Skrzydlaci, kudłaci, płetwiaści i ogoniaści - ŚWIERSZCZYK nr 9/2013


 

Tytuł: Świerszczyk
Wydawnictwo: Nowa Era
Częstotliwość ukazywania się: dwutygodnik
Kategoria wiekowa: dziecko
Liczba stron: 32
Cena: 5,20 zł











Nie lubię majowych deszczowych dni. Nie można wyjść z domu i nabrać pozytywnej energii przy ciepłych promieniach słońca, choć wolny czas temu właśnie ma sprzyjać. No i jak wyperswadować dziecku jego chęć jeżdżenia na rowerku i robienia babek w piaskownicy?
Ratowałam się dzisiaj jak mogłam grami, edukacyjnymi książeczkami z naklejkami i oczywiście najnowszym numerem Świerszczyka, który przeczytaliśmy od deski do deski.




Tematem numeru tym razem stali się wszyscy milusińscy: skrzydlaci, kudłaci, płetwiaści i ogoniaści, czyli domowe i mniej udomowione zwierzaki.
Każde dziecko ma w swoim życiu okres, kiedy pragnie przygarnąć pieska, kotka, chomika, czy choćby małego ptaszka.  Ciężko wytłumaczyć małemu zapaleńcowi, że zwierzę to nie zabawka, którą można rzucić w kąt i zapomnieć o jej istnieniu. To istota, która przez całe swoje życie wymaga nieustannej uwagi i opieki. Słomiany zapał spowodowany widokiem małego szczeniaczka pryska jak bańka mydlana, kiedy trzeba wstać z cieplutkiego łóżeczka w szary zimowy poranek i wyprowadzić pupila. Do tego dochodzą utrudnienia w postaci małego mieszkania w bloku, alergia na sierść któregoś z członków rodziny itd. Na wszystkie te problemy zwraca uwagę Katarzyna Sowula, w cyklu Chcę wiedzieć więcej. Radę dla tych, którzy z jakichś powodów nie mogą sobie pozwolić na zwierzaka w domu, ma Małgorzata Strzałkowska. W tekście do samodzielnego czytania Litery znam, więc czytam sam!  Poleca udekorować przestrzeń ogrodową i pokój dziecka wszystkim, co może przypominać ulubione zwierzę: pluszaki, figurki, futrzaste dywany. Jednym słowem stwórz dziecku, domowe zoo.
Jakie zwierzątko hodować? Oczywiście wszystko zależy od naszych upodobań. Każdy ma swój gust. Jedni lubią pieski i kotki, inni zaś chętnie zaadoptują malutką pchełkę. Tak zrobił Bajojek i tym samym zyskał nową przyjaciółkę Beti. Trochę to dziwne, ale co tam. Z gustami się nie dyskutuje, szczególnie, że sama przez długi czas marzyłam o miniaturowej śwince.


W naszym ulubionym Wielkim czytaniu, poznacie Frytkę i Zenka. Frytka to mały szczeniak, nazwany tak z powodu koloru sierści, natomiast Zenek, jest zaprzyjaźnionym ogrodowym bąkiem. Kto powiedział, że czworonóg nie może żyć w zgodzie z bzyczącym owadem? Szczególnie, że Zenek ze swoim zakręconym w trąbkę noskiem, raczej nie wywołuje strachu (cudne ilustracje Joanny Sedlaczek).
W numerze nawet wszystkie zagadki, rebusy i zadania nawiązują do domowych pupili, co sprawia, że jak zwykle można połączyć przyjemne z pożytecznym i podczas zabawy poruszyć także szare komórki dziecka. Naszym ulubionym cyklem są Ukryte obrazki. Tutaj naprawdę trzeba wytężyć wzrok, by w gąszczu czarnych kresek, kółek, trójkątów, kwadratów znaleźć wskazane przez Magdalenę Wosik  przedmioty i postaci.  Mój Tymek lekturę każdego numeru zaczyna właśnie od tych niezwykłych poszukiwań i nie daje spokoju, aż nie znajdzie wszystkich obrazków.
A w dzisiejszy deszczowy i ponury dzień strzałem w dziesiątkę okazały się Kolorowe zabawy z Magdaleną Król. Prawie przez półtorej godziny lepiliśmy z ciastoliny zwierzaki. Uwieczniłam na zdjęciu misia Pandę, może niekoniecznie przypomina oryginał, ale co tam. Grunt, że mieliśmy z synem świetną zabawę.





Świerszczyk jak zwykle obfituje w wiele ciekawych tekstów i twórczych zadań, które niezmiennie pełne są wspaniałych ilustracji.  Cieszę się, że to pismo zawitało w nasze progi i że zostało tak entuzjastycznie przyjęte przez Tymka. Razem czekamy na ulubione rubryki i z wypiekami na twarzy kartkujemy każdy nowy numerJ
Polecam!

PS W dalszym ciągu nie wiem dlaczego blogger obraca mi zdjęcia;(



10 komentarze:


  1. Synuś prześliczny, model niesamowity:)
    "Świerszczyk" pamiętam jeszcze z moich czasów, jak byłam małym dzieckiem. Zawsze cieszyłam się jak mama lub babcia kupiła mi tę gazetkę. Kolekcjonowałam każdy kolejny numer:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo Agnieszko:)
      Ja też pamiętam "Świerszczyk" ze swoich czasów. Wyglądał wtedy całkiem inaczej. Teraz oczywiście dostosowano go do dzisiejszej rzeczywistości, ale mnie się bardzo podoba:)
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  2. Jak miło, a myślałem że kapitalizm "zrobił porządek" także ze "Świerszczykiem" zwłaszcza, że wygląda na to, że nowi właściciele trzymają poziom - zobaczymy co mój synek na to :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marlow, ja też byłam zdziwiona:) Myślałam, ze "Świerszczyk" zniknął na zawsze. A tymczasem on nadal istnieje i ma się całkiem dobrze:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Och, pamiętam "Świerszczyk" kupowałam go, teraz pomyśle o kupowaniu dla córki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melu, pomyśl. nie wiem, czy dzisiejsza forma przypadnie ci do gustu, ale myślę, że warto. Ciekawe, mądre i pięknie ilustrowane pismo:)

      Usuń
  4. Pamiętam "Świerszczyk" zawsze biegłam do mamy z pytaniem czy mi go kupiła jak wracała z pracy :)) i jeszcze byłą "Ciuchcia" :) Synuś jest uroczy! :) mały chochlik:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka, robiłam to samo. Czekałam niecierpliwie na każdy numer:)
      Dziękuję za słowa pod adresem Tymka:) Oj żebyś wiedziała, że chochlik:)
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  5. Och, "Świerszczyk"! Lata całe nie widziałam:) Nasz maluszek troszkę młodszy od Twojego Tymka (cóż za przystojniak!), ale na próbę mu kupię:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ pięknego misia zrobił Twój synek :) Według mnie jest podobny do oryginalnej pandy, co tam opowiadasz :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad