SŁOWNICZEK ORTOGRAFICZNY CECYLKI KNEDELEK

Z wielką przyjemnością zamieszczam dzisiaj recenzję Słowniczka ortograficznego Cecylki Knedelek. Od razu zaznaczam, możecie mnie oskarżać o lizusostwo i wazeliniarstwo, ale w tym miejscu pojawią się tylko i wyłącznie same ochy i achy. Nic na to nie poradzę. Nie widzę w tej pozycji żadnych wad, a wręcz przeciwnie. Ale do rzeczy.

Słowniczek ortograficzny Cecylki Knedelek, to tak naprawdę nie słowniczek, a słownik.  Jest to  bowiem grube tomiszcze formatu A4, które składa się z 266 stron i waży swoje. Przepiękne wydanie! Twarda oprawa, karty szyte grubymi nićmi, mnóstwo kolorowych obrazków, przyjazna dla dziecka czcionka (niejednokrotnie przypominająca pierwsze bazgrołki naszych pociech). A to tylko zalety czysto wizualne.

Księga ta nie jest zwykłym, nudnym słownikiem, od którego zazwyczaj stroną dzieci. Przy każdej literce bowiem, oprócz standardowych kolumn z alfabetycznie ułożonymi wyrazami, znajduje się urocza opowiastka, która zawiera bardzo dużo słów na daną literkę i ma służyć utrwaleniu pisowni. Tak sobie pomyślałam, że teksty te mogą być wykorzystywane również jako dyktanda ortograficzne.  Ale to jeszcze nie wszystko. Kolejno pojawia się całostronicowa ilustracja z Cecylką i gąską Walerką w roli głównej, która jest zobrazowaniem treści opowiadanka. Gdzieś tam, po kartach słowniczka myszkuje też sympatyczny mól słowniczkowy, pan Eedek.  Na tej samej stronie po bokach marginesu znajdują się zilustrowane, trudniejsze wyrazy.  Wszystko jest duże, czytelne i bardzo wesołe. W sam raz dla dziecka, które chcemy zachęcić do nauki naszej rodzimej, zawiłej ortografii, a nie przypadkiem zniechęcić. Zresztą proszę zobaczcie sami jak prezentuje się to dzieło:

  


Myślicie, że to już koniec? Co to, to nie! Autorzy słowniczka przygotowali jeszcze jedną niespodziankę, dla swoich małych czytelników: Dodatek dla  Gąski Walerki. A w nim: kontynenty, kolory, liczebniki (do miliarda), dni tygodnia, nazwy miesięcy, pory roku, jednostki czasowe, pory dnia, najważniejsze święta i skróty. A wszystko to okraszone jest przezabawnymi  ilustracjami z Gąską Walerką.  Kto by nie chciał mieć takiej pomocy domowej w swoim domu?

To wspaniała alternatywa dla zwykłych, mało atrakcyjnych słowników.  Tą pozycją można się bawić na wiele sposobów i w ten sposób ćwiczyć ortografię, chociaż przy takiej atrakcyjnej formie wiedza sama będzie wchodzić do głowy.

Słowniczek ortograficzny Cecylki Knedelek przeznaczony jest dla dzieci od siedmiu do trzynastu lat, ale ma służyć tym wszystkim, którym choć raz pojawił się w zeszycie byk lub byczek. Przyznaję, że zaglądam do niego codziennie i jestem oczarowana.

Jeżeli macie ochotę poznać bliżej bohaterki tego słowniczka, polecam wam serię książeczek o Cecylce Knedelek, a także jej blog : http://blog.cecylkaknedelek.pl/, na którym znajdziecie wiele atrakcji dla swoich pociech.

Podaję także link, pod którym możecie zajrzeć do środka tej księgi:



Gorąco polecam!!


Tytuł: Słowniczek ortograficzny Cecylki Knedelek
Autorzy: Joanna Krzyżanek, Zenon Wiewiurka
Wydawnictwo: Jedność
Rok wydania: 2012
Stron: 266

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, dziękuję serdecznie Wydawnictwu Jedność

8 komentarze:

  1. jako dziecko również miałam fajny słownik, ale nie aż tak uatrakcyjniony jak ten :) jeszcze takich cudów nie było :) jednak muszę przyznać, że mama kupiła mi go (i mojemu rówieśnikowi-sąsiadowi, z którym przebywałam nonstop :>), ponieważ ciężko i opornie korzystało mi się ze słowników starszego brata - wówczas siódmoklasisty. i poskutkowało, bo sięgałam po niego często podczas ćwiczenia ortografii z dyktandami czy podczas pisania wypracowań.
    Bolesne jest to, że teraz dzieci w podstawówce za słownik uważają internet... ja wypracowania musiałam pisać z encyklopedią w ręku - i teraz to doceniam, to była frajda! nie to co ctrl+c / ctrl+v ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj prawda! Ja też miałam w dzieciństwie słownik obrazkowy, jednak musiał być mało atrakcyjny, ponieważ kompletnie go nie pamiętam. Również jestem z tych, którzy pisali wypracowania zasypani książkami i to było rozwijające. Jakiś czas temu miałam praktyki w szkole podstawowej i byłam zaszokowana, kiedy dzieciaki z piątej klasy pokazywały mi wydruki z Wikipedi, twierdząc, że to są wypracowania:(
      Tym bardziej się cieszę, że mój Tymek ma już na półce tak wspaniały słownik:) Pozdrawiam

      Usuń
  2. no u mnie ma juz 10 punktow za przepiekne wydanie :)
    Musze zapodac go Toli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja! Jaka szkoda, że moja córka jest już "za stara" na takie cacko:) Co prawda ma jeszcze taki podstawówkowy, kolorowy i niemal równie atrakcyjny, ale przecież "niemal" robi wielką różnicę!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że jest ktoś, kto wpada na pomysł, żeby wydać coś tak potrzebnego. Wiesz, ja też jestem za stara, ale przyznam się szczerze, że zaglądam do tego słowniczka częściej niż mój synek:) Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  4. pięknie wydana i ogólnie ciekawa :)
    kiedyś kupię :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad