Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller. Wygraj swój egzemplarz! Rozstrzygnięcie konkursu

#pobandzie
Autorzy: Jakub Winiarski, Jolanta Rawska
Tytuł: Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller
Wydawnictwo: Prószyński
Data wydania: 24.09.2015
Liczba stron: 608
Oprawa: półtwarda

Czytając książki amerykańskich autorów zawsze fascynowało mnie to, że uczestniczyli w kursach pisarskich (często letnich), czy sami uczyli tego rzemiosła. Ile ja marzyłam o uczestnictwie w czymś takim, wiedzą tylko moje dawne koleżanki z ogólniaka i studiów. I nawet nie chodziło tylko o marzenia o byciu pisarką. Chciałam chłonąć atmosferę tego miejsca, prowadzić dyskusje o książkach i o tych czarnych znaczkach, które zapełniają czystą kartkę. Dziś nic się nie zmieniło. Nadal chętnie bym poszła na warsztaty kreatywnego pisania, choć pewnie z większą obawą. Oprócz warsztatu liczyłabym na motywacyjnego kopa, który zmusiłby mnie do postawienia kropki na ostatniej stronie swojej własnej powieści.


No niestety jakoś nie po drodze mi na warsztaty i dlatego siedzę teraz po uszy w podręczniku (chyba tak mogę nazwać tę książkę) Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller Jakuba Winiarskiego i Jolanty Rawskiej. To nie pierwsza tego typu książka. Dlaczego więc nigdy wcześniej po takowe nie sięgnęłam? Ale sięgnęłam oczywiście. Stoją teraz pięknie na półce i uśmiechają się do mnie drwiąco.  Nigdy nie miałam na tyle wytrwałości, żeby przeczytać je do końca.


Książka Po bandzie trafiła chyba u mnie na dobry czas. Czas, kiedy zaczęłam myśleć – Hej, przecież to nie tak miało być. Miałaś napisać książkę. Zawsze o tym marzyłaś, a tymczasem w szufladzie piętrzy się od niedokończonych powieści, opowiadań, bajek.  Najwyższa pora dokończyć, chociaż jedną, a może napisać całkiem nową? No i właśnie wtedy wydawnictwo Prószyński wydało Po bandzie.


Książka już samym wyglądem i objętością wyróżnia się na tle innych tego typu publikacji (rodzimych oczywiście). Pierwsza moja myśl była niepokojąca. Czy ona jest taka gruba, bo zawiera tyle cennych informacji, czy jest po prostu przegadana? Uczciwie Wam mówię od razu, że nie przeczytałam jeszcze całej części dla zaawansowanych. Z prostej przyczyny oczywiście. Siedzę głęboko w tej dla początkujących, wieczorami podczytując część trzecią i czwartą. Za chwilę postaram się to wszystko wyjaśnić.


Na wstępie już was tylko uspokoję, że książka moim subiektywnym zdaniem nie jest przegadana, choć zdarzyło się, że w kilku miejscach byłam znużona ciągłym przytaczaniem przykładów z kolejnych dzieł, które miały za zadanie odpowiadać na nurtujące mnie pytania. Wolałabym zwykłe wyliczenie z krótkim opisem niż wygrzebywanie tej jednej informacji z przydługiego cytatu. Ale podkreślam, że takie odczucia miałam może w trzech miejscach, dlatego nie ma to wpływu na moją ogólną ocenę.


Autorzy Po bandzie odwalili kawał dobrej roboty, że się tak wyrażę. Oddali w ręce potencjalnych pisarzy wyczerpujące kompendium wiedzy, spisane na papierze warsztaty kreatywnego pisania.


Co znajdziecie w książce?

Jakub Winiarski w tym grubym tomie(ponad sześćset stron) zawarł ogromną ilość wskazówek dla piszących. Fachowe porady okraszone dosadnymi przykładami z literatury, głównie zagranicznej czy to popularnej czy też poradnikowej. Nie stroni od cytowania wypowiedzi znanych bestsellerowych twórców z różnych dziedzin, nie wyłączając klasyków. Niektóre spisałam do notesu, żeby zerkać podczas pisania, inne rozbawiły mnie do łez, a jeszcze inne pozwoliły zdać sobie sprawę z błędów, które regularnie popełniałam pisząc.


Książka została podzielona na kilka części. Pierwsza z nich przeznaczona jest dla początkujących i średniozaawansowanych. Żadnych banałów i zapełniaczy. Konkret, konkret i jeszcze raz konkret. Już w tej części odczułam, że autor chciał swoim czytelnikom stworzyć w książce atmosferę maksymalnie zbliżoną do tej panującej na warsztatach i to mu się udało. Zaczynając czytać Po bandzie położyłam w zasięgu ręki notes, w którym chciałam wypisywać najważniejsze wskazówki. Taż tak macie? W tym przypadku możecie zapomnieć o notesie. Chyba, że macie ochotę przepisać większość książki? Tu naprawdę wszystko jest ważne. Nikt się z nami nie cacka głaskając po główce i prosząc, żeby napisać choć jedno zdanko. Jakub Rawski od początku przyjmuje, że sięgnęliśmy po tę książkę, bo chcemy napisać bestseller i on chce nam w tym pomóc. Dać dobry warsztat. Jeśli cię to nie interesuje, po prostu odłóż książkę na półkę – pisze.


Z pierwszej części dowiesz się wielu rzeczy o sobie, o tym, jakim jesteś (będziesz) twórcą i jaką w związku z tym wybrać strategię działania. Wiele miejsca poświęcono tu fascynującemu bohaterowi, narracji i dialogowi zarówno, jeśli chodzi o teorię i praktykę.
Część druga, dla zaawansowanych to już jazda na całego. Miejsce akcji, dekoracje, intryga w różnych gatunkach, pisanie z humorem w teorii i praktyce, tytuł, blokady twórcze, kompozycja i finisz. Znalazło się nawet dosyć sporo miejsca na wskazówki jak pisać sceny miłosne i erotyczne. Moim zdaniem to świadczy tylko o tym, że Jakub Rawski naprawdę traktuje nas poważnie. Czy wszak właśnie sceny miłosne nie są tymi, które sprawiają wiele kłopotów pisarzom. Ba! Wielu z nich otwarcie przyznaje, że nie potrafi takowych pisać i unikają jak ognia.


Część trzecia została poświęcona sprawom, którymi trzeba się zająć, kiedy książka zostanie już napisana. Według autora dopiero teraz powinniśmy zająć się poprawianiem warsztatu. Znajdziecie tutaj rozmowę z pisarką Kasią Bulicz-Kasprzak, która podpowiada, w jaki sposób popracować nad swoim tekstem, aby nie przestraszyć wydawcy. A kiedy pięknie już wszystko poprawimy, dopieścimy i dopniemy na ostatni guzik, czas zapukać do wydawnictw. Jak to zrobić? Na co zwrócić uwagę przy podpisywaniu umowy, czy to już czas na agenta literackiego? Tego wszystkiego dowiecie się z samego źródła (Ewa Witan, redaktorka działu prozy polskiej w wydawnictwie Prószyński, Karolina Maria Wojciechowska, radca prawny).


Czwartą część przeznaczoną dla dociekliwych przeczytałam chyba zaraz na początku, bo przeglądając książkę zainteresował mnie tekst Jolanty Rawskiej o krótkich utworach epickich (opowiadania, short story, nowela). Jako, że formę opowiadania cenię prawie na równi z powieścią i marzy mi się skonstruowanie kiedyś jakiegoś zgrabnego opowiadanka z przyjemnością zagłębiłam się w teoretycznych rozważaniach pani Rawskiej.  Znajdziecie tu także rozdział poświęcony pisaniu o sobie, a także modny ostatnio temat self-publishingu.


Zawarłam tutaj tylko kilka najważniejszych kwestii, bo cała książka to naprawdę bogaty zbiór tematów. Dobrze rozpracowanych tematów. Jakub Rawski nie ślizga się po nich. Pisze o tym, na czym się zna i stara się przekazać to w maksymalnie przystępny sposób. Bardzo podoba mi się, że do współpracy zaprosił Jolantę Rawską, która daje zawsze drugie, nieco bardziej teoretyczne spojrzenie na temat. Czułam się trochę jak na studiach, kiedy na zajęciach teoretycznych zdobywałam solidne podstawy, a na ćwiczeniach próbowałam je wykorzystać w zadaniach. W tym przypadku i wykłady i ćwiczenia stanowią nierozerwalną i bardzo smakowitą całość.


Dla kogo ta książka?


Poradnik „Po bandzie” powstał, jako pomoc dla wszystkich tych, którzy chcieliby uczestniczyć w warsztatach pisarskich, a z różnych powodów nie mogą. Dla innych książka może stanowić obszerny notatnik z warsztatów. J. Winiarski twierdzi, że nikt nikogo nie nauczy, jak być nowym Franzem Kafką czy Beckettem. Za to jest przekonany, że można nauczyć, jak być autorem równym pisarzom bestsellerów, czyli książek, które bardzo dobrze się sprzedają.
Ale uważajcie:
Ta książka będzie cię zmieniać. Być może dowiesz się, że wcale nie chcesz pisać. Albo właśnie, że bardzo chcesz
Zanim książka Po bandzie..., znalazła się na półkach księgarskich miałam przyjemność zadać Jakubowi Winiarskiemu kilka pytań związanych z pisaniem i nauczaniem pisania. Teraz po lekturze pewnie zadałabym całkiem inne, bo wszystko, o co pytałam znalazłam w książce, ale was zapraszam do lektury. Na końcu czeka niespodzianka :)


1. Piszemy, piszemy i w końcu jest! Nasze pierwsze pisarskie dziecko! Jednak co dalej? Jak zainteresować sobą wydawnictwa, które dostają dziennie setki takich propozycji wydawniczych? Są na to jakieś sposoby, czy to po prostu los na loterii?

Jakub Winiarski: Przesada z tymi setkami. Tak naprawdę redaktorzy w wydawnictwach czekają na książki, które by ich zainteresowały. Nie wiem, kto rozpuszcza plotki o tym, że redaktorzy są zawaleni robotą. Może jacyś inni redaktorzy, którzy sami piszą w godzinach pracy i nie chcą, żeby im przeszkadzano? A jak zainteresować? Wydaje mi się, że wystarczy kulturalny list z prośbą o lekturę fragmentu i dołączony plik z czytelnym fragmentem. Czy książka okaże się sukcesem, to loteria. Ale dotarcie do wydawnictwa to nie jest jakaś droga przez mękę. W każdym razie, w większości przypadków. 
    
2. Czy pisania naprawdę można się nauczyć? Czy to nie jest tak, że albo się ma to coś, albo nie?

J.W.: Można „coś” mieć, jasne. Tak, jak początkujący muzyk albo malarz mogą mieć „coś”, co dostrzeże ich nauczyciel. Powiedzmy nawet, że to „coś” to talent. Ale sposobów, warsztatu można się uczyć nawet jak talent się początkowo nie ujawnił. Z książek takich jak „Po bandzie” można się uczyć, albo na dobrych kursach. Prowadzonych, to ważne, przez sprawdzonych coachów pisarskich. Po czym poznać dobrego pisarskiego coacha? Na przykład na mojej stronie www.literaturajestsexy.pl można znaleźć dział „Opinie uczestników” z wypowiedziami osób, które polecają kursy przeze mnie prowadzone, bo na takim kursie były i skorzystały. Myślę, że jeśli ktoś naprawdę chce wziąć odpowiedzialność za uczenie innych i opiekowanie się ich talentem, też powinien mieć taką stronę z opiniami o tym, jak uczy. W innym wypadku trzeba mu wierzyć na słowo. A to może nas drogo kosztować, ponieważ coraz więcej jest kursów, które prowadzą osoby absolutnie niepotrafiące tego robić i po prostu uważające, że to łatwy sposób zarabiania na cudzych marzeniach i nadziejach. Zależy mi na tym, żeby creative writing w Polsce był traktowany poważnie, dlatego im prędzej zdemaskowani zostaną oszuści i uzurpatorzy, tym lepiej. Uczyć pisania powinni jedynie ci, którzy naprawdę wiedzą coś o tym, jak to się robi. A nie ludzie, którym wydaje się, że może to robić każdy.    
3. Czy prowadząc warsztaty zauważa pan od razu, że ktoś ma talent? To znaczy, że mimo braków technicznych widać w nim potencjał?

J.W.: A czy nauczyciel muzyki słyszy, że ktoś, kto się u niego uczy, ma talent? Mimo braków technicznych. A nauczyciel rysunku? Wie, że ma do czynienia z talentem? Albo trener piłkarski? Poznaje potencjalnego Lewandowskiego czy Błaszczykowskiego w chłopaku, któremu co drugi strzał wychodzi? Pytanie wydaje mi się retoryczne, odpowiem jednak wprost i bez mrugnięcia okiem: oczywiście, że widzę, kto ma talent. Byłbym bardzo marnym coachem pisarskim, gdybym nie dostrzegał takich oczywistości, jak talent. Tyle że ja nie uważam talentu pisarskiego za rzecz absolutnie konieczną do publikowania prozy dobrej i przyjemnej w lekturze. Znacznie ważniejszy, według mnie, jest talent do ciężkiej, codziennej pracy. Znacznie istotniejsze jest, żeby ktoś, kto chce być pisarzem, miał dość wytrwałości, by usiąść przed kartką czy ekranem i pisać godzinę lub dwie codziennie. A jak nie może codziennie, to w każdej wolnej chwili. Ktoś, kto ma taki talent do pisania, taki pęd, na pewno w końcu swoją książkę do rąk dostanie. Może nawet nie jedną. Podczas gdy osoby o talentach subtelniejszych, ale mniej zdeterminowane, częstokroć pozostają tak zwanymi dobrze zapowiadającymi się artystami „bez teki”. I są to zwykle przypadki niewesołe. Zatem: talent warto mieć. Jak ołówek. Ale to nie ołówek pisze. Tylko człowiek, który narzuci sobie twardy pisarski reżim. 

Serdecznie dziękuję autorowi, Jakubowi Winiarskiemu za poświęcony mi czas.

WYGRAJ KSIĄŻKĘ “PO BANDZIE”


A dla tych z was, którzy marzą o wydaniu powieści, zdobyciu potrzebnego warsztat, czy zmotywowaniu się do pracy, mam jeden egzemplarz książki Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller. Wystarczy tylko pod tym postem zgłosić chęć udziału w konkursie, podać maila i napisać w kilku zdaniach, co sądzisz o tego typu publikacjach i czy uważasz, że ta książka może ci w czymś pomóc.
Na wasze odpowiedzi czekam do 16 listopada. Spośród nadesłanych odpowiedzi wybiorę jedną (niestety), której autor otrzyma książkę „Po bandzie”. Przypominam, że nagrody wysyłam tylko na terenie kraju.  


Za możliwość przeprowadzenia krótkiej rozmowy z Jakubem Winiarskim oraz za książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński




Wyniki konkursu!
Słuchajcie, to chyba ostatni konkurs, który organizuję w takiej formie. Dużo łatwiejsze są zwykłe losowania. Wtedy decyduje los, szczęście i tyle. Natomiast jeśli trzeba wybrać jedną, tylko jedną odpowiedź... to jest katastrofa. Dziś po prostu od rana siedziałam i główkowałam. Najchętniej obdarowałabym wszystkich... W końcu się poddałam i z trzech osób, których odpowiedzi jakoś najbardziej do mnie przemówiły po prostu wylosowałam jedną...Serdecznie dziękuję wszystkim za udział, a nagrodę zdobywa dziś:

Aneta Szczepanik

Gratuluję i proszę o maila z adresem do wysyłki :)
 

 

 

10 komentarze:

  1. Moim celem odkąd pamiętam jest napisanie książki. Jednak nie do końca wiem jak się za to zabrać. Myślę, że ta książka może mi w tym bardzo pomóc, przede wszystkim pomóc zacząć, a nie od dziś wiadomo, że to właśnie początek jest najtrudniejszy ! Jeden z moich życiowych celów dzięki niej może zostać osiągnięty !

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli książka jest dobrze napisana, jestem jak najbardziej za. Nie ma co się oszukiwać, że można napisać książkę z poradnikiem w ręku, ale na pewno czyjeś doświadczenie może wzbogacić, otworzyć oczy na pewne kwestie. Pomócw pomniejszeniu ślepego punktu, zdobyciu wiedzy o sobie. Najważniesze, to mieć otwarty umysł i z takim nastawieniem podchodzić do tego typu publikacji (i ogólnie do życia), bo tak naprawdę tylko przefiltrowane przez umysł czytelnika (czy może niedoszłego/przyszłego autora) mogą zyskać realną wartość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgłaszam chęć udziału w konkursie. E-mail : mgogola5@gmail.com

    Jestem bardzo ciekawa tej pozycji, chociaż przyznam szczerze, iż mam do niej dosyć sceptyczne nastawienie. Moim zdaniem potencjalny autor książki albo ma jakiś pomysł i potrafi zgrabnie ubrać go w słowa albo nie i kropka :) Nie potrzebuje do tego poradników (które nota bene stały się ostatnio bardzo modne - i to poradniki dotyczące właściwie wszystkich sfer życia). Czyż autorzy najbardziej poczytnych książek posługiwali się takimi pomocami? Nie, po prostu mieli "to coś" :) Mimo wszystko chętnie zapoznałabym się z treścią tej lektury aby zweryfikować zawarte tam wskazówki, sprawdzić "na własnej skórze" czy moje przypuszczenia się ziszczą - a nuż będzie ona dla mnie zaskoczeniem i .... może nawet uczyni mnie autorką jakiegoś bestselleru - kto wie ?! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgłaszam chęć wygrania książki.
    Nie wiem, czy by mi pomogła, bo mój styl pisania jest dość specyficzny, ale może zaczerpnęłabym jakąś wskazówkę, coś, co by mnie nakierowało na właściwą ścieżkę, bo jak widać coś robię nie tak, skoro jeszcze nie jestem sławna i bogata :D
    setnastrona@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisanie książek to zupełnie nie moja bajka - nigdy nawet o tym nie marzyłam, więc dam szansę innym w konkursie. Chociaż mój 8-letni brat chce napisać książkę. Ba!, nawet już zapisuje różności na kartkach, więc pewnie przydałaby mu się. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgłaszam chęć (i to wielką!): aguedka@gmail.com
    Brałam udział w kursie kreatywnego pisania. I wiesz… rewelacyjne było to uczucie, móc porozmawiać z innymi wariatami, którzy podobnie czują ten wewnętrzny „przymus” pisania. Też czują to coś, co każe Ci jeszcze o 3 w nocy wstać i zapisać słowa, żeby przypadkiem nie uciekły. Świetnie jest dzielić się takim doświadczeniem. A kurs? Chciałam, żeby trwał dłużej! Tyle jeszcze chciałabym się dowiedzieć…
    Dlatego ta książka. Byłaby przedłużeniem kursu i taką moją prawą ręką. Czy dalej popełniałabym błędy? Oczywiście, pewnie sporo. Czy napisałabym od razu porywający tłumy bestseller? Jasne, że nie. Ale bardzo, bardzo chcę ją przeczytać, skonfrontować z rzeczywistością i mieć na podorędziu. Bo wiem, że nie zaszkodzi, a może pomóc bardziej, niż to sobie wyobrażamy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ufff! Zdążyłem przed 16-tym. 1) Zgłaszam swój udział w konkursie, 2) Podaję maila: adam@adamkapusta.pl oraz piszę poniżej 3) Co sądzę o tego typu publikacjach i 4) Czy uważam, że ta książka może mi w czymś pomóc.

    Od wielu lat interesuję się (to moje hobby) tematyką pisania (powieści, scenariuszy filmowych, ale także innych treści), więc tego typu książka to dla mnie silny magnes. Na swojej półce mam już wiele pozycji z tej dziedziny, głównie anglojęzycznych, bo wcześniej mało ich było w języku polskim. Sądzę, że takie pozycje są bardzo potrzebne, bo ciągle ich brakuje, a te anglojęzyczne dotyczą często specyfiki rynków krajów anglosaskich. Ta książka może mi pomóc w lepszym zrozumieniu jak wyglądają szanse, możliwości i polska metodologia pisania książek właśnie na rynku polskojęzycznym. Jest jednka jedno "ale", a właściwie zasada, która zawsze mi przyświeca w życiu i w pracy (pracuję jako coach). Brzmi ona tak, że zawsze dokonuję selekcji spośród tego co nowego poznaję. Ufam swojemu instynktowi i w wierzę, że sam potrafię wybrać to co z tej książki mi się przyda, a co nie. Na pewno znajdę tam mnóstwo fachowych podpowiedzi od doświadczonych zawodowców, ale mój własny pisarski styl i dobór odpowiednich technik i metod powinien być indywwidualnym wyborem. Bo każdy z nas, aspirujących pisarzy, chce wypracować własny warsztat i własny styl. Chciałbym aby ta książka stała się dla mnie inspiracją do dalszego pisania, ale także widzę jej podobne zastosowanie w mojej pracy jako coacha. W coachingu - jak wszyscy wiemy, wiemy? - dużo jest wizualizacji, pracy wyobraźnią, stawiania sobie celów, systematycznej pracy - mnóstwo podobieństw co do tematyki w tej książce zawartej. Chciałbym to mocno wykorzystać na obu frontach - pisanie i moja codzienna praca. Rozpisałem się, więc kończę. Dziękuję za inspirujący pomysł tego konkursu i pozdrawiam,

    Adam

    OdpowiedzUsuń
  8. Siedzę sobie w domu, dziecko w szkole, książka którą właśnie czytam, leży sobie pięknie na stoliku, a ja...? Jakoś na nic nie mam ochoty. To może komputer? Otworzyłam, przejrzałam i ... nic!! A, coś sobie znajdę - myślę. Poszukałam Twojego bloga, poczytałam o hymnie i dzieciach, no i dalej. Poczytałam o tam jak napisać potencjalnie... Nie wiem, czy chcę napisać książkę. "Ta książka będzie cię zmieniać. Być może dowiesz się, że wcale nie chcesz pisać. Albo właśnie, że bardzo chcesz." Te właśnie słowa trafiły do mnie najbardziej. Chcę czy nie, mam nadzieję, że dowiem się właśnie z tej książki.
    Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgłaszam się :)

    Nie będę oryginalna, jeśli powiem, że mam zamiar napisać/ piszę własną powieść, więc chętnie przejrzałabym i tę pozycję. Uważam jednak, że taka publikacja nie jest żadną receptą, żadnym środkiem, nie wiem nawet, czy jest rzetelnym poradnikiem. Po prostu pierwsza myśl, która mi się nasuwa to... czy autor sam napisał bestseller i jest pewny swoich rad? Niestety, nie napisał, więc nie mam pełnego zaufania do takich publikacji. Ale mogę się mylić ;)

    paulina.st91@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Brawo Aneta! Gratulacje. Mi takżę się podobał Twój konkursowy post. Może jednak pisz?
    Pozdrawiam - Adam Kapusta

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad