Hurra! Na termometrze zero stopni. Jest więc nadzieja, że niedługo uda mi się zażyć kąpieli we własnej wannie. No i słonko w końcu wyszło zza chmurek, ptaszki ćwierkają i wyjadają wałówkę, którą im przygotowałam z okazji wielkiego mrozu. Nasze zaprzyjaźnione ptaszki, różnej zresztą maści, mają też swoje smaczki. Pierwsze co zniknęło z karmnika to pyszna słoninka z wędzarni mojego taty. Następnie w obroty wzięły chlebek, a dopiero na końcu ziarenka. Czasem, wczesnym rankiem zasiadamy sobie z synkiem i oglądamy poczynania tych małych istot. Sama nie wiem kto ma większą radochę z tych obserwacji. Dzisiaj z okazji lekkiej odwilży, ptaszki już od 6 rano skakały po parapecie, ale nasza mała pociecha wolała rozsiąść się na swoim dywaniku i "czytać" bajeczki. Wyraz czytać wzięłam w cudzysłów bo synuś ma dopiero dwa latka i jak na razie to w komiczny sposób naśladuje moje czytanie. Zauważam jednak już zmiany w jego odbiorze. Do niedawna mogłam mu tylko skrótowo opowiadać, co dzieje się na poszczególnych ilustracjach. Od kilku dni zaś jest w stanie skupić się na tyle, że mogę przeczytać mu całą bajkę, od deski do deski. Nie będę ukrywać, że bardzo mnie to cieszy. Nie żebym chciała od razu, aby moje dziecko podzielało moje pasje. Po prostu wiem, że czytanie od wczesnych lat dziecięcych ma dobroczynny skutek na rozwój. Jeszcze bardziej cieszy mnie to, że Tymcio gustuje w bajkach, które przywieźliśmy ze strychu od moich teściów. Mamy więc całą plejadę "gwiazd" naszego pokolenia: Musierowicz, Brzechwa, Tuwim. Na półce czekają na niego także Andersen, Bracia Grimm, przygody Nieumiałka i wiele wiele innych wspaniałości. Zaczytujemy się też w świeżutko wydanych przygodach Bolka i Lolka, które to nasz maluszek uwielbia. 
Mama maluszka zaś jak zwykle czyta kilka książek na raz...Zawsze kiedy idę do biblioteki, solennie obiecuję sobie, że nie wypożyczę więcej niż jednej książki. I co? Zawsze wracam do domu, taszcząc ze sobą walizkę pełną książek, które koniecznie muszę przeczytać. W domu zaś czeka na mnie zawsze kilka już zaczętych pozycji z domowej biblioteczki, więc zawsze kończy się na tym, że czytam co najmniej trzy książki na raz. Aktualnie czytam: Dwa tomiki Szymborskiej: Tutaj i Dwukropek. Postanowiłam przeczytać wszystko co mają w bibliotece autorstwa pani K. Kofty. Obecnie na tapecie jest Pawilon małych drapieżców. Do poduszki zaś czytam opowiadania Izabeli Szolc (Naga) i Tysiąc dni w Toskanii Marleny de Blasi. Sama się dziwię, że nie miesza mi się w głowie od tego. Obiecuję, że każdą przeczytaną książkę opiszę na blogu. W końcu przecież po to go założyłam:):) 

1 komentarze:

  1. Pisz o książkach, które przeczytasz. To zachęci lub zniechęci czytelników do sięgania po nie. Generalnie pisz. To podstawa :-)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad