Tytuł: Zwykła książka kucharska
Wydawnictwo: WAM
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 216
Oprawa: twarda
Uwielbiam przeglądać
książki kucharskie, napawać oczy smakowitymi zdjęciami, wdychać prawie
namacalny zapach przypraw, ziół, wanilii i cynamonu. Mogę godzinami kartkować i
wybierać to, co mogłabym przygotować w swojej kuchni. Nie boję się
eksperymentów i nie zrażają mnie skomplikowane przepisy, natomiast na co dzień
wolę żeby było szybko, w miarę łatwo i smacznie. Z tego też względu gustuję w
książkach, które pomagają w codziennym gotowaniu uwzględniając przy tym jednak
desery i niespodziewane wizyty gości.
Idealnie w moje gusta
wpasowała się więc Zwykła książka
kucharska Anny Karasiowej, która sprawdza się właściwie w każdej
sytuacji. Zamiera przepisy na śniadania,
obiady, desery, przekąski, a nawet na domowe nalewki i przetwory z owoców. W
każdej kategorii można znaleźć bardzo zróżnicowane potrawy. Od tych
najprostszych, do nieco bardziej skomplikowanych i wykwintnych. Dodam, że osobno
zostały potraktowane potrawy na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Wszystko podane
zostało przez autorkę w przyjazny, nieskomplikowanych sposób. Przepisy
zawierają liczne dodatkowe rady, na styl dopisków na marginesach.
Zwykła
książka kucharska przypomina gruby przepiśnik naszych
babć, które pieczołowicie zapisywały przekazywane z pokolenia na pokolenie przepisy,
a potem same udoskonalały i modyfikowały smaki. Autorka, również nie szczędzi
takich wtrąceń, które są według mnie bardzo cenne. Składniki i ich ilość zostały w każdym z
przepisów umieszczone na żółtej karteczce przypiętej czerwoną pinezką, co po
pierwsze bardzo dobrze porządkuje wszystkie dane, a po drugie sprawia, że
książka jest przejrzysta, czytelna i bardzo miła dla oka.
W publikacji znalazło
się także miejsce na szczyptę wiedzy, czyli małe słowniczki ziół, przypraw,
sałat, sosów. To bardzo przydatne kompendium wiedzy dla świeżo upieczonych gospodyń
domowych. Można się dowiedzieć skąd pochodzą zioła i przyprawy, w jakiej formie
występują, a także do jakich potraw powinno się ich używać.
Zwykła
książka kucharska doskonale sprawdza się w kuchni na co
dzień. Sprawdziłam osobiście kilka rad
oraz wypróbowałam przepisy na zupy, mięsa i dodatki świąteczne. Podoba mi się,
że w jednej książce mam wszystko czego mi potrzeba. Przepisy, ale i porady, co
do czego używać, jak łączyć, z czym podawać. Gotując staram się przede
wszystkim korzystać ze swojej intuicji, ale solidne podstawy są bardzo ważne i
pozwalają uniknąć niesmacznych niespodzianekJ
Cała książka została
napisana w zwartej formie, bez zbędnej kwiecistości. Prosto, zwięźle i na
temat, co mnie osobiście bardzo odpowiada. W publikacji bardzo łatwo można się
poruszać dzięki dwóm spisom treści, alfabetycznym i tematycznym. Jedyne, czego
mogłabym się doczepić, to niewielka ilość zdjęć prezentowanych potraw. Jestem
jednak z tych, którzy lubią smakować wzrokiem i przyznaję, że brakowało mi widoku
niektórych specjałów.
Książkę pani
Karasiowej polecam tym, którzy lubią gotować, ale wiem, że doskonale sprawdzi
się w kuchniach, gdzie zapracowane panie chcą jak najszybciej przyrządzić
smaczny posiłek, a potem zasiąść z książką na kanapie.
Na koniec pokażę
wam ciasto lemon pie, które wypróbowałam jakiś czas temu. Uwielbiam wszystko,
co cytrynowe, dlatego długo się nie zastanawiałam. To proste kruche ciasto, na
które wylewa się ciągnącą masę cytrynową i pokrywa ubitą pianą. Dla mnie bombaJ
Ciasto wygląda naprawdę smacznie!:) Aż ślinka cieknie :D
OdpowiedzUsuńDzięki Dada:) Trochę je splaszczyłam, ale chciałam pokazać ciągnący kremik cytrynowy. Jak na moje możliwości kulinarne jest ok
UsuńUwielbiam książki kucharskie i widzę, że koniecznie muszę sięgnąć po tę *.*
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jakie to ciasto musiało być pyszne... Może następny wpis to będzie przepis? Pewnie nie tylko mnie ślinka do kolan pociekła ;-)
OdpowiedzUsuńJjon, nie ma sprawy:)
UsuńPodaję przepis:
Składniki:
38 dag mąki
30 dag cukru
20 dag masła
4 jajka
1/2 torebki proszku do pieczenia
1/2 l mleka
2 łyżki cukru
2 cytryny
konfitura cytrynowa
Z 30 dag mąki, 10 dag cukru pudru, 20 dag masła podzielonego na małe kawałeczki, jaja i 1/2 torebki proszku zagnieść ciasto. Ułożyć na tortownicy.
W rondlu wymieszać drewnianą łyżką 20 dag cukru pudru, 3 żółtka, 8 dag mąki i 1,2 l mleka (dodawanego stopniowo). ciągle mieszając, na małym ogniu doprowadzić krem do zagotowania i gotować ok. 3 min. Po zdjęciu z ognia dodać do kremu sok i skórkę startą z 2 cytryn. Na ciasto nałożyć niezbyt grubą warstwę konfitury cytrynowej, krem i bardzo sztywną pianę z 3 białek (ubijać ze szczyptą soli, a po ubiciu wymieszać delikatnie z 2 łyżkami cukru). Piec w piekarniku nagrzanym do 180 C (45-60 min.)
Smacznego:)
Ojej, dzięki serdeczne! Myślę, że wielu miłośników cytrynowych smaków skorzysta :-)
UsuńTwoja opinia jest bardzo zachęcająca, choć ja też wolę gdy każdy przepis opatrzony jest zdjęciem.
OdpowiedzUsuńCiasto cudne! Chętnie bym zjadła :)
Magdo, książka jest naprawdę bardzo praktyczna. Jutro będę korzystać z przepisu na filet z kurczaka. Ciekawe co mi z tego wyjdzie:)
UsuńA na ciasto zapraszam do mnie:)
Też uwielbiam smak cytryny. Ostatnio upiekłam zwykłą babke cytrynową i żeby było kwaśniej dodałam żurawiny.
OdpowiedzUsuńHordubalku, uwielbiam babkę cytrynową. Kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami bardzo często piekłyśmy z mamą takie cudo i polewałyśmy kwaśnym cytrynowym lukrem:) Nigdy nie próbowałam z żurawiną, ale na samą myśl burczy mi w brzuszku:)
UsuńZ taką książką na pewno więcej czasu spędzałabym w kuchni.
OdpowiedzUsuńAwiola, ja tak mam, że kiedy pojawi się w moim domu nowa książka kucharska, przez jakiś czas nie wychodzę z kuchni:)
UsuńUwielbiam wszelkie książki kulinarne :) ta wygląda na ciekawą.
OdpowiedzUsuńMelu, jest naprawdę ciekawa i praktyczna. Jest w niej prawie wszystko:) Polecam:)
UsuńMmmm... Ale apetycznie wygląda to ciasto!
OdpowiedzUsuńKochana, jak będziesz robiła je ponownie to daj znać, wpadnę na kawkę ;)
OdpowiedzUsuńPysznie to ciasto wygląda i już czuje jak pachnie. Zjadłabym kawałek!! Szkoda, że ja nie umiem tak dobrze piec:)
A konfiturę cytrynową robiłaś sama czy kupiłaś? Jeśli kupiłaś to gdzie?:)) Pozdrawiam, Anka
OdpowiedzUsuń