Babciu, dziadku, jak to wtedy było?

 


Babcia i dziadek, to często jedne z najważniejszych osób w naszym życiu. A jednak, kiedy przychodzi styczeń, długo zastanawiamy się nad prezentami. Często kupujemy nudne kubki, etui na okulary czy pudełko czekoladek. Nie czarujmy się. Dużo więcej uczucia i włożonego wysiłku mają pstrokate, lepiące się od kleju laurki naszych dzieci.



W obecnej sytuacji, kiedy tak mało czasu możemy spędzać razem, fajnie jest pomyśleć o prezencie, który zaangażuje całą rodzinę, sprawi, że spotkacie się, chociaż w okrojonym składzie, i zapomnicie na chwilę o tysiącu niezałatwionych spraw…

Przeszukując sieć, znalazłam grę planszową, która bardzo mnie zaciekawiła. Podeszłam do niej sceptycznie, jak do wszystkich gadżetów, tworzonych specjalnie pod święta, ale miło się rozczarowałam.

Co znajdziecie w środku?

Dobrej jakości planszę, składaną na cztery części, 12 drewnianych figurek, karty z retro zdjęciami i karty z pytaniami Nie znajdziecie informacji o ilości tych kart, ale jest ich bardzo dużo. Jednocześnie może grać aż 12 uczestników. Sama rozgrywka trwa od 60 do 120 minut.





Jak grać?

Babciu, dziadku… Jak to wtedy było? to nie jest gra, w której liczy się szybka, emocjonująca rozgrywka. To zupełnie coś innego. Oczywiście, że i tutaj w końcu ktoś wygrywa, ale jest to najmniej ważne.

Każdy z graczy wybiera sobie pionek i pole najbliżej siebie. Wszyscy otrzymują też po 5 kart z obrazkami. Potasowane karty z pytaniami rozkładamy obok planszy.

Gra składa się z dwóch etapów. W pierwszym, każdy gracz opowiada historyjki związane z obrazkami na kartach (ilość opowiadanych historii jest uzależniona od liczby graczy). Są to obrazki retro, więc będziecie sięgać, do zakamarków waszej pamięci (ach te wspomnienia). Z doświadczenia wiem, że ten etap może trwać bardzo długo. Początkowo gracze opowiadają z pewną dozą nieśmiałości, ale jak już zaczną się rozkręcać, to nie mam końca. I tu trzeba uważać, aby nie przegapić żadnego szczegółu z opowieści, ponieważ drugi etap tej gry polega na odpowiadaniu na wylosowane pytania. Dotyczą one wszystkich opowiedzianych historii. Gracz musi również podać informację, o którą konkretnie historię chodziło. Ma na to 30 sekund. Jeżeli odpowie dobrze, przesuwa swój pionek na planszy. Grę wygrywa osoba, która jako pierwsza dotrze do mety.

Pytania

Są dwa rodzaje pytań.

1.       pytania przechodnie. Na takie pytanie odpowiada najpierw gracz, który je wylosował. Jeżeli możliwych jest więcej odpowiedzi, podaje tylko jedną z nich. Potem odpowiadają kolejni gracze, dopóki nie wyczerpią odpowiedzi.

2.       pytania osobiste. Na takie pytanie odpowiada tylko gracz, który je wylosował.

Odpowiedzi mogą się powtarzać, ale tylko wtedy, kiedy dotyczą różnych historii. W kwestiach spornych decyduje najstarszy zawodnik.

Wiek graczy

Na pudełku znajdziecie informację o tym, że w grę może już grać sześciolatek, ale bez pomocy osoby dorosłej tak małe dziecko raczej sobie nie poradzi. Będzie mu też ciężko znaleźć historię do obrazków retro. My po prostu pozwalamy synowi opowiadać historie z jego życia i powiem wam, że świetnie się przy tym bawi. Natomiast nie ukrywam, że najlepsze są opowieści z dawnych lat, które niespiesznie snują dziadkowie, albo wspomnienia ich dorosłych dzieci. Robi się wtedy niepowtarzalny klimat. Ludzie przestają zerkać na telefony i słuchają z wypiekami na twarzy, aż w końcu przekrzykują się niecierpliwie :) W zestawie znajdziecie tyle przeróżnych, pobudzających wyobraźnię obrazków, że nie będziecie mieli problemów z wymyślaniem historii. I przygotujcie się na częste okrzyki typu „ja taki miałem!” itp.




Mam taki niecny plan, aby podczas rozgrywek z rodziną robić sobie krótkie notatki i później spisać historie opowiedziane przez najstarszych członków rodziny. Wpiszę je do specjalnej księgi Drzewo rodowe naszej rodziny, ale o niej opowiem w kolejnym poście :)

Dodam tylko, że autorką gry jest Monika Kopřivová, ta sama pani, która stworzyła kultowe już książki Opowiedz mi, Babciu; Opowiedz mi, Dziadku.


4 komentarze:

  1. Doskonała gra towarzyska! Zakupiłam rodzicom i zachęciłam swoje dzieci aby namówiły dziadków do wspólnej gry. Udało się! Zakup gry to był strzał w dziesiątkę. Nawet dziadek, który z natury nie jest skłonny do zwierzeń, trochę rozgadał się i pośmiał z wnukami! Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Grę kupiliśmy dziadkom i już wczoraj i dzisiaj przetestowaliśmy: dziadkowie, rodzice i wnuk. Było super! Naprawdę ciekawe historie, nie tylko dziadków, ale też pozostałych graczy i wielkie emocje na etapie pytań. Nawet się pokłóciliśmy o to, co jest, a co nie jest dobrym uczynkiem (z jednej z kart)! Dobra zasada, że ostatecznie decyduje autor historyjki, bo ludzie różnie różne zdarzenia pamiętają i różnie interpretują pytania. W każdym razie na pewno nikt się nie nudził! Już czekamy na następne rozgrywki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysł na grę planszową. Dodatkowo świetnie wydana, ładne zdjęcia, inspirujące tematy i pytania skłaniające do myślenia. Całą rodziną gramy prawie każdego wieczora, dziadkowie dzielą się swoimi wspomnieniami z dzieciństwa, dzieci są zachwycone historiami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy tą gre planszowa od dłuższego czasu i naprawdę jest świetnym rozwiązaniem dla najmłodszych i całej rodziny :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad