5 lutego 2014

Kochanka Freuda - Karen Mack, Jennifer Kaufman

Autor: Karen Mack, Jennifer Kaufman
Tytuł: Kochanka Freuda
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
















Plotka o tym, że Zygmunt Freud, miał romans z siostrą swojej żony od wielu lat krążyła po świecie. Co rusz znajdowano nowe dowody, które potem bagatelizowano zrzucając jej na karb zazdrosnych o sukces doktora. Jak wiadomo jednak, w każdej plotce … Kilkadziesiąt lat trwały spory biografów i historyków, którzy próbowali dowiedzieć się prawdy. Ostatecznie dopiero w roku 2006 pewien niemiecki socjolog znalazł dowód na to, że Freud razem z Minną Bernays wyjechali razem do szwajcarskiego kurortu w Maloji, gdzie mieli zameldować się jako mąż i żona.

Jest zatem wystarczająco prawdopodobne, że spali razem. W świetle tego faktu wydaje się pewne, iż Minna Bernays była nie tylko „najbliższą powiernicą” Freuda, który w okresie najbardziej przełomowych badań bardzo mocno polegał na jej sądach i opiniach, ale również jego kochanką*

Fakt ten stał się bodźcem do napisania tej obszernej powieści powstałej na faktach. Oczywiście opisane w książce wydarzenia są efektem wyobraźni dwóch autorek, natomiast, co jest bardzo ważne, cała otoczka, charakterystyka epoki, topografia Wiednia, a nawet, jak wspomina krytyk literatury Dorota Pawlik, wystrój salonu w mieszkaniu państwa Freudów jest zgodny z prawdą.  To niewątpliwie stanowi duży atut, który sprawił, że z wielką przyjemnością spacerowałam uliczkami Wiednia razem z Minną i Zygmuntem. Zaskoczyło mnie oczywiście pozytywnie, że autorki nie poprzestały na opisie samego romansu. Dzięki temu, że pisząc tę książkę korzystały z obszernej bibliografii Freuda, odwiedzały jego muzeum, udało im się stworzyć bardzo ciekawie sylwetkę słynnego doktora oraz jego teorii i badań. 

Nie jest tajemnicą, że Zygmunt Freud posiadał trudny charakter. Był egocentryczny, humorzasty, nie znosił, gdy ktoś krytykował jego dzieła i sądy. W domu, żona Marta również nie miała lekko. Freud bardzo dbał o wygląd, codziennie musiała na niego czekać wykrochmalona koszula, a cały ubiór musiał do siebie nienagannie pasować. Właściwie można by się pokusić o stwierdzenie, że w domu wszystko było podporządkowane właśnie jemu. Nie było mowy o spóźnionym posiłku, bo groziło to awanturą. Do tego krążą plotki, że Freud bardzo lubił doznania seksualne, od których nie stronił. Czy zatem może być coś dziwnego w tym, że zwrócił uwagę na piękną, filigranową siostrę swej żony? Raczej nie, zwłaszcza, że Minna była bardzo inteligentną i oczytaną kobietą. Znała wszystko to, co napisał Freud i potrafiła być doskonałym kompanem do dyskusji. 

Wszystko to zostało bardzo malowniczo opisane w Kochance Freuda. Przyjazd Minny do Wiednia po utracie posady damy do towarzystwa, fascynacja szwagrem, która jak się okazało, przerodziła się w miłość do końca życia, wreszcie potajemne schadzki w gabinecie doktora, zakrapiane kokainą i również uzależniającymi rozmowami, które w końcu przerodziły się w romans. Przyznaję, że wszystko to czyta się z dużym zainteresowaniem, szczególnie, że jak wspomniałam wcześniej wątki romansowe przeplatają się z tymi, w których Freud ciężko pracował nad swoimi teoriami i badaniami, dyskutując o nich z przyjaciółmi i Minną. W tle ciągle widnieje malowniczy Wiedeń, Hamburg i  kurort w Szwajcarii.

Wszystko zaczyna się psuć, kiedy Zygmunt traci zainteresowanie kochanką, zatracając się w badaniach naukowych i nowych znajomościach. Właściwie od tej pory czytamy już  ciągle o cierpieniu Minny, co po pewnym czasie staje się nużące. Samo zakończenie również nie porywa. Mam wrażenie, że autorki nie miały na nie pomysłu.
Do niewątpliwych plusów powieści należy przedstawienie sylwetek bohaterów. Zarówno Minna jak i Freud to postacie bardzo dynamiczne, śmiało i dogłębnie przedstawione. Niedosyt odczuwam przy Marcie, żonie Zygmunta, która stoi trochę na uboczu. A przecież odegrała również bardzo ważną rolę w życiu Freuda. Dała mu szóstkę dzieci, znosiła humory i była na każde jego zawołanie, mimo, że ten odwdzięczał jej się milczeniem i licznymi zdradami. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że Marta zdawała sobie sprawę z romansu Zygmunta z Minną, a jednak sama zachęcała siostrę do  pozostania w ich domu… Czy to nie dziwne? Co myślała sobie ta dzielna kobieta? Czy rzeczywiście mogła wiedzieć i tolerować zdradę najważniejszych osób w jej życiu? Brakowało mi w powieści rozwinięcia tego właśnie wątku.

Mimo tych kilku minusów, nie mogę nie przyznać, że książkę czyta się bardzo dobrze. Nieco męczący romans przeplatany jest pracą Freuda, próbą zrozumienie przez Minnę jego teorii, co dla osoby zainteresowanej samą nauką, głoszoną przez doktora F. jest niewątpliwym atutem. Wątek rodzinny dodaje tej książce smaku i pikanterii, choć tak jak wspomniałam, gdzieś od połowy akcja znacznie zwalnia, a ciągły opis stanu ducha Minny staje się nużący, żeby nie powiedzieć nudny. Zdecydowanie na plus oceniam przedstawienie przez autorki historycznego tła findesieclowego Wiednia, atmosferę społeczną i polityczną (nagonki na Żydów), bogate opisy wnętrz mieszkań i domów bogaczy, w których panował mało gustowny przepych i pomieszanie stylów. 

Kochankę Freuda polecam przede wszystkim tym, których choć trochę interesuje sylwetka Zygmunta Freuda, a także głoszone przez niego teorie. Mimo, że jest to powieść beletrystyczna, cała otoczka jest prawdziwa, a kto wie, może i wiele zawartych w niej słów, padło naprawdę? 

*Karen Mack, Jennifer Kaufman, Kochanka Freuda, Znak 2013, s. 404.


http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,4228,Kochanka-Freuda?gclid=CJDliYfQs7wCFSn4wgodH3YAbA

12 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawi mnie ta książka. Dobrze, że opisano nie tylko romans, ale także pokuszono się o charakterystykę Freuda. Podejrzewam, że żona wiedziała o romansie męża z siostrą, bo wątpię, że udało im się to ukryć. Zwłaszcza przez tyle lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też sugerują autorki, tym bardziej, że tak mało w powieści samej Marty o Marcie. Głównie poznajemy ją taką jak widzi ją Minna. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić co musiała czuć kobieta, która pod własnym dachem przymykała oko na zdradę...

      Usuń
  2. Jeśli chciałabyś, to polecam dla przeciwwagi "Marthę F." Nicolle Rosen - ja co prawda jeszcze nie czytałam, ale książka czeka u mnie na półce:)
    Sądzę, że w "Kochance Freuda" brakowałoby mi tej właśnie, żoninej perspektywy - pomijanie jej i koncentrowanie się na Minnie jest... jakieś takie niewłaściwe i niesprawiedliwe, sądzę, że raziłoby mnie to. Póki co lekturę raczej sobie odpuszczę, a przynajmniej do czasu przeczytania "Marthy F." właśnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, dzięki ;) Z wielką chęcią przeczytam "Marthę F." Może ona zniweluje mój niedosyt. Ogólnie książka ma wiele plusów i nie oceniam jej źle. Natomiast pewne braki ma i musiałam o tym wspomnieć:)

      Usuń
  3. Szkoda, że książka posiada mankamenty. Wykorzystując takich bohaterów wydawałoby się, że nie może być nużących fragmentów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, podejrzewam, że właśnie przez to miałam tak duże wymagania, którym autorki nie do końca sprostały. Nie narzekam jednak, bo lektura mimo wszystko była dosyć interesująca;)

      Usuń
  4. Nie miałam ochoty na tę książkę, w ogóle nie brałam jej pod uwagę. Ale przestawiłaś ją bardzo zachęcająco. Cieszę się, że nie sam romans został tutaj przedstawiony. Gdy tylko nadarzy się okazja to na pewno przeczytam. Szkoda tylko, że gdy Freud opuszcza swoją kochankę, autorki skupiły się głównie na jej cierpieniu. Zobaczę, czy i na mnie wywrze ta pozycja duże wrażenie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę udanej lektury. Ciekawe jak ty ją odbierzesz. Wiem, że książka zbiera różne opinie:) Pozdrawiam

      Usuń
  5. nie czytam, bo książka przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czekam na twoją recenzję, bo jestem ciekawa twoich wrażeń:)

      Usuń
  6. Uwielbiam tego typu książki, które - skoro już bazują na rzeczywistych postaciach i wydarzeniach - mają część historyczną dobrze dopracowaną. Jak dla mnie sama historia może być najbardziej fantastyczna i zmyślona, jeśli dobra baza jest połączona z przyjemnym językiem. Cieszy mnie też dobra konstrukcja postaci. O fakcie, że postać Freuda po prostu mnie fascynuje nie wspomnę. ;) Patrząc na Twoją recenzję, że ta książka zawiera w sobie wszystko, co mi odpowiada - niesamowicie mnie zachęciłaś, mimo że już wcześniej miałam ten tytuł na uwadze. (:

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie książki, które - skoro już korzystają z faktycznych postaci i wydarzeń - mają dopracowaną stronę techniczną. Jak dla mnie oś zdarzeń może być naprawdę fantastyczna i nieprawdopodobna, byle miała jakieś osadzenie w rzeczywistości. Poza tym - nie będę ukrywała, że fascynuje mnie postać Freuda. Nie mam zamiaru rozstrzygać, czy rzeczywiście romans z Minną miał, ale lektura książki będzie dla mnie, jak sądzę, czystą przyjemnością. Zachęciłaś mnie, mimo że już wcześniej miałam ją na oku - dziękuję!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad