Mazurek Dąbrowskiego w wykonaniu Tymka






Autor: Małgorzata Strzałkowska
Tytuł: Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy
Ilustracje: Adam Pękalski
Muzyka: Marek Sewen
Wydawnictwo: Bajka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 64
Wiek: dzieci, młodzież, dorośli


Zbliżające się święto Niepodległości stało się dla mnie dobrym pretekstem, aby porozmawiać z Tymkiem na temat ojczyzny, godła i hymnu. W przedszkolu jakiś czas temu dzieci miały dzień poświęcony właśnie takiej patriotycznej tematyce, rysowali flagę i godło.  Pomyślałam, że z hymnem nie powinno być wielkiego problemu, bo mój syn lubi wszystko, co związane jest z muzyką.

Akurat trafił się deszczowy, ponury dzień i kiedy siedzieliśmy zakopani pod kocem, puściłam mu płytę, która dołączona była do książki Małgorzaty Strzałkowskiej – Mazurek Dąbrowskiego. Na początku był lekki protest, ale już przy finalnym nagraniu hymnu w wersji, jaka zapisana jest w ustawie, usłyszałam jak sobie podśpiewuje pod nosem. No i zaczęło się. Jak z petardy zaczął rzucał pytaniami: Kto to jest Dąbrowski? Dlaczego ma maszerować z Włoch? A co on tam robił? Dlaczego tam śpiewają, że Polska jeszcze nie zginęła? A kiedyś zginie?

Wzięłam więc do ręki wyżej wspomnianą książkę i zaczęłam powoli tłumaczyć synowi te nasze ojczyźniane zawiłości. Muszę przyznać, że przede wszystkim bardzo pomogły nam ilustracje Adama Pękalskiego. Mapy, panowie na koniach ubrani w dziwne stroje i wymachujący bronią… tak, to wszystko jak się okazało, bardzo fascynuje pięciolatka. Tekst pierwszej części jest na tyle przystępny, że pomijając kilka niuansów, przeczytaliśmy wszystko w jeden wieczór. Wytłumaczyłam Tymkowi, że hymn śpiewamy w ważnych dla naszego kraju momentach i że pewnie spotka się z nim już niedługo w szkole. Pokazałam też, jak powinien się wtedy zachować.  Syn słuchał nawet z uwagą, ale koniecznie chciał jeszcze przesłuchać płyty z kilkoma wersjami Mazurka Dąbrowskiego. A co tam – pomyślałam. Przynajmniej się osłucha i potem, kiedy pani w przedszkolu będzie chciała sprawdzić jego znajomość w tym temacie ( a sprawdza, bo pytanie o znajomość hymnu pada podczas testów gotowości szkolnej), to nie będzie miał problemów z odpowiedzią. Taak, nadzieje naiwnej mamuśki:)

Tymek owszem bardzo dobrze przyswoił sobie słowa i melodię hymnu. Od tej pory codziennie wita tą pieśnią sąsiadów, kiedy rano wychodzimy do przedszkola, a i w drodze też mu się zdarza. Nie pomaga moje tłumaczenie, że to nie jest zwykła piosenka i że nie wolno jej śpiewać z byle okazji. Widzę, że się stara, ale to jest silniejsze od niego…. Mama, nie wiem, jakoś tak sam mi się ten hymn śpiewa…

A w przedszkolu? Owszem, testy sprawdzające gotowość szkolną już się odbyły. Zajrzałam do pytania o znajomość hymnu, patrzę, a tam zero punktów. No to pytam: Tymek, pytała cię pani o hymn? T: Nie, w ogóle. Ja: A puszczała może na płycie? T: Nie, w ogóle nic… Chyba… Mama? Ja: Tak? T: A po co są te flagi wszędzie?

No i weź tu teraz wytłumacz, że nie można przystawać pod każdą i śpiewać hymnu… W drodze do domu naliczyłam ich dwanaście. Wszystkie zostały uhonorowane kawałkiem refrenu…
Jedno jest pewne. Hymn mamy przyswojony :)
A tak na poważnie, to polecam wszystkim rodzicom i dzieciom lekturę książki Małgorzaty Strzałkowskiej. Pięknie wydana, zilustrowana i pieczołowicie opracowana. W bardzo przystępnej formie, przedstawia pełną zawiłości historię, hymnu nie poprzestając jednak na samej pieśni.

Książka została podzielona na dwie części, z której druga przeznaczona jest dla ciekawskich i dociekliwych. Z pierwszej, dowiecie się wszystkiego, co Polak powinien wiedzieć o hymnie. Zarówno, jeśli chodzi i tło historyczne, jak i interpretację czterech zwrotek. Niby każdy zna, a jednak mylimy pojedyncze słowa i zwykle nie jesteśmy w stanie powiedzieć, o jakich wydarzeniach historycznych czy osobach śpiewamy.  Małgorzata Strzałkowska pracując przez rok nad książką, dotarła do wielu źródeł, dzięki którym możemy trzymać w rękach tę ważną dla Polaków publikację. W drugiej części, dla wnikliwych, znajdziecie interpretację dwóch kolejnych, pominiętych już zwrotek, rozbudowane kalendarium hymnu, utwory, które pełniły rolę polskiego hymnu, a także krótko opisane sylwetki osób szczególnie z nim związanych.

Zapomniałam jeszcze dodać, że w pierwszej części, autorka zabiera czytelnika do Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie (wiedzieliście, że takowe istnieje?). Mieści się ono w dworku, w którym na świat przyszedł Józef Wybicki.

A teraz najlepsze! Do książki dołączona jest płyta z nagraniami trzech wersji hymnu i jednej pozytywki wygrywającej melodię naszej pieśni narodowej. Opracowaniem i nagraniem płyty oraz posłowia o stronie muzycznej hymnu zajął się kompozytor Marek Sewen.

Uważam, że dzisiejsze święto jest świetnym pretekstem do sięgnięcia po Mazurek Dąbrowskiego. Przy kubku gorącej herbaty można poznać naprawdę wiele ciekawych faktów, które sprawiły, że w ważnych dla Polaków momentach śpiewamy właśnie tę pieśń i właśnie w takiej formie. Czy wiecie, że chyba żaden hymn na świecie nie ma takiej burzliwej historii?


Książka bierze udział w projekcie  Dzikiej Jabłoni Przygody z książką

https://dzikajablon.wordpress.com/category/przygody-z-ksiazka/




26 komentarze:

  1. Wpis jak najbardziej na czasie :)
    Objaśnianie Mazurka dopiero przed nami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, tak nam udały te rozmowy o ojczyźnie przez testy w przedszkolu i święto :)

      Usuń
  2. Marta, a twój Tymek to rocznik 2010? A w jakim miesiącu urodzony?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się pytania o hymn w teście gotowości szkolnej, na szczęście u nas dopiero za rok, więc jeszcze zdążymy zajrzeć do tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogarniam wszechświat, ja też nie:) W ogóle mi to nie przyszło do głowy. Ale widzisz, my się osłuchaliśmy, a na teście i tak nie rozpoznał... chyba, bo jeszcze się nie dowiedziałam jak to wyglądało :)

      Usuń
  4. Niezła książka, nie wiedziałam o istnieniu takiej na odpowiednią okazję. I Ty dziś tę okazję wykorzystałaś :) Uwielbiam pytania Tymka!!
    moja córka kiedyś ładnie hymn śpiewała, teraz jej tylko niecne przeróbki w głowie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka rzeczywiście jest świetna. Pięknie wydana i w przystępny sposób przedstawia historię hymnu. A jeśli chodzi o śpiewanie hymnu, to ja daję Tymkowi jeszcze tydzień:) Potem na tapecie znajdzie się inna piosenka. Już dziś zagrzewał nas przedszkolnym hitem do walki z nadwagą :)

      Usuń
  5. Moja córa też miała kiedyś fazę na śpiewanie hymnu. Na szczęście nie publicznie, ale... w toalecie. Nie wiem, co gorsze ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah poważnie? To ja już chyba wolę sąsiadów:) Chyba każde dziecko ma taką fazę na hymn. Właśnie odpisałam Justynie, że za chwilę na tapecie będzie już inna piosenka :)

      Usuń
  6. Hahaha :) chyba wszystkie dzieci przechodza etap na spiewanie hymnu, u nas jeszcze nie ten czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na pewno i do was przyjdzie hihihih. Ciekawe w jakiej formie :)

      Usuń
  7. byłam w Będominie... mam nadzieję, że książka jest ciekawsza niż ekspozycja! (choć i ta mogła się przez lata zmienić - i małe szanse, żeby teraz była nudniejsza ;P)
    chyba faktycznie hymn bywa hitem przedszkolaków - młodszy siostrzeniec ostatnio śpiewał w osiedlowym sklepie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przeczytałam rozmowę z autorką książeczki, która twierdzi, że muzeum z braku funduszy nie może sobie pozwolić na zakup ciekawych i potrzebnych temu miejscu przedmiotów. Ubolewa nad tym, że państwo nie chce o to zadbać (to ponoć jedyne muzeum hymnu na świecie), więc pewnie nic się nie zmieniło ;(

      Usuń
  8. Musimy upolować tę książkę! Dzięki za podpowiedź! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbaro, nie ma za co:) Daj znać jak wasze wrażenia :)

      Usuń
  9. Moi ostatnio śpiewają
    "Marsz, marsz Dąbrowski,
    zjemy włoski dla Polski!" :)
    więc chyba trochę trzeba poćwiczyć ten hymn...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Padłam! Zjemy włoski - genialne :) To jest dopiero patriotyzm! Zjadać włosy dla własnego kraju hihihihi

      Usuń
  10. Och, dziecięce pytania potrafią nieraz zagiąć - człowiek nie ma pojęcia, jakiej odpowiedzi udzielić. Znam to - mój brat wydaje się mistrzem takich pytań, gdzie cała rodzina musi zrobić naradę, aby udzielić jednej konkretnej odpowiedzi. A książka na pewno spodobały się mojemu Mateuszowi, bo uwielbia takie klimaty i z dumą stał ostatnio na szkolnym apelu, mając przyczepiony kotylion do piersi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, twój brat cię na pewno ostro przeszkolił w kwestii "takich" pytań hihihih. Może dzięki temu twoje dziecko cię nie będzie tak zaskakiwać (chociaż wątpię hihiih). A Mazurka mu poleć. Jeśli lubi takie książki powinien być zadowolony.

      Usuń
  11. Hahaha, co oni mają z tym hymnem? Mateusz przez cały nasz pobyt w Czechach śpiewał hymn, więc wszyscy wiedzieli skąd przyjechaliśmy. Teraz też co jakiś czas sobie przypomina i wyśpiewuje. A książkę wpisuję na listę, bo zapowiada się interesująco. Szkoda tylko, że środka nie pokazałaś ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, pamiętam jak się śmiałam przy twoim wpisie o hymnie, a tu masz :) Co do środka książki, to dorzucę, albo prześlę ci na fb. Post w zasadzie wyszedł w ostatniej chwili i warunki świetlne nie sprzyjały ;(

      Usuń
  12. jestem na etapie szukania historycznych książek dlanaszych dzieci! dzięki za ten wpis

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie fajna pozycja książkowa (o muzeum nie miałam zielonego pojęcia!). Dla mojej gwiazdy jeszcze za "dorosła", ale na liście na zaś wyląduje :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Śpiewanie hymnu na powitanie sąsiada - rewelacja ;-) u nas też był na tapecie przez krótką chwilę. A książka wydaje się interesująca, sprawdzę, czy jest u nas w bibliotece :-)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad