12 sierpnia 2014

Kochane Lato z Radiem - Roman Czejarek


Autor: Roman Czejarek
Tytuł: Kochane Lato z Radiem
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkiem


O tym, że pewna krowa ma 874 łatki, a mikrofon Maryli Rodowicz nie jest zwykłym mikrofonem oraz jak to się stało, że Stachursky nabawił się choroby morskiej. 

Po raz pierwszy ukazała się na antenie radia w 1971 roku z inicjatywy Aleksandra Tarnawskiego. Tego niestety nie mogę pamiętać, ponieważ nie było mnie jeszcze na świecie. Na szczęście jak się okazuje nie ma czego żałować, ponieważ początki nie zapowiadały późniejszego sukcesu. Doskonale za to pamiętam pierwszą płytę z przebojami „Lata z Radiem” z 1996 roku.  Zapraszałam koleżanki i razem wydzierałyśmy się w niebogłosy: „Lato, lato wszędzie, zwariowało, oszalało, moje serce! Wszyscy wtedy zresztą szaleli. Na plażach i kąpieliskach królowały małe skrzeczące radyjka i na każdym kocu ludzie słuchali właśnie „Lata z radiem”. Oczywiście pamięć ludzka jest zawodna i wiele rzeczy mi umknęło. Natomiast, kiedy słyszę charakterystyczne dla tej audycji dźwięki i dżingle, to autentycznie czuję jakąś niepohamowaną tęsknotę za tamtymi czasami.  Wyobrażacie sobie moją radość, kiedy zobaczyłam zapowiedź książki legendarnego Romana Czejarka, Kochane Lato z radiem? Wprost przebierałam nogami, czekając na swój egzemplarz.  Wiedziała, że to będzie niesamowicie sentymentalna podróż i nie myliłam się. Z przyjemnością przeczytałam o początkach audycji, całej historii wspaniałego pomysłu, który sprawił, że już ponad czterdzieści lat Lato z Radiem cieszy się niesłabnącą popularnością:

Mądre podręczniki mówią bowiem, że nie da się zrobić programu dla wszystkich, i dla najmłodszych, i dla najstarszych. Tymczasem wbrew teorii Lato z Radiem istnieje od ponad czterdziestu lat i cały czas ma się dobrze…

Da się, da! Wystarczy, że coś jest robione z pasją, przez mądrych, optymistycznie nastawionych do życia, bardzo pracowitych ludzi i wszystko pięknie się kręci.  I pomyśleć, że to już tyle lat.

Książka, którą trzymam w rękach, jest w zasadzie małą encyklopedią legendarnej audycji. Autor zawarł w niej, to wszystko, co być w niej powinno. Po pierwsze historia powstawiania, kulisy, sukcesy i porażki ludzi, którzy przez te wszystkie lata trudzili się z większym lub mniejszym skutkiem, aby Lato… było najchętniej słuchaną audycją. Roman Czejarek nie szczędził też miejsca gwiazdom, które przebywały niejednokrotnie setki kilometrów grając podczas tras koncertowych w całej Polsce. Smaczku dodają tzw. opowieści z za kulis, które jednak w żadnym wypadku nie zdradzają wielkich tajemnic ludzi estrady. Pokazują po porostu, jak takie duże imprezy wyglądały od kuchni. Nie zawsze było przecież tak kolorowo, jak mogłoby się zdawać zachwyconej publiczności. Niejednokrotnie prowadzący i organizatorzy rwali sobie włosy z głowy, gdy musieli na poczekaniu wymyślać coś, co zabawi czekających od dłuższego czasu na opóźniający się koncert gwiazdy ( w żadnym wypadku nie celebryty). Wreszcie znalazło się też wiele miejsca na jedyne w swoim rodzaju konkursy organizowane podczas trwania Lata z Radiem. Czy ktoś z was pamięta słynne wybory miss? Kram z marzeniami? Grę o dom? A może szalone wybory krowy roku? To jeszcze nic w porównaniu z największym garnkiem świata, który podróżował po całej Polsce i sprawił, że ludzie godzinami potrafili czekać na pyszne zupy serwowane przez Roberta Sowę. Wszystko to znajdziecie na ponad trzystu osiemdziesięciu stronach wspomnień wydarzeń, które przeszły już do historii, a które kochała cała Polska (z wyjątkiem konkurencyjnych stacji oczywiście).

Całe mnóstwo anegdot i historyjek zarówno na temat gwiazd, jaki i o kulisach „robienia” takich wielkich przedsięwzięć sprawia, że książkę wręcz się połyka. Co najważniejsze, z każdej strony wyziera profesjonalne dziennikarstwo samego autora książki, jak i wielu jego kolegów i koleżanek. Myślę, że to jest właśnie klucz do sukcesu tej audycji. Właściwi ludzie, na właściwych miejscach, którzy tworzą genialną historię. Liczne zdjęcia, pozwalają z uśmiechem na twarzy śledzić zmiany, jakie zachodziły na przestrzeni lat, zarówno w samym Lecie z Radiem (mentalność, odważne pomysły, nowoczesny sprzęt) jak i w społeczeństwie, które tłumnie przybywało na imprezy plenerowe. 

Kończąc tę sentymentalną podróż chciałabym życzyć sobie i następnym pokoleniom kolejnych czterdziestu lat w towarzystwie tak wspaniałym jak Lato z Radiem. 

Polecam gorąco!

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy

10 komentarzy:

  1. Znakomicie przedstawiłaś tę książkę, to rzeczywiście "encyklopedia" Lata z Radiem i lekcja profesjonalizmu.
    I znów miałyśmy zbieżne lektury ;-)

    pozdrawiam radiowo ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz! Mamy podobny gust hihihihi. Zaraz biegnę doczytać twoją recenzję, bo widziałam, że zamieściłaś już jakiś czas temu. A Latem... jestem zachwycona:)

      Usuń
  2. Przyznam się szczerze, że nie słuchałam Lata z Radiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, zawsze możesz spróbować:) Ono ciągle trwa:) Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  3. A wiesz, że bardzo chętnie przeczytam? Właśnie, żeby przeżyć jeszcze raz klimat takiego lata. Chociaż byłam dzieckiem, dobrze pamiętam jak to wyglądało, a czołówkę uwielbiałam:) A te krótkie wiadomości w różnych językach! Mogliśmy się poczuć bardzo światowo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, czytając tę książkę cofnęłam się do pięknych dla mnie czasów:) Polecam

      Usuń
  4. Lato z radiem to nie to co lubię, ale twoja recenzja mnie skusiła, może nie jest to książka marzenie, którą muszę mieć, ale gdy się natknę to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Namiętnie kiedyś słuchałam Lata z Radiem - koniecznie muszę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melu, to w takim razie koniecznie przeczytaj. Wspaniałe wspomnienia:)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad