Świerszczyk w zupełnie nowej odsłonie. Rada Czytających Wiedźm nadchodzi!








Aby przygotować wpis o nowym Świerszczyku postanowiłam zajrzeć do postów sprzed kilku lat, kiedy to zaczynaliśmy przygodę z czytaniem tego magazynu.  Sama się zdziwiłam, że czytujemy go regularnie od 2012 roku. Pamiętam, że zaczęło się od numeru kupionego dla siebie. Przypadkowo zobaczyłam go w kiosku i nie mogłam uwierzyć, że „mój” ukochany Świerszczyk nadal istnieje. Przeczytałam od deski do deski, a Tymek podglądał z zaciekawieniem ilustracje i kazał sobie czytać Bajojka, Mamrotka i już wtedy wyszukiwał ukryte obrazki w swoim ulubionym cyklu. Przez te wszystkie lata bardzo skutecznie zaszczepiłam w nim miłość do słowa pisanego i normalne stało się bieganie do kiosku po nowe pismo. Dziś w drodze do przedszkola, kiedy mijaliśmy nasz osiedlowy kiosk Tymek zatrzymał się i zapytał: Mama, może zapytamy czy jest nowy Świerszczyk?

Uśmiechnęłam się na wspomnienie ulepionego przez nas misia Pandy i stroiku sercowego dla babci i dziadka. Wszystko oczywiście inspirowane było pomysłami ze Świerszczyka. Zresztą możecie powspominać ze mną, przy okazji czytając nieco o historii magazynu (pisałam o tym w swojej pierwszej recenzji).

Czytając te wpisy doszłam do wniosku, że u Tymka nic się nie zmieniło. Nadal zaczyna czytać (NO TAK TERAZ WIĘKSZOŚĆ CZYTA JUŻ SAM) od swoich ulubionych rubryk. Rozwiązuje krzyżówkę, rebusy, zagląda do Bajojka, wyszukuje obrazki. O dziwo lubi też zabawne wierszyki. Piszę o dziwo, bo mój syn zwykle nie przepada za formą wierszowaną. Wyjątek stanowi Brzechwa i Tuwim, ale może z wiekiem coś mu się zmienia. Tradycyjnie przy mojej kawie i Tymkowym soku zajmujemy się Wielkim czytaniem oraz tekstem z cyklu Chcę wiedzieć więcej (te teksty poświęcone są zawsze tematowi numeru). I powiem wam, że cieszy nas fakt, że Świerszczyk jest dwutygodnikiem, ponieważ lektura nie zajmuje nam nigdy więcej niż dwa popołudnia.

Ale, ale! Od nowego roku Świerszczyk ma nowe rubryki i więcej stron. Otwierając na chybił trafił numer listopadowy naliczyłam stron 28, a w najnowszym numerze jest ich 34 + wkładka tekturowa z niespodziankami. Jakimi? Już wyjaśniam.

Od numeru 2 (2017) Świerszyk ma nową rubrykę, Świerszczykowy klub książkowy, z której cieszę się chyba najbardziej. Teraz wszyscy mali czytacze i czytaczki będą mogli szczycić się członkostwem w tym elitarnym klubie.  I nie myślcie sobie, że sprawa będzie się zaczynać i kończyć na czytaniu. O nie! O tym właśnie świadczy owa tekturowa wkładka w każdym numerze, na której znajdziecie obrazki, do wykorzystania w różnych książkowych grach, czytelniczych zabawach i klubowych aktywnościach. W pierwszej odsłonie znajdziecie Kwadratową Grę Baśniową.






A teraz chciałabym się wam jeszcze czymś pochwalić. Kilka tygodni temu otrzymałam zaproszenie od redaktor naczelnej Świerszczyka, pani Małgorzaty Węgrzeckiej, do udziału w spotkaniu, podczas którego zawiązała się Rada Czytających Wiedźm, do których dołączyło wiele cenionych przeze mnie blogerek. Łącząc swe siły, siedzące w książkach mamy będą promować czytelnictwo. Już niedługo pokażę wam nasze logo i zaproszę na fanpage. Myślę, że będzie się działo :)

PS MAMY JUŻ LOGO! TADAAAAMMMMM!!











A jeśli jeszcze nie znacie Świerszczyka, a choć trochę was zaciekawiłam to pędźcie do saloników prasowych, bo właśnie dziś ukazał się nowy numer.  Zobaczcie, co ciekawego przygotował dla was cały zespół redakcyjny:













Więcej informacji znajdziecie na stronie internetowej magazynu [KLIK] oraz na facebookowym profilu [KLIK].

5 komentarze:

  1. Mamy i bardzo nam się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy i cenimy ogromnie. :-*
    Ciekawy wpis :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło dołączyć do tak zacnego grona...
    A Świerszczyk?...lata mijają, a wspomnienia związane z czytaniem go miło odpamiętać :)
    Mam nadzieję, że za 20-30 lat moje dzieciaki będą tak samo miło wspominać swoją przygodę ze Świerszczykiem jak ja teraz, gdy po latach przerwy znowu wzięłam go do swoich rąk :):)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad