Tytuł: 1,2,3! Szukam!
Autor: Perepau Listosella
Ilustracje: Siscu Bellido
Wydawnictwo: Egmont
Wiek: 8-106 (moja ocena 4-106)
Ilość graczy: 2-8
Czas rozgrywki: 15 minut (można też grać aż do znudzenia)
Małe pudełko – 17x12
cm, ale zawartość taka, że przez cały weekend mieliśmy świetną rodzinną zabawę.
Testowaliśmy bowiem nową grę wydawnictwa
Egmont „1,2,3! Szukam!” I niech was nie zwiedzie tytuł, bo to nie zwykła zabawa
w chowanego. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi, a jeszcze ktoś inny zmienia
miejsce i bądź tu mądry i zgadnij kto, jak i gdzie! Ale od początku!
Zasady:
Gra składa się z 8
zestawów różnokolorowych kart ze zwierzętami, co oznacza, że jednocześnie w
rozgrywce może wziąć udział aż ośmiu graczy.
18 kart akcji, według
których prowadzący rozgrywa
26 figurek zwierząt
(konie, krowy, prosiaczki i owce)
40 żetonów punktów
(po 1 i 3 punkty)
Każdy z graczy
wybiera sobie zestaw 4 kart zwierząt. Kto ostatni widział krowę ten zaczyna (
ewentualnie najstarszy gracz) i rozgrywa trzy kolejki, ale zanim to nastąpi
trzeba przygotować 10-15 zwierzątek, które losowo ustawia się na stole. Gracze
przyglądają się zwierzakom, a rozgrywający liczy do dziesięciu. Następnie
wszyscy odwracają wzrok lub zamykają oczy. Rozgrywający bierze jedną kartę
akcji i wykonuj ją jak najciszej. Do wyboru może mieć usunięcie jakiegoś
zwierzątka ze stada lub dodanie go z pudełka, zmianę miejsca w stadzie lub
zamianę między dwoma zwierzakami. Gracze
otwierają oczy, a rozgrywający zadaje pytanie w zależności od tego, jaką akcję
wykonał (Które zwierzę pojawiło się w stadzie? Które zwierzę schowało się do
pudełka? Które zwierzę się przemieściło? Które dwa zwierzęta zamieniły się
miejscami? Gracze potajemnie wybierają ze swojego zestawu odpowiednią kartę i
następnie wszyscy jednocześnie odwracają je (łącznie z rozgrywającym). Za dobrą
odpowiedź każdy gra uzyskuje jeden punkt. Jeżeli żaden z graczy nie odpowiedział
dobrze punkt otrzymuje rozgrywający. Po
trzech kolejkach następuje zmiana rozgrywającego (chyba, że w grze bierze
udział 6,7,8 graczy – wtedy zmiana następuje po dwóch kolejkach). Oczywiście
wyrywa ten, kto zdobędzie największą liczbę punktów.
Moje spostrzeżenia i uwagi
Nawet sobie nie
wyobrażacie, jaka to świetna zabawa i wbrew pozorom wcale nie taka łatwa.
Trzeba znaleźć dobrą taktykę, aby zapamiętać rozmieszczenie zwierząt i poznać,
które z nich zniknęło, doszło, czy zmieniło miejsce. Przyznaję się od razu, że
mój pięcioletni syn bije mnie na głowę. Gra niesamowicie rozwija spostrzegawczość i logiczne myślenie, poprawia
pamięć i ćwiczy koncentrację. Śmiechu przy tym jest co nie miara, bo akcję
przeprowadzać należy jak najciszej, co zwykle nie bardzo się udaje. Bywa też
tak, że znajdzie się jakiś mały oszust, który podgląda więc rozgrywający musi
także obserwować wszystkich graczy.
Wiek graczy podany na
pudełku to 6-106, ale myślę, że i młodsze dzieci mogą już świetnie się bawić.
Mój Tymek nie ma jeszcze pięciu, a doskonale radzi sobie na każdym etapie. Dla
maluchów twórcy gry pokazują wariant prostszy, w którym nie używa się kart akcji,
a rozgrywający przemieszcza jedynie jedno zwierzę ze stada. To rzeczywiście opcja
tylko dla najmłodszych, bo przyznaję, że bez kart akcji dla mnie gra nie jest
już tak interesująca. Jeśli chodzi o
jakość produktu, to doczepić się mogę jedynie do wykonania plastikowych
zwierzątek. Niektóre są po prostu źle odlane i bywa, że nie trzymają pionu. Wystarczyło spiłować delikatnie nadlewy i
wszystko jest ok., ale uważam, że warto zwrócić na to uwagę. Poza tym małym
mankamentem gra jest bez zarzutu i mogę ją z czystym sumieniem polecić. W
naszym domu plasuje się bardzo wysoko jeśli chodzi o jakość rozrywki
rodzinnej. To, że autorzy gry podali na
opakowaniu wiek graczy od 8-106 nie jest żadną ściemą. Naprawdę wciąga i dzieci
i dorosłych. Gramy prawie codziennie i jak na razie nie mamy dość:)
Uwielbiamy w domu pograć w gry planszowe :) ta też wygląda na interesującą :)
OdpowiedzUsuńMelu, myślę, że z córką tez miałybyście niezłą zabawę :)
UsuńUwielbiam planszówki :) chętnie pograłabym z siostrą i w tę :)
OdpowiedzUsuńMarta polecam:) I jeszcze jedną, o której już wkrótce na blogu:)
UsuńJak ja dawno nie grałam w żadną planszówkę....
OdpowiedzUsuńAga, a zatem...:):):):) Już czas hihihi
Usuńja od lat wierna jestem chińczykowi, ale też miałam ostatnio okazję wypróbować nowości Egmontu i jestem nimi oczarowana - szczególnie Cappuccino :)
OdpowiedzUsuńVaria, właśnie szykuję recenzję Cappuccino. Polubiliśmy bardzo rodzinne rozgrywki w kubki:) A taki prosty pomysł prawda?
Usuńmamy i starsza córka daje czadu :) młodsza tez nawet sobie radzi a nie ma jeszcze 4 lat
OdpowiedzUsuńAga to super. Ja zauważyłam, że z Tymkiem nie mam już prawie szans:)
UsuńSama chętnie bym pograła :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja często namawiam syna do gry, bo sama mam wielką ochotę:)
UsuńJa namawiam siostry;)
Usuń