Basia i zwierzaki. Ruszamy z propozycjami świątecznymi!








Listopad to u mnie czas intensywnego rozglądania się za książeczkami o tematyce zimowej i świątecznej. Tymek też już czuje, że nadchodzi TEN moment, bo zaczyna wyciągać ulubione świąteczne tytuły, a list do Mikołaja od wczoraj leży gotowy na biurku. Na blogu pojawią się na dniach zestawienia świąteczne, ale będę również zamieszać recenzje nowości wydawniczych, które szczególnie przypadły nam do gustu (rodzice, dla was też coś będzie).
Zacznę od książeczki, która nas zachwyciła. Chodzi o nową Baśkę.  Wiedziałam, że ma się ukazać kolejna część z serii, ale nie spodziewałam się, że będzie to coś więcej niż tylko książka.






Tym razem w rączki małych czytelników wpadnie cały pakiet kreatywny. W zestawie znajdziecie książeczkę Baśka i zwierzaki, a dodatkowo 68 zwierząt, paśnik, drzewa i zagrodę do samodzielnego wycięcia i złożenia oraz 6 arkuszy naklejek. Zwierzaki można powiesić na choince ( w środku znajdziecie instrukcję) lub też pozwolić zwierzakom rozpanoszyć się po całym domu, jak to się miało w przypadku Baśki i jej rodzinki.  

Polecam wam zakupić Baśkę wraz z całym inwentarzem jeszcze przed wigilią. Dlaczego? Pomoże wam skutecznie zająć uwagę dzieci na długi czas i w ten sposób dacie jakoś radę ugotować barszcz, ulepić pierogi i nie spalić kapusty.

Wiadomo, zanim zasiadamy do wieczerzy, ktoś to wszystko musi przygotować. A jak się ma dzieci, to już w ogóle nie jest takie proste. Starsze rzeczywiście można zaangażować do pomocy, ale jak poradzić sobie z maluchami?






Mama Basi również miała ambitny plan przygotowania wielu pysznych potraw dla swojej rodzinki.  Niestety tato miał dyżur i mama chcąc nie chcąc poprosiła o pomoc dzieci. Początkowo szło dobrze. Baśka z rozmachem ucierała buraczki na barszcz, a w całej kuchni rozchodził się aromatyczny zapach namoczonych grzybów. Później obudził się Janek, a zaraz za nim Franek. Kiedy mama poszła zająć się najmłodszym synkiem Basia i Janek postanowili posprzątać kuchnię z buraczanych wiórków.  Jak to zwykle bywa z dziećmi narobiły przy tym jeszcze więcej bałaganu i kiedy, mama zajrzała do kuchni zwyczajnie puściły jej nerwy… Krzyki sprawiły, że Basi urosła w brzuchu zimna kula, a Franek zaczął płakać.

Miało być miło, a wcale nie jest! – wrzasnęła.-
Nie wolno krzyczeć przed świętami!

Po tych słowach Basi wszyscy się uspokoili. Mama przeprasza i szczerze przyznaje się, do tego, że już nie wyrabia, a dzieciaki skutecznie odwracają jej uwagę od wielkiego bałaganu. W końcu wszyscy zabierają się do sprzątnięcia buraczanych śladów, a potem postanawiają razem zrobić coś przyjemnego.  A co Basia lubi najbardziej? Oczywiście zwierzęta. Mama przynosi kolorowe papiery, nożyczki, sznurki i oto mieszkanie powoli zamienia się w gigantyczne zoo. Po całym mieszkaniu wędrują papierowe oraz wykonane z masy solnej tygrysy, lwy, dinozaury, krowy, świnie, ptaszki, pieski itd. Nie mogą jeszcze zawisnąć na choince, bo jak twierdzi Basia, zwierzaki dopiero idą do szopki.  Dzień kończą klimatycznymi opowieściami o minionych świętach, zajadając naprędce ugotowany makaron z pesto.




Kiedy tata wraca nad ranem i potykając się o wszędobylskie zwierzaki dociera do mamy śpiącej na kanapie z laptopem na kolanach już wie, że święta nie będą idealne, ale…
-Właśnie takie będą najlepsze na świecie – oświadczył
Tak sobie właśnie myślę, że kiedy i mnie dopadnie gorączka świątecznych przygotowań będę tę książeczkę podczytywać jak mantrę :)

A tak poważnie, Zofia Stanecka znowu trafiła w dziesiątkę. Której mamie nie puszczają nerwy, kiedy zostaje sama z dziećmi i gorączką przygotowań świątecznych.  Wystarczy iskierka, myśl zapalnik i rusza lawina złych słów, krzyków i wzajemnych żali.  A po co? Czy nie lepiej zasiąść do wieczerzy w nie do końca lśniącym czystością salonie, ale za to w zgodzie i z uśmiechem na twarzach? Co tam, że barszcz nie jest idealny, a pod kapciem chrzęści rozdeptany herbatnik.

A! I mimo wszystko dopuszczajmy dzieci do pomocy. Zejdzie dłużej, nie będzie tak czysto, ale uwierzcie, taki krzywy plackowaty pierniczek ulepiony małymi, kochanymi rączkami smakuje najlepiej :)

Książka skradła nasze serce i będzie na pewno jedną z ukochanych pozycji świątecznych. Uwielbiamy i za tekst, i za wspaniałą zabawę zwierzakową.  Tymek wycina nieprzerwanie od kilku dni.  Jestem w szoku, bo nigdy specjalnie nie ciągnęło go do nożyczek. W miniony weekend wstał o 6 rano i nie przybiegł jak zwykle do naszej sypialni. Znalazłam go w salonie. Siedział w szlafroku na kanapie i wycinał zwierzaki.
A kiedy po południu przyszła do niego koleżanka, wycinali razem i bawili się w zoo. Dwie godziny!
No kocham Baśkę!!! ( I miśka Zdziśka też).

POLECAMY!


https://sklep.egmont.pl/ksiazki/literatura/p,basia-i-zwierzaki-zestaw-kreatywny,15199.html

8 komentarze:

  1. Jak pisałam na fanpage'u Baśka zachwyciła mnie już w księgarni, i po prostu musimy ją mieć. Chociaż nie przewiduję u M. takich chęci do prac manualnych (w kuchni i owszem) ze zwierzakami ale poczytamy z ogromną chęcią :)
    Ale, ale u T.zauważyłam KUBEK Z BASIĄ! Przybliżysz nam jego pochodzenie?:) Dziękuję *
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M. Kubek wygraliśmy w konkursie, ale jest w ofercie Egmontu. Polecamy, bo jest bardzo fajny. Solidnie wykonany (wytwórnia Lubiana), dobra jakość, kolory nie schodzą. To ulubiony Kubek T. A co do wycinanek, to może i ciebie M. zadziwi. Tymka wciągnęło, choć też nie pałał wcześniej do wycinania, z tymkową kuzynką było tak samo:)

      Usuń
    2. Wyobraź sobie, że niefortunnie, pokazując jaki cudowny kubek ma Tymek, pokazałam Basię w całej okazałości. Tak więc już słyszę "mamo kuuup mi Basię i zwierzęta, kuuup, ja będę wycinał", a na moją sugestię, że może Mikołaj przyniesie usłyszałam "a mało to on ma pomysłów" .... no i co teraz?:) ale kubek zakupimy, dziękuję:)

      Usuń
    3. Hihihiihihi no widzisz! Będzie wycinał :) No właśnie mama, mało ma pomysłów Mikołaj? Jeszcze go głowa od tego wszystkiego rozboli.

      Usuń
  2. Mój syn też napisał już list do Świętego Mikołaja, a nawet dwa, bo drugi w imieniu dwuletniej siostry. Bardzo się cieszę, że na jego liście życzeń znalazła się książka. A jeżeli chodzi o "Basię", to rzeczywiście bardzo fajna seria, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli sam od siebie napisał, że chciałby dostać książkę to świetnego masz syna. I jaki dobry braciszek, że pomógł z listem siostrze. Mój Tymek o książkach tym razem nie napisał, bo stwierdził "Na pewno i tak jakąś dostanę, o tym nie trzeba pisać"...

      Usuń
  3. To jest bardzo fajna seria książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy w planach uzbierać całą serię i konsekwentnie dokupujemy starsze tytuły. Robi się nam już pokaźna seria :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad