Dzieciaki nie lubią się uczyć w szkole gramatyki. Tak mówią. Jedynie ścisłowcy, którzy w ogóle nie przepadają za językiem polskim twierdzą, że gramatyka nie jest taka zła. No tak. Kto lubi wkuwać dziesiątki regułek, od których i tak jest tysiąc wyjątków. JAAAA!!
Ale ja miałam zwyczajne szczęście. Trafiłam w szkole podstawowej na świetną polonistkę. Rozbudzała w nas miłość do literatury. Godzinami opowiadała o tym, że była sąsiadką Różewicza i biegała za nim z koleżankami :) Jak nikt inny potrafiła uczyć też gramatyki. Nie straszne nam były wykresy zdaniowe. Miała na to swój tajny sposób. Większość regułek zapamiętywaliśmy dzięki wierszykom. Nie pamiętam dokładnie czy wymyślała je sama, czy też czerpała z książek, ale korzystałam z nich jeszcze w liceum. Do dziś nie mam problemów z gramatyką, a wręcz przeciwnie.
Od dawna szukałam w Internecie wierszyków z dzieciństwa, ale nie znalazłam. Być może, nasza pani wymyślała je sama. Zeszyty z podstawówki zaginęły w piwnicy rodziców, czego bardzo żałuję. Myślałam, że i Tymek kiedyś z nich skorzysta. Ale nic straconego, bo na rynku wydawniczym pojawiły się ostatnio dwie książki, które mogą zmienić podejście uczniów do nauki gramatyki.
Autor: Marcin Brykczyński
Ilustracje: Ola Krzanowska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 80
Oprawa: twarda
Pierwsza trafiła do nas książeczka Marcina Brykczyńskiego – Jak się nie bać gramatyki?, w której aż roi się od świetnych rymowanek. I wiecie co? Jest ich dużo więcej niż znałam ja!
Jak gramatycznych zasad się nie bać?
Chyba po prostu poznać je trzeba.
Tę rzecz ułatwi prosta zasada,
by zasad uczyć się na przykładach,
a tu niejeden z pewnością sprawi,
że was ta książka szczerze rozbawi…
To świetna pomoc w nauce, ale i dobra zabawa. Marcin Brykczyński zaczyna od informacji o głoskach i sylabach, czyli już maluchy uczące się czytać i pisać mogą korzystać z książeczki. Proste i krótkie wierszyki zawierają naprawdę sporo informacji o częściach mowy i zdania, czasach, przypadkach, rodzajach, stopniowaniu i zdrobnieniach, a także o rodzinie wyrazów. Innymi słowy materiał gramatyczny na poziomie szkoły podstawowej dostajecie w tej jednej małej książeczce. I nie ma tu ani jednej nużącej, niezrozumiałej regułki, którą trzeba wykuć na pamięć. Rymowanki Marcina Brykczyńskiego wpadają w ucho i sprawiają, że cała ta gramatyka nie wydaje się już taka trudna. Nie bez znaczenia są tu współgrające ściśle z treścią ilustracje Oli Krzanowskiej. Obrazują wierszyki, bawią, ale i dopowiadają. Podoba mi się również sposób, w jaki kolory i wytłuszczenia pomagają zwrócić uwagę na to, co najważniejsze na danej stronie i ułatwiają zapamiętywanie.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że czekałam na taką rzetelną pomoc w nauce gramatyki. To zadziwiające, że autor używając tak niewielu słów potrafił w sposób bardzo treściwy i zrozumiały przedstawić wszystkie najważniejsze reguły gramatyki, które pozwolą dzieciakom odetchnąć z ulgą. Książkę polecam serdecznie również nauczycielom, którzy szukają jakiegoś świeżego sposobu na okiełznanie tego trudnego działu.
Autor: Catarina Sobral
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Tłumaczenie: Tomasz Pindel
Seria: Polecone z zagranicy
Rok wydania: 2017
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Tłumaczenie: Tomasz Pindel
Seria: Polecone z zagranicy
Rok wydania: 2017
Oprawa: twarda
Druga książeczka wyszła spod skrzydeł wydawnictwa Dwie Siostry i została stworzona przez portugalską ilustratorkę i autorkę książek obrazkowych, Catarinę Sobral. To już nie jest zbiór regułek, a tryskająca absurdalnym humorem opowiastka o pewnym aciumpnym słowie.
Oto pewien badacz odkrywa w starym słowniku niezrozumiałe dla niego słowo aciumpa. Wieści o nowym, ciekawym słowie rozeszły się bardzo szybko. Niestety nikt nie wiedział, w jakim charakterze należy go używać. Postanowiono zapytać o to panią Zulmirę (która miała 137 lat). Dystyngowana kobieta przyznała, że owszem zna aciumpę, tyle, że nie mówi się aciumpa, a aciumpować. Bo to przecież czasownik. Wieści poszły w świat i już ludzie, kiedy nie wiedzieli, co robić, aciumpowali.
- Mamo! Spaliłam ciasto w piekarniku!
-To je aciumpnij!
Na to wszystko pojawił się pewien językoznawca, który nie zgodził się z teorią pani Zulmiry, uważając, że aciumpa może być tylko i wyłącznie rzeczownikiem. Tym odkryciem wzbudził zachwyt i od tej pory ludzie na całym świecie poszukiwali aciumpy (widziano gdzieś nawet zielone). Niestety aciumpie nie dane było długo cieszyć się należytym szacunkiem, bo oto nasz znajomy badacz odkrył pomyłkę językoznawcy twierdzą, że aciumpa jest jednak przymiotnikiem. Ach, to było takie aciumpowe!
Wszystko zostałoby po staremu, gdyby nie pewien premier, który zwrócił uwagę na fakt, że od przymiotników często tworzy się przysłówki i być może w ten sposób należy potraktować aciumpę?
Bardzo szybko zrobiło się zamieszanie. W całej Portugalii, ludzie szukają aciump, aciumpują i uważają to za bardzo aciumpowe. Niezadowolony badacz wszczął kolejne poszukiwania. Odwiedził księgarnie, biblioteki i antykwariaty. Czy odkrył w końcu prawdę? Czy znalazł prawdziwe zastosowanie dla aciumpy? Przekonajcie się sami:)
Fantastyczny humor z pogranicza absurdu sprawia, że trudno obok tej książeczki przejść obojętnie. Szczególnie, że jest ona bardzo pomocna w przyswojeniu części zdania. Wystarczy tylko zapamiętać, że znalazłam aciumpę (rzeczownik), którą teraz ludzie w całej Portugalii aciumpują (czasownik), bo to przecież takie aciumpowe (przymiotnik) słowo. Nie ma tu regułek, nie ma nudnych definicji, a jednak gramatyka wchodzi do głowy niemal tak szybko, jak słowo aciumpa zdobyło popularność wśród Portugalczyków. Są też obrazy autorki, które są absolutnie aciumpastyczne! Same w sobie tworzą historię. Bogate w kolory i fakturę, aż chciałoby się przejechać palcem po kresce i sprawdzić czy nie został ślad. Pastele, kredki, ołówek tworzą humorystyczne postacie nadętych naukowców i polityków, by po chwili zabrać czytelnika do magicznego świata znanych księgarń.
Książka do czytania, oglądania i nauki gramatyki. Absolutnie aciumpowa!
Język polski był od zawsze moim ulubionym przedmiotem w szkole, chociaż nie ukrywam, że za gramatyką nigdy nie przepadałam. Z tego względu z przyjemnością zapoznałabym się z tymi książeczkami. :)
OdpowiedzUsuńSylwia, jak przeczytasz te książeczki, to stwierdzisz, że nie było to takie straszne. Chociaż może ja jestem nieobiektywna, bo gramatykę zawsze uwielbiałam :)
UsuńTen pierwszy tytuł po prostu musze mieć!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię:) Ja od dawna czekałam na taką książkę :)
Usuń"Jak się nie bać gramatyki?" muszę mieć ten tytuł na swojej półce w biblioteczce ;-) :-)
OdpowiedzUsuń