Czy mama Tymka czyta jeszcze książki tylko dla siebie?





Dawno już nie pisałam o książkach, które czytam sama dla siebie. Oczywiście nie ma dnia, żebym chociaż w przelocie nie połknęła kilku stron. Tak,  bardzo skupiłam się na literaturze dziecięcej, bo ją również momentami czytam tylko dla siebie. Uważam, że cudownie się rozwija. Nie znaczy to, że przestałam czytać książki dla dorosłych. Owszem jest tego znacznie mniej, ponieważ z braku czasu starannie dobieram lektury. Szkoda mi marnować wyrwaną wieczorem godzinę na książkę, która niczego po sobie nie zostawi.  Mnóstwo u mnie ostatnio pozycji o wychowaniu dzieci i relacjach międzyludzkich. Zaczytuję się w biografiach i książkach o Skandynawii. Zresztą zobaczcie sami. Nazbierał się potężny stos.

Na górze stosu trzy kartonówki od wydawnictwa Tadam.

Mały, Duży i chmura – Agata Matraś
Pan Łasuch Miś – Adam Święcki
Pan Elegant Lis – Adam Święcki


W końcu mam dla kogo wyszukiwać takie perełki. Mój bratanek ma dwa miesiące i już teraz z ciekawością wodzi oczkami po książeczce kontrastowej.  Na dniach zamieszczę post o kilku pozycjach dla maluchów, w których znajdziecie także te od wydawnictwa Tadam.


Wydawnictwo Afera wydało właśnie kolejną książeczkę Petra Šabacha Dowód osobisty, która już leży na moim nocnym stoliku. W tym roku mam mocne postanowienie nadrobić też kilka pozycji z klasyki literatury czeskiej. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Dowód osobisty w Czechach otrzymuje się już w wieku piętnastu lat. Nie oznacza to bynajmniej, że od tego momentu można legalnie pić piwo czy głosować, bo do takich spraw, podobnie jak u nas, trzeba mieć lat osiemnaście. Komu zresztą miałoby zależeć na tym, żeby pić legalnie? Po co więc właściwie wydawać osobie niepełnoletniej dowód osobisty? Sprawa, przynajmniej dla bohaterów powieści, jest jasna: żeby uszczęśliwionego nim obywatela łatwiej było namierzyć. Kontrolować. Trzymać za mordę.


Bohaterowie Dowodu osobistego, najpierw wyszczekane łobuzy z ósmej „be”, potem coraz bardziej zbuntowani, wchodzący w dorosłość fani bigbitu, ostatecznie dojrzali, lecz wciąż długowłosi i niestroniący od draki faceci, nigdy nie byli ulubieńcami policji. A raczej nimi byli, ale w sposób, w jaki woleliby nie być.

Koniec lat sześćdziesiątych, lata siedemdziesiąte, osiemdziesiąte, w końcu współczesność – czy naprawdę tak bardzo się od siebie różnią? Gdzie szukać namiastki wolności w czasach jej braku? I czy w ogóle istnieją czasy, w których czujemy się wolni?

Petr
Šabach, w swojej, jak uznali czescy krytycy najpoważniejszej książce, traktującej o sprawach, z których nawet jemu trudno się śmiać, po mistrzowsku snuje czasem zabawną, czasem tragiczną, jak zawsze opartą na anegdotach opowieść o odwiecznych potyczkach ze zwyczajnym człowiekiem po jednej, organami bezpieczeństwa i porządku po drugiej stronie barykady. Z charakterystyczną nostalgią i dobrodusznym uśmiechem, kolejny raz przekonuje czytelnika, że właściwie nieważne co, gdzie i w jakich czasach się pije, czy znosi. Ważne z kim.
Na podstawie książki powstał film pod tym samym tytułem (2010, reżyseria Ondřej Trojan



Kolejna książka w zielonej oprawie to Sekrety roślin Anne-France Dautheville (Wydawnictwo Literackie). Ten tytuł mnie zaskoczył. Niekoniecznie pozytywnie, ale dopiero zaczęłam czytać więc nie będę na razie osądzać. Być może po prostu błędnie założyłam, że znajdę tu zupełnie inne potraktowanie tematu.


I cóż, że o Szwecji – Natalia Kołaczek, Wydawnictwo Poznańskie
Skandynawia fascynuje mnie niezmiennie od lat i bardzo chętnie czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce na ten temat. Regularnie podczytuję też szwecjoblog.blogspot.com., którego autorka to właśnie Natalia Kołaczek. Zaczęłam wczoraj pierwszy rozdział i już wiem, że będzie to dobra lektura :)



Seksownik, czyli mądrze i pikantnie – Katarzyna Miller w rozmowach z Beatą Pawłowicz, Wydawnictwo Zwierciadło
Połykam wszystko, co napisałam lub opowiedziała komuś Katarzyna Miller.Uwielbiam ją za to, że niezmiennie wywołuje na mojej twarzy uśmiech, a jej słowa regularnie zapisuję w notesie i wracam do nich niemal codziennie. Ta kobieta daje do myślenia. Seksownik… to książka, w której psycholożka porusza wiele tematów związanych z intymną sferą życia człowieka, która, mimo że stanowi coraz mniejsze tabu, nadal zbyt często postrzegana jest poprzez pryzmat niszczących stereotypów…
Książkę czytam powoli, bo jak zwykle dużo notuję, ale już zbliżam się do końca i na pewno napiszę o niej na blogu.




Dwór. Liam i mapa wieczności – Evelyne Brisou-Pellen, Wydawnictwo Widnokrąg
To nowość dla młodzieży, przesłana mi przez Wydawnictwo Widnokrąg. Pierwszy tom serii fantastyczno-kryminalnej dla nastolatów DWÓR. Piętnastoletni Liam po długiej chorobie trafia do dziwnego sanatarium, Tam odkrywa, że miejsce to jest więcej niż dziwne - tajne pomieszczenia, dziwni lokatorzy, podejrzane hałasy dobywające się z piwnic. Dwór skrywa pewną mroczną tajemnicę, a nastolatek próbuje zrozumieć, dokąd tak naprawdę trafił i odkrywa mapę wieczności...
Chętnie sprawdzę, co w tej serii tak zachwyca francuskich nastolatków.




Dzisiaj rozmawiamy o Pani – Agnieszka Nabrdalik, Wydawnictwo Literackie
Czy kobieta, która wybrała rolę żony może być szczęśliwa?
Reportażystka i dziennikarka, Agnieszka Nabrdalik, namówiła na wywiady siedem niezwykłych kobiet, które za swój cel obrały wspieranie mężów − muzyka rockowego Roberta Gawlińskiego, reportażysty Ryszarda Kapuścińskiego, pisarza Wiesława Myśliwskiego, fotografa Chrisa Niedenthala, kompozytora jazzowego Włodzimierza Pawlika, kardiochirurga Zbigniewa Religi i scenografa Allana Starskiego. Dzisiaj rozmawiamy o Pani to rozpisana na siedem żeńskich głosów opowieść o życiu w pozornym cieniu męża, które wcale nie musi być nużące, pozbawione wyzwań. Wręcz przeciwnie. Zawarte w książce rozmowy to barwne portrety kobiet pełnych pasji, zdobywających kolejne zawodowe i życiowe szczyty; kobiet szczęśliwych.

To jedna z tych książek, które trzeba sobie dawkować, żeby zbyt szybko nie skończyć. Delektuję się każdą rozmową. Poznaję, myślę i wiele zagarniam dla siebie. Na pewno napiszę więcej na blogu.



Ewolucja według Calpurnii Tate – Jacqueline Kelly, Wydawnictwo Dwie Siostry
Klimatyczna opowieść o dorastaniu i fascynacji nauką.

Teksas, upalne lato 1899. Jedenastoletnia Calpurnia Tate zastanawia się, dlaczego żółte koniki polne są większe od zielonych. Z niewielką pomocą dziadka znajduje odpowiedź: zielone koniki są lepiej widoczne na tle spalonej słońcem trawy, więc zostają zjedzone przez ptaki, zanim zdążą urosnąć. Od tego odkrycia zaczynają się przyjaźń Calpurnii z trzymającym wszystkich na dystans dziadkiem, jej fascynacja nauką, a także jej zmartwienia – bo XIX-wieczny Teksas to nie najlepsze miejsce dla dziewczynki, która marzy o tym, by zostać przyrodniczką.

Ewolucja według Calpurnii Tate, to nastrojowa opowieść o odkrywaniu przyrody i własnego miejsca w świecie, w którym teoria Darwina wciąż jeszcze jest ekscentryczną nowinką, a w edukacji panny z dobrego domu najważniejsze są lekcje gotowania i szydełkowania.
Jedna z lepszych powieści dla młodzieży, jaką ostatnio czytałam. Jeżeli kochacie Anię z Zielonego Wzgórza, Tonję z Glimmerdalen i Pippi to pokochacie i charakterną Calpurnię. Książkę już przeczytałam więc na dniach spodziewajcie się głębszych przemyśleń:)





Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły oraz Wyzwoleni rodzice. Wyzwolone dzieci. Obie książki Adele Faber i Elaine Mazlish to od lat hit wszystkich rodziców. Wydawnictwo Media Rodzina wznowiło kilka lat temu całą serię poszerzoną o nowe informacje. Ja mam stare wydania, które dostałam w prezencie od teściowej i uważam, że są ponadczasowe. Według słów mojej ukochanej młodej psycholożki  to jedne z najlepszych poradników dla rodziców.




Mówiąc inaczej – Paulina Mikuła, Wydawnictwo Flow books
Vlog Pauliny na You Tube oglądam od dawna i uwielbiam jej charakterystyczny stylJ Cenię za to, że mobilizuje mnie do zastanawiania się nad zawiłościami języka polskiego i dostrzegania błędów, które niestety często popełniam. W książce znajdziecie pięknie posegregowaną wiedzę, w której nie zabrakło humoru Pauliny i jej ciętego języka. Nie ma tylko sucharów (a przynajmniej nie znalazłam do czwartego rozdziału).



Potargana w miłości. O Agnieszce Osieckiej – Ula Ryciak, Wydawnictwo Literackie
Ta książka jest prezentem od męża. Szukaliśmy w lokalnej księgarni drobnostek dla dzieciaków na zajączka i trafiliśmy na świetne promocje. Tę opowieść o Agnieszce Osieckiej kupiliśmy za 10 zł. Podczytuję niespiesznie, żeby dłużej smakować. Bardzo to trudne, bo książka wciąga od pierwszej strony.



Jak się nie bać gramatyki? – Marcin Brykczyński, Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Na tę nowość od NK czekałam niecierpliwie. Dzieciaki, z którymi pracuję mają problem z gramatyką, a ja szukam sposobu, by im rozjaśnić w głowach :). Po pierwszych oględzinach już wiem, że może mi się to udać. Więcej o tej książce jeszcze w tym tygodniu na blogu.

Na koniec książeczka, w której również znajdziecie troszkę gramatyki. Jest bardzo aciumpastyczna!



Aciumpa – Catarina Sobral, Wydawnictwo Dwie Siostry
Pewnego dnia świat obiega wiadomość o niesamowitym odkryciu. W bardzo starym słowniku odnaleziono nieznane słowo: ACIUMPA. Co ono znaczy? To rzeczownik? Czasownik? A może przymiotnik? Nikt nie wie. Ale wszyscy chcą go używać. Tylko jak? Powiedzieć komuś „Ale z ciebie aciumpa”? Poradzić mu „Aciumpuj to ciasto”? A może życzyć „Wszystkiego aciumpnego”?

Chciałam zamknąć ten stos Aciumpą, a na spodzie przecież jeszcze leży taki gruby tom:




Daję słowo. Wędrówki po języku i literaturze – Grzegorz Leszczyński, Wydawnictwa Tamaryn i Agora
To prezent, który zrobiłam sama sobie już jakiś czas temu, ale nie miałam czasu baczniej się przyjrzeć. Teraz podczytuję po jednym pojęciu dziennie i z przyjemnością uczestniczę w wędrówkach profesora Leszczyńskiego.
Tyle widzimy w świecie, ile potrafimy nazwać. Słowami poznajemy świat, słowami myślimy i mówimy. Jedne słowa są trudne, inne mają znaczenie, które wydaje się nam obce. Są i takie, których używamy na co dzień, ale nie umiemy powiedzieć, co znaczą.

Książka "Daję słowo" zaprasza do wędrówki po języku i po literaturze - bardzo wiele zamieszczonych w niej cytatów pochodzi z różnych książek pisanych dawniej i współcześnie. Są też cytaty z gazet i czasopism, które są ludzkim oknem na świat.
A w malutkim stosiku bibliotecznym znalazły się aż dwa poradniki.





Dzikie stwory. Sztuka wychowywania chłopcówStephen James, David Thomas, Wydawnictwo Espe
Zwróciłam uwagę na ten tytuł w bibliotece, bo skojarzył mi się z uwielbianym przez nas filmem Gdzie mieszkają dzikie stwory, który powstał na podstawie książki Sendaka Tam, gdzie żyją dzikie stwory.
Chyba słusznie skojarzyłam, bo chociaż dopiero zaczęłam lekturę, to już na początku znalazłam nawiązanie do książki Sendaka.
Praktyczny poradnik pozwalający zrozumieć serce, umysł i zachowanie chłopca w wieku od 2 do 22 lat. Jak ukształtować dzikie serce Waszego syna? Jak wychować go, by wyrósł na silnego, dojrzałego emocjonalnie mężczyznę? Jak okiełznać Wasze "dzikie stwory", nie marnując przy tym potencjału, który niesie ze sobą ich "dzikość", żądza przygód i pasja? Na te i wiele innych pytań odpowiadają Stephen James i David Thomas, doświadczeni ojcowie i terapeuci.




W sercu emocji dziecka. Jak rozumieć i wspierać swoje dziecko – Isabelle Filliozat, Wydawnictwo Esprit.
Po tę książkę sięgnęłam zainspirowana rozmową z autorką, którą przeczytałam w styczniowym numerze Zwierciadła.  Zacytuję wam fragment:

(…) Bo co robi autorytarny rodzic, gdy dziecko jest niesforne? Zachowuje się jak ktoś, komu kipi mleko, a on nakrywa garnek pokrywką. Dziecko ma się uspokoić, zamknąć, słuchać rodzica. Ale mleko cały czas kipi, garnek się przypala. A jak zachowują się permisywni rodzice? Dają się dziecku wyszaleć, wykrzyczeć, niech sobie mleko kipi. A co powinni zrobić? Wyłączyć gaz…




W gliwickiej bibliotece wygrzebałam jeszcze młodzieżówkę od Dwóch Sióstr Rok szczura – Clare Furniss i nie zawaham się przeczytać :)

Świat może runąć w każdej chwili. Ale kto myśli o tym w wieku piętnastu lat? Przejmująca powieść dla młodzieży.
 
Zawsze myślałam, że człowiek wyczuwa, gdy ma się zdarzyć coś strasznego. Tak jak latem, gdy zbiera się na burzę, a powietrze robi się ciężkie i parne. Wtedy od razu wiadomo, że lepiej się gdzieś schować i przeczekać.
A tu okazuje się, że wcale nie. W tle nie rozbrzmiewa złowieszcza muzyka, jak na filmach. Nie pojawiają się żadne znaki ostrzegawcze. Nawet czarny kot nie przebiega przez drogę. „Stój – mówiła mama. – Poczekaj, aż ktoś inny przejdzie pierwszy”.


Pearl ma piętnaście lat i jej świat właśnie się zawalił. Urodziła jej się siostra – a mama umarła.
Siostra wygląda jak mały szczur. Różowa, piszcząca, pomarszczona. Jak pokochać takie coś?
A mama? Szybko się okazuje, że wprawdzie umarła, ale wcale nie odeszła. Pojawia się już na swoim pogrzebie…

Żeby tego jeszcze było mało, mam na czytniku dwie książki, które czytam równocześnie.



Pierwsza, to nagrodzona Paszportem Polityki książka Natalii Fiedorczuk Jak pokochać centra handlowe (Wydawnictwo Wielka Litera).
Debiut literacki Natalii Fiedorczuk, to ubrana w introwertyczną narrację opowieść wielu kobiet, które dotknął kryzys związany z urodzeniem dziecka. Czy mamy prawo traktować to skądinąd radosne wydarzenie w kategorii kryzysu? Macierzyństwo to nie tylko utrata wolności, przedciążowego ciała i czasu na hobby. To nagła lawina odpowiedzialności. To zmiana, którą trudno opisać, poza zdawkowym "urodzisz swoje to zobaczysz". Można uciekać w perfekcjonizm i strofowanie tych matek, których standardy nie są tak wyśrubowane. Można też, w obliczu tej zmiany coraz głębiej zapadać się w siebie.

W hipnotyzującej i surowej opowieści Natalia Fiedorczuk wyciąga na światło dzienne pytania o rodzicielstwo, których nie mamy ochoty ani odwagi sobie zadać. Czy istnieją matki lepsze i gorsze? Kto o tym decyduje? Jednak ta książka to nie tylko opowieść o stawaniu się rodzicem, to także portret otoczenia: portret Polski, jej przedmieść, a także codziennej pracy i obowiązków, wynikających z dorosłości. Obowiązków tak powszednich i nużących, że zwykliśmy odbierać im znaczenie, pomijać je i bagatelizować.



Druga książka, którą podczytuję na czytniku, na pewno trafi do mojej biblioteczki w wersji papierowej.  Jak oni pracują, to kulisy pracy kreatywnych umysłów, z którymi rozmawia Agata Napiórska. Choć niechętnie się do tego przyznajemy, uwielbiamy podglądać od kuchni cenionych przez nas pisarzy, ilustratorów, malarzy itd. Ja nigdy nie ukrywałam, że tego typu smaczki czytam z największą przyjemnością. Dlaczego? Często mobilizują mnie, stawiają do pionu i nie chodzi tu o ślepe naśladowanie. Książkę Agaty Napiórskiej muszę sobie dawkować, co wychodzi mi z wielkim trudem. Zostało już tylko 40 stron ;(


Ufff dobrnęłam do końca tego potężnego stosu. Jak widzicie, mama też czyta, choć ostatnio mało o tym pisze. Od maja na pewno znajdziecie tu więcej tekstów o literaturze dla rodziców oraz o tym, co aktualnie czytam. Uprzedzam jednak lojalnie, że na stoliku nocnym Tymka piętrzy się stos podobnych gabarytów i literatura dla dzieci nadal będzie odgrywała tu pierwsze skrzypce :)
Dajcie znać, czy czytaliście, czytacie, chcecie przeczytać którąś z prezentowanych przeze mnie książek. A może coś mi odradzacie?

8 komentarze:

  1. Pewnie, że my mamy czytamy, tylko czasu niewiele mamy - cóż za rymy z rana! ;-) Ja też staram się dziennie przeczytać chociaż kilka stron, jednak wtedy sięgam raczej po obyczajówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż za rymy :) U mnie ostatnio brak obyczajówek na tapecie, ale pewnie bliżej lata rozejrzę się za czymś lekkim i przyjemnym :)

      Usuń
  2. Mama Tymka czyta dużo i różnorodnie:) Gratuluję i podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BiBi dziękuję:) Niestety jest w tym moim czytaniu trochę chaosu, ale nie potrafię czytać tylko jednej książki na raz.

      Usuń
  3. Daj proszę znać, czy warto kupić "Dzikie stwory", bo mam na liście, ale wciąż się waham :) A w bibliotece nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, nie ma sprawy. Ja też nie chciałam kupować,ponieważ mam mieszane uczucia. Jak tylko przeczytam dam ci znać:)

      Usuń
  4. "Mówiąc Inaczej" leży mi na półce i czeka i czeka i czeka... a ciągle jest coś innego, co spycha ją na dalszy plan. Muszę w końcu się za nią zabrać :)
    @Waniliowe Czytadła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata, bo to taka książka, której jednak na raz od deski do deski nie da się przeczytać. Trzeba sobie dawkować i porządkować w głowie informacje. Ja podczytuję pod dwie, trzy strony i odkładam :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad