Pachnący konkurs tylko dla mam :) WYNIKI!








Drogie mamy, dziś szybki konkurs tylko dla was.  Będzie pachnąco i relaksująco.  Jakiś czas temu przygotowując podarki świąteczne dla najbliższych zrobiłam zamówienie w Ministerstwie Dobrego Mydła. Znacie? Te dwie dziewczyny wyczyniają cuda, od których chyba każda kobieta poczuje się rozpieszczona. Naturalne, wegańskie mydła, oleje, kule do kąpieli, masła, peelingi, które wychodząc z ich pracowni to uczta dla ciała, ale i oka. Zajrzyjcie same [klik].

A wracając do mojej historii. Jak to przed świętami bywa,wyszło małe zawirowanie na poczcie i paczuszka zaginęła.  Panie z Ministerstwa zareagowały ekspresowo i w efekcie otrzymałam dwie paczki, ponieważ ta zagubiona dotarła do mnie tuż po świętach. Uzgodniłyśmy, że nie będę odsyłać kosmetyków, a przy stosownej okazji zrobię konkurs na blogu. Myślę, że Dzień Matki jest idealnym momentem, aby obdarować, którąś z was pakietem od Ministerstwa,  w którym znajduje się:

1.      
 1.  OLEJ Z ORECHÓW LASKOWYCH – 50 ml. To jeden z moich ulubionych kosmetyków. Przez to, że należy do olejów „suchych” mogę go swobodnie nakładać na twarz (cera mieszana). Buzia jest miękka, odżywiona i bez zmian atopowych. Do tego olej ma obłędny zapach.
A tak piszą o nim dziewczyny z Ministerstwa Dobrego Mydła:

Olej z orzeszków laskowych zaliczany jest do grupy tzw. "suchych" olejów. Wchłania się szybko nie pozostawiając po sobie tłustej warstwy jest dzięki temu wdzięcznym olejem do stosowania na skórę twarzy.  Bogaty w witaminy E i A ma działanie antyoksydacyjne, regeneruje i uelastycznia naskórek odbudowując barierę ochronną skóry co znacząco wpływa na jej stopień nawilżenia. Szybko i głęboko wnika w strukturę naskórka uszczelniając naczynia krwionośne co czyni go fantastycznym surowcem do pielęgnacji cery naczynkowej. Znany jest również ze swoich właściwości stabilizujących i tonizujących co czyni go pomocnym w zmaganiach z cerą przetłuszczającą się, problematyczną czy łojotokową.



2.      PÓŁKULA KĄPIELOWA MIÓD-OWIES
Połówka kuli z mlekiem, miodem i owsem ok 60g. Wrzucacie do wanny, a musujący proszek rozsiewa smakowity zapach i odżywia skórę. Nie ma mowy o napięciu po wyjściu z kąpieli. I co najważniejsze! Nie trzeba używać balsamu do ciała:) Pychota

Dziewczyny:
Musujący proszek kąpielowy uformowany w kształt półkuli wypakowany po brzegi odżywczymi dodatkami: nierafinowanym masłem Shea, olejem ze słodkich migdałów, olejkiem z pestek winogron, pełnym mlekiem i olejem ryżowym.
Pod wpływem ciepłej wody kula rozpuszcza się i musując uwalnia mleko oraz oleje. Po kąpieli skóra staje się gładka i odżywiona, wystarczy spłukać ciało ciepłą wodą i delikatnie osuszyć ręcznikiem, dodatkowe nakładanie balsamu jest całkowicie zbędne.



3.      MYDŁO KAWA – ok. 100 g. Tutaj mogę tylko przytoczyć wam słowa dziewczyn, bo sama tego mydła nie miałam.
Naturalne, ręcznie wytwarzane w niewielkich partiach, wegańskie mydło z drobinami kawy. Złuszcza martwy naskórek, pobudza krążenie, pochłania nieprzyjemne zapachy. Zawarte w mydle oliwa z oliwek, olej rycynowy, olejek ze słodkich migdałów, nierafinowane masło kakaowe i nierafinowane masło shea pielęgnują skórę nie wysuszając jej. Aromat kawy działa stymulująco i odświeżająco.

Skład: Woda, Zmydlone: Olej kokosowy, Oliwa z oliwek, Olej palmowy (zrównoważony), Olej rycynowy, Olej ze słodkich migdałów, Nierafinowane masło kakaowe, Nierafinowane masło shea, Kawa, Aromat * Olej Palmowy z certyfikatem RSPO- olej pozyskiwany z szacunkiem dla ludzi i środowiska ** Nierafinowany.
Myślę, że mamusia, która wygra kosmetyki będzie bardzo zadowolona. Są naturalne, pięknie pachnące i przede wszystkim wyczyniają na skórze cuda.
Aby wziąć udział w konkursie należy zgłosić chęć pod tym postem lub na facebooku i napisać w kilku słowach o tym, jak wyglądał wasz pierwszy dzień matki. Nie zapomnijcie o adresie mailowym. Macie czas do niedzieli. Przypominam, że nagrody wysyłam tylko na terenie Polski. Powodzenia :)

WYNIKI KONKURSU!

Wybaczcie drogie mamy, że wyniki nie pojawiły się wczoraj, ale burza uniemożliwiła mi ich zamieszczenie wieczorkiem, kiedy wróciłam z pracy. Dziękuję wszystkim za udział. Wszystkie odpowiedzi wzbudziły we mnie uśmiech na twarzy i wzruszenie.  Ale nie przedłużam. Konkurs wygrała:

Dronka 1 

Gratuluję serdecznie i proszę o maila z adresem do wysyłki na orzechjulia@gmail.com 

5 komentarze:

  1. Ha! Idealny konkurs dla mnie! 26 maja 2010 o 1 w nocy odeszły mi wody. Że poród naturalny był dla mnie ogromnym stresem, wiedzą wszyscy znajomi. Marzyłam o cesarce, która ani za pierwszym, ani za drugim razem mi się nie trafiła. O 5 z minutami miałam pierwsze skurcze, myślałam, że konam. A to były dopiero pierwsze namiastki bólu. O 7 między regularnymi skurczami zadzwoniłam do Mamy - życząc wszystkiego, co piękne - nie chciałam denerwować Mamy, martwić (wiadomo-pierwszy poród-mnóstwo emocji, w tymi stresów). Walczyłam, krzyczałam, przyjmowałam wszelkie pozycje, prysznice i inne cuda. Darłam się tak, ze na pierwszym piętrze mnie słyszano. Krzyk sam wydzierał się z mojego gardła, nad niczym nie miałam kontroli. O 17.15 w Dniu Matki zostałam Matką. Jestem nią 6 lat. Obecnie - do kwadratu. Mam dwa szczęścia, dwie marudy, dwa Słońca. Nie mam czasu, pieniędzy, spokoju. Jestem Mamą zachwyconą symboliką, dumną, bo w ten przypadkowo zaszczytny dzień udało mi się powić na świat Cud. Jak opisać mój pierwszy Dzień Matki? Na porodówce? Męcząc się , walcząc,wyjąc z bólu. Masujący pod prysznicem mąż był kulą u nogi. Zdarte gardło bolało tak, że śliny nie dało się przełknąć. Adrenalina po porodzie tak wielka, że ze Strzelec do Gliwic galopem bym dobiegła (a kondycja, średnia-delikatnie rzecz ujmując). A potem, gdy teleekspresowy pociąg odjechał - niemowlę leżące na mym obolałym ciele, zależne tylko ode mnie. Zapach mleka i oliwki, ból całego ciała, zwłaszcza nienaturalnie rozszerzonych bioder. Mój największy fizyczny ból, to moje największe emocjonalnie szczęście. Dziś świętujemy szósty już raz Dzień Matki i Urodziny mojej Córki - Alicji. Rozczulamy się nad przeszłością i ufnie patrzymy w przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś wypada mój pierwszy w życiu Dzień Matki :):):) Spędziłam go tuląc do piersi mojego niemal trzytygodniowego Ignasia <3 Synuś od kilku dni cierpi na kolki i tylko cyc i ciepły uścisk potrafi osuszyć łezki w maleńkich oczkach. Tak więc szczęście miesza mi się cały dzień ze zmartwieniami, bo trudno nie martwić się o taką kruszynkę. Teraz patrzę jak śpi sobie w łóżeczku i myślę, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie :)

    martakowalik16@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy Dzień Matki, hmm...wtedy wychodziłam ze szpitala z nowonarodzoną córką. Cieszyłam się jak głupia, żeby tylko już być w domu. Pamiętam, że kiedy wróciłam do domu, to nawet się nie załamałam, że mąż nie ogarnął na czas wszystkiego. A jedzone na zimno parówki(jedyne pożywienie) do dziś pamiętam. Siedzieliśmy na dywanie, wcinaliśmy parówki i podziwialiśmy największy cud. uam20@wp.pl.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. ZGłaszam się!!!! Te orzechy, ta kawa......
    Mój pierwszy dzień matki?? Był dosc smutny dla mnie, ponieważ mój mąż, bardzo kochający mnie człowiek, zwyczajnie ....zapomniał! Nie pomyślała, że skoro dziecko ma dopiero nieco ponad pół roku to wypadałoby w jej imieniu coś zrobić! Długo miałam do niego żal, nie wynagrodził mi tego nawet prezent na imieniny, które obchodze dzień po tym święcie!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad