8 lutego 2017

Trendy i owędy - historia mody ARTEgmont







Tekst: Alicja Budzyńska, Katarzyna Olech-Michałowska
Ilustracje: Agata Raczyńska
Wydawnictwo: Egmont
Seria: ARTEgmont 
Liczba stron: 96
 Oprawa: twarda 
Kategoria wiekowa: 8+



Pamiętacie, obiecywałam wam przy wpisie o Galerii Dzikich Zwierząt, że to nie koniec prezentacji książek z zachwycającej serii ARTEgmont. Dziś będzie mało słów, a wiele obrazów.
Przedstawiam albumowy leksykon mody, który zilustrowała Agata Raczyńska, a teksty przygotowały Alicja Budzyńska i Katarzyna Olech-Michałowska. W zasadzie w tym momencie chciałabym was zaprosić do wspólnego oglądania. Pierwszy raz w zasadzie nie mam ochoty nic pisać, a jedynie pokazywać.

Autorki przygotowały prawdziwe kompendium wiedzy o modzie od czasów starożytnych niemal po dzień dzisiejszy.  Nie poprzestały tylko na samych strojach, bo moda to przecież coś więcej.  Przyglądając się fryzurom, nakryciom głowy, butom, torebkom, okularom i strojom na każdą okazję możemy czytać jak z podręcznika historii. Jak na dłoni widać ogromne przemiany społeczno-kulturowe.  Dlatego będę się upierać, że moda to nie jest temat tylko dla ludzi, którzy podążają za trendami i oglądają każdy pokaz prêt-à-porter czy haute couture. Moda przenika przecież wszystkie dziedziny życia. I nie ma znaczenia czy się na niej znamy czy też nie.

W albumie znajdziecie kanon mody (wraz ze strojami wojskowymi, duchownymi, karnawałowymi itd.), kultowe projekty znanych domów mody, kolekcje prêt-à-porter czy haute couture.Barokowe peruki mieszają się z trwałą z lat osiemdziesiątych (przyznać się, która nie marzyła o burzy loków, a później o mokrej włoszce hihihi). Seksowny design Kate Moss, Twiggy, Cindy Crawford czy Lindy Evangelisty, męskość Seana Connery’ego, Jima Morrisona, nonszalancja Andy’ego Warhola i Davida Bowie. Te i wiele innych sylwetek gwiazd muzyki, mody, kina, sztuki znajdziecie w Trendach i owędach. Żeby jeszcze było mało będziecie mogli prześledzić subkultury, a także przemiany kobiecej sylwetki (dla panów męski stój galowy).

  Tekstu tam niewiele. Subtelne wstępy do każdego rozdziału i krótkie notatki na marginesach. Mam wrażenie, że autorki „wtrącały” swoje trzy grosze tylko wtedy, kiedy faktycznie uważały, że warto coś zaznaczyć, zasygnalizować, wspomnieć.  I zawsze trafiają w punkt. To, czego nie wiedziałam, już wiem, a jeśli będzie mi mało, poszukam sama. Bo ta książki bardzo mocno inspiruje do dalszych poszukiwań, do oglądania starych zdjęć z ikonami mody, kanonem, ale także tych z domowych kolekcji rodzinnych.  Ba! Ona nawet inspiruje do tworzenia swoich własnych projektów. I od razu przypomina mi się, kiedy w szkole pod ławkami rysowałyśmy z dziewczynami stroje dla lalek Barbie. Takie szkice ołówkowe, które później zanosiłam do domu i z kawałków materiałów (babcia krawcowa) próbowałam je odtworzyć na lalkach. To były oczywiście stroje na jedną okazję, ponieważ nie szyłam, a jedynie związywałam, przekładałam i spinałam. Drugi raz nie potrafiłam ich odtworzyć.  Szkoda, że nie mam już tych kartek. Ale jeśli wy i wasze dzieciaki macie ochotę naszkicować jakąś niepowtarzalną kolekcję, to w książce znajdziecie miejsce na notatki oraz własne rysunki. Teraz na pewno nie zginą. Za kilkanaście lat będziecie mogli je sobie pooglądać.

A teraz już nic nie gadam, tylko zapraszam do podziwiania! 




















7 komentarzy:

  1. ... super publikacja :-) ... dziękuję za recenzję :-) ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co piszesz i co widać na zdjęciach - to książka, która zainteresuje każdego. Mamy wysyp modowych książek ostatnio ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maju, też o tym pomyślałam. Widziałam jeszcze w dwóch innych wydawnictwach książki z tematem mody :) Ciekawe :)

      Usuń
  3. Bardzo piękna i ciekawa książka, z pewnością zainspiruje niejedną młodą "projektantkę". Pamiętam jak szłam sukienki dla moich Barbie, szczególnie suknie ślubne ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście miało być "szyłam", ale słownik wie lepiej:-)

      Usuń
    2. Słowniki zawsze wiedzą lepiej:) Tak, suknie ślubne to był numer jeden. Do tego świetnie nadawały się firanki hihihi

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad