Naciśnij
mnie
to nie lada gratka dla mnie i mojego malucha. Odkąd ta książeczka trafiła w
nasze ręce jesteśmy nią ciągle zafascynowani. Mało tego, stała się dla mnie
sposobem na poprawianie humoru mojego Tymka. Kiedy tylko jego usteczka
przyjmują kształt podkówki, lub po
prostu jest z czegoś bardzo niezadowolony, wystarczy, że pokażę mu książeczkę,
którą dodatkowo potrząsam z całej siły ( tak, tak dobrze widzicie właśnie
potrząsam, bo w tym przypadku w potrząsaniu drzemie siła) on zaczyna się śmiać
i już zasiadamy do wspólnej zabawy.
Ale zacznijmy
od początku. Kiedy otwieramy Naciśnij
mnie na pierwszej stronie, naszym oczom ukazuje się biała kartka, na środku
której widnieje żółta kropka. Pod spodem zaś czytamy: Naciśnij na żółtą kropkę i przewróć kartkę. Wiecie co się dzieje,
kiedy postąpicie według tej wskazówki? Obok pojawia się druga żółta kropka.
Cała książeczka składa się właśnie z takich prostych poleceń: potrzyj,
potrząśnij, dmuchnij, klaśnij w dłonie, przekręć książkę w prawo itd. Dziecko
ma wrażenie, że czaruje. Jest zachwycone, że oto pod wpływem jego klaśnięć małe
kropeczki zmieniają się w ogromniaste kropy, a kiedy potrząsa energicznie
książeczką wszystkie kropki układają się w chaotyczną kompozycję.
Wiecie jaka
to świetna zabawa? I to dzięki tak prostemu pomysłowi. Autor zadbał także o to,
aby po każdym, dobrze wykonanym poleceniu, dziecko otrzymało nagrodę w postaci słów:
brawo, bardzo dobrze, świetnie, doskonale. Wydaje mi się, że to bardzo dobry
pomysł, ponieważ wiadomo, że pochwały działają stymulująco, zachęcając do
dalszej zabawy.
Z książki mogą
korzystać dzieci mniejsze, mój dwulatek radzi sobie doskonale z prawie
wszystkimi poleceniami, pomagam mu jedynie wtedy, gdy trzeba liczyć lub
zgadnąć, które kropki zmieniły swoje miejsce oraz dzieci trochę starsze, gdyż przy
okazji świetnej zabawy dziecko uczy się rozróżniać barwy, stronę prawą i lewą,
liczyć do pięciu. Po prostu bardzo przyjemne z bardzo pożytecznym.
Dodatkowym
atutem jest piękne wydanie. Książka oczywiście w twardej oprawie, wydrukowana
jest na grubym kredowym papierze, a kolorowe kropki przypominają trochę
niedbałe plakatowe ciapki, co dodaje książeczce jeszcze większego uroku.
Autor Hervé
Tullet, sam tworzy ilustracje do swoich książek, a że jest ojcem trójki dzieci,
doskonale wie czego oczekują nasi milusińscy.
Jeśli macie ochotę zobaczyć mistrza przy pracy, dowiedzieć się czegoś
więcej o jego twórczości, zajrzyjcie na bardzo ciekawą i niezwykle barwną
stronę autora:
Ciekawym
pomysłem jest wydanie polsko-francuskie książeczki. Dla mnie to akurat duży
plus, ponieważ bardzo lubię język francuski, uczyłam się go w szkole i chętnie
sprawdzam się w rozumieniu nawet tak prostych zdań.
Tytuł:
Naciśnij mnie
Autor:
Hervé Tullet
Ilustracje:
Hervé Tullet
Wydawnictwo:
Babaryba
Rok
wydania: 2011
Liczba
stron: 56
Za możliwość przeczytania i
zrecenzowania książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Babaryba
sympatyczna książeczka :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! Sama chętnie zajrzałabym do tej książeczki - no i potrząsnęła nią porządnie xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Okładka co rusz przyciąga mnie w księgarniach, ale do wnętrza jeszcze nie zajrzałam...:) Czas to zmienić!
OdpowiedzUsuńJak ja Ci zazdroszczę, że możesz czytać ze swoim Maluchem! Ja też bym chciała:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) To rzeczywiście fajna sprawa:)
UsuńFaktycznie się zgrałyśmy :)
OdpowiedzUsuńO rany, jestem z miejsca zakochana w tej książeczce, wygląda po prostu nieziemsko! :) Chcę takie cudo!! :D
OdpowiedzUsuń