Zniknąć - Petra Soukupová
Autor: Petra Soukupová
Tytuł: Zniknąć
Tytuł: Zniknąć
Tłumaczenie: Julia Różewicz
Wydawnictwo: Afera
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 345
Poznajcie się. To
jest Kuba. Kuba ma starszego brata. Ma też dla siebie całą miłość matki.
Niestety nie ma jednej nogi i nie istnieje dla swojego taty. Vojta ma rude
włosy i ubiera się w stare ciuchy. To wystarczy by czuł się kompletnie
wyalienowany w szkole. Vojta jednak ma pasję. Uwielbia wycinać i sklejać modele
okrętów. Marzy, że właśnie na takich
pływa gdzieś jego tato-marynarz. Tak mówi mama, bo Vojta tak naprawdę nie zna
swojego ojca. Ma za to despotyczną babcię, zapracowaną i zmęczoną życiem mamę
oraz głupią siostrę. Helena samotnie wychowuje swojego syna Jirkę. Chłopiec ma
ojca, ale ten nie bardzo chce się nim zajmować. Najważniejsze, że płaci.
Helenka ma dosyć traumatyczną przeszłość, ale jakoś udaje jej się z tym żyć. Do
czasu, kiedy dawno niewidziana siostra prosi ją o przyjazd do rodzinnego domu.
Tam okazuje się, że Jirka jest podobny do ojczyma Heleny. Świat wywraca się do
góry nogami.
Kuba, Vojta i Helena,
to bohaterowie trzech obszernych opowiadań w najnowszej książce Petry Soukupovej
Zniknąć, za którą otrzymała
prestiżową literacką nagrodę (odpowiednik Nike) Magnesia Litera, w kategorii
Książka Roku.
Petra Soukupová |
Zniknąć,
to trzy współczesne historie rodzinne. Petra Soukupová przygląda się im od
środka, bada, by w końcu jak prawdziwy lekarz znaleźć chorobę, zajrzeć do niej pod
mikroskopem, a potem oddać wyniki w ręce pacjenta i odejść do innych
przypadków. Autorka nie ocenia, ona relacjonuje na zimno, jak gdyby była
niewidzialnym mieszkańcem tych trzech domów, zupełnie zresztą przypadkowym i
niezainteresowanym. Taką postawą wgniotła mnie w fotel i nie pozwoliła złapać
tchu. Książkę czyta się wprost genialnie, mimo, że w słowach jest mało uczuć. One
są w bohaterach, ale jakby tłumione, spychane. Pozostaje chłodna relacja, z
którą język idealnie współgra. Nie ma w nim kwiecistości, pięknych słów. Jest
prosto, ale dosadnie. Wszystko to jednak na granicy dobrego smaku i wyczucia.
Beznamiętny ton moim zdaniem jeszcze bardziej uwydatnia wewnętrzne burze i
sztormy bohaterów. Nie ma tu głośnej histerii, wrzasków i hałasu. Co najwyżej,
czasem trzasną drzwi. Jest za to ogrom niemej rozpaczy, która rozsadza od
środka. Kuba, Vojta, Helena i ich rodziny tłumią w sobie większość emocji i
tylko dzięki ciągle zmieniającej się narracji, jesteśmy w stanie dowiedzieć się,
jak niebezpiecznie jest tam w środku. Soukupová posiada niesamowitą wrażliwość.
Aby wzbudzić w czytelniku szereg silnych emocji nie posługuje się tak
popularnymi w dzisiejszej literaturze chwytami, które sensacją i szokiem mają
przyciągnąć nasz wzrok. W tym zbiorze opowiadań króluje zwykła współczesna
rodzina. Taka sama, jaką spotykamy na co dzień u siebie. Z pozoru wszystko jest
w porządku, ale kiedy człowiek za radą autorki przyjrzy się bliżej, zobaczy
wiele rys i pęknięć, które trudno posklejać.
Zdecydowanie
największe wrażenie zrobiła na mnie pierwsza nowela Zniknął. Historię poznajemy z punktu widzenia chłopca, który jadąc pociągiem
do szkoły, cofa się myślami do przeszłości. Kuba jest mały, nie lubi sportu,
ale bardzo lubi czytać książki i pomagać mamie w przyrządzaniu posiłków.
Chłopiec ma starszego brat, z którym więcej go dzieli niż łączy. Obaj
rywalizują o względy rodziców. Kuba ma dla siebie całą mamę, a Martin tatę.
Każdy z nich walczy o należną mu część miłości drugiego rodzica. W końcu na
skutek wielkiej tragedii rodzina sypie się na drobne kawałki. Każdy cierpi w
swojej skorupie i tak już będzie zawsze.
W opowiadaniu drugim,
narratorem jest również chłopiec –Vojta, który przez to, że ma rude włosy i nie
posiada ojca, nie ma szans na zdobycie w szkole przyjaciela. Kiedy tylko może
oddaje się swojej pasji, którą jest sklejanie okrętów. Wydaje na to wszystkie
pieniądze, bo statki mają dla niego największą wartość. Kiedy wycina, zapomina
o wszystkim. Tęskni za ojcem, którego nigdy nie widział i zna tylko z opowieści
mamy. Pewnego dnia okazuje się, że tato wcale nie jest pływającym po świecie
marynarzem, a jedynie mało odpowiedzialnym alkoholikiem, przed którym mama
chciała chronić swojego syna. Zagubiony chłopiec nie może już wytrzymać w domu
z głupią siostrą, apodyktyczną babcią i mającą wszystkiego dość matką.
Zdecydowanie najmniejsze
wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie trzecie Wianuszek. Co nie znaczy oczywiście, że było złe. Podejrzewam, że
tak wkręciłam się w poprzednie historie widziane oczami dzieci, że ciężko było
mi się przestawić na dorosłą bohaterkę. Tutaj silny, traumatyczny wręcz
konflikt, próbują zażegnać dwie dorosłe siostry.
Zniknąć
czyta
się jednym tchem. Autorka nie zaprasza, ona wciąga nas w trudne rodzinne
historie i nie pozwala odejść aż do ostatniej kropki, a może nawet i dłużej.
Soukupová nie sili się na patos, granie na uczuciach, nie ocenia bohaterów.
Tutaj nie ma właściwie ludzi stricte złych i dobrych. Każdy ma swoje racje, o
które walczy. Każdy na swój sposób jest pokrzywdzony, co nie pozwala dokonać
jednoznacznej oceny. Tak jak w każdej rodzinie. Wina zazwyczaj leży po obu
stronach. Potrzebna rozmowa, kompromis, wybaczenie, zrozumienie, którego w
bohaterach brak. Bez tego rodzina owszem może istnieć, ale tylko formalnie.
Autorka
najpierw nie pozwala odejść do książki, wzbudza swoim beznamiętnym językiem,
rodem ze scenariusza filmowego taką lawinę uczuć, że po lekturze poczułam się
najzwyczajniej w świecie zmęczona. Książka nie daje o sobie zapomnieć. Każe
myśleć o sobie i analizować na wiele sposobów. Jak dla mnie, nie trzeba
lepszych dowodów na to, że Soukupová wielką pisarką jest i z niecierpliwością będę
czekać, na kolejne tłumaczenia jej książek.
Ogromny
szacunek należy się tłumaczce, Pani Julii Różewicz, która dokonała niełatwego
pewnie przekładu, tak specyficznego języka autorki.
Polecam
serdecznie!
Jeżeli chcecie
dowiedzieć się czegoś więcej o autorce i jej książkach zapraszam was tutaj.
Jeśli ktoś z
was ma ochotę osobiście poznać Petrę Soukupovą, to zapraszam serdecznie już
jutro, 08.12.2012, do poznańskiej
klubokawiarni Zemsta (Ul. Fredry 5).
Za
możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, dziękuję serdecznie Pani Julii
z Wydawnictwa Afera
Po obojętności całej książki widzę, że nie są to króciutkie opowiadania, lecz nieco dłuższa proza. To bardzo dobrze, gdyż ciekawej historii nigdy nie jest za wiele a że do tej pory nie miałam styczności z literaturą czeską, to chętnie się przekonam, jak reprezentuje się dzieło Petry Soukupovej.
OdpowiedzUsuńZgadza się Cyrysiu:) Moim zdaniem, to takie mini powieści. Czyta się świetnie. Moim zdaniem to taki świeży powiew, coś zupełnie innego. Jestem zachwycona i polecam ci ogromnie te książkę:)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale tak mnie zaciekawiłaś, że wpisuję ją na listę pozycji, które koniecznie muszę przeczytać. Uwielbiam czytać powieści, w których życie nie jest piękne i urocze, ale gorzkie i smutne. Widzę, że w "Zniknąć" mogę znaleźć to, czego szukam.
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz usłyszałam o tej autorce dzięki wydawnictwu "Afera". Tak podobała mi się zapowiedź, że nie mogłam się doczekać lektury. Polecam i pozdrawiam
UsuńTrudna i poruszająca książka, ale z pewnością godna przeczytania. Zostawię ją jednak na bardziej sprzyjający okres, gdyż aktualnie smutki i tragedie zupełnie nie są dla mnie (chyba odrzuciło mnie od podobnych tematów po przeczytaniu "Piątego dziecka" Doris Lessing, która także opowiada o trudnych relacjach rodzinnych...).
OdpowiedzUsuńFakt, książka porusza trudne tematy, ale jakimś cudem nie przygnębia. Pierwsze opowiadanie moim zdaniem wali na kolana najmocniej, ale nie mogę powiedzieć, żebym się jakoś zapadła w smutku. Soukupova zna granicę i ewidentnie nie chce jej przekraczać. Nie musi. Bez tego potrafi wywołać masę emocji:) Polecam.
UsuńJest i to bardzo!!!
OdpowiedzUsuńMimo że nie lubię opowiadań, to zachęciłaś mnie do rozglądnięcia się za tą książką.
OdpowiedzUsuńPolecam ci Melaniu, ponieważ te opowiadania są bardzo długie i czyta się je jak małe powieści:)
UsuńPozwolę sobie napisać tutaj : jeśli wybierasz się do Harrachova to polecam odwiedzić restaurację hotelu Pension 7 :) Tam podają właśnie prażony serek. Jest pysznie!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję:)
UsuńCieszę się, że tu zaglądnęłam. W komentarzu już kiedyś napomknęłaś mi o tej książce. Widzę, że warto się rozglądnąć!
OdpowiedzUsuń