LITERATURA DZIECIĘCA
PROJEKT PRZYGODY Z KSIĄŻKĄ
ROKSANA JĘDRZEJEWSKA-WRÓBEL
TYMKOWE WYWODY
WYDAWNICTWO BAJKA
Królewna - Roksana Jędrzejewska-Wróbel
Autor: Roksana Jędrzejewska-Wróbel
Tytuł:Królewna
Ilustracje: Marianna Oklejak
Wydawnictwo: Bajka
Data wydania: 18 listopada 2015
Liczba stron: 36
Oprawa: twarta
Kategoria wiekowa: 5+
- Mama, nie będę słuchał o żadnej królewnie. Podarujemy tę książkę jakiejś dziewczynie…
To pierwsza reakcja T. na wyciągniętą z koperty Królewnę Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel.
- Jasne, przecież nie musisz jej czytać, ale że ja jestem dziewczyną to sobie zerknę.
- O, a wiesz, że tę książeczkę napisała ta pani od Florki?
- Naprawdę?
- Mhmm
Haczyk połknięty, wszak Ryjówka Florka, to jedna z ulubionych bohaterek T.
Niby to powoli, z ociąganiem przychodzi i zerka mi przez oparcie. I nagle okrzyk:
- To Baśka!
-Hiihi, nie Baśka, ale dobrze kombinujesz, bo ta pani, która zrobiła ilustracje do Baśki narysowała też Królewnę.
-No co ty? Poważnie?
-Poważnie…
-No dobra, to przeczytaj, ale jak będzie dziewczyńskie to przestaniesz?
-Jasne
Tak mniej więcej zaczęło się nasze czytanie Królewny. Teraz to ja już nie jestem taka pewna, że T. zechce ją podarować jakieś dziewczynie. Przecież królewna jest taka śmieszna i biedna, bo rodzice się z nią nie bawią. Tylko ciągle nie mają czasu i liczą pieniądze. I jest przecież Wojtek, który lubi bawić się w Indian. Inne dzieci też są.
Książka przyszła przedwczoraj, a przeczytaliśmy ją już cztery razy. T. sam zaniósł ją na swój regał, co raczej zawsze oznacza pełną akceptację (czytaj: to moja książka i będzie na mojej półce). Oczywiście stanęła obok Ryjówki Florki. Przymykam już oko, że gabarytowo w ogóle do siebie nie pasują. Trudno. Jego półka – niech rządzi…
Skąd w normalnym świecie wzięła się na placu zabaw królewna? Przecież to nie bajka?
To omam bajkowy, pojawia się, gdy się czyta za dużo książek – stwierdziła Kasia. – Nie zwracajmy na nią uwagi, to zaraz zniknie.
Tylko, że królewna wcale nie znika. Stoi w tej błyszczącej koronie i pantofelkach z kokardkami i przygląda się zawstydzona zabawie dzieci. One, nieco zawstydzone swoimi brudnymi ubraniami, zniszczoną piłką i starą gumą do skakania jakoś nie mają odwagi zagadnąć sterylnej księżniczki. Wreszcie Wojtek pyta ją o imię. Królewna Amelka opowiada więc dzieciom, o swoim zamku w Tęczowym Królestwie, o tym, że mama-królowa i tato-król nie spędzają z nią czasu, bo ciągle mają jakieś ważne sprawy, no i mama ciągle musi przeliczać pieniądze w skarbcu. Amelka może więc ciągle bawić się w komnacie pełnej najnowszych zabawek. Dzieci początkowo są zachwycone takim życiem. Mieć tyle pieniędzy, zabawki z reklam i ciągle móc się bawić. Dziwi ich zachowanie Amelki, która skacze z radości, kiedy po raz pierwszy w życiu pobrudzi sukienkę, przegra w zabawie, a fikając kozły na trzepaku może wreszcie uwolnić się od korony. Małą królewnę zaś dziwi, że wszystkie wspaniałe pomysły na zabawy nie są kupione w skarbcu, a wymyślone w główkach małych, brudnych, ale jakże szczęśliwych dzieci.
Szkoda, że to dzięki kolegom i koleżankom z podwórka Amelka dowiaduje się o tym, co jest w życiu ważne. Chociaż dobrze, że w ogóle się dowiaduje. Nie wiem, czy one również zdają sobie sprawę z tego, ile szczęścia dały tej małej, smutnej dziewczynce. I to zupełnie za darmo. Zamykając książkę czytelnik nie dowiaduje się czy rodzice Amelki ocknęli się z amoku zarabiana pieniędzy i uszczęśliwiana swojej córki górami luksusu. Ważne, że dla niej szczęściem okazało się zwykłe życie, zabawy z kolegami i plama na sukience.
Morał stary jak świat. Pieniądze nie są najważniejsze. Są ważne, bo bez nich nie da się żyć, ale nie powinny stanowić jedynego celu w naszym życiu. Wydaje nam się, że jeśli sprawimy dziecku drogą zabawkę, ubrania z najnowszej kolekcji i meble z katalogu, to będzie tryskało szczęściem i nic mu więcej do życia nie potrzeba? Potrzeba - mówi Roksana Jędrzejewska-Wróbel. Trzeba spędzać z dzieckiem czas, bawić się z nim, rozmawiać, uczyć. Nie zrobi tego za nas żadna gadająca lalka. To taka dobra refleksja na czas przedświątecznego szału prezentowego.
Czy do małych czytelników książeczki trafi jej morał? Nie czarujmy się, nie skończą się błagania i prośby pod sklepem z zabawkami. Co do tego nie mam złudzeń. Może jednak będą rzadsze?
Wczoraj wieczorem podczas oglądania kolejnego odcinka Muminków:
T – Ryjku, po co ci tyle tych szmaragdów! Po co ci one, jak nie możesz się wydostać z tej dziury. One ci nie pomogą znaleźć drogi do domu! Tylko przyjaciele ci pomogą! Mamo, ale głuptasek z tego Ryjka.
A jednak! Dziękujemy Pani Roksano :)
Wydanie, jak zwykle w Bajce – cudne. Ilustracje Marianny Oklejak ciepłe, znajome, wyraziste, takie mówiące obrazy. Polecamy wszystkim Książniczkom, Królewiczom, Skarbom, Perełkom i ich zapracowanym rodzicom.
Wpis bierze udział w projekcie Dzikiej Jabłoni – Przygody z książką
jako zapracowany rodzic w przeddzień 'prezentobrania' biorę sobie morał do siebie!
OdpowiedzUsuńtylko jak się do tego ma naglą, przemożna chęć kupienia dziecku tej książki?!
Hihihih z książek jesteśmy rozgrzeszone. To przecież wspólny czas spędzony z dzieckiem :)
UsuńTrudne życie mają chłopcy, bo społeczeństwo wbija im nieustannie do głów, że nie mogą bawić się wózkami i lalkami, czytać bajek o księżniczkach... Cholera, a dlaczego nie? Dziewczynki mogą bawić się autami, pistoletami (chociaż tych zabawek nie trawię u jakiejkolwiek płci!) czy innymi typowo męskimi zabawkami, a chłopcom to już wiecznie coś nie przystoi... Bzdura na resorach i tyle! A książeczka wydaje się świetna.
OdpowiedzUsuńP.S. Też uwielbiam ilustracje Marianny Oklejak! Ł=
Podpisuję się pod tym co napisałaś swoimi obiema:)
UsuńPiekna! Chce!!!!
OdpowiedzUsuńPiękna, piękna i mądra jest:)
UsuńDopisuję do naszej stale rosnącej listy :) Super!
OdpowiedzUsuńJa tak dopisuję do listy niemal każdego dnia, a już przy wpisach "Przygód z książką" to hurtowo:) Tylko regały się kurczą... i portfel:)
UsuńMyślałam, że to książka typowo dla dziewczynek, a tu proszę - niespodzianka. Skoro Tymek ją lubi, to nie ma co, musimy poznać królewnę :)))
OdpowiedzUsuńJasny, pozytywny, piękny wpis! po prostu poczułam radość :)
OdpowiedzUsuńjak ja lubię Twoje wstępy, rodzinne, ciepłe obrazki z życia, recenzje przeplatane ze słowami synka, które zapadają w pamięć <3