Gdyby jajko mogło mówić - Renaty Piątkowskiej oraz konkurs na moim blogu
Autor: Renata Piątkowska
Ilustracje: Artur Nowicki
Tytuł: Gdyby jajko mogło mówić
Wydawnictwo: Bis
Rok wydania: 2012
Liczba stron:88
Oprawa: twarda
Ilustracje: Artur Nowicki
Tytuł: Gdyby jajko mogło mówić
Wydawnictwo: Bis
Rok wydania: 2012
Liczba stron:88
Oprawa: twarda
Wielkimi krokami
nadchodzi magiczny czas świąt, a zaraz potem z nadzieją wypatrywać będziemy
Nowego 2014 Roku. Dni te są wspaniałą okazją do rozmowy z dziećmi na temat
tradycji dawnych i tych zupełnie nowych. Ważne bowiem jest nie tylko samo
świętowanie, ale wiedza na temat tego, co świętować będziemy i dlaczego?
W naszym domu, już
niemal tradycyjnie sięgnęliśmy po książkę Renaty Piątkowskiej Gdyby jajko mogło mówić. To doskonałe kompendium
wiedzy na temat wszystkich ważnych świąt i zwyczajów obchodzonych w Polsce.
Zaczęliśmy oczywiście od Mikołajek, a dziś przeczytałam Tymkowi o dawnych
zwyczajach wigilijnych ( wiecie co to takiego podłaźniczki?), a także o tym, skąd
wzięła się tradycja zabawy sylwestrowej. Ta opowieść zdecydowanie najbardziej
spodobała się Tymkowi, a to ze względu na smoka Lewiatana, który to miał w roku
tysięcznym uwolnić się z lochu, gdzie zamknął go Papież Sylwester I i spalić
niebo i ziemię. Na szczęście nic takiego się nie stało i ludzie z radością
wyszli ze swoich domów, aby do rana świętować i bawić się przy winie. Teoretycznie
przygotowani, zabraliśmy się do ustrajania choinki u dziadków Tymka. Wieczorem,
kiedy zabłysły kolorowe lampki i oświetliły powieszone przez nas pachnące
pierniczki i plastry pomarańczy nabijane goździkami od razu zrobiło się jakoś
magicznie. Nastrój od razu się poprawił i utrzymuje się do dziś:)
Idąc za ciosem
zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w moim konkursie. Obiecuję, że nie
będzie trudno. Do wygrania oczywiście książka Gdyby jajko mogło mówić
oraz płyta z B@jkami Marcina Pałasza. Wszystkie nagrody zostały ufundowane
przez Wydawnictwo Bis, któremu
serdecznie za to dziękuję.
Regulamin konkursu:
1.Organizatorem jestem ja, autorka bloga
juliaorzech.blogspot.com
2. konkurs trwa od dziś 22.12.2013 do niedzieli 05.01.2014
3. Wyniki ogłoszę w poniedziałek 06.01.2014
4. Zwycięzca ma obowiązek przesłać na mój adres mailowy orzechjulia@gmail.com
swoje dane do wysyłki
5. Oczywiście nie wysyłam nagród poza granice Polski
6. Nagrodami w konkursie są wspomniane wcześniej książka
i płyta wydawnictwa Bis
7. Będzie mi bardzo miło jeśli na swoim blogu zamieścisz
banerek z informacją o konkursie. (Oczywiście nie jest to wymóg).
8. Zwycięzców konkursu będzie dwóch (tyle ile jest
nagród). A wybór będzie czysto subiektywny.
9. Odpowiedzi
zamieszczajcie pod tym postem wraz z tytułem nagrody, którą wybieracie.
10. Aby wziąć udział w konkursie musicie krótko opisać
(bądź długo, jeśli macie ochotę) sylwestra, który z jakichś powodów utkwił wam
w pamięci.
Zapraszam wszystkich i życzę powodzenia:)
Chętnie wezmę udział w konkursie zatem: ostatni Sylwester pozostał mi i pewnie jeszcze na długo pozostanie w pamięci, dlaczego? Ze względu na jego prostotę i radość jaką przyniósł, spędziliśmy go z mężem, siostrą moją o jej mężem całą noc grając w rewelacyjną gr Buzzz, quiz z pytaniami, rewelacja, w końcu Sylwester bez śpimy, strojenia się i udawania dobrej zabawy. Same szczere relacje i radość z nich płynąca:)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Bożego Narodzenia!
OdpowiedzUsuńTaka książka to rzeczywiście świetny pomysł na zaznajomienie najmłodszych z ideą wszelakich świąt. Ja akurat nie mam póki co żadnych maluszków w mojej rodzinie, więc za konkurs podziękuję. Wesołych Świat!
OdpowiedzUsuńPolecam tę książkę, bo to świetna lektura dla młodszych czytelników - mój brat był zachwycony. :)
OdpowiedzUsuńKsiążeczka fajna, tylko jakoś pomysłu z tym sylwestrem mi brakuje :)
OdpowiedzUsuńPierwszy Sylwester po narodzinach synka. Byliśmy pełni obaw, że petardy i fajerwerki obudzą maluszka, a że kolkowy i raczej trudny do uśpienia, martwiliśmy się na zapas. Gdy nadeszła sylwestrowa noc, mały martwym bykiem przespał wybuchy i huki, a my przecieraliśmy oczy ze zdumienia i co chwila lataliśmy sprawdzać, czy aby oddycha :) Po czym wypiliśmy szybko lampkę szampana i też walnęliśmy się spać, ciesząc się z mocnego snu pierworodnego :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka! Takich Sylwestrów było wiele. Na przykład ten 2000, w którym z przyjaciółką chciałyśmy ładnie wyglądać. Mini, rajstopki i na miasto. Przy minus dwadzieścia. Cudem nie odmroziłyśmy nóg i od tej pory już zawsze zakładamy mini tylko na domówki... Ale najważniejszy Sylwester to ten dwa lata temu, spędzony w pracy. Zwykle między 22 a 24 nie ma pacjentów. Pani od zdjęć siedzi w dyżurce i patrzy w okno. Spogląda na Hospicjum i rozmyśla: ile ludzi doczekało kolejnego roku, ile z nich już nie dało rady, kto umarł dziś, gdy wszyscy się bawią, ile osób z rodziny czuwało, zamiast pić szampana, kto dożyje kolejnego Sylwestra. Myśli i cieszy się, że żyje, że stoi o własnych siłach, marzy i płacze ze szczęścia... A potem chore dziecko, jedno, drugie, trzecie. Zapalenie płuc, wypadek, zły los, choroba. A moje w domu śpi, zdrowe. I to jest najważniejsze...
OdpowiedzUsuńKorzystając na Nowy Rok Tobie Marto i wszystkim życzę zdrowia, radości i spełnienia marzeń. Oraz udanej zabawy Sylwestrowej.