Właściwie ja piszę wiersze tak, jakby się głośno myślało".

Tytuł poprzedniego posta oczywiście także miał związek z odejściem Wisławy Szymborskiej. Jak zwykle kiedy umiera ktoś znany, poważany, nagle dosłownie w każdej gazecie, na każdym portalu internetowym aż roi się od informacji, wspomnień na jego temat. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, że większość z nas zauważa fakt istnienia takich ludzi, kiedy nie ma już ich wśród żywych. Jak mawia znane przysłowie "lepiej późno niż wcale" więc nie będę się czepiać. Tacy już jesteśmy i już. Mam tylko trochę żalu do siebie, że mimo ogromnej sympatii do osoby Pani Szymborskiej i jej poezji, ostatnimi czasy czytałam ją za rzadko. Miewałam zrywy jeszcze na studiach, że sięgałam po tomik (szczególnie ostatni "Tutaj") i powoli delektowałam się wieczorami słowami poetki, ułożonymi przecież w zdania z tak wielką prostotą, a jednocześnie z tak wielką precyzją dobranymi, iż miało się wrażenie że Szymborska musiała spędzać długie tygodnie na ich dobieraniu i łączeniu. To tylko złudzenie. Tak myślę. Jeśli nie wierzycie, zapraszam do obejrzenia bardzo ciekawego i przezabawnego filmu Katarzyny Kolendy-Zaleskiej o Wisławie Szymborskiej "Chwilami życie bywa znośne", do którego podaję link: http://www.youtube.com/watch?v=II_lz5NrCSM . Zwróćcie uwagę na zdanie poetki, które wypowiada przy okazji spotkania z włoskimi wielbicielami jej poezji: "Właściwie ja piszę wiersze tak, jakby się głośno myślało". 
To tyle refleksji na dziś. Wracam do czytanie Szymborskiej i z niecierpliwością czekam na wydanie ostatniego tomu jej poezji.
Dobranoc

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad