W swoim księgozbiorze nie mam prawdziwych białych kruków, natomiast
jedna książka ma dla mnie szczególne znaczenie. Jest to podręcznik do nauki
historii mojego dziadka. Napisał ją znany profesor historii na Uniwersytecie
Jagiellońskim – Anatol Lewicki. Podręcznikowi brakuje kilku początkowych stron,
dlatego nie mogę jednoznacznie stwierdzić, z którego roku pochodzi, ale zawarte w nim informacje o I wojnie światowej mogą, świadczyć o wydaniu z
1920 roku (następnie wydano ten podręcznik w Londynie w 1947 roku, ale
egzemplarz mojego dziadka kończy się na I wojnie, więc musiał zostać wydany
wcześniej).
Pełny tytuł książki to: Zarys historyi Polski i krajów ruskich z
nią połączonych, 1884, (kilkanaście wydań min.:
Kraków 1897, Warszawa 1920, Londyn 1947, Warszawa 1999) – popularny podręcznik
historii Polski;
Kiedy zdawałam maturę
z historii przeczytałam cały podręcznik dziadka i pamiętam, że nie raz zdarzało
mi się odlecieć myślami daleko, daleko i wyobrażać sobie dziadka siedzącego w szkolnej
ławce. Pamiętam, że kiedy byłam mała zapytałam dziadka, dlaczego w tej książce
nie ma informacji o II wojnie światowej (wiem głupie). Dziadek oczywiście
odpowiedział, że przecież kiedy uczył się z tej książki wojna jeszcze nie
wybuchła. Ostatnio rzadko zaglądam do tej pozycji. Trochę z braku czasu, a
trochę ze strachu przed zniszczeniem. Niestety pożółkłe kartki powoli zaczynają
się kruszyć, a chciałabym jak najdłużej posiadać taką pamiątkę po dziadku. W
kilku miejscach znalazłam podkreślenia i dopiski na marginesach naniesione ręką dziadka i choć są to tylko daty, które pewnie miały uporządkować wiedzę ucznia,
to i tak mają dla mnie ogromne znaczenie.
A teraz zapraszam do
bliższego zapoznania się z moją cenną pozycją:
Na dole widać niewyraźnie nazwisko autora |
Zrobiłam zbliżenie tekstu, żebyście mogli zobaczyć język jakim książka została napisana |
To moja najcenniejsza pamiątka po dziadku |
Kilka miesięcy temu, dzięki uprzejmości mojej kochanej pani bibliotekarki z Gliwic, trafiły w moje ręce dwie książeczki, które również są dosyć stare i przy okazji tego posta postanowiłam Wam je krótko zaprezentować:
1. Wanda Grodzieńska - Śladami poety. Opowiadania o Mickiewiczu - Nasza Księgarnia, Warszawa 1955 (wydanie I)
2. Mark Twain - Królewicz i Żebrak - Iskry, Warszawa 1956
A taką prośbę wystosowało wydawnictwo Iskry do czytelnika tej książki |
A Wy lubicie stare książki? Mają dla was jakieś znaczenie? Wiąże się z nimi jakaś ciekawa historia? Mam nadzieję, że ten wpis tematyczny zachęci was do myszkowania w czeluściach własnych bibliotek i wyszukiwania starych, zapomnianych, a może wyciąganych tylko na specjalne okazje tomów.
Po prostu wspaniałe! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPieczątka świetna, jeszcze takiej nie widziałam.
OdpowiedzUsuńA co do tej adnotacji o uwagach ze strony czytelnika, to gdzieś już takie coś widziałam, tylko nie było mowy o nagrodach. Nie mogę sobie przypomnieć gdzie...
Jak dla mnie - bomba! Puls mi przyspiesza na sam widok takich książek! Z twoją na dodatek związane są wspomnienia, czego nie mogę powiedzieć o swojej z antykwariatu :-/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Też mam kilka starych książek, nawet bardzo starych. Jedną już na blogu pokazywałam to z 1887 roku http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/2013/03/poczet-znakomitych-niewiast-wg-wandy.html.
OdpowiedzUsuńZ nią szczególnie jestem związana, gdyż przypomina mi ciocię, która była z nami bardzo związana i to od niej ją dostałam.
prawdziwe skarby!
OdpowiedzUsuńPiękne cudeńka :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń