Tłumaczenie: Barbara Jaroszuk
Tytuł: Severina
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 128
Oprawa: twarda
Ahmed
mówił coś o chorobie. Ja przypuszczałem, że wyjaśnienie musi być inne, związane
według mnie, z ekstremalnym sposobem przeżywania egzystencji, z absolutną
wolnością, radykalną formą wcielenia w życie ideału, który sam kiedyś przed
sobą postawiłem: żeby żyć książkami i dla książek.
Niekiedy
te fantazje zanikały – w czarne dni pełne zniechęcenia i żalu, że żyję tylko w połowie
– i powtarzałem sobie wtedy: „Sam siebie oszukujesz, to zwykła złodziejka albo,
w najlepszym razie, biedna chora kobieta”*.
Severina
zawitała do mnie w piątkowy poranek. Wzięłam ją do ręki i uśmiechałam się do
okładki, jak dziecko do nowej zabawki. Książka „oprawiona” jest w kolorową
tkaninę przypominającą stroje mieszkańców Ameryki Południowej. Z tej przyczyny
ciągle ją gładzę, bo mam wrażenie, że w końcu poczuję miękkość materiału pod
palcami.
Kiedy się już
dostatecznie nacieszyłam okładką postanowiłam zajrzeć do środka i jak to mam w
zwyczaju, przeczytać pierwszą stronę. Ocknęłam się na stronie sto dwudziestej
ósmej kończącej tę króciutką powieść…
Pewnego dnia
do księgarni Entretenida trafia
kobieta o imieniu Severina, która regularnie kradnie stamtąd książki.
Najczęściej robi to podczas wieczorków poetyckich, na których jest częstym
gościem. Zaintrygowany młody księgarz
pozwala jej na te wykroczenia, skrupulatnie zapisując każdy wyniesiony tytuł. Po
pewnym czasie postanawia złapać Severinę na gorącym uczynku. Dziewczyna nie
wydaje się być w żaden sposób wystraszona, ani zawstydzona swoim zachowaniem.
Mało tego, ona po jakimś czasie wraca do księgarni.
Tytułowa
bohaterka pochodzi z Hondurasu i przebywa w Gwatemali nielegalnie wraz ze swoim
dziadkiem. Oboje kochają książki nad życie i właśnie z takich powodów
dziewczyna opracowała sposób przechytrzenia alarmów w księgarniach.
Księgarz jest
zafascynowany wyglądem i zachowaniem kobiety, postanawia „przypadkowo” spotkać
ją na spacerze i tak zaczyna rozwijać się ta dziwna znajomość, która z czasem
przeradza się w obsesję.
Pewnego dnia
dziadek Severiny dostaje udaru mózgu i mężczyzna postanawia ugościć go wraz z
wnuczką w swoim własnym mieszkaniu. Ta decyzja jest początkiem nowej ścieżki
życiowej księgarza. Dziwnej, pogmatwanej i niebezpiecznej.
Severina
porusza stary jak świat temat miłości, jako siły napędowej oraz miłości
destrukcyjnej, niszczącej jedną ze stron. Bohater Rosy zdaje sobie sprawę, że to,
co robi pod wpływem Severiny jest ryzykowne i może dać mu więcej rozczarowania
niż radości, ale nie jest w stanie postąpić inaczej.
Czy kusząca miłośniczka książek będzie potrafiła docenić wysiłek zakochanego w niej mężczyzny? Tego się nie dowiecie, ale mam wrażenie, że
nie o to chodziło autorowi. Ważny jest moment, kiedy w księgarzu roznieca się płomień
fascynacji Severiną, płomień miłości, który popchnie go na inną drogę. Czy będzie
lepsza? To nie ma znaczenia. Miłość zawsze coś nam zabiera, aby dać w zamian
coś innego. Odnoszę wrażenie, że w tym
przypadku nie będzie to równy podział.
Powieść to
bardzo fascynująca, szczególnie, że wiele miejsca poświęca się samej książce, a
bohaterowie kochają literaturę ponad wszystko. Rodrigo Rey Rosa pozwala płynąć powieści
swoim własnym tempem, pisze jakby od niechcenia, powoli, niespiesznie stawiając
litery. Ma dar przykuwania uwagi
czytelnika prostym słowem i nutką tajemniczości. Przyznam, że spodziewałam się
wyjaśnienia kilku wątków na końcu, a dostałam tylko małą sugestię. Trudno
powiedzieć, czy jestem tym faktem rozczarowana, czy raczej cieszę się, że autor
pozostawił dalsze losy bohaterów w rękach czytelników. A może zamierza napisać
kontynuację?
To pierwsza
powieść gwatemalskiego mistrza przetłumaczona na język polski, ale mam
nadzieję, że nie ostatnia. Tak krótkie
spotkanie z jego twórczością zaostrzyło mój apetyt na solidny kawałek prozy.
Polecam!
*Rodrigo Rey
Rosa, Severina, Warszawa 2013, s. 58.
Sama fabuła jakoś średnio do mnie przemawia, ale to, że pisarz pochodzi z Gwatemali w jakiś sposób mnie przyciąga. Rzadko mamy okazje w Polsce poznać dzieła z tak odległych zakątków świata, że chyba się skuszę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńjak zobaczyłam okładkę - od razu myśl: chcę ją przeczytać :) ale czy ostatecznie ma wydźwięk optymistyczny czy pesymistyczny?
OdpowiedzUsuńkusisz, kusisz, kusisz :) ostatnio, jak zamawiam książki, to najpierw wchodzę na Twojego bloga i spr., czy daną książkę opisałaś :) właśnie zamówiłam Severinę i ost. książkę Enerlich :))) pozdrowienia!
UsuńOj, to musi być piękna opowieść! I przyznam, że skusiłabym się na tę książkę nie tylko ze względu na okładkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Spoglądając na okładkę od razu pomyślałam o moim pobycie w Boliwii :-) Piekna :-) A i pomysł na książkę naprawdę uroczy, bardzo chętnie bym ją przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńZnalazłaś prawdziwą perełkę. Och, ta okładka i obietnica latynoskiego temperamentu! Obok tej książki na półce w księgarni - z pewnością nie da się przejść obojętnie:)
OdpowiedzUsuńI moją uwagę zwróciła ta książka. Cudowna okładka, przykuwa wzrok, a i pochodzenie autora stanowi pewien wabik. I tematyka, jak najbardziej w kręgu moich zainteresowań, ja nawet niedopowiedzenia wątków lubię, bo sama je sobie dopowiadam, więc tak, chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, a twórca nieznany - ale warto poświęcić mu czas :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale fabuła mnie zainteresowała. Muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Świetny temat - już po kilku pierwszych zdaniach wiedziałam, że to książka dla mnie. Po niesamowitej "Złodziejce książek" fascynuje mnie połączenie literatury i kradzieży w imię wyższych celów :)
OdpowiedzUsuńWszystko wydaje się ciekawe od treści po okładkę. Już się nie mogę doczekać lektury. :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita okładka! Z pewnością zwróciłabym uwagę na nią w księgarni :)
OdpowiedzUsuńWszystkie książki, które opowiadają o miłości do literatury zdobywają moje serce. I z tą będzie podobnie, tak przypuszczam.
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz, nie będę się wahać kiedy książka wpadnie w moje ręce. Taka tematyka pasuje mi doskonale na przedwiosenny czas :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że jakoś przegapiłam tę książkę wybierając tytuły do recenzji ;-/
OdpowiedzUsuńJednak mam nadzieję, że kiedyś przeczytam.Lubię książki o książkach, a literatury gwatemalskiej nie czytałam jako żywo!
bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuń