Mamy ostatnio kręćka na punkcie dinozaurów. To znaczy Tymek ma, bo mnie jakoś nigdy te wielkoludy nie fascynowały. Na tapecie są więc puzzle z dinozaurami, gumowe i plastikowe dinozaury, a także takie robione z kartonu i oczywiście książeczki z dinozaurami. Odziedziczyliśmy po moim najmłodszym bracie Atlas dinozaurów dla dzieci, który jak na razie całkowicie zaspokaja ciekawość Tymka (Zielona Sowa). Kartonowe strony pozwalają na częste oglądanie. Fakt, informacji na temat każdego stwora nie ma zbyt wiele, ale to dobrze, bo kiedy sięgnęliśmy po nieco „poważniejszą” książkę, mój syn zwyczajnie po kilku minutach się wyłączał. Bardziej niż pogłębianie informacji interesuje go samodzielne tworzenie dinozaurów. Zaczęliśmy od rysowanie krok po kroku z genialnego cyklu Mamy Rak. W życiu się nie spodziewałam, że kiedyś prawie samodzielnie narysuję dinozaura. Tak nam się to spodobało, że rysowaliśmy całą rodziną do wieczora (link do cyklu Mamy Rak – KLIK). Ale ja tu gadu, gadu, a nie o tym chciałam dziś napisać. Jako, że mój syn nie rysuje zbyt chętnie, a widziałam, że dinozaury krok po kroku naprawdę go wciągnęły, postanowiłam pójść za ciosem i poszukać czegoś w temacie. Słuchajcie, przeglądając dziesiątki stron trafiłam na coś, co mnie bardzo zainteresowało. Piaskowe malowanki firmy Aleksander. Byłam nieco zaskoczona, ponieważ myślałam, że w swojej ofercie mają tylko gry planszowe. Zamówiłam oczywiście malowanki z dinozaurami, ale teraz już mogę wam powiedzieć, że w naszej kolekcji znajdzie się wiele tytułów, bo Tymek przepadł na dobre.
Piaskowe malowanki - co to takiego?
W teczce znajdziecie dwa obrazki o wymiarach 14,9x19,6 (w wersji maxi 21x30), 11 woreczków z kolorowym piaskiem (ich ilość jest różna w zależności do zestawu jaki wybierzecie. Kolory piasku obłędne!), drewniany patyczek, papierową podkładkę i instrukcję.
Zabawa polega na odsłanianiu patyczkiem kolejnych, naciętych, elementów obrazka tak, by odkryć klejącą powierzchnię wybranego fragmentu. Następnie odkryty fragment trzeba posypać kolorowym piaskiem (można się kierować zamieszczonym wzorem lub wymyślać swoją wersję kolorystyczną). Nadmiar piasku po prostu zsypujemy do woreczka. Słuchajcie, wierzcie lub nie, ale zabawa jest przednia. Oczywiście jest przy tym trochę bałaganu, ale wystarczy, że rozłożycie podkład lub starą gazetę i nie trzeba nawet odkurzać. My ułatwiliśmy sobie sprawę przesypując uprzednio piasek do pustych pojemniczków po farbkach plakatowych. Polecam takie rozwiązanie. Piasku jest tak dużo, że po skończonej pracy zostanie wam jeszcze sporo. Ja już mam plan, żeby wykorzystać go w pracy z dzieciakami przy tworzeniu kartek na Dzień Matki. Można też na samoprzylepnym papierze wyciąć nożykiem jakiś prosty wzór i dalej bawić się w usypywanie.
Efekt końcowy totalnie nas zaskoczył. Nawet mój mąż, który raczej stroni od takich plastycznych zabaw jest zauroczony piaskowymi malowankami. Tymek, w zasadzie nie musiałby się teraz zajmować niczym innym. Siedział godzinę nad jednym dinozaurem, a potem poszliśmy na podwórko. Nie wytrzymał jednak i zwyczajnie poprosił, żebyśmy wrócili, aby mógł się zabrać za drugiego dinozaura. Kiedy skończył, był z siebie bardzo zadowolony, ale w momencie, kiedy zorientował się, że nie ma już co usypywać mina mu zrzedła. Musiałam obiecać, że zamówimy jeszcze malowankę z innymi bohaterami. Zresztą, kiedy widziałam, jak pięknie pracuje patyczkiem i precyzyjnie usypuje kolejne fragmenty, wiedziałam, że na dinozaurach nie poprzestaniemy. W serii ukazało się szesnaście nowych wzorów dla chłopców i dziewczynek, więc jest w czym wybierać. My mamy w planach jeszcze Koziołka Matołka i Dorę.
Gotowe malowanki przypominają mi prawdziwe obrazy i myślę, że całkiem fajnie będą się prezentowały w ramkach na ścianie dziecięcego pokoju. Szczególnie te w wersji maxi. Planuję zamówić Tymkowi na Dzień Dziecka. Jeżeli i wy gustujecie w drobnych, ale pomysłowych prezentach to polecam piaskowe malowanki. Zmieścicie się w 20 zł, a radość będzie bezcenna.
Dla nas absolutny hit!
Wpis bierze udział w projekcie Dzikiej Jabłoni Przygody z Książką
ten raz jesteśmy krok przed Wami - "piaskowe malowanki" odkryliśmy z J. już dwa lata temu! (dowód tu)
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, że te Wasze obrazki bardzo ładne - podobnie jak dino kartonowy - na pewno będą pięknie wyglądać w pokoju młodego fana prehistorii :)
Wiesz, kiedy zobaczyłam, że piaskowe malowanki są już tak długo na rynku zupełnie nie mogłam zrozumieć, jak mogły się przed nami tak długo ukrywać hihihi.
UsuńOstatnio w sklepie z zabawkami Tomski również wybrał sobie właśnie piaskowe malowanki,ale on jeszcze zdecydowania za mały na takie wyzwanie. Niemniej jednak Twój wyzwanie pis potwierdził,zabawkami decydowania pomysł warty zapamiętania, bo Wasze dinusie świetne!
OdpowiedzUsuńDziękujemy:) Tomski dobrze wybrał:) W przyszłości na pewno będzie się świetnie bawił tworząc piaskowe obrazy:)
UsuńBardzo kreatywne pomysły. Fantastycznie wyszły:)
OdpowiedzUsuńOlu, dziękujemy:)
UsuńNie miałyśmy jeszcze takich atrakcji:) Świetna sprawa- trzeba zakupić!
OdpowiedzUsuńPrawda? My nadal szalejemy z piaskiem:)
UsuńUwielbiam takie "coś z niczego"!! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Takie pomysły są najlepsze:)
UsuńMyślałam, że te piaskowe malowanki to jakiś nowy wynalazek, bo ostatnio można je zobaczyć w prawie każdym sklepie z zabawkami. Nigdy wcześniej o nich nie słyszałam i nawet byłam ciekawa, na czym to piaskowe malowanie polega. Teraz już wiem i zgadzam się z Tobą, że to świetny pomysł na prezent.
OdpowiedzUsuńMagda, ja również żyłam w nieświadomości. Być może pokazały się teraz jakoś bardziej, ponieważ jest wiele nowych wzorów:) Cieszę się, że je odkryłam, bo świetnie się przy nich bawimy:)
UsuńŚwietne są te malowanki. W przyszłości z pewnością po nie sięgniemy :-)
OdpowiedzUsuńSięgnijcie i koniecznie dajcie znać, jak się u was sprawdziły:)
UsuńJakie to fajne!! Świetny efekt. szkoda, że nie dla Milo taka robota, ona by nie wytrzymała ;-)
OdpowiedzUsuńJak to nie? Ale w sensie, że nie dotrwałabym z usypywaniem do końca? Nie wierzę! Ja też myślałam, że Tymek (który nudzi się zwykle po 5 minutach jeśli chodzi o takie manualne, plastyczne rzeczy)nie da rady. A on zwyczajnie mnie zaskoczył. Siedzi i usypuje. Ciągle!
UsuńCzego to ludzie nie wymyślą:) Wygląda to całkiem efektownie tylko pozostaje najważniejsze pytanie czy dzieci po pierwszej fascynacji się w to wcigną na dłużej?
OdpowiedzUsuńPrawda? Pomysłowość ludzi ciągle mnie zaskakuje. Jeśli chodzi o fascynację, to u nas można ją już chyba nazwać długofalową:) Tymek naprawdę się wciągnął i ostatnio w sklepie był w stanie zrezygnować z ukochanego resoraka na rzecz nowych usypywanek. Ciągle mnie zadziwia ile on potrafi przy tym siedzieć w jednym miejscu :)
UsuńU nas piaskowe malowanki tez na topie.
OdpowiedzUsuń:-)
Ja dzisiaj kupiłam w Leclercu. Moja córcia 4 latka i syn 7 zachwyceni. Synek ogólnie jest baaaardzo ruchliwy a siedzial i sypał. Pięknie mu wyszlo. Córci musialam pomagać. Zabawa naprawde świetna. My mielismy papuge i motyla.
OdpowiedzUsuń