ŁÓDECZKA - RANDALL DE SEVE, LOREN LONG
Pewien
chłopiec miał łódeczkę. Zrobił ją z puszki, korka, żółtego ołówka i kawałka
białej szmatki.
Tak zaczyna się historia opisana przez Randall de Sѐve. Historia prosta lecz
opowiedziana i zilustrowana tak pięknie, że mnie i mojemu synowi dech zaparło i
razem, po rozpakowaniu paczki z wydawnictwa, siedzieliśmy na podłodze i
wpatrywaliśmy się w książeczkę jak w obrazek.
Był sobie chłopiec,
który bardzo lubił swoją łódeczkę. Bawił się nią, spał z nią i oczywiście
towarzyszyła mu podczas codziennych kąpieli. W dzień często zabierał ją nad
jezioro, przywiązywał sznureczkiem i pozwalał odpływać na pewną odległość.
Pewnego dnia łódeczka zobaczyła w oddali duże łodzie żeglujące po jeziorze i
zapragnęła tak jak one popływać samej po wodnych przestworzach. I tak też się
stało. Przez nieuwagę chłopiec wypuścił sznureczek, a łódeczka szybko
odpłynęła. Jednak przygoda na wolności wcale nie była taka piękna. Spienione
fale zepchnęły łódeczkę na głębiny. Wiał wiatr i padał deszcz. Malutki stateczek
spotkał na swojej drodze ogromny holownik, który sapnął: Z drogi! i
zepchnął łódeczkę na bok. Podobne było podczas spotkania z wielkim promem. W
ostatniej chwili wiatr zepchnął ją na bok. Nie pomogła jej także pędząca jak
rakieta motorówka, ani inne łodzie żaglowe wracające do domu. Po takich
przygodach kadłub łódeczki szybko napełnił się wodą, a żagiel przemókł do
suchej nitki. Łódeczka była w opłakanym stanie i bardzo tęskniła za chłopcem.
Następnego dnia przepływał obok skromny rybacki kuter. Podpłynął do łódeczki i
zaczął ją okrążać. Stała się rzecz niewiarygodna. Nasza mała bohaterka zaczęła
skręcać, jej żagiel nabrał wiatru i po chwili płynęła już sama obok kutra. Była
tak zafascynowana, że nie zauważyła nawet, kiedy kuter odpłynął a z daleka
machał do niej chłopczyk. Dopiero kiedy zawołał: Łódeczko!, ta zobaczyła go i pomachała radośnie. Od tej chwili
chłopczyk i jego łódeczka byli już nierozłączni. Chłopiec pozwalał łódeczce
czasem popływać samej, jednak ta zawsze do niego wracała. Dobrze wiedziała, gdzie chce być.
Prawda, że piękna
historia? To pierwsza książka Randall de Sѐve, która jest z zawodu
nauczycielką, a z zamiłowania pisze opowiadania i bajki dla dzieci. Inspiracją
do napisania tej książeczki stała się łódeczka, którą autorka zrobiła kiedyś z
córką Pauliną. Pewnego dnia R. de Sѐve miała sen, w którym łódeczka
opowiedziała jej swoją historię… I tak właśnie powstała ta niezwykle prosta,
ale jakże piękna książeczka. Napisana została językiem bardzo oszczędnym, bez zbędnych dopowiedzeń, co
pozwala dziecku wędrować po przestworzach wyobraźni. Ilustracje zaś, których
autorem jest Loren Long… to największy atut tej historii. Ja osobiście jeszcze
nigdy nie widziałam tak pięknie zilustrowanej książeczki dla dzieci. Każda
kolejna strona to jak obraz malowany na płótnie. Szczerze przyznaję, że sięgam
po tę pozycję chyba częściej niż moje dziecko, żeby nasycić wzrok. Zresztą sami zobaczcie:
Połączenie pięknych obrazów
i prostego i ciepłego języka tworzy z „Łódeczki” niezwykle prostą i wzruszającą
opowieść o przywiązaniu. Książeczka przeznaczona jest dla dzieci już od
drugiego roku życia, co sama sprawdziłam na moim synu. Tymek z zapartym tchem i
w pełnym skupieniu, co uwierzcie mi u takiego dziecka jest rzadkością, słuchał
tej historii, a jego wielkie, szeroko otwarte oczy błądziły po pięknych
ilustracjach. Wiem, że zrozumiał wszystko, bo wieczorem podczas kąpieli w
wannie odgrywał dokładne scenki z „Łódeczki”.
Za
książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu STENTOR
Recenzję zamieściłam również na portalu www.lubimyczytac.pl:
Pomyślę nad tą pozycją dla mojej córki :)
OdpowiedzUsuńpomyśl - warto!
UsuńCoś pięknego :-)
OdpowiedzUsuńAle tu pięknie u Ciebie!:) Jestem zachwycona nagłówkiem. Książeczka też przecudna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Nagłówek to zasługa kochanego szwagierka, którego pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń