Przewodniki wydawnictwa Multico



Obiecywałam wam kiedyś post o pasji mojego syna do wszelkiego rodzaju owadów, ślimaków, dżdżownic i takich tam innych żyjątek.  Od miesiąca nie robimy nic innego jak tylko spacerujemy po lasach i łąkach w poszukiwaniu tymkowych przyjaciół.  W zeszłym roku było tak samo i w poprzednim chyba już też… Raczej wątpię, żeby mojemu dziecku zbrzydły robale. Ciągle jest głodny wiedzy na ich temat, a ostatnio powiedział, że marzy o siatce na motyle. Kiedy przychodzę po niego do przedszkola panie nie muszą się rozglądać po całym podwórku. Wiedzą, że Tymek siedzi w krzakach i szuka ślimaków. Pozwala, aby pełzały mu po rękach, przemawia do nich czule, zbiera do pudełek, segreguje odmianami i kolorami, a potem wypuszcza oczywiście na trawę. Podobnie jest z żukami, biedronkami, dżdżownicami, konikami polnymi, motylami itd. Byłby najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem, gdybyśmy pozwolili mu hodować je w domu. No cóż, to marzenie akurat się nie spełni ;(













Nie wiem skąd u niego wzięłam się ta pasja. Pamiętam, że kiedy byłam mała zbierałam biedronki i ślimaki, ale nie do tego stopnia. Nie myślałam o nich ciągle, nie chciałam ich zabierać do domu i nie czytałam książek na ten temat. Tymek w każdą podróż zabiera ze sobą przewodniki z owadami i innymi zwierzakami. Znaleźliśmy idealne. Małe, lekkie, oprawione w ochronną folię (nie mają szans zamoknąć nawet podczas deszczowych obserwacji) i przede wszystkim bogate w treści dostosowane dla rządnego wiedzy kilkulatka.  Cała seria składa się z siedmiu książeczek. My w naszej kolekcji posiadamy oczywiście Mój pierwszy przewodnik. Jaki to owad? oraz Mój pierwszy przewodnik. Jakie to zwierzę?  I wiecie co? Czytamy je nawet na dobranoc. Poważnie! Wygląda to tak, że mój syn wybiera ze spisu treści (świetnie pomyślany, na okładkach z obu stron, zawiera zdjęcia, dzięki czemu nawet dziecko, które jeszcze nie czyta łatwo znajdzie interesujący obiekt) kilka obiektów westchnień (nie przesadzam) i zasypiając mamy w głowie winniczki, wstężyki ogrodowe, gajowe i inne cudaki. Krótkie notatki zawierają skondensowaną wiedzę, tzn. kilka najważniejszych informacji na temat tego, gdzie i kiedy dany osobnik występuje, co je, jak wygląda. I oczywiście najważniejsze są zdjęcia, piękne robione z różnych ujęć, przykuwające uwagę małego czytelnika.  Nie ma tego wiele, ale to przecież pierwszy przewodnik, który nie może powalać ilością informacji. W naszym przypadku przewodniki Wydawnictwa Multico zdały egzamin na 6+. Teraz rozglądamy się za czymś poważniejszym, ale zostajemy przy Multico, bo mają naprawdę ciekawą ofertę i polskich autorów. W swojej kolekcji posiadamy jeszcze kilka innych pozycji, o których na pewno będziemy pisać przy okazji kolejnych wędrówek. Jeżeli chcecie w waszych dzieciach zaszczepić miłość do przyrody, zapoznać z jej pięknem, ale i niebezpieczeństwem to polecam zajrzeć na stronę wydawnictwa. 

Książeczki Multico w naszej biblioteczce:










Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie pokazać wam magnesów na lodówkę od Multico :)







http://www.multicobooks.pl/


https://dzikajablon.wordpress.com/category/przygody-z-ksiazka/


4 komentarze:

  1. Mały przyrodnik. Super!:) Bardzo ciepły wpis ponieważ jakiś czas temu zawędrowałam do mamy, która wspominała o tym jak jej dziecko skacze na ślimaki;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie? Ja rozumiem, że to są bądź co bądź szkodniki, ale żeby aż tak? To ja się w takim razie cieszę, że mój syn tak je lubi :)

      Usuń
    2. Poważnie... Przyznam, że tym wpisem prysł czar wcześniejszych postów, które czytałam często z uśmiechem na buzi.

      Usuń
  2. Uwielbiamy Multico :) Mamy kilka spośród pokazanych tu książek i wciąż są w rękach :)
    Ciekawi mnie czym są książki z serii Drzewa naszych lasów - to bardziej encyklopedia czy zeszyt ćwiczeń z naklejkami? Jak to wygląda w środku? A skąd macie takie dżdżownice do zabawy??? hit!
    U nas faza na robale i bezkręgowce w ogrodzie była rok temu, teraz bardziej ptaki :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad