Autor: Pavel Šrut i Galina Miklínová
Tytuł: Niedoparki powracają
Wydawnictwo: Afera
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 184
Oprawa: twarda
Kto z was nie ma
problemu znikających skarpetek, ręka do góry? A kto rozwikłał tę zagadkę
ludzkości? Zrobili to Pavel Šrut i Galina Miklínová i opisali dokładnie w
cudownej sadze dla dzieci ( i dorosłych) o Niedoparkach. Dla tych, którzy nie
czytali mojej recenzji pierwszej części Niedoparków (klik) przypomnę, że to
rozkoszne stworki, które mieszkają w każdym domu. Niestety my ludzie widzimy je
tylko jako rozmazane smugi, a potem się dziwimy, gdzie znikają pojedyncze
sztuki skarpetek. Tak, tak, nie inaczej,
tylko zjadają je ze smakiem właśnie niedoparki, czające się gdzieś za obrazami
w ścianie. W pierwszej części poznajemy dogłębnie życie stworków zamieszkujących
czeską Pragę. Wiodą życie podobne do ludzkiego, bo często też upodabniają się
do gospodarzy domów, w których mieszkają. Są wśród nich dobre niedoparki, jak
Hihlik, jego rodzice i dziadek, te pośrednie, które z braku dobrych wzorców
ciągle stoją na krawędzi oraz niedoparki złe do szpiku kości, tak jak Kudła
Dederon – szef gangu Kojotów.
Niedoparki
powracają to druga część niesamowitych przygód, które tym
razem dzieją się nie tylko w Pradze, ale także w Afryce. Co niedoparki robią
tak daleko od domu? Wszystko zaczyna się od tego, że Hihlik wyrusza w podróż,
aby odszukać rodziców, którzy pojechali do Afryki pomagać głodującym
niedoparkom. Niestety w ślad za nim
wyrusza Kudła Dederon, cudownie ocalały podczas wyburzania klubu Kilimandżaro, który
chce przejąć panowanie nad afrykańskimi kolegami, no i oczywiście dorwać
Hihlika. Czy to mu się uda? Tego wam oczywiście nie zdradzę. Hihlik przypadkowo
trafi do pałacu sir Jamesona, milionera, który okazuje się być nieco
nadopiekuńczym przyjacielem tamtejszych niedoparków. Od tej chwili akcja
zaczyna toczyć się błyskawicznie. Ramik, kuzyn Hihlika podąża za nim do Afryki,
nie spodziewając się, że wszyscy razem wpadną w pułapkę Kudły Dederona, który
zdążył już mianować się wodzem Czcicieli, wyznawców Niedoparokwiatu. Kawa,
bliska przyjaciółka Hihlika ucieka z pałacu sir Jamesona, żeby ratować swojego
ukochanego, a zaraz za nią uciekają inne utuczone tam niedoparki. Historia
przeradza się w trzymającą w napięciu szpiegowsko-gangsterską opowieść, w
której nie braknie miejsca na prawdziwą miłość, dowody przyjaźni i oczywiście
chwile grozy, które zafundował czytelnikom ten niesamowity duet
pisarsko-ilustratorski.
Pavel Šrut, pod
płaszczykiem zabawnej, wzruszającej historii przemyca wiele pozytywnych
wartości, które tak potrzebne są w literaturze, aby uświadomić dzieciakom, że
przyjaźń, miłość, rodzina, lojalność i pomoc bliźniemu są czym najważniejszym w
życiu. Czy można to zrobić w bardziej interesujący sposób?
Sam pomysł na sagę o niedoparkach jest
niesamowicie oryginalny i przez to bardzo ciekawy. Nie przypominam sobie, żeby
ktoś wcześniej pisał o skarpetkożercach. Fabuła rozwija się stopniowo, ale od
pierwszych stron trzyma w napięciu. Iście czeski humor, obłędne dialogi i
oddające klimat ilustracje Galiny Miklínovej, od której wszystko się zaczęło,
kiedy wkroczyła do domu Pavla Šruta z dziurawą skarpetką i bez pardonu
oświadczyła, że nie zawraca sobie głowy cerowaniem skarpetki, która i tak zaraz
zniknie… Tak też powstał pomysł na stworzenie najpopularniejszej w ostatnich
latach czeskiej sagi dla dzieci. Jaki
jest fenomen jej sukcesu? Przede wszystkim furorę robią postaci niedoparków,
które nawet w wersji gangsta są po prostu rozkoszne. No, bo czy można nie lubić
nawet takiego zdegenerowanego Kudły Dederona, opuszczonego przez rodziców, który
w obdartych spodniach, cyckając umoczoną w piwie skarpetkę tuła się jak
bezdomny włóczęga? Czy Hihlik, który
ryzykuje życie by odnaleźć w Afryce swoich rodziców, przy okazji poznając wybrankę
swojego serca – Kawę, jest tak pozytywnym bohaterem, że może służyć za wzór
stawiany dzieciom w szkole. W ogóle, Niedoparki bardo przypominają ludzi. Są
wśród nich dobre i złe charaktery. Są ci, którzy chcą pomagać i ci, którzy wolą
niszczyć. Niedoparki potrafią się smucić, martwić i złościć, ale też kochać z
całych sił. Za serce łapie opisany los afrykańskich niedoparków, które z braku
laku próbują odżywiać się gęstym powietrzem lub odurzać aromatem
niedoparokwiatu (cóż za nazwa!) Ale najważniejsze jest to, że każdy, kto
przeczyta tę sagę, już zawsze będzie się zastanawiał nad istnieniem tych
stworków, podejrzliwie zerkając w kierunku domowych zakamarków. A kiedy zginie
ci jedna skarpetka od pary, uśmiechnij się człowieku, bo oto, gdzieś tam w
kąciku zajada ją ze smakiem Hihlik, Tulik, Kawa, Ramik, a może nawet sam Kudła
Dederon?
Polecam tę
niesamowitą opowieść, z niecierpliwością czekając na trzeci tom.
Zapraszam do
odwiedzenia strony wydawnictwa Afera, gdzie możecie poczytać coś niecoś o
niedoparkach oraz o na stronę poświęconą bohaterom tej sagi – tam wiele
niespodzianek szczególnie dla dzieci :)
Faktycznie. Pomysł na bohaterów przedni ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNiestety, ciężko dziś wynyślić coś, o czym ktoś wcześniej nie pomyślał. Polecam książkę "Kłopoty rodu pożyczalskich". Oni również mieszkają w naszych domach i wciąż coś od nas pożyczają, a my nie możemy tego znaleźć.
OdpowiedzUsuńMagdaleno,dziękuję za podpowiedź. Zapomniałam o Pożyczalskich, a to takie cudo przecież!
Usuń