Tytuł: Marysia i wesoły dzień w przedszkolu
seria: Misia Marysia
Wydawnictwo: Debit
Rok wydania: 2013
liczba stron: 20
W lutym tego roku
bielskie Wydawnictwo Debit wypuściło na rynek serię książeczek o zabawnej Misi
Marysi. Dziewczynka jest wprawdzie misiem koalą, ale ma problemy jak każdy
trzyletni szkrab. Musi nauczyć się korzystać z nocnika, przezwyciężyć strach
przed nocnymi potworami, pójść do przedszkola, urządzić swoje pierwsze
urodziny, przygotować się do faktu, że zostanie starszą siostrą, a do tego
jeszcze, Marysia miewa dzikie napady złości, kiedy coś nie idzie po jej myśli.
Pewnie wielu z was pomyśli – mamy to, na co dzień! Otóż mnie te problemy
również są doskonale znane, dlatego seria o Misi doskonale zadomowiła się w
biblioteczce mojego syna. Dzisiaj chciałam wam przedstawić jedną z ulubionych
części Tymka, Marysia i wesoły dzień w
przedszkolu.
Mój syn od jakiegoś
czasu bardzo lubi chodzić do przedszkola (kto bywa u mnie częściej pewnie
pamięta, że początki były bardzo trudne). Teraz mamy wręcz odwrotną sytuację.
Kiedy nadchodzi weekend moje dziecko płacze i pyta dlaczego nie może iść dzisiaj
do przedszkola. Nie będę ukrywać, że kamień spadł mi z serca i cieszę się,
kiedy bez ociągania wstaje rano i ochoczo biegnie do kolegów.
Nie dziwi mnie
zatem, że właśnie tę książeczkę upodobał sobie najbardziej. To chyba pierwsza
bohaterka, z którą moje dziecko może się utożsamić. Ich rozkład dnia wygląda
bardzo podobnie. Marysia przychodzi do przedszkola i samodzielnie (z wielką
dumą) przebiera buciki na kapcie, a resztę rzeczy chowa do specjalnej
szafeczki. Na początek pani przedszkolanka zarządza wspólne śpiewanie i granie
(pewnie dlatego, że rano dzieciaki mają najwięcej energii). Gdy jest ciepło
wszyscy mogą pobawić się na przedszkolnym placu zabaw natomiast jeśli pada
deszcz lub wieje silny wiatr, w salach zabaw czekają na maluchy piękne zabawki,
których można używać do woli. Jak to w przedszkolu, jest czas na pyszne
jedzonko i odpoczynek. Czas mija bardzo szybko i po południu dzieci są
zdziwione, że nadeszła pora, aby wrócić do domu.
Bardzo podoba
mi się wydanie całej serii. Książeczki mimo naprawdę niskiej ceny, są starannie
przygotowane. Gruby, błyszczący papier, wesołe, kolorowe ilustracje. Bardzo
dobrym pomysłem jest wyszczególnienie na każdej stronie kilku podpisanych
przedmiotów, które znajdują się na ilustracjach. Pozwala to dziecku wzbogacić
słownictwo, lub w przypadku starszaków poćwiczyć pisownię. Dla tych drugich specjalnie,
historyjka została napisana dużą czytelną czcionką, co ułatwi kontakt z
tekstem.
Najważniejsza
jednak jest treść. Niezwykle ciepła bajeczka, została wzbogacona o wartości
edukacyjne, takie jak konieczność oduczenia dziecka korzystania ze smoczka, radość
wynikająca ze wspólnej zabawy. Podoba mi się, że pójście do przedszkola zostało
potraktowane w książeczce jako coś naturalnego. Rodzice muszą iść do pracy,
dlatego ten czas dzieci spędzają w przedszkolu. Misia Marysia pod koniec dnia
tęskni za rodzicami, ale w przedszkolu dzieje się tyle wspaniałych rzeczy, że
nie będzie miała problemu, żeby z radością wrócić tu następnego dnia.
Polecam
gorąco!
Jeszcze nie
raz usłyszycie u mnie o przygodach Marysi, gdyż tak jak wspominałam posiadamy
całą serię. Do zobaczenia zatemJ
Za
możliwość przeczytania i zrecenzowania książeczki, serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Debit
Książeczka, a zwłaszcza podejmowana tematyka z pewnością pozwoli Tymkowi pogodzić się z koniecznością wracania z przedszkola do domu :-)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że rodzice mają wsparcie w dziecięcej literaturze!
Pozdrawiam serdecznie :-)
Isadoro, żebyś wiedziała, że taka literatura jest bardzo pomocna. Dopóki nie spróbowaliśmy, nie wierzyłam, że może być przydatna. Wprawdzie korzystaliśmy raczej z serii o Typciu Chrupciu, ale myślę, że Misia Marysia też może mieć dobroczynny wpływ na malucha:)
UsuńTematyka ksiazeczek bardzo ciekawa,jednak te zbyt krzykliwe ilustracje jakoś do mnie nie trafiają.
OdpowiedzUsuńHordubalku, możesz być spokojna. Ilustracje są raczej stonowane, mimo że użyto tu wielu kolorów (ta którą zamieściłam jest dosyć barwna, gdyż dzieciaki bawiły się w małych artystów). Oczywiście nie należą do pierwszej dziesiątki najlepszych ilustracji jakie widziałam, ale chyba nie nazwałabym ich krzykliwymi. Wiadomo, każdy ma swój gust. Mojemu Tymkowi przypasowały i jak na razie Misia Marysia jest prawie codziennie na tapecie.
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
Jaka sympatyczna. Chętnie przygarnęłabym taką dla mojej córki :)
OdpowiedzUsuńMiłośniczko Książek, cała seria jest bardzo fajna. Polecam:)
UsuńFajna :) moim dzieciom na pewno by się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMelu, myślę, że i twoje dzieciaczki zaprzyjaźnią się z Marysią:)
UsuńŚwietna książeczka. Moja pociecha jest w wieku przedszkolnym, więc myślę,że bardzo się ucieszy poznając zabawną historyjkę Misi Marysi.
OdpowiedzUsuńCyrysiu, dzieci lubią czytać o "sobie", o przedszkolu, o swoich lękach. Lubią, kiedy ktoś ma taki sam problem, bo może się okazać, że nie jest on taki straszny jak się wydaje. Misia Marysia jest taką wirtualną koleżanką z przedszkola:)
UsuńO jaka ciekawa książeczka!
OdpowiedzUsuńWidzę, że oprócz walorów wychowawczych i edukacyjnych ma także wspaniałą, kolorową grafikę. Sama chętnie bym się zapoznała z całą serią :)
Magda, mój Tymek jest zachwycony Misią Marysią:) Już mi się trochę znudziło codzienne czytanie całej serii, ale mały nie odpuszcza:)
Usuń