25 marca 2013

Ania z Zielonego Wzgórza - Lucy Maud Montgomery

Autor: Lucy Maud Montgomert
Tłumaczenie: Paweł Beręsewicz
Ilustracje: Sylwia Kaczmarska
Tytuł: Ania z Zielonego Wzgórza
Seria: Klasyka z feniksem
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 368
Oprawa: twarda













Nie będzie żadnym zaskoczeniem jeśli napiszę, że uwielbiam Anię z Zielonego Wzgórza. Podobne odczucia ma prawie każda dziewczynka i kobieta (a może i mężczyźni lubią tę rudowłosą marzycielkę?). Moja pierwsza przygoda z Anią to było coś niesamowitego. Nie pamiętam ile miałam wtedy lat, ale pamiętam jak moja buzia rozszerzała się w uśmiechu, z każdą kolejną przeczytaną stroną. W Ani odnalazłam „bratnią duszę”, której jakoś próżno mi było szukać w realnym świecie. Wcześnie zaczęłam czytać i równie wcześnie bujać w obłokach. Godzinami mogłam siedzieć w fotelu i wyobrażać sobie cudownie wyimaginowane momenty swojego przyszłego życia. Nie straszne mi były posiedzenia w poczekalni lekarskiej. Każdej napotkanej tam osobie potrafiłam dorobić nowy ekscytujący życiorys. Pochłaniało to większość czasu, a niejednokrotnie byłam głośno wywoływana przez lekarza, czy zniechęconych pacjentów. W plecaku, torebce zawsze nosiłam książkę, która mogła mi się przydać nawet w kolejce po chleb. Do Ani sięgałam często i otwierając w dowolnym miejscu poprawiałam sobie nastrój. Tak jest do dziś. Ania z Zielonego Wzgórza jest lekarstwem na wszystko.


Kiedy dowiedziałam się, że Wydawnictwo Skrzat ma zamiar wydać Anię, z niecierpliwością czekałam na chociażby maleńką zapowiedź. Kiedy zobaczyłam samą okładkę, wiedziałam już, że będzie dobrze. Ilustratorka Sylwia Kaczmarska zrobiła coś, czego się kompletnie nie spodziewałam. Wiadomo, każdy nosi w swojej wyobraźni inny obraz rudowłosej diablicy, a ciężko sprostać wymaganiom dużej populacji fanów. Na ilustracjach S. Kaczmarskiej odbite są wszystkie uczucia. Radość, zachwyt, rozmarzenie i smutek. Wyrażają je barwy, mimika twarzy i gesty. Nie są to ilustracje krzykliwe, ostre. Jedynie intensywna rudość warkocza Ani daje o sobie znać. Ilustratorka zadbała o każdy najmniejszy szczegół. Twarz Ani nabiera odpowiednich rysów w zależności od tego, w jakiej sytuacji się znajduje. Kiedy marzy i zbiera kwiaty jest małą dziewczynką, natomiast kiedy przybywa do Avonlea, czy kiedy żegna zmarłego Mateusza posiada twarz dorosłej kobiety. Piękniejszych obrazów nie mogłam sobie wymarzyć.





















Tłumaczenia podjął się znany twórca literatury dziecięcej (któż nie słyszał o Ciumkach) Paweł Beręsewicz. Długi czas przed wydaniem zastanawiałam się, czy nowatorskie spojrzenie na ten wiekowy już tekst przyniesie dobre efekty. I co? Pan Beręsewicz zdecydowanie stanął na wysokości zadania. Wychowałam się na tłumaczeniu Rozalii Bernsteinowej i jak do tej pory nie miałam zastrzeżeń. Teraz przyznaję, że Ani dobrze zrobiło świeże spojrzenie na tekst. Zyskała polot, wdzięk i bardziej poetycki język, który do rudowłosej marzycielki pasuje zdecydowanie. Autor nie posiłkował się żadnymi skrótami, jego tłumaczenie jest wierne oryginałowi i wzbogacone w cenne przypisy.




W Ani z Zielonego Wzgórza wszystko zdaje się idealnie ze sobą współgrać. „Charakterne” ilustracje, znakomite tłumaczenie, dzięki któremu jeszcze przyjemniej czyta się o wytworach wyobraźni i pięknych okolicznościach przyrody. Całości dopełnia cieszące oko wydanie. Gruby kredowy papier, twarda oprawa i ruda tasiemka do zakładania sprawiają, że książka syci duszę i oko.
Cieszę się niezmiernie, że ponownie mogłam spotkać moją ulubioną bohaterkę z dzieciństwa, biegać z nią po fiołkowej dolinie i spacerować w towarzystwie Diany i Gilberta Aleją Zakochanych.
Marzy mi się cała kolekcja w tym wydaniu, a wam? Na razie wiadomo, że na jesieni tego roku ma się ukazać drugi tom przygód Ani – Ania z Avonlea, na który czekam z niecierpliwością.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Skrzat


PS Przepraszam za jakość zdjęć. Za nic w świecie nie chciały wyjść inne;(

34 komentarze:

  1. Świetna recenzja :) Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. I mi również marzy się cała kolekcja książek o Ani w tym nowym wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Miejmy nadzieję, że Skrzat wyda całą serię:)

      Usuń
    2. Skoro tłumaczą już część drugą, to sądzę, że zakładają wydanie całości :)

      Usuń
  2. Teraz mam okazję zobaczyć, jak książka jest wydana w środku. Widać, że strona graficzna jest dopracowana, ale obawiam się, że mnie by rozpraszały te ilustracje podczas lektury. Z kolejną recenzją mam coraz większą ochotę wrócić do historii o Anii, mam na półce całą serię (pamiętam, kiedyś dostałam te książki na Gwiazdkę - jaka była radość) i kiedyś zaczytywałam się w niej jak szalona :) Ania Shirley to moja ulubiona bohaterka z dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Binola, nie ma obawy. Ilustracji wbrew pozorom nie jest tak wiele. W większość są to motywy kwiatowe, które pozwalają rozwinąć wyobraźnię:)
      Polecam ci to wydanie gorąco! Pozdrawiam

      Usuń
  3. To jest świetna informacja dla wielbicieli Ani. Bardzo chętnie poznam nowe tłumaczenie, chociaż jestem przywiązana do "tradycyjnych" ilustracji, jestem przekonana, że książka przypadnie mi do gustu! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, ja też byłam przywiązana do "starej" Ani, ale nowe wydanie przeszło moje najśmielsze oczekiwania:) Pozdrawiam

      Usuń
  4. Uwielbiam Anię, a te wydanie bardzo ładne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak:) Bardzo, bardzo ładne. Ukłony dla tłumacza, który zdecydowanie stanął na wysokości zadania:)

      Usuń
  5. O matko, jakie cudowne wydanie! Kocham Anię od zawsze i chociaż jestem wierna wydaniu, które posiadam od dzieciństwa, to tutaj mnie oczarowało!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Isadora, mam tak samo. Stara Ania jest świetna, ale to wydanie... cisną mi się na usta same komplementy pod jego adresem:) Cudeńko!

      Usuń
  6. Zazdroszczę Ci tego wydania - jeśli Skrzat wyda wszystkie części, to na pewno je kupię, chociaż posiadam wydanie Naszej Księgarni sprzed wielu lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolko, mam wielką nadzieję, że Skrzat wznowi całą serię. Marzy mi się lektura w tak pięknej oprawie:)

      Usuń
  7. Piękne wydanie. Do dziś uwielbiam serię o Ani. Posiadam tę z wydawnictwa Nasza księgarnia. Ale ta nowa też mnie urzekła, jeśli wyjdzie cała seria chyba będę musiała się w nią zaopatrzyć ;) . Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękne wydanie jednej z najpiękniejszych książek świata :) Do serii o Ani mam ogromny sentyment i każdą z powieści L.M.Montgomery traktuję jako Książkę Dzieciństwa - coś wyjątkowego. Odświeżę w wolnym czasie! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna książka, sympatyczna recenzja, tylko proszę poprawić błąd w nazwisku tłumacza - to paweł Beręsewicz a nie Boręsewicz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za uwagę. Przyczepiło się do mnie to "Bo" zamiast "Be" jak rzep psiego ogona. Nawet w bibliotece się śmieją, gdy pożyczam Ciumków, bo zawsze zmieniam nazwisko pana Beręsewicza (i tym razem chciałam napisać Boręswicza). Pozdrawiam:)

      Usuń
  10. Prześliczna jest ta książeczka! Chciałabym mieć całą serię na swojej półce i znów się z nią zapoznać. Zwłaszcza, że nie znam tych późniejszych tomów. Och, zakochałam się w tym wydaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antyś, mnie również marzy się taka kolekcja i oczywiście ponowna lektura wszystkich części:) Pozdrawiam

      Usuń
  11. Przy tej książce przypominają mi się czasy beztroskiego dzieciństwa. Piękne wydanie, chciałabym je mieć w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awiola, ja musiałam co chwilkę przerywać lekturę, bo przypominały mi się wydarzenia z dzieciństwa:)

      Usuń
  12. Uwielbiam Anię, a wydanie, które przedstawiasz, musi mieć genialne ilustracje. Bardzo chciałabym mieć je w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meme, to prawda, ilustracje są piękne i genialnie współgrają z tekstem:)

      Usuń
  13. piękne wydanie :) myślisz, że książkę odbiera się różnie w zależności od wieku w jakim się ją czyta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Archer, wiesz, zanim sięgnęłam po Anię miałam to samo pytanie w głowie. Zawsze tak mam, kiedy biorę do ręki ulubioną książkę dzieciństwa. Boję się, że w dorosłym życiu odbiorę ją źle i moje ideały polegną:) Nic z tego. Ta miłość jest wieczna:) Pewnie jak byłam mała, to kilku rzeczy w Ani nie rozumiałam, teraz więc odczuwam pełnię szczęścia:)

      Usuń
  14. Kilka lat temu miałam "fazę" na Anię. Chętnie powrócę do tych książek, bo są niesamowite i ponadczasowe.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, ja mam teraz tę fazę:) W ogóle mam wielką ochotę wrócić do książek z dzieciństwa. Ostatnio przeczytałam pięknie wydaną Karolkę, a teraz Anię. Z moim synkiem zabieram się do lektury Przygód Tomka Sawyera:)

      Usuń
  15. Moja najulubieńsza książka :))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Krążę wokół tego wydania od dłuższego czasu, podobnie jak wokół "Tajemniczego ogrodu" w tłum. Beręsewicza. Zastanawiałam się, czy na jednym tomie Ani się skończy. Cieszę się, że będzie kolejny. Może jednak kupię dla moich córek. Pozdrawiam i Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj "Tajemniczy ogród" marzy mi się od dłuższego czasu:) Myślę, że takie wydanie Ani warto mieć w biblioteczce, szczególnie, że masz córki:) Pozdrawiam ciepło i dziękuję za życzenia:)

      Usuń
  17. Zamówiłam córce zachęcona opiniami i pięknymi ilustracjami. Szkoda, że nie było doprecyzowane, że ilustracje znajdują się tylko w wydaniu w twardej oprawie. Rozczarowałam się :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, szczerze mówiąc jestem zdziwiona. Nie miałam w rękach wydania w miękkiej oprawie i do głowy by mi nie przyszło, że w miękkim wydaniu nie będzie ilustracji. Chociaż teraz weszłam na stronę wydawnictwa i widzę, że w opisie produktu nie ma informacji o ilustratorze.

      Usuń
  18. Och, w zupełności się z Tobą zgadzam! Z ust mi to wyjęłaś! 😊 Ja też kocham, uwielbiam twórczość LMM, moja miłość do niej tego okazała się tak silna, że ZMUSIŁA MNIE, abym zalożyła o tym bloga. ☺ (wswiecieanishirley.blogspot.com) Niesamowicie mnie cieszy, iż na świecie są jeszcze jakieś Duszyczki kochające Anię! Serdeczne pozdrowienia i sto dwa buziaki! ❤
    Laima

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad