Mademoiselle Oiseau i listy z przeszłości



Autor: Andrea de la Barre de Nanteuil, Lovisa Burfitt
Wydawnictwo: Literackie
Przekład: Maria Jaszczurowska
Rok wydania: 2017
Oprawa: twarda



Francja to kraj, który zaraz po Szwecji chciałabym odwiedzić. Nie interesują mnie jednak jakoś specjalnie miejsca, które tłumnie odwiedzają turyści. Interesują mnie ludzie, stroje, urokliwe uliczki, zapachy dobiegające z piekarni, smak ciepłych jeszcze croissantów i jedyne w swoim rodzaju kamienice… Zupełnie takie jak ta przy Alei Minionych Czasów, gdzie ostatnie piętro zajmuje Mademoiselle Oiseau, bohaterka książek Andrei de la Barre de Nanteuil. Mam przed sobą drugi, świąteczny tom, po który sięgnęłam zachęcona recenzją Pauliny Zaborek z Poczytaj Dziecku.


Paulina napisała o pierwszym tomie (Historia Mademoiselle Oiseau) tak klimatyczny tekst, że nie mogłam się powstrzymać. Wprawdzie sięgnęłam od razu po wydany niedawno tom drugi Mademoiselle Oiseau i listy z przeszłości, ale to tylko zaostrzyło mój apetyt na całą serię.


W Historii Mademoiselle Oiseau poznajemy dziewięcioletnią Isabellę, dziewczynkę nieśmiałą, niepozorną, nieco zahukaną.  Wracając do domu myli piętra i trafia do mieszkania Mademoiselle Oiseau. Mademoiselle jest ekscentryczna, mieszka ze stadem kotów i ptaków i praktycznie w ogóle nie wychodzi z domu. Ma za to rozbuchaną wyobraźnię i zdolności magiczne. Pokazuje Isabelli Paryż, jakiego jeszcze nigdy nie widziała. Uczy dziewczynkę patrzeć i żyć w zupełnie inny sposób.




W drugiej części ponownie spotykamy się z Isabellą i Isis, siostrzenicą Mademoiselle Oiseau.  Minęło właśnie pięćdziesiąt dziewięć dni odkąd Mademoiselle poleciała na zielonym dywanie do swojej siostry mieszkającej w Wenecji.  Nastała jesień i Isabella chciałaby, aby Mademoiselle O. już wróciła. Z drugiej strony dzięki niej żyło jej się całkiem dobrze. Leżąc na dywanie i rozmyślając o tym, dziewczynka dostrzegła za komodą zakurzoną fotografię smutnych dziewczynek połączonych ze sobą warkoczem. To Juliette Oiseau i jej siostra Luisa. Dlaczego są tak smutne? Jakie demony przeszłości ukrywa ekscentryczna sąsiadka Isabelli?  Dlaczego tak bardzo nie lubi obchodzić świąt Bożego Narodzenia? Żeby tego jeszcze było mało Isabella odbiera tajemniczy telefon od kobiety, która nakazuje zrobić porządek w pewnej starej kamienicy…






Tym razem to Isabela będzie mogła pomóc swojej starszej przyjaciółce. Wyprawy w głąb przeszłości, do starego mieszkania gdzie znajdzie demonicznego manekina i różowy domek dla lalek nie będą należały do najprzyjemniejszych, ale pomogą dziewczynkom z fotografii rozprawić się z przeszłością.


Niezwykle tajemnicza, magiczna, niemal baśniowa opowieść dla małych i dużych dziewczynek. Nie ma tu wartkiej akcji, a jednak ta przepięknie wydana książka przyciąga jak magnes. Klimatyczna, bardzo francuska, z wątkami mody, pachnąca risotto i croissantem. Wielowątkowa opowieść, którą mam nadzieję autorki będą kontynuować. Odczuwam pewien niedosyt i czekam na więcej.








Książka ozdobiona jest przepięknymi ilustracjami  Lovisy Burfitt, która wymyśliła postać Mademoiselle Oiseau. Pierwotnie znajdowała się na porcelanowym serwisie, a dopiero później otrzymała swoją historię dzięki współpracy z Andreą de la Barre de Nanteuil. Nieco rozmazane, senne i magiczne postaci, przypominają również szkice modelek z żurnala.


Z filmiku promującego książkę dowiedziałam się od autorek, że chciały, aby historię Mademoiselle Oiseau mogły czytać zarówno kilkuletnie dzieci, jak i ich mamy i babcie. Myślę, że zamysł się udał. Każdy, w zależności od wieku może odkrywać tutaj coś innego. Dziewczynki będą utożsamiać się z Isabellą i marzyć o sąsiadce, takiej jak Mademoiselle Oiseau, te starsze chętnie odkryją mroczne tajemnice rodzinne z przeszłości.




Jeśli nie macie jeszcze gwiazdkowego prezentu dla młodej damy, to polecam serdecznie Mademoiselle Oiseau i listy z przeszłości. Wprawdzie nie zdradzę wam, czy w kamienicy przy Alei Minionych Czasów w końcu zacznie się obchodzić święta Bożego Narodzenia, ale warto wziąć pod uwagę szukając ciekawych prezentów książkowych.


7 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Ilustracje rzeczywiście robią wrażenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, Marto, że moja recenzja zachęciła Cię do sięgnięcia po opowieść o Mademoiselle Oiseau. Ja jeszcze nie czytałam drugiej części, ale może w okolicach Gwiazdki to się zmieni :) Gdy czytam tutaj teraz o Paryżu i wspominam jego "urokliwe uliczki, zapachy dobiegające z piekarni, smak ciepłych jeszcze croissantów i jedyne w swoim rodzaju kamienice…", to już się po prostu nie mogę doczekać lektury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulino, a ja jeszcze nie czytałam części pierwszej i mam nadzieję, że znajdę ją pod choinką:):)

      Usuń
  3. Jak ja uwielbiam takie ilustracje.

    Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad