Przygody dzieci z ulicy Awanturników - Astrid Lindgren


Autor: Astrid Lindgren
Ilustracje: Ilon Wikland
Przekład: Anna Węgleńska, Maria Olszańska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda 



Dzieci z ulicy Awanturników przytaszczyłam do domu z biblioteki. Wyszperałam tę książkę z kartonu z pozycjami do kupienia za złotówkę.  Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Oto książka Astrid Lindgren, której próżno było szukać wtedy w księgarniach leży tu sobie i czeka na mnie. Zupełnie niezniszczone wydanie z 1994 roku z pięknymi ilustracjami Ilon Wikland! To było tuż przed urodzeniem Tymka. Cierpliwie czekała na półce. Pierwszy raz przeczytaliśmy Dzieci z ulicy Awanturników, kiedy mój syn miał jakieś trzy lata (wcześniej czytaliśmy zakamarkowe wydania przygód Lotty). To była miłość od pierwszego usłyszenia i książkę regularnie czytamy do dziś.  Powiedzonka małej Lotty krążą w naszym domu nieustannie, nie wspominając już o awanturniczych zabawach w piratów.


To jedna z tych książek, które zaczytuje się do granic wytrzymałości papieru, a potem z nabożną czcią przekazuje się kolejnym pokoleniom.  Wydawnictwo Nasza Księgarnia zrobiło wspaniały prezent wszystkim, wielkim fanom twórczości Astrid Lindgren postanawiając wznowić książkę i to wzbogaconą o Lottę z ulicy Awanturników wydaną pod wspólnym tytułem Przygody dzieci z ulicy Awanturników.

Tymek jest szczęśliwy, bo właśnie tę najmłodszą z rodzeństwa, rozbrykaną i nieprzewidywalną Lottę polubił najbardziej. No i tak czytamy od dwóch tygodni w kółko całość lub tylko przygody Lotty, a na deser porównujemy ilustracje z naszym starym egzemplarzem. I żebyście nie myśleli, że się skarżę. Nic z tych rzeczy. Uwielbiam książki o rozbrykanych, szczęśliwych dzieciakach, które nieźle psocą, ale są wesołe, a ich wyobraźnia pozwala im wymyślać niesamowite zabawy. Tak pisać potrafiła tylko Astrid Lindgren.



Mia-Maria, która jest narratorką, Jonas i Lotta to trójka rodzeństwa, mieszkająca wraz z rodzicami w żółtym domu przy ulicy Garncarzy (a nie przy ulicy Awanturników. Tę nazwę wymyślił tatuś, twierdząc, że obecnie mieszkają tutaj tylko tacy ludzie, którzy robią awantury). Bez wątpienia małą awanturnicą można nazwać czteroletnią Lottę, która jest główną bohaterką większości opowiadań w tomie. Charakterna dziewczynka zawsze ma coś do powiedzenia i zwykle robi to, na co ma ochotę. A chce robić to, co jej starsze rodzeństwo. Mia i Jonas czasem pozwalają jej towarzyszyć sobie podczas zabaw, ale zwykle to Lotta dostaje najgorsze „role”. W zabawie w piratów na przykład, ma leżeć pod łóżkiem i krzyczeć ciągle „więcej jedzenia, więcej jedzenia, więcej jedzenia”. Kiedy bawią się w lekarza Lotta jest oczywiście bardzo chorą pacjentką, której trzeba zrobić zastrzyk. Nie myślicie sobie jednak, że daje się tak długo wykorzystywać. Zresztą zwykle cała trójka wpada na takie pomysły, że na miejscu rodziców już dawno zeszłabym na zawał.  Na przykład podczas podróży wakacyjnej do dziadków, Mia i Jonas postanawiają wysiąść z pociągu i wsiąść w innym wagonie (udaje im się to w ostatniej chwili). Przerażona mama jest pewna, że dzieci zostały na peronie. Kiedy tylko Mia i Jonas szczęśliwie się znajdują, okazuje się, że z przedziału zniknęła Lotta (w tym czasie dziewczynka w najlepsze dyskutuje z pasażerami innego przedziału). Takie są te dzieciaki! Nic dziwnego, że mieszkająca za płotem ciocia Berg zawsze jest dwa razy zadowolona, kiedy dzieci ją odwiedzają (raz, kiedy przychodzą, a drugi, kiedy wychodzą). Mam wrażenie, że rodzice tej trójki mają nerwy ze stali, szczególnie wtedy, kiedy podczas sielankowego pikniku Jonas wpada do jeziora i się topi (choć wcale nie zamierzał).  Oczywiście dzieci nigdy nie psocą specjalnie.  Zwyczajnie po dziecięcemu nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństw. Mają mnóstwo pomysłów na zabawy i to bez wykorzystania komputerów, tabletów i komórek. Ganiają po świeżym powietrzu, obserwują przyrodę, a że czasem zdarzy się któremuś coś spsocić, czy palnąć brzydkie słowo to nic. W końcu fuj, faraon, to przecież tylko dzieci!







Tymek oczywiście przejął wszystkie powiedzonka Lotty. Podczas posiłków, które mu smakują wznosi okrzyki „więcej jedzenia, więcej jedzenia”, a kiedy się bawi i coś mu nie wychodzi powtarza „doładnie” za Lottą, „fuj faraon! Nie mówiąc już o tym, że marzy mu się domek na drzewie, w którym będzie jadł naleśniki, a kiedy się naje, to resztę będzie wieszał na drzewach. Bywa też, że ma „echowe” dni.

Boję się tylko, żeby po lekturze Lotty z ulicy Awanturników nie zapragnął uciec z domu, bo nie mamy w pobliżu żadnej cioci Berg, która mogłaby mu „wynająć” tymczasowy lokal na swoim strychu.  Tak, tak, nasza kochana, mała Lotta, pewnego dnia budzi się w złym humorze i postanawia wyprowadzić się z domu. I trzeba przyznać, że przez te pięć krótkich rozdziałów mały ( i duży też) czytelnik przeżywa całą gamę uczuć. Od lekkiej złości na Lottę, po wybuchy śmiechu nad jej postrzeganiem świata, po ogromne wzruszenie, kiedy w nocy, po przestraszoną dziewczynkę przychodzi tato z ich wspólną piosenką na ustach.

Dla kogo ta książka? Dla wszystkich! Dla dzieci małych i dużych, które będą zaśmiewały się z przygód Lotty, Mii i Jonasa aż do bólu brzucha, dla dorosłych, którzy zapomnieli jak się bawić i bardzo, bardzo chcą znowu, bez skrępowania śmiać się w głos! I starszych i młodszych bez wątpienia przyciągną też cudowne ilustracje Ilon Wikland, które tak pięknie „czują” jedyne w swoim rodzaju pisarstwo Astrid Lindgren.

Po prostu nie możecie nie mieć tej książki w swojej biblioteczce!

PS Idealna książka do ćwiczeń czytelniczych dla starszaków. Dużo ilustracji i ogromna czcionka :)

6 komentarze:

  1. Uwielbiam te ilustracje. To jedna z książek mojego dzieciństwa, a później moich córek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, ja również! Dlatego tak się ucieszyłam, że NK wznowiła to wydanie i jeszcze wzbogaciła o przygody Lotty :) Cudo!!

      Usuń
  2. Uwielbiam tę książkę od dzieciństwa! Przygody Lotty już mamy, ale na pewno zaopatrzę Jaśkowego w "Przygodę dzieci z ulicy Awanturników". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, nawet się nie obejrzysz, a już będziecie razem z Jaśkiem zaśmiewać się z Lotty :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. To tylko potwierdza ponadczasowość książek A. Lindgren :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad