Zagadki Jeża Pepe - Kości, Orzechy - Rozalia Niedźwiecka





Autor: Rozalia Niedźwiecka
Tytuł:  Kości, Orzechy
Seria: Zagadki jeża Pepe
Ilustracje: Angelika Salska
Wydawnictwo: Raducha
Rok wydania: Kości - 2013, Orzechy - 2014
Oprawa: twarda
Liczba stron: 28




Co powiecie na kryminał dla dzieci? Mówię poważnie. Właśnie trzymam go w rękach!

Nakładem młodziutkiego wydawnictwa Raducha ukazała się seria książeczek Zagadki jeża Pepe. Na razie można kupić dwa tytuły (Kości  i Orzechy), ale na kwiecień zaplanowano już kolejną część  Drzewo. I wiecie co? Mój Tymek już zaciera rączki, a ja razem z nim, bo przyznam szczerze, że i mnie wciągnęły bez reszty kryminalne zagadki, z którymi dzielnie radzi sobie zwierzęcy Sherlock Holmes, czyli Jeżyk Pepe.



Pierwsza część została zatytułowana dosyć przewrotnie Kości. Czyżby zagadka kryła straszną tajemnicą? Nic z tych rzeczy, wszak książeczka przeznaczona jest dla dzieci. Tytułowe kości stanowią od jakiegoś czasu życiowy problem poczciwego psa Muchomora (prawda, że doskonale dobrane imię? Wystarczy spojrzeć na zdjęcie poniżej). Zgodnie z psią tradycją zakopuje on kości, które otrzymuje w codziennym posiłku, a których nie jest w stanie już zjeść. Nauczony tej sztuki od mamy i babci jest mistrzem tej dziedzinie. Chowa kości tak, że tylko on jest w stanie je potem odnaleźć. Niestety od pewnego czasu zakopane kości znikają bez śladu.  Muchomor jest załamany i podejrzewa, że oto nadchodzi jego kres. Nic tylko pamięć i węch muszą go zawodzić. Nie pamięta gdzie schował kość i nie potrafi jej też wyczuć nosem. Co to oznacza dla psa, nie trzeba chyba wspominać. Kiedy wszystkie jego sposoby zawodzą udaje się do starego, siwiuteńkiego jeża Pepe, który z racji swego wieku jest najmądrzejszym zwierzęciem na podwórku. Pepe bez wahania decyduje się pomóc przyjacielowi, a jego pomysłów nie powstydziłby się sam detektyw w kraciastej czapeczce. 




Autorka książeczek, pani Rozalia Niedźwiecka zrobiła rzecz genialną, bo do literatury dziecięcej wprowadziła prawdziwe napięcie towarzyszące zazwyczaj czytelnikowi dorosłemu podczas lektury kryminałów. A co najważniejsze, rozwiązanie zagadki jest naprawdę sporym zaskoczeniem. Sama nigdy bym na nie wpadła.  I nie jest to tylko zabieg jednorazowy, bo w kolejnej część Zagadek jeża Pepe – Orzechy, również nie odgadłam, kto taki kradnie wiewiórce orzechy, które zbierała sobie na zimę.  W tym przypadku również pomocny okazuje się stary jeż Pepe, który ma niezwykłą zdolność łączenia ze sobą faktów i nie poddaje się dopóki nie rozwikła trudnej zagadki. W Orzechach zagadka znikania orzechów jest nieco bardziej skomplikowana i zajmuje zwierzątku więcej czasu. Jeżyk ma wiele podejrzeń, które konsekwentnie obala dochodząc w końcu do prawdy. Podczas lektury tej części, mój Tymek już podskakiwał nerwowo na łóżku, bo nie mógł wytrzymać z ciekawości. 



Oprócz trzymającej w napięciu zagadki kryminalnej autorka przemyciła do serii wartościowe treści i morały, które są bardzo potrzebne małemu czytelnikowi.  Podpowiada, że w żadnym wypadku nie wolno kraść i zabierać nic bez pytania, uczy wrażliwości na biedę i krzywdę innych. 



Obydwie książeczki zostały znakomicie zilustrowane przez Angelikę Salską. Stonowane, lekko pastelowe kolory dodają ciepła każdej postaci. Nie dominują one tekstu, którego jest w książeczce sporo, ale współgrają z nim pięknie. Czasem przywodzą na myśl proste rysunki dziecka tworzone z zapałem w przedszkolu, a czasem przypominają rysunki z książeczek retro z mojego dzieciństwa. Tymek najbardziej upodobał sobie psa Muchomora i ciągle liczy mu wszystkie kropki, a także martwi się łzami, które kapią mu po policzku na jednej z ilustracji. Zauważyłam też pewną zależność kolorystyczną, nie wiem czy to przypadek, ale kolor, który występuje na okładce jest kolorem dominującym w środku książeczki. W Orzechach możecie zatem spodziewać się przewagi czerwieni, pomarańczowego i żółci, natomiast w Kościach prym wiedzie zieleń w każdym odcieniu. 





Uwielbiam, kiedy do biblioteczki mojego syna trafiają takie książki. Tworzone i wydawane z pasją przez ludzi, którzy żyją tym co robią i przez to robią to bardzo dobrze.  Zagadki jeża Pepe dopracowane zostały pod każdym względem. Wartościowy i  oryginalny tekst okraszony niezwykłymi ilustracjami wydany został na pięknym grubym papierze, którzy aż chce się ciągle dotykać i wąchać. Nie pozostaje mi nic innego jak z ręką na sercu polecić wam tę serię i zachęcić do czytania razem z dzieckiem. Gwarantuję dobrą zabawę małym i dużym.

Zapraszam wszystkich za stronę wydawnictwa [klik] oraz na facebooka [klik], gdzie możecie przeczytać wiele ciekawostek związanych z powstawaniem serii o Jeżyku Pepe  

Za książkę pięknie dziękuję Panu Wojciechowi z Wydawnictwa Raducha

http://raducha.pl/

Książka bierze udział w wyzwaniu Odnajdź w sobie dziecko


 

16 komentarze:

  1. Widzę że obowiązkowo musimy poznać jeża Pepe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje maluchy są jeszcze za małe i nie potrafią samodzielnie czytać, dlatego dużą uwagę zwracają na naturalne, zbliżone jak najbardziej do oryginału fotografie zwierzątek, owadów itp., Natomiast widzę, że w powyższych książeczkach figurują raczej szkice, niż a'la zdjęcia, zatem jednak podziękuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyrysiu, mój Tymek też jeszcze nie czyta. Na razie rozpoznaje wszystkie literki i dochodzimy do etapu składania. W tych książeczkach ilustracje są bardzo ciepłe i takieee oryginalne.

      Usuń
  3. Młody jaki szczęśliwy :)
    PS
    Chyba przyciągałyśmy się myślami, bo wczoraj wieczorem myślałam o tym, że dawno mnie u Ciebie nie było i miałam zamiar nadrobić moją nieobecność zaraz z rana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, coś w tym jest:) A młody szczęśliwy jak dostaje nowe książki. Ma to po mamie:) Dochodzi do tego, że potrafi płakać, że pan listonosz długo nic dla niego nie przynosi:)

      Usuń
  4. Widzę, że książki już znalazły swojego czytelnika. Świetnie, że są takie pozycje :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak ja się ciesze, kiedy jakąś książeczka przypada Tymkowi do gustu tak bardzo, że chce ją czytać na okrągło:)

      Usuń
  5. Radość dziecka i jego oczekiwanie na nową część jest najlepszą rekomendacją:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, też tak myślę. Zadowolenie dziecka jest najlepszą reklamą dla książeczki:)

      Usuń
  6. Miałam zamiar pominąć ten tekst, bo nie czytam bajek dla dzieci (a własnego dziecka póki co nie mam ;)). Ale jednak te pastelowe kolory mnie przekonały i zaczęłam czytać. Bardzo ciekawie napisałaś o tych książeczkach. Aż sama teraz siedzę jak na szpilkach, bo chętnie bym dowiedziała się, jak przebiegało śledztwo i jaki jest finał tych historii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta, a ty wiesz jak mnie wciągnęło? Kiedy przyszła przesyłka z książkami musiałam przeczytać szybko obie na raz, bo mnie tak ciekawiło:)

      Usuń
    2. PS Jak cię będzie bardzo ciekawiło, to ci napiszę na priv kto okazał się złodziejaszkiem :):):)

      Usuń
    3. Nie, nie pisz mi! Muszę sama je dorwać i przeczytać, a później zaniosę do przedszkola, w którym będę odbywała praktyki ;)

      Usuń
    4. O, to super pomysł! Dzieciaki powinny być zadowolone:)

      Usuń
  7. Oooo sama jestem ciekawa finału tych historii :)
    Wydawnictwo... zupełnie mi nie znane.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad