Kiwi. Leć, nielocie, leć! Gra pełna śmiechu!
Nazwa: Kiwi. Leć, nielocie, leć!
Autorzy: Frank Bebenroth, Doris Matthaus
Wydawnictwo: Egmont
Liczba graczy: 2-4
Kategoria wiekowa: 5-105
Są takie gry planszowe, które nie wymagają specjalnych przygotować, rozkładania kart, liczenia itp. Nie są specjalnie skomplikowane, nie edukują, ale dają potężną dawkę zabawy i śmiechu. Są u nas takie dni, kiedy tylko takie gry mają rację bytu. Zmęczenie po przedszkolu, pracy jest czasem na tyle duże, że nie mam co nawet proponować T. niczego, co wymaga maksimum skupienia i wytężania szarych komórek. Lubię je mieć pod ręką, bo przecież nie wszystkie zabawy muszą wiązać się z edukacją.
Całkiem nie dawno Egmont wydał taką właśnie lekką i przyjemną grę, która jest gwarantem dobrej zabawy i kupy śmiechu. Szaleją zarówno dzieci, jak i rodzice. No jest moc!
Mowa o grze o przewrotnym tytule Kiwi. Leć, nielocie, leć! Jak to, przecież kiwi nie lata – powiecie. Tak normalnie to nie, ale jakby tak użyć katapulty…
Grupka kiwi zmęczona monotonią dnia codziennego postanowiła spędzić trochę czasu poza Nową Zelandią. Wymyśliły, że wskoczą do skrzyń, w których przewozi się owoce kiwi i dzięki temu będą mogły zwiedzić różne kraje. Zbudowały katapulty i… No i teraz zaczyna się gra!
Przed pierwszą rozgrywką musicie złożyć tekturową podpórkę, kratkę, wyznaczającą pola do strzałów oraz katapulty. I to w zasadzie tyle pracy. Po zakończeniu rozgrywek wystarczy złożyć tylko kratkę, a pozostałe elementy spokojnie mieszczą się w takim stanie w pudełku.
Każdy z graczy otrzymuje swoją katapultę i dziesięć dopasowanych do niej kolorystycznie żetonów z nielotami. I tyle! Można zacząć grać. Można jeszcze przetestować sposób działania katapulty (kładziemy żeton kiwi nad gumką i pociągamy go palcem w dół. Puszczamy i nielot wzbija się w powietrze).
Celem gry jest strzelanie do skrzynki na owoce. Trzeba celować tak, aby umieścić kiwi na czterech sąsiadujących polach tworzących kwadrat. Wygrywa ten, kto zrobi to pierwszy. Strzelamy aż do utraty wszystkich żetonów. Wbrew pozorom nie jest to takie proste, ponieważ wszyscy gracze strzelają jednocześnie. Często się zdarza, że już, już mamy prawie cały kwadrat, a tu nagle ktoś przykryje nasz żeton swoim. No i zabawa rozpoczyna się na nowo.
Jeżeli nikomu nie uda się dobrze wycelować liczymy punkty zbierając z kratek żetony (oczywiście tylko te, które są na górze). Ale powiem wam, że w tej grze jakoś nie bardzo liczy się zwycięstwo. Dlaczego? Bo samo celowanie z katapulty daje mnóstwo radochy i śmiechu. Czasem ktoś dostanie w nos, często też trzeba przerywać grę żeby poszukać zagubionych żetonów, które odbiły się w walce i poleciały pod szafę.
Gra jest naprawdę bardzo prosta i intuicyjna, dlatego mogą w nią już bez problemu grać młodsze przedszkolaki. Sprzyja temu również wesoła i bardzo kolorowa grafika. Pudełko rzeczywiście wygląda jak pełna słomy skrzynka na owoce. Ku uciesze dzieciaków można tam znaleźć obrazki z akcesoriami wakacyjnymi, które świadczą o obecności niesfornych kiwi. Wszystkie elementy zostały wykonane z grubej tektury. Trochę obawiałam się o to, że pod wpływem ciągłego naciągania katapulty szybko się zniszczą, ale gramy niemal każdego dnia i nic. Niestety za każdym razem trzeba składać kratkę do celowania, bo inaczej nie zamkniemy pudełka. To jest dla mnie mały minus, ponieważ kratka w ten sposób może się szybko zniszczyć. Więcej krytycznych uwag nie mam.
Całą rodzinką bawimy się świetnie przy nielotach. Pojedyncza rozgrywka trwa dosłownie kilka minut, ale uwierzcie, to się nigdy nie kończy na jednym razie (murowane co najmniej pięć). To jest bardzo dobra gra na poprawę humoru. Kiedy T. jest nie w sosie, rzucam hasło „kiwi” i niemal za każdym razem działa. Po prostu nieloty gwarantują wam salwy śmiechu.
Za egzemplarz gry serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont
Za egzemplarz gry serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont
Dużo dobrego słyszałam o tej grze. Chyba zakupię ją bratu na zbliżające się urodziny. :)
OdpowiedzUsuńSylwia, jeśli szukasz dla brata czegoś co da mu tylko samą (ale świetną) zabawę to polecam właśnie Kiwi :)
OdpowiedzUsuńOj spodobałaby sie mojej gwieździe ;)
OdpowiedzUsuń