Poczytaj mi mamo. Księga czwarta i piąta
Już kiedyś na blogu
pisałam o serii „Poczytaj mi mamo” przy okazji moich sentymentalnych podróży do
czasów dzieciństwa, kiedy zaczytywałam pojedyncze książeczki z
charakterystycznym logo. Do dziś mamy w domu kilkanaście tytułów z biblioteczki
mojej i męża, a Tymek wytrwale zbiera swoje eleganckie zbiorowe wydania
sukcesywnie wydawane przez Naszą Księgarnię.
Zdecydowanie bardziej podobają mi się księgi w mniejszym formacie, gdyż
przypominają pierwowzory. Wspominam o tym dlatego, że w nasze ręce wpadły dwie
ostatnie księgi czwarta i piąta i oderwać się nie możemy. Nie wiem kto bardziejJ
. Naszym faworytem jest zdecydowanie księga piąta. Tak się złożyło, że zawiera
w sobie jedne z moich najukochańszych historii dzieciństwa. Kredki – Małgorzaty Musierowicz, przy
których razem z Tymkiem płakaliśmy jak bobry, Wielka przygoda małej Zosi – z przestrogą dla małych przyrodników,
którzy każde zwierzątko najchętniej zabraliby do domu, nie bacząc na to, że
zwyczajnie je wtedy męczą. Bijacz –
kolejna historia z morałem, która wzbudziła w Tymku wielkie emocje podobnie
zresztą jak Babcia na hulajnodze Ewy
Skarżyńskiej.
W Tomie czwartym z chęcią
wróciliśmy do Stefka Burczymuchy,
który zawsze wzbudza w Tymku radosny śmiech, podobnie zresztą jak Piernikowy rycerze Hanny Łochockiej. Nie
miałam wątpliwości, że cała plejada doskonałych autorów przypadnie T. do gustu.
Mimo, że czasem język już nie ten, że znajdujemy słowa, które wyszły z użycia,
to wszystko nie ma znaczenia, bo książeczki są nadal aktualne. Pomimo naszego
pędu, rozwoju techniki pewne rzeczy się nie zmieniają, a właśnie o tych
ponadczasowych wartościach często pisali wielcy dziecięcego świata literatury: Wiera Badalska, Julian Tuwim, Małgorzata
Musierowicz, bardzo poetycki Adam
Bahdaj, Ewa Skarżyńska, Barbara Lewandowska, Maria Konopnicka, Hanna Łochocka,
Maria Łastowiecka, Joanna Papuzińska i wielu innych. Oczywiście nie
wszystkich lubiłam i lubię tak samo. Podobnie Tymek. W dzieciństwie również po
niektóre książeczki z serii sięgałam niemal codziennie, a inne tylko od czasu
do czasu brałam do rąk.
Cieszę się niezmiernie,
że Nasza Księgarnia tak chętnie wznawia klasykę literatury dziecięcej i robi to
na doskonałym poziomie. Szczególnie w tej serii ważne jest, aby zarówno tekst,
jak i ilustracje pozostały te same. Małym dzieciom to nie przeszkadza, ale my dzieci
lat osiemdziesiątych mamy co wspominać. Nie raz łapię się na tym, że przeglądam
ilustracje, wpatruję się w logo i wspominam. Jestem w stanie przypomnieć sobie
okoliczności, w których czytałam książeczki z tej serii. To jest niesamowite
jak działa nasza pamięć… Widać, są to bardzo cenne wspomnienia, które mam
nadzieję pozostaną ze mną na zawsze:)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz swój ślad