26 maja 2014

Fanbook - kwiecień-maj 2014



W zeszłym miesiącu dopadły mnie słuchy w sieci, że na rynku pojawiło się nowe pismo o książkach. Ponoć cud, miód i malina, bo tanie (1,99 zł) i na poziomie. Przeczytałam kilka pozytywnych recenzji na temat pierwszych numerów i nawet śmiałam pomyśleć, że może jakieś teksty mogłabym tam publikować… (nawet napisalam maila do redakcji z takim zapytaniem). Udałam się wiec w miasto, żeby tę gazetkę zdobyć i przekonać się na własne oczy. Na początek schody. Nikt bowiem nie słyszał o takim tytule (miał być dostępny w każdym kiosku i saloniku prasowym).  Udało mi się dopiero w Empiku (w dużym mieście). Wróciłam do domu zadowolona i mocno zaciekawiona. Otworzyłam i… szczęka mi opadła.

Ja rozumiem, że tak niska cena musiała się na czymś odbić i już nawet nie wspominam o jakości papieru, (gdy treść jest na poziomie papier nie gra wielkiej roli), ale żeby aż tak? Numer kwiecień-maj zakupiony przeze mnie został niemal cały pokreślony długopisem, którym zaznaczałam to, co mi się w piśmie nie podobało, czyli… prawie wszystko.

Grafika – nie wiem, kto się nią zajmuje, ale nie jest to na pewno żaden profesjonalista, ani nawet dobrze zapowiadający się student.  Jakość zdjęć jest… żadna. Rozkład tekstu przypadkowy? Jednym słowem chaos. 

Zdjęcia są rozmazane, nieostre, o kolorach już nie wspominajac


Radakcja i korekta – śmiem twierdzić, że nie ma takowej wcale. Styl woła o pomstę do nieba, literówek nie zliczę, a i powtórzenia idą z nimi łeb w łeb. Czy to jest możliwe, żeby pismo o książkach nie posiadało korektora?

Może na zdjęciu tego nie widać, ale mój długopis miał tutaj co robić ;(


Artykuły – płytkie wywiady, z których nic nie wynika.  W wielu przypadkach wydaje się, że pytania zostały przygotowane pod wszystkich i scenariusz rozmowy toczy się tak, jak gdyby „dziennikarz” nie słuchał zupełnie swojego rozmówcy. Nie podejmuje ciekawych wątków, nie rozwija tematu, skacze z kwiatka na kwiatek i tyle… Mało tego. Nawet wypowiedzi gości nie zostały zredagowane i straszą błędami składniowymi, stylem i literówkami.  Na tle kiepskich tekstów pozytywnie wypadają jedynie dwa. Rozmowa z Andrzejem Ziemiańskim i autorkami portalu zbrodnicze siostrzyczki.pl. Inne artykuły szumnie zapowiadają ciekawe tematy, których w rezultacie nikt nie rozwija, polecając jedynie setki tytułów do samodzielnej lektury.  Wiele miejsca zajmują rankingi książek i subiektywne listy bestsellerów, które zdają się wypełniać pustkę pustką.

To jedyne dwa artykuły, które mnie zaciekawiły i są na znośnym poziomie


Tytuły – poruszam osobno tę kwestię, ponieważ jestem pełna podziwu dla osoby lub osób wymyślających tytuły do artykułów. Są to zazwyczaj zdania czy slogany wyjęte z kontekstu wypowiedzi i mają raczej średni związek z tematem. Kilka przykładów:
Mają nosa do bestsellerów
Czytelniczki to zauważą – tytuł artykułu, w którym Marcin Baniak mówi o bestsellerach wydawnictwa Literackiego
Zrobimy coś gorszego niż zabicie was – zabijemy wasze dzieci – to tytuł wywiadu z Suzanne Collins
Siostry w Zbrodni – tytuł wywiadu z autorkami portalu zbrodnicze siostrzyczki.pl

Wyjęte z kontekstu zdanie stało się tytułem do artykułu, który mówi o bestsellerach


Jak widać wyobraźnia kogoś ponosi… a może czasem i nie? Zdarza się bowiem, że artykuły nie posiadają tytułów w ogóle i trzeba się domyślać, czy jest to kontynuacja czegoś z poprzedniej strony czy może już nowy temat (najbardziej utkwił mi w pamięci artykuł, w którym wypowiada się Agnieszka Tatera).

Reklamy – nawet mnie nie rażą, bo to głównie oferty wydawnicze i wizytówki księgarń. Szczerze mówiąc spodziewałam się ich więcej i to takich, które nie mają nic wspólnego z literaturą.

Recenzje – w piśmie widnieją tylko recenzje młodych czytelników, których też chyba nikt nie sprawdza. Oczywiście do ich poziomu nie można mieć wielkich zarzutów. Pisane są wszak przez ludzi bardzo młodych i słabo doświadczonych (zgodnie z regułami wtłaczanymi w szkołach).  Pomysł z zaangażowaniem uczniów akurat bardzo mi się podoba (niech czytają i piszą jak najwięcej). Obawiam się jednak, że ograniczanie się tylko do takich recenzji jest ogromnym błędem. O ile miło jest przeczytać może nawet naiwną wypowiedź czternastoletniej Kasi, to jednak oczekiwałam, że kiedy przewrócę stronę dane mi będzie zapoznać się z nieco bardziej wnikliwą recenzją. Niestety musiałam się obejść ze smakiem…

Zaczęlibyście wywiad od zdania: "Proszę się przedstawić?"


Polecać czy nie?
Niestety nie mogę w żadnej mierze polecić wam tej gazety. Nie znalazłam w niej nic interesującego, oprócz dwóch wywiadów, które obronili chyba sami rozmówcy. Szkoda, bo może faktycznie brakuje na rynku pisma dla moli książkowych, ale niekoniecznie chcących czytać tak poważne rzeczy jak Książki. Magazyn do czytania, Książki czy Chimerę. Naprawdę starałam się nie mieć uprzedzeń i patrzeć przez pryzmat „początków ekipy redakcyjnej”, ale każda kolejna strona utwierdzała mnie tylko w przekonaniu, że musiałby się stać cud, żeby ktoś wyprowadził Fanbooka na wyższy (zadowalający) poziom. To oczywiście tylko moje subiektywne zdanie. Wiem, że są tacy, który chwalą sobie lekturę tego pisma. Najlepiej więc przekonać się samemu, bo przecież każdy ma inne wymagania. Moje niestety nie zostały zaspokojone. Po cichu liczę, że może znajdzie się ktoś, kto wyprowadzi Fanbooka na właściwe tory zaczynając od pełnego liftingu. Kto wie, może się uda? Nisza na rynku jest i podchodząc z głową do tego pomysłu (nie stawiając tylko na niską cenę) można stworzyć coś naprawdę ciekawego.

39 komentarzy:

  1. Ja również nie polecam. Kupiłam jeden numer i bardzo się zawiodłam. Mogę się podpisać pod każdym Twoim słowem. Mnie jest szkoda nawet tych 1.99 na tę gazetę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Cóż z tego, że cena niska, kiedy jakość pozostawia wiele do życzenia.

      Usuń
  2. Co do tytułów to akurat się w sumie nie zgodzę, bo często tytułem jakieś artykułu jest właśnie wyjęty z kontekstu późniejszego tekstu fragment i te, które przytoczyłaś są interesujące, a na tym polega funkcja tytułu, by kogoś zainteresować. Zgadzam się, że powinno być więcej recenzji, np. recenzje dorosłych, żeby zrównoważyć poziom, bo i dorośli i młodzież mogą wtedy sięgnąć po ten magazyn.

    Sama dostałam 3 egz. tego magazynu, ale nie miałam okazji ich jeszcze czytać, pobieżnie przejrzałam i faktycznie papier jest kiepski, ale wiadomo, gdyby cena była wyższa, to byłby na pewno lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tytuły bywają zaczerpnięte z tekstu, ale mimo wszystko muszą w jakiś sposób nawiązywać do tematu, czy do sedna wypowiedzi. Tutaj tego zabrakło. Ale tak jak pisałam wyżej, to tylko moje subiektywne zdanie.

      Usuń
  3. A myślałam nad prenumeratą zamówioną w ciemno. U mnie naprawdę ciężko jest dostać magazyny o książkach, nawet w Empiku... Chimera i Książki. Magazyn do czytania zaprenumerowałam głównie ze względu na poziom oby czasopism. Lubię takie luźne dywagacje o książkach, na które sama bym nie wpadła. Recenzje i wywiady czytam głównie w sieci, w czasopismach szukam wnikliwych artykułów o szerokim spojrzeniu na temat. Jestem niemal pewna, że w Fanbooku tego nie znajdę. Choć sama idea taniej gazety tworzonej przez pasjonatów mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jussi, w moim miasteczku nie ma nawet Empiku (muszę dojechać do większego miasta). Tutaj nawet Książki. Magazyn do czytanie ciężko jest dostać. Proponowałabym ci poświęcić się i zdobyć gdzieś jeden numer na próbę, a dopiero potem ewentualnie zamówić prenumeratę. Śmiem przypuszczać, że skoro czytujesz Chimerę i Książki, możesz być rozczarowana. Idea takiego luźniejszego pisma też mi się podoba, ale potrzeba tu ciężkiej pracy wielu pasjonatów:)

      Usuń
  4. Niestety, z przykrością stwierdzam, że niektóre gazetki reklamowe są na lepszym poziomie, podziwiam, że chciało Ci się aż tak wnikliwie przejrzeć ta radosna twórczość, mnie zniechęciło już kilka pierwszych stron:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gośka, po cichu liczyłam, że to będzie dobre pismo. Chciałam przeczytać od deski do deski, żeby móc wyrobić sobie zdanie. Szkoda, że się zawiodłam

      Usuń
  5. Mam w domu tę gazetkę, ale póki co przejrzałam tylko obrazki. Jak znajdę czas to poczytam, żeby sprawdzić poziom. Tak an pierwszy rzut oka nie wygląda źle, choć odniosłam wrażenie, ze to raczej pismo dla nastoletniej młodzieży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, dobrze to ujęłaś. Pismo sprawia wrażenie młodzieżowego. I jak się tak głębiej nad tym zastanowić to ja wolę, żeby młodzi czytali Fanbooka niż np. Bravo itp.

      Usuń
  6. Widzę, że nie warto po nią sięgać. Dziękuję za ostrzeżenie!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika, polecam przekonać się samemu. Jaki widzisz zdania są podzielone. Do mnie nie trafiło:)

      Usuń
  7. No cóż, jako że akurat z Twoim zdaniem się liczę, a przytoczone przez Ciebie mankamenty definitywnie mnie zniechęcają, nie sądzę, bym kiedykolwiek sięgnęła po to pismo :S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, ciężko tak krytykować, ale naprawdę nie byłam w stanie znaleźć pozytywów...

      Usuń
  8. A już chciałam się rozglądać... Dziękuję za szczerą recenzję, wiem już, że nie warto tracić czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, rozglądnij się. Cena nie jest wysoka, ale zawsze lepiej przekonać się samemu. Ja wyraziłam swoje zdanie, ale wiem, że są ludzie, którym Fanbook się podoba. Daj znać:)

      Usuń
  9. Wygląda na to, że szkoda i 1,99 na coś takiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście było to tylko 1,99. Cena kusząca, ale też trochę...dyskwalifikuje na starcie. Ludzie często komentują, że przecież za 1,99 nie można wiele oczekiwać... Czyżby mieli rację?

      Usuń
  10. Mam ten numer gazetki, ale nie znalazłam w nim wiele dla siebie :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że gazeta aż tak słabo wypadło w Twojej opinii. Muszę kupić swój egzemplarz, by sama w końcu ocenić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie poznam twoje zdanie. Wiadomo, że każdy ma inny gust. Ja również żałuję, bo miałam nadzieję na ciekawe pismo dla moli książkowych.

      Usuń
  12. To ja u siebie jej na pewno nie kupie, bo nie ma żadnych większych księgarń. Ale widzę, że nie mam czego żałować. Sama orłem nie jestem,ale to co zaprezentowałaś mi wystarczy w zupełności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko, jeśli będziesz miała możliwość, to zerknij kiedyś do środka. Ja poczekam i za jakiś czas kupię kolejny numer. Może coś się zmieni?

      Usuń
  13. I to się nazywa porządna recenzja! :) Nie miałam w ręku pisma, ale mam nadzieję, że redakcja i wydawca wezmą sobie Twoje uwagi do serca i dokonają porządnego liftingu, bo rzeczywiście taka gazeta dla moli książkowych jest potrzebna, choć nie brakuje, jak słusznie podkreśliłaś, pism do nich adresowanych, ale one są niszowe za bardzo. Myślę, że należy inicjatorom pisma dać szansę. Poczekamy, zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata, dziękuję. Chciałabym, żeby redakcja pozbierała sobie uwagi wszystkich czytelników i zrobiła z nich użytek na plus. Wiadomo, wszystkich zadowolić się nie da, ale jeśli popracują chociaż nad częścią mankamentów, to kto wie? Oczywiście, że należy dać im szansę. Żeby tylko ją wykorzystali:)

      Usuń
  14. Wyjątkowo wnikliwie przyjrzałaś się pismu i chwała Ci za to! Widać, że nie jest to górna półka. Ale mimo wszystko kusi mnie, żeby odżałować te dwa złote i kupić. Tylko czy w moim mieście dostanę Fanbooka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnes, odżałuj. Może ty zauważysz w niej coś, czego ja nie dostrzegłam. Ja sama mam w planie kupić ją za kilka numerów, żeby zobaczyć czy się rozwijają i czy jest jakaś szansa na poprawę mankamentów. Myślę, że gdzieś znajdziesz u siebie to pismo. Ja znalazłam tylko w Empiku w Kędzierzynie. W mojej Kuźni w żadnym saloniku i kiosku nikt nie słyszał o Fanbooku,ale to małe miasteczko.

      Usuń
  15. A mnie gazetka się podobała. Może dlatego, że nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań. Podoba mi się w niej również to, że promuje literaturę faktu, historii najnowszej.

    OdpowiedzUsuń
  16. I ja tego nie neguję, bo tak jak napisałam, każdy ma swój gust i czego innego szuka:) Może akurat z czasem pismo rozwinie skrzydła? Życzę im tego:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepraszam za ordynarną autoreklamę reklamę, ale pisałem o tym jakiś czas temu (http://www.michalmalysa.pl/2014/05/fanbookowa-sciema.html ) i bardzo cieszę się, że nie tylko ja zauważam miałkość Fanbooka. Piąteczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam twój tekst i odetchnęłam, że nie tylko ja zauważam mankamenty tego pisma:)

      Usuń
  18. O nie, tylko nie te błędy! :/
    Do mnie gazetki mają dotrzeć, a może jednak nie dotrą? Coś listonosza z przesyłką nie widać... Po cenie 1,99zł nie spodziewałam się ambitnego czasopisma, ale po lekturze Twojego tekstu, a także spostrzeżeń Michała (który powyżej podał linka), zaczynam utwierdzać się w przekonaniu, że nie warto poświęcać Fanbookowi uwagi. Już wolę pozostać w książkowej blogosferze, w której znajdę nie tylko wartościowe wywiady, ale i zgrabne, bezbłędne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saro, słyszałam w blogosferze, że nie tylko ty jedna czekasz na przesyłkę. Ciekawe dlaczego? Jeśli dotrą będziesz miała okazję przekonać się sama o jakości tego pisma i zweryfikować to z nami:) Pozdrawiam

      Usuń
  19. Ja kupiłam na próbę jeden numer - przede wszystkim poraziły mnie błędy. W gazecie poświęconej literaturze takie byki? Masakra.
    Cała reszta jakaś taka... bez polotu. A mam jeszcze 2 numery (no, w sumie 3, bo jeden z nich to dubel tego, który kupiłam sama), wygrałam w konkursie, bo oprócz tego jeszcze książkę dołączyli, to się połakomiłam. Dołączyli list, w którym proszą o recenzję czasopisma na blogu. Póki co do pozostałych numerów nawet nie zajrzałam, brak mi czasu, ale ja nie wiem, czy oni naprawdę chcą, żebym ja się odezwała w ich sprawie, to może nie być miłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam tylko jeden numer i jak na razie na więcej nie mam ochoty. No właśnie te byki mnie przeraziły najbardziej...

      Usuń
  20. Czytałam dwa numery i zgadzam się z Tobą - poziom jest bardzo słaby. Nie warto wydawać nawet tych 2 zł, skoro w internecie są dostępne za darmo treści lepszej jakości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, ,że pojawił się nowy numer. Ciekawa, czy wzięli sobie do serca uwagi czytelników. Oby:)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad