Autor: Karen Mack, Jennifer Kaufman
Tytuł: Kochanka Freuda
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Tytuł: Kochanka Freuda
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Plotka o tym, że
Zygmunt Freud, miał romans z siostrą swojej żony od wielu lat krążyła po
świecie. Co rusz znajdowano nowe dowody, które potem bagatelizowano zrzucając
jej na karb zazdrosnych o sukces doktora. Jak wiadomo jednak, w każdej plotce …
Kilkadziesiąt lat trwały spory biografów i historyków, którzy próbowali
dowiedzieć się prawdy. Ostatecznie dopiero w roku 2006 pewien niemiecki
socjolog znalazł dowód na to, że Freud razem z Minną Bernays wyjechali razem do
szwajcarskiego kurortu w Maloji, gdzie mieli zameldować się jako mąż i żona.
Jest
zatem wystarczająco prawdopodobne, że spali razem. W świetle tego faktu wydaje
się pewne, iż Minna Bernays była nie tylko „najbliższą powiernicą” Freuda,
który w okresie najbardziej przełomowych badań bardzo mocno polegał na jej
sądach i opiniach, ale również jego kochanką*
Fakt ten stał się bodźcem
do napisania tej obszernej powieści powstałej na faktach. Oczywiście opisane w
książce wydarzenia są efektem wyobraźni dwóch autorek, natomiast, co jest
bardzo ważne, cała otoczka, charakterystyka epoki, topografia Wiednia, a nawet,
jak wspomina krytyk literatury Dorota Pawlik, wystrój salonu w mieszkaniu
państwa Freudów jest zgodny z prawdą. To
niewątpliwie stanowi duży atut, który sprawił, że z wielką przyjemnością spacerowałam
uliczkami Wiednia razem z Minną i Zygmuntem. Zaskoczyło mnie oczywiście
pozytywnie, że autorki nie poprzestały na opisie samego romansu. Dzięki temu,
że pisząc tę książkę korzystały z obszernej bibliografii Freuda, odwiedzały jego
muzeum, udało im się stworzyć bardzo ciekawie sylwetkę słynnego doktora oraz
jego teorii i badań.
Nie jest tajemnicą,
że Zygmunt Freud posiadał trudny charakter. Był egocentryczny, humorzasty, nie
znosił, gdy ktoś krytykował jego dzieła i sądy. W domu, żona Marta również nie
miała lekko. Freud bardzo dbał o wygląd, codziennie musiała na niego czekać
wykrochmalona koszula, a cały ubiór musiał do siebie nienagannie pasować.
Właściwie można by się pokusić o stwierdzenie, że w domu wszystko było
podporządkowane właśnie jemu. Nie było mowy o spóźnionym posiłku, bo groziło to
awanturą. Do tego krążą plotki, że Freud bardzo lubił doznania seksualne, od
których nie stronił. Czy zatem może być coś dziwnego w tym, że zwrócił uwagę na
piękną, filigranową siostrę swej żony? Raczej nie, zwłaszcza, że Minna była
bardzo inteligentną i oczytaną kobietą. Znała wszystko to, co napisał Freud i
potrafiła być doskonałym kompanem do dyskusji.
Wszystko to zostało
bardzo malowniczo opisane w Kochance
Freuda. Przyjazd Minny do Wiednia po utracie posady damy do towarzystwa,
fascynacja szwagrem, która jak się okazało, przerodziła się w miłość do końca
życia, wreszcie potajemne schadzki w gabinecie doktora, zakrapiane kokainą i
również uzależniającymi rozmowami, które w końcu przerodziły się w romans.
Przyznaję, że wszystko to czyta się z dużym zainteresowaniem, szczególnie, że
jak wspomniałam wcześniej wątki romansowe przeplatają się z tymi, w których
Freud ciężko pracował nad swoimi teoriami i badaniami, dyskutując o nich z
przyjaciółmi i Minną. W tle ciągle widnieje malowniczy Wiedeń, Hamburg i kurort w Szwajcarii.
Wszystko zaczyna się
psuć, kiedy Zygmunt traci zainteresowanie kochanką, zatracając się w badaniach
naukowych i nowych znajomościach. Właściwie od tej pory czytamy już ciągle o cierpieniu Minny, co po pewnym czasie
staje się nużące. Samo zakończenie również nie porywa. Mam wrażenie, że autorki
nie miały na nie pomysłu.
Do niewątpliwych
plusów powieści należy przedstawienie sylwetek bohaterów. Zarówno Minna jak i
Freud to postacie bardzo dynamiczne, śmiało i dogłębnie przedstawione. Niedosyt
odczuwam przy Marcie, żonie Zygmunta, która stoi trochę na uboczu. A przecież
odegrała również bardzo ważną rolę w życiu Freuda. Dała mu szóstkę dzieci,
znosiła humory i była na każde jego zawołanie, mimo, że ten odwdzięczał jej się
milczeniem i licznymi zdradami. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że Marta
zdawała sobie sprawę z romansu Zygmunta z Minną, a jednak sama zachęcała
siostrę do pozostania w ich domu… Czy to
nie dziwne? Co myślała sobie ta dzielna kobieta? Czy rzeczywiście mogła
wiedzieć i tolerować zdradę najważniejszych osób w jej życiu? Brakowało mi w
powieści rozwinięcia tego właśnie wątku.
Mimo tych kilku
minusów, nie mogę nie przyznać, że książkę czyta się bardzo dobrze. Nieco męczący
romans przeplatany jest pracą Freuda, próbą zrozumienie przez Minnę jego teorii,
co dla osoby zainteresowanej samą nauką, głoszoną przez doktora F. jest niewątpliwym
atutem. Wątek rodzinny dodaje tej książce smaku i pikanterii, choć tak jak
wspomniałam, gdzieś od połowy akcja znacznie zwalnia, a ciągły opis stanu ducha
Minny staje się nużący, żeby nie powiedzieć nudny. Zdecydowanie na plus oceniam
przedstawienie przez autorki historycznego tła findesieclowego Wiednia,
atmosferę społeczną i polityczną (nagonki na Żydów), bogate opisy wnętrz
mieszkań i domów bogaczy, w których panował mało gustowny przepych i
pomieszanie stylów.
Kochankę
Freuda polecam przede wszystkim tym, których choć trochę
interesuje sylwetka Zygmunta Freuda, a także głoszone przez niego teorie. Mimo,
że jest to powieść beletrystyczna, cała otoczka jest prawdziwa, a kto wie, może
i wiele zawartych w niej słów, padło naprawdę?
*Karen Mack, Jennifer Kaufman, Kochanka Freuda, Znak 2013, s. 404.
Bardzo ciekawi mnie ta książka. Dobrze, że opisano nie tylko romans, ale także pokuszono się o charakterystykę Freuda. Podejrzewam, że żona wiedziała o romansie męża z siostrą, bo wątpię, że udało im się to ukryć. Zwłaszcza przez tyle lat.
OdpowiedzUsuńTak też sugerują autorki, tym bardziej, że tak mało w powieści samej Marty o Marcie. Głównie poznajemy ją taką jak widzi ją Minna. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić co musiała czuć kobieta, która pod własnym dachem przymykała oko na zdradę...
UsuńJeśli chciałabyś, to polecam dla przeciwwagi "Marthę F." Nicolle Rosen - ja co prawda jeszcze nie czytałam, ale książka czeka u mnie na półce:)
OdpowiedzUsuńSądzę, że w "Kochance Freuda" brakowałoby mi tej właśnie, żoninej perspektywy - pomijanie jej i koncentrowanie się na Minnie jest... jakieś takie niewłaściwe i niesprawiedliwe, sądzę, że raziłoby mnie to. Póki co lekturę raczej sobie odpuszczę, a przynajmniej do czasu przeczytania "Marthy F." właśnie:)
Karolina, dzięki ;) Z wielką chęcią przeczytam "Marthę F." Może ona zniweluje mój niedosyt. Ogólnie książka ma wiele plusów i nie oceniam jej źle. Natomiast pewne braki ma i musiałam o tym wspomnieć:)
UsuńSzkoda, że książka posiada mankamenty. Wykorzystując takich bohaterów wydawałoby się, że nie może być nużących fragmentów...
OdpowiedzUsuńOlu, podejrzewam, że właśnie przez to miałam tak duże wymagania, którym autorki nie do końca sprostały. Nie narzekam jednak, bo lektura mimo wszystko była dosyć interesująca;)
UsuńNie miałam ochoty na tę książkę, w ogóle nie brałam jej pod uwagę. Ale przestawiłaś ją bardzo zachęcająco. Cieszę się, że nie sam romans został tutaj przedstawiony. Gdy tylko nadarzy się okazja to na pewno przeczytam. Szkoda tylko, że gdy Freud opuszcza swoją kochankę, autorki skupiły się głównie na jej cierpieniu. Zobaczę, czy i na mnie wywrze ta pozycja duże wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę udanej lektury. Ciekawe jak ty ją odbierzesz. Wiem, że książka zbiera różne opinie:) Pozdrawiam
Usuńnie czytam, bo książka przede mną :)
OdpowiedzUsuńA ja czekam na twoją recenzję, bo jestem ciekawa twoich wrażeń:)
UsuńUwielbiam tego typu książki, które - skoro już bazują na rzeczywistych postaciach i wydarzeniach - mają część historyczną dobrze dopracowaną. Jak dla mnie sama historia może być najbardziej fantastyczna i zmyślona, jeśli dobra baza jest połączona z przyjemnym językiem. Cieszy mnie też dobra konstrukcja postaci. O fakcie, że postać Freuda po prostu mnie fascynuje nie wspomnę. ;) Patrząc na Twoją recenzję, że ta książka zawiera w sobie wszystko, co mi odpowiada - niesamowicie mnie zachęciłaś, mimo że już wcześniej miałam ten tytuł na uwadze. (:
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki, które - skoro już korzystają z faktycznych postaci i wydarzeń - mają dopracowaną stronę techniczną. Jak dla mnie oś zdarzeń może być naprawdę fantastyczna i nieprawdopodobna, byle miała jakieś osadzenie w rzeczywistości. Poza tym - nie będę ukrywała, że fascynuje mnie postać Freuda. Nie mam zamiaru rozstrzygać, czy rzeczywiście romans z Minną miał, ale lektura książki będzie dla mnie, jak sądzę, czystą przyjemnością. Zachęciłaś mnie, mimo że już wcześniej miałam ją na oku - dziękuję!
OdpowiedzUsuń