Tytuł: Julek i Maja w labiryncie
Ilustracje: Zuzanna Orlińska
Wydawnictwo: Akapit Press
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 132
Oprawa: twarda
Pamiętacie swoje
lekcje biologii? Ja doskonale, szczególnie wtedy, kiedy pani pozwalała nam się
zajmować zwierzątkami szkolnymi na zapleczu. Czego tam nie było? Chomiki,
świnki morskie, rybki, szynszyle, wiewiórki, a nawet patyczaki. Uwielbiałam też wyjazdy z kółka
przyrodniczego, do którego należałam. Pani od biologii zabierała nas w soboty w
przepiękne zakątki Polski i uczyła rozpoznawać roślinność, ślady zwierząt itd.
Niestety, kiedy musiałam siedzieć w szkolnej ławce i wkuwać różne układy
człowieka nie byłam już tak zafascynowana. Pamiętam, że najgorzej szło mi z
ludzkim mózgiem. Te wszystkie układy, ciała, nerwy i inne móżdżki, to był
koszmar. Oczywiście jak tak teraz pomyślę, to wydaje mi się, że tak trudne
sprawy trzeba umieć przedstawić dziecku w szczególny sposób, spróbować znaleźć
interesujące porównania, które oswoją z trudnym nazewnictwem i funkcjami.
Takich umiejętności chyba zabrakło mojej nauczycielce, a może tylko ja nie
miałam wtedy ochoty tego pojmować? Jedno wiem, gdyby wtedy wpadła w moje ręce
książeczka Ałbeny Grabowskiej-Grzyb, o której chcę wam trochę opowiedzieć, moja
wiedza byłaby znacznie większa i zapewne polubiłabym w biologii trochę więcej
niż tylko zwierzątka i wycieczki…
Julek kocha gry
komputerowe. Jest bardzo inteligentnym chłopcem, ale nudzi go długie siedzenie
w szkolnej ławce, a już zupełną katorgą są dla niego lekcje matematyki. Gry
dają mu powera i trzymają w napięciu. W wirtualnym świecie nie ma miejsca na nudę.
W tej dziedzinie Julek nie ma sobie równych. Jego siostra Maja również od czasu
do czasu z ciekawością zerka w stronę komputera, ale zdecydowanie woli bajki. Rodzice
doskonale zdają sobie sprawę z pasji syna. Pozwalają mu grać, jednak wybierają
tylko takie gry, które mają jakiś cel edukacyjny.
Pewnego razu rodzeństwo
trafia do gry i zmuszone są poruszać się w wirtualnym świecie. Początkowo ich
to bawi, wszystko wydaje się być lepsze nisz szara rzeczywistość. To jednak
tylko pozory, bo któż chciałaby na stałe przebywać w grze i być uzależnionym od
widzimisię grającego. Okazuje się, że
życie w wirtualnej rzeczywistości wcale nie jest takie łatwe, szczególnie, że
Maja i Julek trafiają nie gdzie indziej tylko do wnętrza ludzkiego mózgu ( na
jego działaniu została oparta gra, w której się znaleźli). Na szczęście na
ratunek przybywa im mama, która z wykształcenia jest lekarzem neurologiem (tak
jak autorka tej książeczki). Jej wiedza na temat budowy mózgu jest niezbędna do
przejścia kolejnych poziomów gry, a tylko to może zagwarantować całej trójce
powrót do domu. Czy umiejętności
wytrawnego gracza Julka, wiedza mamy i spryt Mai wystarczą aby zwyciężyć?
Jeśli myślicie, że
książeczka jest tylko pomysłowym, trzymającym w napięciu wirtual fantasy dla
dzieci, to się grubo mylicie. Owszem sama przygoda przechodzenia przez kolejne
etapy gry jest bardzo ciekawa i czytałam ją z autentycznym dreszczykiem emocji,
(mimo, że dzieckiem chyba już nie jestem), ale na tym nie koniec. Wyobraźcie
sobie, że ta drobna książeczka jest świetnym leksykonem wiedzy na temat
ludzkiego mózgu. Każdy rozdział składa się z dwóch części. W pierwszej z nich bohaterowie
pokonują kolejne etapy gry. Dzięki wiedzy mamy, potrafią pokonywać coraz poważniejsze
przeszkody, które jak już wspominałam wzorowane są na pracy poszczególnych
partii ludzkiego mózgu. Druga część jest jakby opisem etapów. Omawia wędrówkę bohaterów, a także w
bardzo przystępny sposób przedstawia tajemnice naszego mózgu.
Podczas lektury
bawiłam się doskonale, a co najważniejsze po jej przeczytaniu stałam się
mądrzejszym człowiekiem. W życiu się tyle nie dowiedziałam na temat mózgu!
Dzięki obrazowym porównaniom zapamiętam już na zawsze czym jest twór siatkowaty
i opuszka węchowa. Myślę, że mój Tymek nie będzie miał w szkole takich
problemów jak mama, kiedy dorośnie na tyle, aby móc ze zrozumieniem przeczytać
tę książkę. Na razie zainteresowały go ilustracje
oraz emocjonujące momenty, kiedy Julek, Maja i mama pokonują kolejne etapy gry.
Na fachową wiedzę jest jeszcze trochę za mały.
Bardzo podoba mi się
również szata graficzna książki. Przywodzi na myśl stare gry komputerowe, w które graliśmy
z bratem na Commodore 64. Dzięki temu czytelnik może poczuć, że uczestniczy w
wirtualnej wyprawie razem z bohaterami.
Julek
i Maja w labiryncie doczekały się kontynuacji w postaci dwóch
książeczek: Julek i Maja. Powrót do gry oraz
Julek i Maja. Podróż w nieznane.
Muszę wam powiedzieć, że już czytam część drugą i nie mogę się oderwać. Ja,
matka czterolatka żeby było śmiesznie:) Kolejna książeczka z tej serii już w lutym:)
Ałbena
Grabowska-Grzyb wpadła na wspaniały pomysł, aby pod płaszczykiem świetnej
przygody przemycić sporą dawkę trudnej wiedzy. Uważam, że udało jej się to
znakomicie! Są emocje, jest gra, jest miłość rodzicielska i ta między
rodzeństwem, jest zabawa i wiedza. Nie ma lepszego połączenia!
Polecam ogromnie!
Pochwalę wam się jeszcze dedykacją, jaką złożyła Ałbena Grabowska-Grzyb mojemu Tymkowi:)
Za książkę pięknie dziękuję Ałbenie Grabowskiej-Grzyb
Fantastyczna lektura! Sama chętnie bym zajrzała do tej książeczki!
OdpowiedzUsuńKarolina, ja czytałam z takim zapałem, że aż się sama z siebie śmiałam:) A teraz zabieram się za drugą część:)
UsuńAle super! Rysunki mnie zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńMartuś, mnie również:) Poczułam się jak w prawdziwej grze:)
UsuńKomputery, gry, książka i nauka - ciekawe połączenie :)
OdpowiedzUsuń