22 czerwca 2016

Chata Magoda - Jagoda Miłoszewicz






Autor: Jagoda Miłoszewicz
Tytuł: Chata Magoda
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 320
Oprawa: twarda



Mało mnie na blogu. Ogrom czasu spędziłam ostatnio w szpitalach i przychodniach.  Nie chcę się rozpisywać zanadto, ale chcę żebyście wiedzieli, że nie zaniedbuję bloga, bo słońce świeci i nie chce mi się pisać. Nic z tych rzeczy. Pisałabym jak szalona. Dzień i noc. Tę zwykłą możliwość stukania w klawiaturę, która dawno temu stała się moją codziennością, to charakterystyczne skrobanie pióra po kartkach Moleskina, w którym  zapisuję wszystko, co tylko ma dla mnie jakieś znaczenie doceniam dopiero teraz, kiedy to z dnia na dzień po prostu praktycznie przestałam widzieć na jedno oko. Z dnia na dzień czarne literki przybrały szary kolor i dwoją się i troją skutecznie utrudniając czytanie i pisanie.  Z dnia na dzień wada 3,5 pogłębiła się do 7. Lekarze rozkładają ręce. Nie znają przyczyny. W moim szpitalu zrobiono mi już wszystkie możliwe badania i nic! Podejrzeń setki, wykluczają jedne po drugich, a ja nadal kiepsko widzę. Co dziwne to moje niewidzenie i rozdwojenie obrazu skacze z jednego oka na drugie co jakiś czas.  Bywają też momenty, kiedy przez pół dnia widzę całkiem nieźle, a potem nagle od strzału znowu wszystko się rozmywa.

No cóż, muszę się na razie przyzwyczaić do nowej sytuacji i szukać dalej przyczyny.  Staram się żyć normalnie i myśleć pozytywnie. Pomaga mi w tym praca, którą notabene znalazłam w tym samym momencie.  To wprawdzie tylko pół etatu, ale zajęcie bardzo absorbujące i dające satysfakcję.  I dobrze, bo nie mam czasu się zamartwiać.

Przesiadując godzinami w poczekalniach połykałam książki  tym „lepszym” okiem.  Nie było mowy i długim czytaniu, ale akurat trafił w moje ręce egzemplarz recenzencki  Chaty Magoda, książki pełnej pięknych fotografii, przepisów kulinarnych i ciepłych myśli. Woziłam ją więc ze sobą chętnie, choć nie powiem, do najlżejszych nie należy.  Chata Magoda wzbudzała duże zainteresowanie wśród innych pacjentów. Często musiałam przerywać, żeby pokazywać co ciekawsze zdjęcia czy opowiedzieć co nieco.  Na oddziale okulistycznym doszło nawet do tego, że czytałam głośno całe rozdziały, szczególnie te poświęcone naturalnym lekom ziołowym, gotowaniu i … budowaniu domu.  W tym przypadku starsi panowie wykazywali duże zainteresowanie tematem, a książka stała się pretekstem do wspominania swoich domów rodzinnych budowanych jeszcze przed wojną.  Z paniami zaś, wspólnie zastanawiałyśmy się czy dobre będą potrawy, na które przepisy podaje autorka książki.





Skąd takie zainteresowanie? Bo Chata Magoda to powieść, reportaż, poradnik budowlańca, autobiografia i książka kucharska w jednym.  Też się zdziwiłam, ale to jednak możliwe…

Jagoda i Maciej w 2004 roku zdecydowali się opuścić Szczecin i wyruszyli w dzikie Bieszczady, w poszukiwaniu szczęścia.  Trafili do Lutowisk, kupili kawałek ziemi, spod Rzeszowa przenieśli piękną chatę z bali i tak się to wszystko zaczęło. Dziś mają już dwie chaty, w tym jedną bojkowską, która ma prawie sto lat.  Z powodzeniem prowadzą w niej gospodarstwo agroturystyczne. Brzmi bajkowo? Tak, ale tylko do momentu, kiedy zagłębimy się w treść i przeczytamy ile pracy musieli i nadal muszą wkładać we wszystko, co robią. Nie mając dużej gotówki wiele rzeczy nauczyli się robić sami, metodą prób i błędów. Żyją w zgodzie z naturą, w towarzystwie ukochanych zwierzaków. Prowadzą ekologiczny dom, w którym wiele rzeczy pochodzi z recyklingu, a siebie i swoich gości żywią tym, co wyrośnie w ogrodzie, czy pobliskim lesie.
Książka, w zasadzie od pierwszych stron niesamowicie mnie wciągnęła. Ciągle musiałam mieć koło siebie podczas lektury notes, żeby nie umknęły mi ciekawe fragmenty, przepisy, myśli. Wbrew pozorom, to nie kolejna sielankowa opowieść o tym, jak marzenia się spełniają po przeprowadzce na wieś.  Owszem, już dziś Jagoda i Maciek mają spore doświadczenie, ale kiedy zaczynali nie było łatwo. Pomógł przede wszystkim optymizm bijący również z tej książki i niezachwiane poczucie, że jeśli myślisz, że możesz – to możesz, jeśli myślisz, że nie możesz – masz rację.  (317) I bardzo ciężka praca od świtu do nocy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Jagoda i Maciek spotkali na swojej drodze wspaniałych ludzi, którzy nie szczędzili rad i zawsze starali się pomóc. Dla nich znalazło się wiele miejsca w tej książce. A uwierzcie mi jedni ciekawsi od drugich.  Co Bieszczady mają takiego w sobie, że przyciągają niebanalne osobowości?  Może to ta wciąż nieokiełznana dzikość i szorstkość? Może pokora wobec wszechświata, jaką się czuje patrząc w czarną jak smoła bieszczadzką noc? Wertując strony bogate w fotografie trudno się nie rozmarzyć, trudno nie uśmiechnąć.









Dla kogo ta książka? Dla marzycieli, którzy pragną odmiany, dla budujących swój własny dom, dla pesymistów, którzy nie wierzą, że można ciężką pracą i przy odrobinie szczęścia spełnić swoje marzenia, dla amatorów regionalnej, zdrowej i smacznej kuchni i dla wszystkich tych, którzy potrzebują energetycznego kopa i motywacji bez ściemy.
Chatę Magoda bardzo przyjemnie wziąć do rąk, przeglądać, podczytywać. Wydana została naprawdę pięknie.  Dobry papier, bogata dokumentacja fotograficzna i przede wszystkim fascynująca opowieść o życiu w Bieszczadach.  Idealna na wakacje :)

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu                   Nasza Księgarnia
 

http://nk.com.pl/chata-magoda-ucieczka-na-wies/2291/ksiazka.html#.V2pHL6Lt1dg

 

6 komentarzy:

  1. Mój tata miał podwójne widzenie na skutek stresów i przemęczenia, leczony neurologicznie.
    Najwspanialszy okulista to ten: http://www.bigduo.pl/index.php?rs=80&nf=20287&firma=SPECJALISTYCZNA%20PRAKTYKA%20LEKARSKA%20Doma%F1ski%20Robert
    Nie zlekceważ tego, wywalcz wszelkie skierowania, choćby i rezonans. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ... już ją dodałam do listy chcę przeczytać :-) ... wygląda na naprawdę pięknie wydaną :-) ... no i te Bieszczady :-) ... zdecydowanie kusząca propozycja literacka :-) ...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad