Tytuł: Legenda. Rebeliant
Seria: Legenda
Tom: I
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 07. 11.2012
Przedział wiekowy: 13+
Liczba stron: 304
Mroczna przyszłość, w której nic nie jest takie, jak się wydaje.
Dwa
odmienne światy, i dwoje młodych bohaterów, którzy stają w walce przeciwko
sobie.
Piętnastoletnia
June – geniusz militarny kontra jej rówieśnik Day – nieuchwytny przestępca.
Ich
ścieżki krzyżują się. Rozpoczyna się wyścig na śmierć i życie.
Kiedy Pani Marta z Wydawnictwa
Zielona Sowa zaproponowała mi egzemplarz recenzencki Legendy. Rebeliant w
pierwszym odruchu chciałam odmówić. Nigdy nie ciągnęło mnie do książek z
gatunku science fiction i bałam się, że będę się męczyć lekturą. Co zatem przeważyło
za tym, że oto dziś możecie przeczytać moją opinię o tej książce? Po pierwsze,
już dawno obiecałam sobie, że w tym roku, przeczytam, chociaż jedną książkę z
tego gatunku, żeby mieć już całkowitą pewność, że to nie dla mnie. Pomyślałam,
że rok się kończy, a moje postanowienie niezrealizowane. Po drugie, Pani Marta
szczerze mnie zachęcała, a krótka nota zapowiadająca wydała mi się na tyle
interesująca, że dłużej się nie wahałam.
Rebeliant,
to pierwszy tom trylogii Legenda Marie
Lu, która dzięki tej książce zadebiutowała na rynku wydawniczym. Inspiracją do
napisania Rebelianta stała się
powieść Nędznicy Wiktora Hugo. To z
niej autorka zaczerpnęła pomysł na przedstawienie relacji między detektywem i
przestępcą. Nie ukrywa także swoich sympatii do serii Igrzyska Śmierci.
Rzecz dzieje
się w zachodniej części Stanów Zjednoczonych, nazwanej Republiką, która od lat
walczy z Koloniami. Nie ma tu dzielnic,
a sektory, w większości znajdujące się pod wodą. Pomysłu na taką scenerię,
autorce dostarczyła pewna mapa, która pokazywała, co mogłoby się stać, gdyby
stopniały lodowce. Wedle niej, bowiem, większość świata znalazłaby się pod
wodą, a już na pewno duża część Ameryki.
Republika
dowodzona jest przez wojsko, na którego czele stoi elektor Primo. To guru, którego portrety muszą wisieć
obowiązkowo we wszystkich domach, a jego propagandę wtłacza się ludziom poprzez
umieszczone na ulicach JumboTrony. Społeczeństwo dzieli się standardowo na
bogaczy i biedotę. W slumsach od lat
wybuchają groźne epidemie, brakuje jedzenia i wody. W dzielnicach zamieszkałych
przez elitę panuje pełen dobrobyt, a mieszkańcy są regularnie szczepieni
przeciwko dziwnym chorobom. W całej Republice króluje wojskowy reżim. Dzieci od
najmłodszych lat są szkolone na doskonałych wojowników. Do selekcji służy
władzy tak zwana Próba, czyli test,
któremu poddawane są dzieci kończące dziesiąty rok życia. Wysoki wynik oznacza karierę w wojsku lub w
administracji. Dziecko, które nie ukończyło pomyślnie sprawdzianu, zostaje zawłaszczone
przez Republikę i przekazane do jednego z obozów pracy. Takie są oczywiście
oficjalne informacje, przekazywane społeczeństwu...
Na tym tle właśnie przyjdzie
spotkać się dwóm wybitnym jednostkom. Po jednej stronie barykady June, cudowne
dziecko Republiki. Tylko jej udało się zdobyć podczas Próby maksymalne tysiąc pięćset
punktów. Dzięki temu, dziewczyna już w wieku piętnastu lat kończy uniwersytet i
staje się pełnoprawną agentką wojskową. Stanowisko to, June otrzymuje w dniu
śmierci swojego brat, który zginął z rąk wroga numer jeden Republiki – Daya.
Chłopak, podobnie jak June jest piętnastolatkiem, dla odmiany pochodzącym z
nizin społecznych. Po nieudanej Próbie, Day ucieka z „obozu pracy” i odtąd
ukrywa się na ulicy, skutecznie utrudniając życie władzom Republiki. June, stojąc
przy zwłokach Metiasa, poprzysięga zemstę.
Wyrusza w przebraniu do sektora Lake, aby odnaleźć zabójcę brata. Drogi
dwójki młodych bohaterów szybko zbiegają się ze sobą, choć początkowo nie są
świadomi swojej tożsamości. Dzięki
Dayowi, June dowiaduje się całej prawdy o mrocznych sprawkach władz Republiki.
Okazuje się, że społeczeństwo żyje w błogiej nieświadomości, natomiast ci,
którzy w jakiś sposób doszli do prawdy, zostali zlikwidowani…
Rebelianta
dosłownie
połknęłam w jeden dzień, a właściwie noc. Akcja trzyma w napięciu od pierwszej
do ostatniej strony i nie pozwala oderwać się od lektury. Oczywiście wielu fanów tego gatunku może
powiedzieć, że nie ma tu nic nowego. Ot, kolejna dystonia ze schematycznym bohaterem
i przewidywalną fabułą zabarwioną wątkiem romansowym. Może i tak, nie wiem,
gdyż jak już pisałam jestem całkowitym laikiem jeśli chodzi o ten gatunek. Dla mnie
postacie wykreowane są bardzo dobrze, wyraziście. Wychowany na ulicy Day,
twardy, odporny na ból, a jednak gotowy na wszystko, by ratować swoją rodzinę.
June, dziewczyna pochodząca z bardzo bogatej rodziny, początkowo nie wzbudza
sympatii. Sprawia wrażenie zadufanej w sobie pannicy, która zdaje sobie sprawę
ze swej wartości dla Republiki. Jej postawa życiowa zmienia się pod wpływem
wielu przykrych zdarzeń, które złamałyby niejednego człowieka. Sama fabuła jest bardzo interesująca, bogata w
wielość wątków i ciekawych dygresji.
Narracja
prowadzona jest podwójnie, co pozwala wczuć się psychikę zarówno Daya, jak i
June. Jak już wspomniałam, akcja poprowadzona jest tak sprawnie, że momentami
ciężko złapać oddech. Tempo przyspiesza również dzięki umiejętnie zbudowanym rozdziałom, które w
momentach kulminacyjnych stają się coraz krótsze, jakby urywane. Efekt był
taki, że momentami koniecznie chciałam
wyprzedzić swoje oczy, a to bardzo dobrze świadczy o autorce.
Książkę z całego
serca polecam fanom gatunku, ale i osobom, które do tej pory stroniły od tego typu
powieści. Marie Lu połączyła ze sobą elementy kryminału i science fiction i
uważam, że wyszło jej to bardzo, bardzo dobrze. Ciekawa fabuła, wartka akcja,
niebanalne postacie, dynamiczne dialogi. Czego chcieć więcej?
Sięgnęłam po
tę powieść, aby ostatecznie przekonać się, jak bardzo nie trawię tego rodzaju
książek, a tymczasem z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnego tomu
zatytułowanego Wybraniec.
Gorąco
polecam!!!
Znawczynią takiej literatury również nie jestem, ale od czasu do czasu mam ochotę zanurzyć się w klimacie dystopii i antyutopii. Będę mieć tę książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńNo to w takim razie polecam ci tę książkę. Ja jako laik jestem bardzo pozytywnie zaskoczona:) Pozdrawiam
UsuńTypowe s-f to to nie jest, więc nawet osoby unikające tego gatunku mogą polubić książkę. Tak było w moim przypadku :)
OdpowiedzUsuńI w moim również:) Pozdrawiam
UsuńTeż na początku nie byłam przekonana, ale teraz chętnie bym po nią sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńDo dzieła Irenko:):)
UsuńByć może się skuszę, kto wie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa już wyczekuję drugiego tomu:)
UsuńMuszę przeczytać!!
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę udanej lektury:)
UsuńNo proszę, czyli jednak czasami warto się przełamać. =)
OdpowiedzUsuńPo tej lekturze stwierdzam, że warto!:) Pozdrawiam
UsuńByłam do książki sceptycznie nastawiona. Wydawała mi być zbyt fantastyczna, nie dla mnie. Twoja recenzja wyprowadziła mnie z błędu a co więcej zapragnęłam ja przeczytać. Może coś uda się wykombinować w tej sprawie :)
OdpowiedzUsuńPisałaś u mnie pod recenzją "Poli", że odkryłam przed Tobą nową, polska autorkę. Dlatego już dziś zapraszam Cię na mój cykl Kilka pytań do... a w nim Magdalena Zimny- Louis :))) Wywiad planuje opublikować na początku grudnia :)))
Olu, ja również bałam się tej lektury, czego zresztą w recenzji nie ukrywam:) Tym bardziej byłam zaskoczona, kiedy wpadłam jak śliwka w kompot na pół nocy:)
UsuńDziękuję za zaproszenie:) Na pewno skorzystam:)
Pozdrawiam