Autor: Asia Press
Tytuł: Wszystko na słowa
Wydawnictwo: Prografika
Rok Wydania: 2014
Liczba stron: 89
Przedstawiam niezwykle ciekawy
debiut Asi Press - Wszystko na słowa.
Nowy rok przyniósł mi tę
lekturę, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że w polskich twórcach drzemią
prawdziwe talenty.
Wszystko
na słowa to kawał dobrej, doskonale
dopracowanej literatury, niezwykle oryginalnej i zaskakującej. Można smakować
ją na wiele sposobów. Ja ciągle odnajduję nowe. Uwielbiam!
A Was kochani zapraszam
serdecznie do lektury i swoją głową gwarantuję, że nie będzie to zmarnowany
czas...
Otrzymałam niedawno
propozycję przeczytania maszynopisu
książki pewnej początkującej pisarki. Nieznana mi to osoba, więc w ogóle nie wiedziałam,
czego mogę się spodziewać. I bardzo dobrze, ponieważ moje zaskoczenie podczas
lektury było niebywałe. Wzięłam do ręki pierwszą stronę i z zaciekawieniem
przyglądałam się literom, słowom i zdaniom, które A. Press tak pięknie ze sobą
poukładała częstując mnie ucztą, która zaspokoiła wszystkie moje zmysły.
Wyobraźcie sobie, że
największym atutem tej książki jest język. Przez całe osiemdziesiąt trzy strony
zastanawiałam się, jak można tak pięknie i oryginalnie opisać historię, której
tematem parało się już wielu twórców. Ano
można i ja w tym momencie kłaniam się do stóp autorce. Jest tutaj pewien cytat,
który ma charakteryzować bohaterkę tej książki, jej zdolności do żonglowania
słowem. Według mnie doskonale określa samą książkę:
Kapitalne
żarty, taki czarny humor, jak atrament, dystans do siebie. Może i udawany, ale
świetny (…). Potrafiła uderzyć słowem, wyczekać, podnieść napięcie i rozłożyć
cię na łopatki (…) Pisała swój maraton (kilkanaście wersów na raz) i to
sprintem. Mimochodem zmieniała tempo, poważniała i nagle wolta i jeszcze lepsze
szły słówka. Jej litery. To było cały czas wysokie. Pewnie, że nie nadążałem.
Ale po co? Wystarczyło być. Pisała dla wszystkich. Nawet te najbanalniejsze, te
najlichsze fragmenty dnia, przerabiała na skecze. Z automatu, bez słowa wstępu.
Siadała, kwadrans, gotowe*.
Jakie
ona miała historie? Pisała je na sucho, tylko ja nie trzeźwiałem po nich. Nigdy
się nie rozczulała. Rzeczowo, dobitnie, jakby relację zdawała. A to był jej los**.
Nie
gadała jak seniorka rodu, ale z łacińską manierą. Czasowniki na końcu, „się” w
miejscu, którego nikt się nie spodziewał. Nawet jak rymowała, to wdzięcznie.
Wywracała słowa na lewą stronę, tę przewrotną***.
Wszystko
na słowa rozkłada na łopatki, męczy, dręczy i upaja. Z
tego się już nie trzeźwieje. Ale to akurat chyba dobrze.
Poza dwójką głównych
bohaterów, nikt w tej książce nie posiada imion. A i tamci figurują, jako ona i
Ro. Jane i Ro - te słowa padają tylko w najważniejszej dla tej dwójki chwili, kiedy
wyznają sobie miłość. Inni nazwani zostali odpowiednio do pełnionej funkcji.
Jest więc Główny – mąż bohaterki, młodsza – córka, bliska – to najlepsza
przyjaciółka, fachowiec – lekarka. Wszystko to są jednak moje domysły, których
wiele trzeba snuć podczas lektury. Jest więc kobieta, matka, żona, kochanka,
przyjaciółka, sąsiadka, którą poznajemy w ostatnich chwilach jej życia.
Odchodzi, bo tak zdecydowała, powoli i po cichu, samotnie. Czy zawiodła ją
miłość? Codzienne życie, czy po prostu straciła ochotę, na to, aby oddychać
powietrzem? Każdy czytelnik nich wybierze swoją wersję i niech dalej rozwija
historię. Wszystko na słowa, opiera
się właśnie na słowach. Tu nie ma miejsca na zbędne dookreślenia, nazwy,
imiona, rzeczy. Zamykając książkę doszłam do wniosku, że powieść tylko na tym
zyskała. Jest pełna, bogata, skupiona na sobie i zawiera tylko to, co
najlepsze. Sam soczysty miąższ, bez skórki.
Niezwykle ciekawy
jest pomysł na poprowadzenie fabuły. Padają proste słowa: ona umiera i wtedy wszystko zaczyna się dziać, choć właściwie nic
się nie dzieje. Szereg osób zmartwionych, zdziwionych, zbulwersowanych tą
sytuacją zatrzymuje się na chwilę i wypowiada na temat tej, która umiera gdzieś
po cichu, skulona na podłej pryczy. Wszyscy mówią, wspominają, czasem dobrze,
czasem źle, ale właściwie nikt nie podejmuje żadnych kroków, aby jej pomóc.
Twierdzą, że się nie da, nie powinno, skoro sama zainteresowana nie chce żyć.
Jednym jest tak wygodnie i właściwie nie mogę doczekać się końca, inni
chcieliby pomóc, ale w zasadzie nie wiedzą jak.
Jeszcze inni są zupełnie obojętni (a bo to mało takich przypadków,
niech sobie nie myśli, że jest najważniejsza). Dzięki takiej narracji poznajemy
bohaterkę dokładnie, kawałek po kawałeczku, z każdej strony. Patrzymy na nią przez
pryzmat wielu osób i dzięki temu historia zaczyna w pełni się kształtować. Czy
Ona coś mówi? Mówi. W ostatnim powiewie nadziei otwiera się, choć nie do końca,
nie w pełni i opowiada swoją historię. Robi to szybko, bo nie ma czasu i w
dodatku w osobie trzeciej, jak gdyby to nie o niej była mowa. Nie powie
wszystkiego, bo przecież niech sobie w końcu pomyślą, zastanowią się i
dopowiedzą.
Czy to gra Jane z
tymi, którzy zostaną, kiedy jej już nie będzie? Możliwe. Przecież miłości do żonglowania
słowem nie utraciła nigdy. A może to jednak gra autorki z czytelnikiem? Nie
każda książka może być podana na tacy, w postaci fileta bez zbędnych ości. Taki
wypatroszony kawał mięcha jest może i łatwy w konsumpcji, ale jakież to nudne.
Zero adrenaliny i wysiłku, a przecież nie o to w życiu chodzi, żeby było zawsze
łatwo, miło i przyjemnie.
Wszystko
na słowa interpretować można na wiele sposobów, w
zależności od tego, które słowa jak przeczytamy, połączymy ze sobą czy
rozdzielimy. Wiele zależy też od stopnia zagłębienia się w tekst i ilości
przeczytanych słów. Za pierwszym razem to odkrywałam, to gubiłam się w gąszczu
liter. Dałam się wciągnąć w fascynującą grę, która jak się okazało przy
trzeciej lekturze miała wiele opcji i rozwiązań. Zwycięzcą byłam za każdym
razem. W tym przypadku nie mam mowy o jednoznaczności. Sama autorka pisze, że umierać można na wiele sposobów i do skutku.
Tak też umiera Jane. Dla siebie, dla innych, a nawet za innych**** (Ze
wstępu autorki). Umieranie to jednak w mistrzowskim stylu, wieloznaczne,
niejasne, niedopowiedziane. Tym lepiej. Można wymyślać, dopowiadać, pytać,
odgadywać.
A
czego nam nie powiedzieli? I dlaczego? Słowo jest ważniejsze niż pobieżny,
wpisany w niego, sens. Oni żyją w swoich słowach, dla tych słów, między
słowami. Mają alfabet, kody, szyfry… (…) nie chodzi przecież o prosty schemat
trójkąta. To ich w ogóle nie tyczy…*****(ze wstępu autorki)
Lektura tej książki
jest niesamowitą przygodą i ucztą w czystym wydaniu. Kiedyś ktoś wspomniał o
przeżywaniu katharsis podczas obcowania z doskonałą sztuką. Rzadko dostępuję
tego zaszczytu, tym bardziej cenię sobie lektury, które wzbudzają we mnie takie emocje.
A. Press, posiada niezwykły dar czarowania słowem, zabawy literą, którą układa
na białej karcie według sobie tylko znanych kombinacji, tworząc wspaniałą
kompozycję, która cieszy oko i umysł. Niebanalna fabuła, stworzona z prostego
tematu, nabrała nowego wyrazu i smaku, a czarne litery już dawno nie miały
takiego charakteru.
Polecam gorąco!
Kusisz mnie swoją recenzją :) ale obawiam się, że to nie dla mnie szutka :)
OdpowiedzUsuńYllla, po czym wnioskujesz? Nie twój styl? Pozdrawiam:)
UsuńBardzo zachecajaca recenzja. Jestem zaintrygowana i podekscytowana. Poszukam te ksiazke
OdpowiedzUsuńAleksandro, książka już od dziś jest w sprzedaży. Więcej na fanpageu https://www.facebook.com/pages/Asia-Press/265271593638898?fref=ts
UsuńJa jestem zachwycona:)
Warto się zainteresować. Tymczasem chciałam poinformować Cię, że zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy http://www.skrawkimoichmysli.pl/2014/02/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńKsiążkę można zakupić pod adresem: asia.as22@gmail.com oraz przez allegro- login sprzedawcy AS-AL. Polecam gorąco- autorka (Asia Press)
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała przeczytać tę książkę. Nie wiesz gdzie można ją dostać?
OdpowiedzUsuńAmi, jak wyżej:) Książkę już niedługo będzie można nabyć w wybranych księgarniach. Na razie jest dostępna prywatnie u autorki (asia.as22@gmail.com) oraz na allegro (http://allegro.pl/ksiazka-asia-press-wszystko-na-slowa-i3944568672.html) Książka jest dostępna także w wersji pdf, na virtualo, empik.com, merlin.pl, gandalf, legimi.com, nakanapie.pl,traffic club i eClicto.
UsuńKsiążkę można już kupić w księgarni, na razie w DOMU KSIĄŻKI w Raciborzu . (autorka Asia Press)
OdpowiedzUsuń