Dobre dziecko - Roma Ligocka

Autor: Roma Ligocka
Tytuł: Dobre dziecko
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 294
Oprawa: miękka
















Romę Ligocką, pisarkę i malarkę większość osób zna z głośnej autobiografii Dziewczynka w czerwonym płaszczyku. Dobre dziecko jest niejako kontynuacją losów tej małej, pięcioletniej dziewczynki, która tutaj jest już dojrzewającą nastolatką. Sama autorka w wywiadzie zaznacza, że już dawno powinna była opisać tę część swojej biografii. Niestety wspomnienia z trudnego okresu były jeszcze zbyt bolesne, aby katować się samym myśleniem o nich.

Nieprawda, że dojrzewanie, czas, kiedy jest się młodym, ładnym i wesołym, to okres szczęśliwości. Dojrzewanie jest bardzo trudnym procesem i o nim przede wszystkim piszę w tej książce*

To nie jest tak, że kiedy człowiek przeżył holokaust to nic złego nie może mu się już przytrafić. Czasem to dopiero początek. Nikt z nas nie ma limitu w przeżywaniu cierpienia. Ono nigdy nie było rozdawane sprawiedliwie. Jedni dostają garstkę goryczy inni całe kilogramy trudne do udźwignięcia. Dla Romy Ligockiej holokaust stał się workiem, który musiała zarzucić na plecy i ruszyć w dalszą wędrówkę życia. Ciężko poruszać się z takim bagażem. Pewnie niejednokrotnie brakuje oddechu, bolą wszystkie członki, a z oczu płyną łzy bezsilności i strachu.

Dobre dziecko to szczera, wzruszająca opowieść o trudnym dorastaniu, o próbach wydostania się z otchłani bolesnym wspomnień z czasów, kiedy wraz z matką uciekły z getta i stały się niczym zwierzyna łowna wystawiona na cel.  Roma nie potrafi odnaleźć się w obecnej rzeczywistości. Jest zamknięta w sobie, wystraszona. Oliwy do ognia dolewa długoletni romans matki z żonatym mężczyzną, który niszczy dziewczynkę, jest przyczyną jej anoreksji i depresji.

Dorastająca Roma mieszka z mamą w ponurym, zakratowanym mieszkanku na ulicy Starowiślnej w Krakowie. Niezależnie od pory dnia, ciągle musiały w nim palić światło, a jedyny widok miały na brudne podwórko i nogi przechodniów. Dziewczynka przeżywa tu małe chwile radości, kiedy zatapia się w lekturze, bądź kreśli tuszem historyjki obrazkowe. To mały deficyt, gdyż większość czasu jest nieszczęśliwa, nierozumiana. Jej problemy są bagatelizowane zarówno przez matkę, jak i odwiedzających przyjaciół rodziny.  Roma czuje, że nikt jej nie kocha. Zaczyna sama wierzyć w to, że jest zła, krnąbrna i niewdzięczna. Szczerze mówiąc bywały momenty, kiedy miałam ochotę wrzasnąć na matkę Romy, żeby wreszcie zrzuciła klapki z oczu i zauważyła cierpienie swojego dziecka, to, że odmowa przyjmowania pokarmów nie świadczy o jej podłym zachowaniu, ale jest znakiem dla matki właśnie, że z dzieckiem dzieje się coś złego.  Wiem, że autorka rozgrzesza niejako matkę i nauczycielkę - panią Helenę. Twierdzi, że w tamtych czasach nikt nie wiedział co to jest anoreksja, depresja. Wszelkie zachowania odbiegające od normy były uznawane jako objaw nieposłuszeństwa.  To był bardzo trudne czasy, których nie mogę oceniać siedzą wygodnie w fotelu i pisząc tę recenzję, choć przyznaję, że bywały moment, kiedy musiałam odsunąć książkę daleko od zasięgu swojego wzroku.

Dzieciństwo i czas dorastania nie były okresem szczęścia dla Romy. Od małego była nauczona ukrywać się, uciekać. Zmienione nazwisko jak zmieniona tożsamość dawały możliwości przeżycia, ale i ciągłego strachu, że jednak ktoś się zorientuje. W szkole była wyśmiewana za swoje dziwactwa. Była niezwykle oczytaną dziewczynką, co było odbierane przez rówieśników jako wywyższanie się.  I tutaj zatem mamy okazję przekonać się jak dzieci potrafią być okrutne. Roma pewnego dnia znajduje w swoim zeszycie nabazgrane przez kogoś zdanie o tym, że jej mama jest k… Nikt jej już nie zaprasza na urodziny, nikt nie chce się zaprzyjaźnić.  Zaczyna nienawidzić matki, za to, że zdradziła tatusia i ją nie bacząc na konsekwencje romansuje z żonatym mężczyzną, niszcząc przy tym życie córki.
Roma musi zamienić się teraz w dorosłą osobą (choć może zawsze nią była) i zająć się matką. Role się odwracają. To dług, który dziecko chce spłacić w zamian za opiekę podczas wojny. Już do końca, nawet kiedy czasy się zmienią, a Roma będzie miała własne dziecko, ciągle będzie opiekować się mamą niczym dojrzewającą córką, która liczyć się będzie z każdym jej słowem.
Jak łatwo można skrzywdzić dziecko. Nie trzeba nawet stosować fizycznych kar. Roma ciągle słyszała, że jest zła, niedobra, kłamliwa, niewdzięczna i nadąsana. W końcu sama w to uwierzyła i pewnie trudno jej było w przyszłości odzyskać wiarę w siebie (jeśli to się w ogóle udało). Ciągle była narażona na wahania nastrojów matki, która czasem błądziła w oparach szczęścia, a czasem bez zastanowienia targała się na własne życie. Nigdy nie powiedziała przepraszam, po każdym takim ekscesie przechodziła jak gdyby nigdy nic do porządku dziennego twierdząc, że to był tylko wypadek. Czy potrzeba więcej, aby mała dziewczynka stała się nieszczęśliwym kłębkiem nerwów?
Bardzo chciałabym wierzyć, że matka nie była świadoma krzywdy jaką wyrządzała swojemu dziecku. Trzeba bowiem uczciwie powiedzieć, że ona również przeżyła koszmar wojenny, śmierć męża. Po prostu chciała znów kogoś pokochać, mieć więcej dzieci, cieszyć się. Źle ulokowała swoje uczucia, ponieważ mężczyzna, którego pokochała, nigdy nie zdecydował się porzucić dla niej żony. W tamtych czasach, kobieta zadająca się żonatym mężczyzną była skazana na wzgardę i potępienie. Cała rodzina narażona była na kpiny, wyzwiska i ostentacyjne odwracanie głów.

Na szczęście Roma znajduje w życiu rzeczy, zjawiska, osoby, które sprawią, że niejednokrotnie poczuje się szczęśliwa. Obcowanie z literaturą, częste wypady do kina i teatru stanowią ucztę dla skołatanej duszy. Ciekawe znajomości z aktorami, wypad nad morze i spotkania z koleżankami, które w liceum już nie śmieją się z Romy, dają jej nadzieję na to, że jej życie nabierze sensu.  Bardzo ważny jest dla niej pamiętnik babci, który Roma dostała od mamy. Wybrane fragmenty zostały wplecione w fabułę książki i dzięki temu możemy uczestniczyć w życiu rodzinnym i towarzyskim dosyć zamożnej żydowskiej familii. Babcia mimo trudów dnia codziennego, potrafiła ogromnie cieszyć się z najdrobniejszej rzeczy. Cieszyło ją, że ma piękny dom, wyszorowane do czysta podłogi, że dzieci są grzeczne i urodziwe. Wieczorami zaś opisywała wszystko w pamiętniku, ciesząc się z chwili prywatności.  Roma i jej mama Tosia są jakby zaprzeczeniem prostej afirmacji życia. Nie mogą pozbyć się jarzma holocaustu, bardzo chcą obie być szczęśliwe, ale nie bardzo potrafią.  Wydaje mi się, że obydwie mogły traktować pamiętnik babci jak swoisty poradnik dobrego życia. Oczywiście babcia nie była świadoma, że już niedługo wybuchnie wojna, że nie doczeka żadnych wnuków, że zginie prawie cała jej rodzina. O tym wiedzą już tylko Roma i Tosia – dwie poranione kobiety, które pragnąć wzajemnej miłości i zrozumienia nie potrafią odnaleźć nici, która ja łączy. Tak to już jest, że czasem mimo iż kochamy, potrafimy boleśnie ranić najbliższy.

Dobre dziecko jest lekturą pełną bólu, od którego nie sposób się uwolnić. A może właśnie napisanie tej książki, miało przynieść autorce niejakie oczyszczenie? Rozliczenie się z przeszłością? Wybaczenie?
Wzruszyłam się niejednokrotnie podczas czytania. Wielkie wrażenie robią też zdjęcia dorastającej Romy i jej matki. Odnoszę wrażenie, że to nie ta dziewczyna, o której mowa w powieści. Piękna, dumna i zamyślona kobietka nie przypomina tej wystraszonej dziewczynki w czerwonym płaszczyku. Książka głęboko zapadła w moją pamięć i jak na razie nie daje mi spokoju. Połknęłam ją w jedną noc, a potem padłam wyczerpana na łóżko i nie mogłam sobie poradzić z kotłującymi myślami.
Wielkie emocje, wielki ból, łzy i…nadzieja.

Polecam ogromnie!

*Roma Ligocka, Dobre dziecko, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2012.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu


26 komentarze:

  1. Jejku, muszę w końcu sięgnąć po Ligocką, bo widzę, że warto :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Isadora, ja oprócz "Dobrego dziecka" czytałam tylko "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku" i to bardzo dawno temu. Planuję w niedalekiej przyszłości zapoznać się z innymi utworami. Warto:)

      Usuń
  2. Romę Ligocką znam głównie z felietonów albo miniaturowych opowiadań, które zebrane zostały w jej książkach "Znajoma z lustra" czy "Kobieta w podróży". "Dobre dziecko" chcę przeczytać, odkąd tylko pojawiło się w księgarniach. Skoro polecasz, na pewno wkrótce sięgnę po tę pozycję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, ja mam za sobą tylko "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku" i "Dobre dziecko". Po przeczytaniu tej drugiej pozycji wiem, że na tym nie poprzestanę. Ligocka mnie zafascynowała:) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Czytałam "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku". Jest to niewątpliwie ciekawa lektura, która pokazuje traumę z jaką muszą radzić sobie ludzie, którzy przeżyli wojnę. Mimo wszystko brakowało mi czegoś w tej książce i dlatego nadal nie sięgnęłam po inne jej utwory, chociaż na półce czekają na mnie "Kobieta w podróży" oraz "Znajoma z lustra". Twoja recenzja sprawiła, że na powrót nabrałam ochoty na książki Ligockiej i może wkrótce za którąś się zabiorę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko moje subiektywna opinia, ale uważam, że "Dobre dziecko" jest lepszą powieścią. "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" budziła we mnie małe zgrzyty, natomiast ta książka mną w pewien sposób wstrząsnęła. Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  4. Odkąd zobaczyłam tę powieść to wiedziałam, że będzie wartościowa i wstrząsająca, z mocnym ładunkiem emocjonalnym. Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto po nią sięgnąć. I tak też zrobię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antyś, to ja ci życzę udanej lektury! Ja również od początku miałam nosa, że ta książka to będzie strzał w dziesiątkę. Nie pomyliłam się:) Pozdrawiam

      Usuń
  5. Czytałam "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku" i koniecznie muszę przeczytać jej kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awiola, jeśli "Dziewczynka..." była dla Ciebie wartościową lekturą, to myślę, że "Dobre dziecko" również przypadnie ci do gustu:) Pozdrawiam

      Usuń
  6. czytałam ten tytuł, jak też "Dziewczynkę...", Roma Ligocka należy do moich ukochanych pisarek, a Twoja recenzja jest po prostu piękna, świetnie napisana, może mi nie uwierzysz, ale nigdy nie piszę takich rzeczy, robię to po raz pierwszy, bo naprawdę tak uważam :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asymaka,twoje ciepłe słowa wiele dla mnie znaczą. Trochę bałam się o tę recenzję, gdyż książka wzbudziła we mnie szalenie wiele emocji. W takim stanie pisałam ten tekst i nie wiedziałam z jakim odbiorem się spotka.
      Tym bardziej cieszę się, że tobie moja recenzja przypadła do gustu:)
      Dziękuję bardzo za odwiedziny i pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  7. Roma Ligocka to moja ulubiona polska autorka. Napisałaś, że "połknęłaś" tę książkę "w jedną noc". Ja z kolei nie dawałam rady z nadmiaru emocji i musiałam czytać "porcjami". Niesamowicie dużo emocji wywołuje. Jak dla mnie to jeszcze chyba mocniejsze było niż Dziewczynka w czerwonym płaszczyku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jjon, zgadzam się, że była to lektura mocniejsza:) Czytałam ją jednym tchem, ale napisałam też, że czasem musiałam odsuwać książką daleko od swoich oczu. To właśnie z powodu tych wszystkich emocji kłębiących się we mnie. Takiego ładunku już dawno nie dostałam:) Pozdrawiam ciepło

      Usuń
    2. To już pewnie do przeczytania zbiorów felietonów Ligockiej nie trzeba Cię zachęcać ;-) Ja też pozdrawiam :-)

      Usuń
    3. Nie trzeba:) W weekend biegnę do biblioteki i szukam Ligockiej:)

      Usuń
  8. Bardzo chętnie przeczytam. Kusisz skutecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam za sobą kilka pozycji Ligockiej, a "Dobre dziecko" bardzo mnie kusi. Uwielbiam taką literaturę, która porusza do szpiku kości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwuch, ja koniecznie muszę nadrobić zaległości bo przeczytałam tylko te dwie książki. Mam ogromny apetyt na więcej:)

      Usuń
  10. Obie książki, o których wspominałaś w tej recenzji chciałam przeczytać od momentu ich ukazania się, ale gdzieś po drodze o tym zapomniałam... Ty mnie tylko utwierdziłaś w tym, że jak najszybciej muszę wrócić do swoich planów i zdobyć obie książki (chcę je poznać chronologicznie, bo pewnie łatwiej wtedy będzie mi zrozumieć nastoletnią Romę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, to dobry pomysł. Trzeba najpierw przeżyć razem z malutką Romą getto i ucieczkę z niego, żeby móc potem zrozumieć jej postępowanie oraz przeżywane lęki.

      Usuń
  11. Już dłuższy czas przymierzam się do lektury Romy Ligockiej, czytam o niej sporo dobrych rzeczy... pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie pozostaje mi mieć nadzieję, że i tobie książki tej autorki przypadną do gustu:)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad