Basia jest dobra na wszystko!




Autor:Zofia Stanecka
Ilustracje:  Marianna Oklejak
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2017
Oprawa:twarda
 


Zastanawiam się, jak zacząć pisać kolejny tekst o Basi Zofii Staneckiej, żeby nie było, że nuda taka, bo ciągle tylko wygłaszam peany na jej cześć.  Niestety i tym razem będzie podobnie. Baśkę uwielbiamy. Tymek i ja. Mnie Zofia Stanecka pokazuje, jak można mądrze rozmawiać z dziećmi, rozbudzać w nich ciekawość świata. Dzięki tej serii mamy wiele pretekstów, do twórczych rozmów i działań z dzieckiem. Po prostu inspiruje mnie. Tymek zaś ma wspaniałych książkowych przyjaciół. Są na podobnym etapie rozwoju, miewają te same problemy. Nie jest wstydem lubić Baśkę, mimo że to dziewczyna. Baśka to po prostu równy kumpel. I koleguje się z Anielką i Titim, którzy też są super. Tak twierdzi Tymek. I ja.

Tyle wstępu. Szkoda czasu. Dwie książeczki czekają na przedstawienie.

Basia i biblioteka to najnowsza książeczka z serii. Od razu zajęła pierwsze miejsce wśród moich najlepszych „Basiek”. Nie mogło być inaczej. Jest biblioteka, są książki, pisarka i jest moc wyobraźni. Czego chcieć więcej?

Pani z przedszkola zabiera grupę Basi do biblioteki na warsztaty z pisarką i ilustratorką książeczek o śwince (ulubione książeczki Basi). Przy tej okazji wypytuje dzieci o to czy wiedzą, co się robi w bibliotece i jak się trzeba tam zachować. Padają bardzo śmieszne odpowiedzi. Ale są prawdziwe. Sama je słyszę, kiedy na spotkaniach w przedszkolu pytam dzieci o pisarzy, książki i biblioteki. Według nich książki wydaje się w bibliotece, a kupuje w książkarni. Z jednej strony mnie to śmieszy, z drugiej smuci, bo świadczy o tym, że w domu raczej mało rozmawia się o książkach.  Ale, ale! Od czego jest niezawodna Baśka :)




Dziewczynka jest bardzo przejęta wycieczką, a jeszcze bardziej tym, że mama dała jej całe dwadzieścia złotych, aby mogła zakupić jedną z książek pisarki Róży.  Warsztaty twórcze podobają się wszystkim dzieciom. Pisarka sprawia, że ich wyobraźnia szaleje i nawet te przedszkolaki, które początkowo czuły pewną blokadę, pod koniec zadowolone biegną po książkę i autograf.




Zofia Stanecka w książeczce odczarowuje bibliotekę i to jak jest zwykle postrzegana przez dzieci.  Basia doskonale zna to miejsce, Anielka i Titi również, ale inne dzieci za zaskoczone, że jest tam tak przytulnie, kolorowo i można robić wiele fajnych rzeczy. Oj jak ja żałuję, że w moim mieście nie organizuje się takich spotkań dla dzieci;(

Basia i przyjaciele. Titi.
Titi wzruszył nas do łez, kiedy go poznaliśmy. To było dawno temu, podczas lektury książeczki Basia i kolega z Hait. Od tej pory jest naszym ulubieńcem. Książeczki z nim związane kipią od emocji. Stanowią pretekst do poruszenia ważnych tematów związanych z innym kolorem skóry, odmiennością, nietolerancją. Są smutne, dające do myślenia, ale też piękne.

Tak mało słów Titiego, tak wiele emocji, niezrozumienia nowej rzeczywistości, w której się znalazł.
Zwykły spacer, na który wybrała się trójka małych przyjaciół wraz z rodzicami, staje się przykrym doświadczeniem dla czarnoskórego chłopca. Titi rozpoznaje świat smakując słowa. Niektóre są dobre, karmelowe jak drożdżówka, inne są jakby zrobione z kamienia. Wzbudzają strach. Titi nie wie, co to czarnuch, ale kiedy jakiś pan krzyczy do niego powtarzając to ciężkie słowo, chłopiec czuje lepki, duszący strach.




Wiele takich przykrych słów pada podczas pamiętnego spaceru pod adresem Titiego i jego mamy.
Chłopiec słyszy, że ma wracać do domu, tam skąd przyjechał. Ale do jakiego domu? Pamięta Haiti i tę straszną powódź, która zabrała bliskich ludzi. Jemu też.  Titi powoli chowa się w kokon, z którego rodzice tak długo próbowali go wydostać. ..
Kamieniste słowa ciążą mu, sprawiają, że nawet ulubiona huśtawka nie jest w stanie odwrócić jego myśli w inną stronę.
W końcu wyrzuca to z siebie;

Jestem czarnuchem

Słowo opadło na ziemię

To wszystko jest głupie. Każdy z nas jest przecież inny. Dzięki temu świat jest taki kolorowy. Jak żelki. Żelki to dobre słowo, dom również. Są słodkie i ciepłe. Titi woli takie słowa. Lubi też Basię i Anielkę, bo zwyczajnie, po dziecięcemu, bez nadęcia pomagają mu w tej trudnej sytuacji. Przytulają i przynoszą w prezencie mruczące, miękkie słowa.



Trudna książeczka, pełna przeróżnych emocji, barw, słów. Reakcją mojego syna były łzy i niezrozumienie dla tego złego pana. Nie mógł zrozumieć, dlaczego tak brzydko wołał do Titiego. Przez jakiś czas nie chciał ponownie przeczytać tej książeczki. Dopiero kilka rozmów później ( o tym, że są ludzie, którym nie podoba się, że ktoś z innym kolorem skóry mieszka obok. I trudno czasem odpowiedzieć sobie na pytanie, co powoduje tę niechęć) T. przytaszczył wieczorem kilka książeczek o Basi, a wśród nich znalazłam także tę o Titim.

- Mama, lubię Titiego wiesz?
- Wiem, ja również.

Ważna lektura. Bardzo potrzebna. Prowokuje rodzica do rozmowy z dzieckiem na bardzo trudne tematy.  Oswajajmy nasze dzieci. Zaopatrujmy je w ciepłe, przytulne słowa, którymi będą mogły otulać. Nie krzywdzić.


http://wydawnictwoegmont.pl/aktualnosci/basia-jak-zawsze-rozbawia-wzrusza-ale-i-porusza/

8 komentarze:

  1. U mnie też same peany na cześć Baśki - jedynie mam zastrzeżenia do "Wielkiej księgi Basi i Franka". Najnowsze przygody Basi znam i bardzo lubię - jedną za to, że porusza niezwykle istotny temat, a drugą za to, iż jest o książkach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, dlaczego masz zastrzeżenia do "Wielkiej księgi..."? U nas Baśka wiedzie prym. Uwielbiamy całą rodziną :)

      Usuń
  2. A my nie znamy jeszcze Baśki! Myślę, że moje dziewczyny również by ją polubiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to koniecznie musicie poznać. Jestem pewna, że twoje dziewczynki znajdą w niej przyjaciółkę :)

      Usuń
  3. Jestem ogromną fanką Basi i już chyba tak pozostanie:) Jedna z najlepszych serii dla dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. I cieszę, że mamy taką swoją rodzimą bohaterkę, która jest już niemal kultowa:)

      Usuń
  4. To wspaniała seria, bardzo mądra, taką codzienną życiową mądrością. Uwielbiam mamę Basi. Chciałabym usiąść z nią na kawie i pogadać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina, mam tak samo. Nawet pisałam o tym, w którejś recenzji. Mama Basi to taka kobieta, z którą chciałoby się wypić litry kawy:)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad