Autor: Patrick George
Wydawnictwo: Bajka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 30 + 11 foliowych przekładek
Wiek: 3+
Aby niedźwiedź biegał w lasach, delfin w wodzie sobie hasał,
by krokodyl spał bez obaw, rekin się w głębinach chował,
kura znała zapach trawy, lis uciekał dla zabawy,
słoń wędrował przez pustynię, tygrys czaił się w gęstwinie,
łoś jadł świeże liście z drzewa, żółw na piasku się wygrzewał,
pies był naszym przyjacielem – trzeba przecież tak niewiele...
Małgorzata Strzałkowska
Pod koniec kwietnia miała swoją premierę książeczka Uratuj mnie znana mi wcześniej z blogów anglojęzycznych pod oryginalnym tytułem Animal rescue. Świetną decyzję o wydaniu tej książeczki w Polsce podjęło Wydawnictwo Bajka, które znane jest większości z nas z literatury rodzimych twórców, ale jak widać potrafią wyszukiwać także zagraniczne, niezwykle wartościowe książki.
Uratuj mnie mówi wiele, choć nie używa do tego słów, a jedynie obrazów i folii… Tak, transparentnych folii, na których w pomysłowy sposób nadrukowano ilustracje. Przykładając folię do odpowiedniej papierowej strony możecie uratować mnóstwo zwierząt.
Bo to książeczka, która już najmłodsze dzieci uświadamia, jak niewiele trzeba, aby pomóc zwierzakom. Tylko od nas zależy, czy krokodyl będzie swobodnie pływał w rzece, czy też jego skóra zostanie wykorzystana do zrobienia eleganckich bucików. Nie odwiedzajmy zwierząt w cyrku, nie ozdabiajmy domów porożami (specjalnie ku temu zabitych zwierząt), nie grzejmy nóg w ciepłe dywaniki z ich skór. Po co? Wszystko to możemy zastąpić równie dobrymi produktami sztucznymi. I nie wolno nam myśleć, że sami wiele nie zdziałamy. Owszem zdziałamy! I ty, i ty, i ty. Wszyscy możemy. Nie chodzi przecież o spektakularne bieganie po dżungli za kłusownikami. Już w naszym codziennym życiu jesteśmy w stanie zrobić naprawdę dużo.. Choćby przez świadome i odpowiedzialne decyzje o przyjęciu do domu psa lub kota. To nie może być chwilowa zachcianka dziecka, która przed wakacjami ląduje na śmietniku lub w lesie.
Uratuj mnie to tylko pozornie lektura dla maluchów. Owszem, im na pewno spodobają się wyraziste, kolorowe ilustracje i folie, dzięki którym można ratować zwierzęta. Dla rodziców, może być to świetna pomoc i przede wszystkim pretekst, do rozmowy ze starszakiem na temat praw zwierząt i ich przestrzegania w naszym domu. Uczmy dzieci od małego szacunku nie tylko do ludzi, ale i do zwierząt.
Ja mam w domu małego przyrodnika, ale T. zabierając do swoich obserwatorów przeróżne owady też potrafi się czasem zagalopować. Potrzebował wielu rozmów, aby zrozumieć, że nie wolno wynosić żyjątek z ich naturalnego środowiska nawet, jeśli tak bardzo, bardzo chciałoby się je mieć w domu. Teraz nie ma problemów z tym, żeby po kilku minutach obserwacji wypuścić owada, żabę czy jaszczurkę na wolność. Choć pożegnania trwają i trwają :)
Ważne żeby z dzieckiem rozmawiać, uświadamiać. A jeśli się ma do dyspozycji taką książeczkę, to nie ma na co czekać. Gotowi? Włączamy sygnał alarmowy i na ratunek!!!
PS Przeczytałam u Kasi Miody na Strefie Psotnika, który objął patronatem książkę, że Wydawnictwo Bajka zapowiada wydanie kolejnych tytułów tej serii. Nie możemy się już doczekać.
A jeśli macie ochotę przeczytać ciekawą rozmową Kasi Miody z autorem książeczki (ja już wiem, że Patrick George to pseudonim) to zapraszam na Strefę Psotnika [KLIK]
Super się zapowiada :-) :-)
OdpowiedzUsuńOj tak:) Monika te folie robią furorę wśród dzieciaków :)
Usuń