Tytuł: Wymowność rzeczy
Wydawnictwo: Iskry
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 204
Oprawa: miękka
Wszystko
zaczęło się przed milionami lat, gdy nasz półzwierzęcy przodek dobrze już sobie
znanym sposobem, tak jak to czynią do dziś jego małpi krewniacy, zamiast
nadwerężać kruche zęby i łamliwe pazury, wpadł na pomysł, aby rozbić
szczególnie smakowity orzech, który niespodziewanie wpadł mu w ręce, używając
kamienia*
Od tej pory kamień
wykorzystywany na różne sposoby nabrał całkiem nowego znaczenia. Stał się
przedmiotem. Przedmiotem ważnym, bo
znacznie ułatwiającym zwykły ludzki byt. Machina ruszyła. Co było dalej każdy
wie i widzi. Człowiek więc od pradziejów wytwarza ciągle nowe rzeczy,
przedmioty, którym nie ma końca. W obecnych czasach żyjemy w wielkim śmietnisku
wszystkiego, co tylko z pozoru jest nam niezbędne i konieczne. Staliśmy się
niewolnikami tego, co nowe, coraz nowsze, lepsze, ładniejsze. Rzeczy kuszą i nie
pozwalają poprzestać na posiadaniu tylko kilku wybranych. Przywiązujemy się do
nich na tyle, że zgromadzone przedmioty nie pozwalają nam ruszyć z miejsca.
Miłość ta jest jednak krótka. Trwa zwykle do momentu wyprodukowania nowszej
wersji gadżetu. To, co stare i niemodne ląduje na wielkim wysypisku, którym
staje się nasz świat.
Wymowność
rzeczy Zdzisława Skroka, to zbiór esejów o rzeczach,
wytwarzanych przez człowieka od zarania dziejów. To próba przywrócenia
fragmentu naszego człowieczeństwa, utraconego w czasach, kiedy produkcja stała
się masowa – jak mówi sam autor. Kiedyś
ludzie również posiadali, jednak nie tak wiele. W związku z tym, każdy cenił to
co miał, dbał o to, przywiązywał się, a potem przekazywał z pokolenia na
pokolenie. Dziś rzadko zdarza się
posiadać coś na dłużej. Zwykle, są to pamiątki rodzinne, które należały jeszcze
do tamtych czasów. Wszystko to, co powstaje tu i teraz ma pozornie duże
znaczenie. To nic, że dziś jesteśmy szczęśliwi z posiadania nowego telefonu,
gdyż już za rok nasz operator „podaruje” nam zupełnie nowy, świeżutki model.
Stary w najlepszym przypadku znajdzie miejsce w ciemnej szufladzie, tworząc
domową górę śmieci.
Czytając eseje
Zdzisława Skroka miałam wrażenie, że ktoś włączył mi stop klatkę. Dostałam czas
na to, aby przyjrzeć się otoczeniu, przedmiotom i ich znaczeniu dłużej niż
zwykle, a może po raz pierwszy z taką dokładnością?
Książka składa się z
dwóch części. W pierwszej autor mówi o rzeczach, które zostały wydobyte podczas
wykopalisk archeologicznych, i dzięki którym jesteśmy w stanie poznać bliżej
swoich przodków. Rzeczy powiedzą nam wszystko. Świadczą o nas, o naszym
sposobie życia, o naszych upodobaniach. I
tak, ludzie, którzy prowadzili wędrowny tryb życia, pozostawili po sobie
szczątki naczyń, które świadczyć by mogły o ich niedbalstwie, niechlujności.
Nic bardziej mylnego. Oni po prostu nie przywiązywali wagi do misternych
wykończeń, czy trwałości, gdyż wiedzieli, że po skończeniu zimy wyruszą w
dalsza podróż, gdzie nie zabiorą ze sobą nic zbędnego. Góry śmieci piętrzące się na wysypiskach
domowych czy tych, gdzie zwożone są śmieci z wielu miast świadczą o nas, są
nami. Odkopując góry śmieciowe w Jutlandii, już dziś wiemy, że ludność ta
spożywała głównie, to, co darowało im morze. Co odkryją kiedyś w przyszłości
nasi potomkowie badając góry śmieci? Aż strach pomyśleć.
Autor zadziwia
spostrzeżeniami, że i zwykłe doły kloaczne, są kopalnią wiedzy o człowieku, choć
stanowią również do dziś niezgłębioną tajemnicę o tym, dlaczego wrzucano do
nich także przedmioty codziennego użytku, zepsute narzędzia i cenne naczynia. Jako, że przedmioty służyły i nadal służą nam
do obdarowywania bliskich, mogą też nabierać właściwości magicznych, Zdzisław
Skrok niezwykle zajmująco rozprawia o relacjach między ludzkich, konfliktach
hierarchicznych, gdzie wygrywał ten, który miał więcej i potrafił odwdzięczyć
się z nawiązką tym, którzy go wcześniej obdarowali, a także o butlach
czarownic, które służyły do oddziaływania na inne przedmioty.
W drugiej części
Zdzisław Skrok z nutką sympatycznej nostalgii, ale i zdrowego rozsądku opowiada
o przedmiotach z osobistej listy. Według niego, każdy z nas ma taką listę
rzeczy, które mają dla niego duże znaczenie, są cenne ze względu na to, że zostały
nam podarowane przez kogoś ważnego, używaliśmy ich w czasach młodości i
przynosiły nam wtedy wielką radość, na wspomnienie której łezka kręci się w
oku. Lista przedmiotów autora nie jest
długa, ale bardzo cenna. Ma wartość sentymentalną, dziejową, rodzinną.
Znajdziecie tam stary gramofon Bambino, który jak się okazało po wielu latach,
był wojownikiem młodzieżowej rewolucji, rzutnik Krokus, na którym oglądano
pierwsze bajki, żyrandol wiszący na strychu, w domu dziadka, który stanowił nie
lada zagadkę dla małego Zdzisia, kufel, tak cenny, kiedy tylko posiadając go,
można napić się piwa z pianką. Ze
zrozumiałych względów, na dłużej zatrzymałam się przy eseju o książkach, które
jakże wartościowe dla każdego bibliofila, mogę stać się także niebezpiecznym narzędziem,
książką zbójecką. Autor zdobył moją wielką sympatię wyznając bez pardonu, że
jest częstym bywalcem podejrzanych targowisk i rupieciarni, gdzie wyszukuje
książek, które chce ocalić od niechlubnej śmierci w towarzystwie bubli
peerelowskich, czy socjalistycznych utworów agitacyjnych. Choć posiada te lub
podobne egzemplarze w swojej bibliotece, kupuje je za grosze i ocala z dobroci
serca.
Od
książek nie ma ucieczki, ich klątwa jest całkowita i nieodwołalna. Uciekniesz
do lasu, spalisz bibliotekę, utracisz wzrok, ale dopóki będziesz miał pamięć,
przeczytane książki będą szły zawsze za tobą jak najwierniejsza kochanka i
nieubłagany kat **
Zdzisław Skrok
czaruje prostotą, dowcipem, erudycją. W
swoich esejach mówi o rzeczach, przedmiotach zwykłych, szarych, brudnych,
wartościowych dla człowieka tu i teraz oraz tam, za kilka set lat, ważnych dla
następnych pokoleń. Każda z nich ma
swoją historię i tajemnicę. Jest świadectwem na to, jak rozwijał i nadal
rozwija się człowiek. Rzeczy są dobre, potrzebne, choć nie w nadmiarze, gdyż
wtedy mogą szkodzić. Tak, po prostu.
Książka to niezwykle
mądra, świetnie napisana w stylu gawędziarskim, okraszona nutą ciekawych
wspomnień autora, archeologicznych odkryć i cennych uwag, z których czytelnik
niech czerpie dla siebie jak najwięcej.
*Zdzisław
Skrok, Wymowność rzeczy, Iskry,
Warszawa 2012, s.5.
**tamże,
s.143.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Iskry oraz portalowi Sztukater.pl
Fantastyczny pomysł na cykl esejów. Cieszę się, że w końcu ktoś docenił udział tych wydawałoby się prostych narzędzi w ewolucji naszego przemysłu. Zapiszę sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńFranca, polecam. Mam całkiem nowe spojrzenie na te drobiazgi. I myślę o nich:)
UsuńStara rzecz: do grobu tego wszystkiego nie zabierzesz...
OdpowiedzUsuńWszystkiego nieee, ale niektórzy zabierali nawet kłódki:)
UsuńZaciekawiłaś mnie. Rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńCieszę się Karolko:) Sama się zaciekawiłam i teraz mam ochotę rozwinąć temat:)
Usuń