Sposób na Elfa i Elfie, gdzie jesteś? to moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie
spotkania z twórczością Marcina Pałasza. Z tego miejsca muszę serdecznie
podziękować Pani Izie z Wydawnictw „Skrzat”, która poleciła mi tego autora. A
że to książki dla dzieci i młodszej młodzieży niby??? A więc nie do końca moi mili, nie do końca.
Duży i Młody, ojciec i syn. Poznajemy ich podczas
przeprowadzki do nowego mieszkania. Już po pierwszej „utarczce” słownej
chłopaków, można się spodziewać, że
książka rozbawi tych małych, ale i doroślaków. Dźwigając kartony z książkami ojca, Młody zauważa interesującą
nastolatkę przechadzającą się z psem, a potem metodycznie stwierdza, że powinni
sobie sprawić jakiegoś czworonoga. Od słowa przechodzą szybko do czynów i
postanawiają przygarnąć psinkę ze schroniska. Elf już na zdjęciach w sieci
zrobił ogromne wrażenie na Dużym. Właściwie to jego wielkie, choć trochę smutne
orzechowe oczy, w których czaiły się… chochliki. Duży nie mógł uwierzyć.
Chochliki u psa? Przyjrzał się pozostałym zdjęciom i nie miał już wątpliwości.
Ten pies będzie pasował do ich pokręconej rodzinki znakomicie. Elf początkowo jest nieufny i przestraszony,
dodatkowo martwi się o swoją siostrę Erkę, która została w schronisku. Nie trwa
to jednak bardzo długo, bo postanawia sobie po prostu wychować właścicieli.
Idzie mu całkiem dobrze, zważywszy na to,
że i Duży i Młody wydają się mieć bzika na jego punkcie, co nie
przeszkadza bardzo dobrze zajmować się czworonogiem. Po drodze do oswojenia Elf
staje się świadkiem dziwnych ludzkich zachowań i ma wątpliwą przyjemność
poznania przerażających stworów. Cóż to bowiem za pomysł wstawiać do łazienki
szaloną pralkę, która porywa ubrania, aby zlikwidować z nich wspaniały zapach. Co dziwne ten haracz w postaci ubrań Duży i
Młody muszą wrzucać do nie dosyć często. To chyba ze strachu. Ale to jeszcze
nic, gdyż pewnego dnia Elfa zauważa, że ten potwór ma dwa ogony, a jednym z
nich po prostu sobie sika i to jak? Elf w życiu nie widział, żeby ktoś sikał
tyle czasu i to... ogonem. Z jednej strony się jednak cieszył, bo miał
nadzieję, że praleczka zrobiła to siku ze strachu przed jego groźną mordką. Po
co to ludziom takie wynalazki? Albo żarłoczna klapa od sedesu? To już chyba
lekka przesada jednak, żeby Duży zgadzał się na obecność w domu takich dziwolągów
jak przerażający plecak, który z zaskoczenia wskakiwał mu na plecy, a Duży
posłusznie musiał go gdzieś wyprowadzać na spacer…chyba.
Elfa od pierwszych jego narratorskich słów ( narracja w
książce prowadzona jest dwutorowo. Raz poznajemy wydarzenia z perspektywy
psiego pyszczka, a raz przemawia do nas Duży lub Młody) staje się ulubionym
bohaterem. Rzeczywistość przedstawiona
jego oczami jest tak zabawna, że mało nie pękłam ze śmiechu. W książce nie brakuje jednak także momentów,
które przysłowiowo łapią za gardło. Okazuje się, że siostra Elfa, Erka bardzo
tęskni za swoim bratem i odmawia przyjmowania pokarmów. Duży ma problem. Wie,
że na dwa psy nie mogą sobie z Młodym pozwolić, a jednocześnie wie, że musi coś
w tej sprawie zrobić. Na szczęście dzięki małemu podstępowi, ciocia Ewa zgadza
się zaopiekować Erką. Kiedy rodzeństwo wreszcie się spotyka, ich psia radość
nie zna granic. A człowiek czytający tę książkę ma wrażenie, że zaraz rozpłynie
się ze szczęścia. Elf oswoił sobie chłopaków i bardzo dobrze się ze sobą
dogadują. No może z małymi potknięciami.
Zdarza się bowiem, że kiedy Elf wyprowadza ich na spacer (tak, tak
dobrze czytacie, Elf uważa, że to on ma obowiązek codziennego spacerowania z
Dużym lub Młodym) przytrafiają mi się różne dziwne sytuacje. Czasem na przykład
ma wielką ochotę na kiełbaskę i inne zwykłe psie zachcianki. A czasem zdarza mu
się wytropić złodzieja, który okrada okoliczne piwnice, a nawet uratować Dużego
przed dzikim potworem z lasu, a kota Cześka przed niechybną śmiercią w
śmieciarce. Dobrze mieć takiego
przyjaciela prawda? Pies potrafi naprawdę porządnie zasiedlić się w ludzkim
sercu, a jego strata jest porównywalna za stratą bliskiej osoby. O tym właśnie
mają wątpliwą przyjemność przekonać się bohaterowie w drugiej części przygód
Elfa pt. Elfie, gdzie jesteś? Wiecie
jak ja strasznie się ucieszyłam, że obydwie części otrzymałam prawie jednocześnie?
Przecież nie dałabym rady czekać dłużej!
Kontynuacja przygód Elfa, ma przede wszystkim zadatki na
świetny kryminał dla dzieci i młodzieży. Wyobraźcie sobie, że podczas pakowania
walizek do auta przed wyjazdem na wakacje, ginie Elf. Rozpacz Dużego i jego
syna jest ogromna, jednak panikę odkładają na później i zaczynają działać.
Początkowo poszukiwania nie przynoszą rezultatu i chłopakom (mnie również) zdarza
się uronić łzę. W pewnym momencie dzięki nowemu właścicielowi ich starego auta,
udaje się trafić na trop. Jeśli myślicie jednak, że to już prosta droga do
szczęśliwego zakończenia tej historii, to grubo się mylicie. W tym momencie zaczyna
się robić bardzo niebezpiecznie, a w sprawę poszukiwań Elfa zamieszanych jest
coraz więcej osób plus pies Erka. Więcej oczywiście wam nie zdradzę, choć słowa
same cisną się na papier. Powiem tylko,
że podczas kilku mrożących krew w żyłach momentów, mamy okazję przekonać się o
wzajemnej miłości i oddaniu całej trójki.
To wspaniałe jak ojciec walczy o syna, syn o ojca, a obaj jeszcze o psa.
Książki M. Pałasza tak proste, a jednocześnie mądre i wzruszające uwrażliwiają
młodego człowieka w niezwykły sposób. Pokazują, że posiadanie zwierzęcia to
poważna sprawa, duży obowiązek i odpowiedzialność, ale jednocześnie wielka
radość i przyjaźń na całe życie. Autor porusza tak ważny ostatnio problem wyrzucania
zwierząt przed wyjazdami wakacyjnymi. Dzięki psiej narracji czytelnik ma szansę
poznać skutki tego nieszczęsnego procederu z perspektywy psa, którego uczucia
oscylują między strachem, przerażeniem, żalem, niedowierzaniem, zagubieniem i
rozpaczą. Pies to nie zabawka, tylko równoprawny członek rodziny, o którego trzeba dbać,
troszczyć się i kochać. Zwierzę potrafi się odwdzięczyć i to w takiej sytuacji,
gdzie nigdy byśmy się tego nie spodziewali.
Oprócz tego, Marcin Pałasz pięknie przedstawił stosunki ojca
i syna. Choć są rodziną po przejściach i pozbawioną kobiecej osoby, to
genialnie potrafią się ze sobą dogadywać, choć niejednokrotnie między nimi zgrzyta.
Wzajemny szacunek, tolerancja, zrozumienie i miłość, pozwalają chłopakom na
całkiem przyzwoitą koegzystencję.
Muszę jeszcze wspomnieć o genialnym humorze pisarza. Chwile
z książką jego autorstwa to jak beztroska zabawa z dzieciństwa, której się
nigdy nie zapomina. Humor i cięty dowcip spadają na nas zewsząd, sprawiając, że
nasze mięśnie brzucha pracują, oj pracująJ. Widoczny jest on w dialogach między
ojcem i synem, w Elfowym postrzeganiu świata, w osobie wścibskiej pani sąsiadki
i wszędzie tam, gdzie trójka bohaterów zawitaJ
Wprost nie mogę się już doczekać, kiedy mój Tymek dorośnie na
tyle, że będzie mógł poznać Elfa, Dużego i Młodego. Teraz książki pojadą do
mojego braciszka i pewnie okrążą całą rodzinę zanim do mnie wrócą i grzecznie
spoczną na półce z moimi bestsellerami.
Panie Marcinie, czy będzie kontynuacja? Bo jeśli tak, to ja
już się zapisujęJ
Autor: Marcin Pałasz,
Ilustracje: Olga Reszelska,
Tytuł: Sposób na Elfa, Elfie, gdzie jesteś?
Seria wydawnicza: Elfomania
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 215, 232
Przedział wiekowy: 10+
Za obydwie książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Skrzat
Ach, nie czytałam drugiej części, koniecznie muszę nadrobić zaległości! Pierwsza część była po prostu rewelacyjna, dawno już nie miałam do czynienia z takim przebojem wśród literatury dziecięcej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
To tak jak ja:) A drugą część przeczytaj koniecznie, tam się dopiero dzieje:) Pozdrawiam ciepło:)
UsuńZaluje, ze moj synek jest jeszcze za maly na taka literature, ale moze kupie zapobiegawczo i sama po drodze przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie zrób:) Moje egzemplarze poczekają spokojnie na Tymka, który obecnie też jest za mały na taką lekturę. Mam zamiar zebrać mu całą serię:) Pozdrawiam
UsuńNie mam w domu akurat żadnych dzieci w takim przedziale wiekowym, więc tym razem jednak odpuszczę sobie tę książkę, choć naprawdę widać, że jest świetna.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo nie masz pretekstu, żeby sama przeczytać:) Może jakiś nieletni kuzyn się znajdzie:):):) Pozdrawiam
Usuńcałkiem ciekawa historia :) jak moja mała podrośnie, to jej takową zakupię :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Tego nie można przegapić:) Pozdrawiam
UsuńDziękujemy!!! Duży, Młody i Elf :D
OdpowiedzUsuńPS. Kolejna część oczywiście będzie! Nosi tytuł "Ja cię kocham, a ty merdasz" :D
To ja dziękuję Panie Marcinie, a to, że będzie kontynuacja, to najlepsza wiadomość dzisiejszego dnia:)
UsuńTytuł pierwszorzędny! Aż się uśmiechnęłam do monitora :)
UsuńPewnie wydawca będzie narzekał, że na okładce trudno zmieścić.. ale nie ulegnę! :) Bo i mnie się robi lepiej, gdy myślę i o tym tytule, i o samej książce. Będzie trochę inna, bardziej wzruszająca, historia wzięta z życia; niedawno poznałem 8-latka, który stracił oboje rodziców. Elf pomógł mu znowu się uśmiechać.. temat warty książki!!
UsuńNo po takiej zapowiedzi, to ja już nie wiem jak wytrzymam do stycznia:) Już druga część mnie wzruszyła i nie powiem... trochę mi oczy zmokły,ale z drugiej strony było miejscami tak śmiesznie (pralka szczególnie przypadła mi do gustu), że mąż patrzył na mnie z lekkim zdziwieniem, kiedy raz po raz wybuchałam śmiechem. My elfomanii czekamy z niecierpliwością:)
UsuńKoniecznie muszę się rozejrzeć za tymi książkami.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci z pełną odpowiedzialnością:)
UsuńCórka jeszcze za mała, ale ... sama bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńHihi. My mamy, mamy prawo bezkarnie zaczytywać się w książkach dla naszych dzieciaków, więc... do dzieła:) Pozdrawiam
UsuńJuż dawno nie jestem dzieckiem, ale chętnie bym je przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńTe książki są tak uniwersalne, że nie musisz się wstydzić:)
UsuńAleż się zdziwiłam, że te książki mnie zainteresowały! Bardzo ciekawie je opisałaś i kto wie może się pokuszę o taki prezent dla mojej siostrzenicy, a przedtem sama je przeczytam:))
OdpowiedzUsuńO tak, to bardzo dobry pretekst, tylko obawiam się, że jak przeczytasz, zechcesz je zostawić na swojej półce;)
UsuńJa myślę, że spokojnie odnalazłabym się w tym świecie - nie przeszkadza mi mój wiek, ani brak dzieci, którym mogłabym czytać książeczki :) Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam podobną książkę - ostatnie lata staram się być dorosła w każdej dziedzinie życia, nie pomijając nawet dobór literatury. A może dobrze czasem poszukać w sobie dziecko i dać się ponieść przygodom? :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Karola!!! Dziecko zawsze powinniśmy mieć w sobie:) Już sobie wyobrażam jak się zaśmiewasz, w tym twoim fotelu, a narzeczony patrzy ze zdziwieniem;)
UsuńŚwietny nowy szablon! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Również pozdrawiam:)
UsuńAleż mi zrobiłaś smaka na te książeczki. Wydają się wręcz idealne na tę dołującą jesienną aurę :)
OdpowiedzUsuńGwarantuję Ci, że takie właśnie są. Szybko zapomnisz o jesiennej słocie:):)
UsuńKto mi pomoże w jaki sposób ponownie spotkal się Elf że swoją siostra Erka
OdpowiedzUsuńmoja 8-latka oszalała na punkcie tej serii książek. Ja z resztą też z przyjemnością je czytam.
OdpowiedzUsuńMy czytamy już piątą książkę. Mówię "my" i mam na myśli mojego syna i mnie, zawsze bowiem, kiedy mały zaśnie czytam już dla siebie. Później oczywiście musimy czytanie zaczynać od momentu, który on zapamiętał. Bardzo często wracamy do przeczytanych części i odświeżamy niektóre fragmenty. Jest śmiech, są i łzy. Gorąco polecam historię o Elfie wszystkim, nie tylko dzieciom. Powiem tylko jeszcze na koniec, że mój 9 letni syn "zaraził się czytaniem" dzięki właśnie książkom Pana Marcina.
OdpowiedzUsuń