjść, bo ugryzie go ten pies co tu siedzi. Zdarzało mu się też śnić, że jest chomikiem… ( to chyba efekt ciągłego czytania bajki o Chomiczku Pimpusiu)… Nie wiem, w jakim stopniu jego sny mieszają się z jawą, ale wyszłaby z tego gruba książka science fiction. Nie on zresztą jeden miewa fascynujące nocne przygody.


 Dzięki książce pani Joanny Wachowiak, O czym nie śniło się dorosłym spędzamy ostatnio bardzo przyjemne wieczory na pograniczu jawy i snu właśnie.  Bartek – główny bohater jest przedszkolakiem, i jak to zwykle bywa miewa swoje codzienne „problemy” z rodzicami, którzy nie chcą mu kupić zwierzątka, bądź zmuszają go do jedzenia czegoś tak okropnego jak soczewica. Czasem nawet myśli, że lepiej byłoby, gdyby urodził się psem, bo nikt ich przynajmniej do niczego nie zmusza.  Jak każde dziecko, Bartuś mocno przeżywa to, co dzieje się wokół niego każdego dnia, a upust swoim emocjom daje właśnie w nocy, kiedy śpi i śni… No i trzeba przyznać, że sny ma po prostu fascynujące!



Kiedy ma dość zakazów rodziców śni mu się, że budzi się w ciele dorosłego człowieka. Na początku jest zadowolony, bo może robić wszystko, na co tylko ma ochotę. Szybko się jednak przekonuje, że to, co bezkarnie mogą robić dzieci, zupełnie nie przystoi osobie dorosłej. Wszelkie skoki w błocie, głośne śpiewy i huśtanie na huśtawce są przez innych dorosłych odbierane jako choroba, dziwactwo czy nawet szaleństwo.  Dobrze, że wszystkie sny Bartka pozwalają mu spojrzeć z dystansem na pewne zachowania, zrozumieć błędy i dojść do pozytywnych wniosków. Pewnego razu chłopiec nie może zrozumieć, że mama bywa bardzo zajęta i nie zawsze może spędzać czas na zabawie z synem. Czasem po prostu przydałby się drugie ręce… O tym chyba też pomyślał Bartek, bo czekając na mamę w swoim pokoju zasypia i śni, że mamie wyrosły dwie dodatkowe pary rąk. Niestety jak się okazuje, czym więcej rąk, tym więcej pracy do wykonania i znowu nici z zabawy. Zaraz po przebudzeniu chłopiec postanawia, że teraz już zawsze będzie pomagał mamie i to on stanie się tą drugą para rąk. 





O czym nie śniło się dorosłym, to książeczka, którą bardzo przyjemnie się czyta. Mimo, że opowiadania są dosyć długie, nie da się poprzestać tylko na jednym. W sumie lektura zajęła nam dwa dni, a teraz już tylko regularnie powtarzamy. 



Niektóre historie wcześniej nawiązują do pewnych wydarzeń z codzienności, czego efektem jest oryginalny sen Bartka, czasem jednak czytelnik od pierwszej linijki staje się naocznym świadkiem snu, choć początkowo nie zdaje sobie z tego sprawy. Dopiero, kiedy Bartek w kulminacyjnym momencie budzi się, staje się jasne, że to był tylko sen i tak naprawdę nie odwiedziła go w nocy Baba Łamaga, która zabłądziła po drodze na spotkanie z innymi czarownicami, ani też nie zamienił się w leżący na polanie kamień ( uff, co za ulga!). W każdym razie na dreszczyk emocji nie można narzekać. Zauważyłam też, że książeczka pozytywnie wpłynęła na Tymka, który teraz dużo częściej opowiada mi swoje sny i lubi na ich temat dyskutować. Zwykle sam wieczorem wybiera akurat tę lekturę, która nastraja go pięknie na dobry sen. Oczywiście już niemal rytualnie musimy obejrzeć wszystkie ilustracje pani Joli Richter-Magnuszewskiej, które nawiasem mówiąc są rewelacyjne. Nastrojowe, ciepłe w klimacie z pogranicza jawy i snu. Tymek często wodzi po nich paluszkami, co świadczy o pełnym zachwycie. 

Potem przychodzi już pora tylko na sen, o którym nie śniło się nawet dorosłym!
Polecam!

http://www.wydawnictwobis.com.pl/product.php?id=1000

Książka bierze udział w wyzwaniu Odnajdź w sobie dziecko

6 komentarzy:

  1. Bis wydaje świetne książki - nie dość, że mają interesującą treść, to jeszcze są świetnie wykonane, a ilustracje przykuwają wzrok. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się:) Teraz czytamy świetną książkę o Katowickim Giszowcu i nie mogę się nacieszyć, takie cudeńko!

      Usuń
  2. mamy :) nie długo zabieramy się za czytanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, życzę udanej lektury i czekam na wrażenia:)

      Usuń
  3. Piękne ilustracje :) Mina małego jest najlepszą rekomendacją :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marta, Wydawnictwo Bis wszystkie książeczki dla dzieci ma tak pięknie wydane, dopracowane i z zabójczymi ilustracjami.
    Znasz "Dziadek na huśtawce"? Jeśli nie to koniecznie musisz poznać - bardzo ciepła, wzruszająca i mądra książeczka, a o takim dziadku to sama mogłabym marzyć (choć ja to w ogóle chciałabym jakiegokolwiek dziadka czy babcię...).

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad